Czwartek 23 stycznia będzie dniem bitwy o niezależność sądownictwa w Polsce. Rano zebrały się wszystkie "stare" izby Sądu Najwyższego. Zdecydują, czy sędziowie nominowani z udziałem upolitycznionej neo-KRS mogą orzekać. Kilka godzin później Sejm zdecyduje, co dalej z ustawą kagańcową. Protesty w obronie sądów zaczną się o godz. 18.00
W tej bitwie o niezależność sądownictwa, PiS operuje zdyscyplinowanym wojskiem sejmowej większości, która niemal na pewno odrzuci weto Senatu do ustawy kagańcowej oraz lojalnym oddziałem Trybunału Konstytucyjnego pod wodzą Julii Przyłębskiej i ze Stanisławem Piotrowiczem w składzie. Przeciwko nim staje Sąd Najwyższy na czele z prof. Małgorzatą Gersdorf ze wsparciem "zagranicy i ulicy".
O godzinie 10:00 w Sądzie Najwyższym zebrało się ok. 60 sędziów ze wszystkich trzech "starych" izb SN. Zdecydują, czy sędziowie powołani z udziałem nowej, upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa – a jest ich już ok. 500 – mogą orzekać. Uchwała sędziów ze "starych" izb będzie wiążąca dla SN oraz dla wszystkich sądów w Polsce.
I Prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf zdecydowała o zwołaniu tego posiedzenia 15 stycznia 2020. Skąd takie tempo? "To sprawa nietuzinkowa. Wobec powtarzających się pytań sądów powszechnych, rozbieżności w orzecznictwie i społecznej wagi zagadnienia należy dążyć do jego szybkiego rozwikłania, oczywiście ze świadomością wagi tej decyzji” – tłumaczył rzecznik SN sędzia Michał Laskowski.
Prezes Gersdorf w uzasadnieniu wniosku przypomniała, że zgodnie z przepisami ustawy o SN, może - jako pierwsza prezes - poprosić dowolny skład SN o rozstrzygnięcie zagadnienia prawnego, po to, by zapewnić „jednolitość orzecznictwa”.
Takiej jedności zabrakło w ostatnich wyrokach i uchwałach poszczególnych Izb SN po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z 19 listopada. W OKO.press o ryzyku rozbieżności w orzeczeniach poszczególnych Izb SN pisali pod koniec grudnia 2019 eksperci prawni dr Michał Ziółkowski i Michał Krajewski.
Czwartkowe posiedzenie SN chce storpedować PiS. Prezes upolitycznionego Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska wydała oświadczenie o zawieszeniu zaplanowanego na czwartek posiedzenia trzech izb SN. Decyzję podjęła zaraz po tym, gdy do TK trafił wniosek marszałek Sejmu Elżbiety Witek.
Witek uznała czwartkowe posiedzenie SN za próbę odebrania kompetencji Sejmowi i poprosiła TK o rozstrzygnięcie „sporu kompetencyjnego”. Jednak jak wyjaśniali nam eksperci, o żadnym sporze kompetencyjnym nie może być mowy.
Posłowie opozycji oburzali się, że ten proceduralny kaganiec na Sąd Najwyższy ma założyć organ, który został powołany z naruszeniem Konstytucji RP, a w jego składzie znajdują się m.in. Stanisław Piotrowicz i Krystyna Pawłowicz, czyli osoby szczególnie zasłużone w niszczeniu niezależności sądownictwa i antysędziowską propagandę. Piotrowicz 2 stycznia przegrał proces cywilny za nazywanie sędziów "zwykłymi złodziejami". Uznał wyrok za "odwet za to, że jestem twarzą reformy".
Na próbę blokowania czwartkowego posiedzenia przez Przyłębską od razu zareagował Sąd Najwyższy. W krótkim komunikacie rzecznik SN poinformował, że posiedzenie "starych" izb odbędzie się zgodnie z planem.
Werdykt Sądu Najwyższego poznamy w czwartek ok. godziny 14-15.
Także w czwartek Sejm zdecyduje, co dalej z ustawą dyscyplinującą sędziów.
Ustawa, która zakłada drastycznie poszerzenie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów i prokuratorów, a także wpływa znacząco na funkcjonowanie Sądu Najwyższego, została uchwalona przez Sejm 20 grudnia 2019. Protestowała m.in. Komisja Europejska i kolejne organy Rady Europy: Zgromadzenie Parlamentarne, Komisarz Praw Człowieka oraz Komisja Wenecka. Protestowano też na ulicach. 11 stycznia przez Warszawę przeszedł Marsz Tysiąca Tóg.
[tab tekst="Przeczytaj więcej o ustawie "kagańcowej"]
Ustawa zmieniającą przepisy ustawy o sądach powszechnych i Sądzie Najwyższym, jest potocznie zwaną dyscyplinującą lub kagańcową, jej przepisy są represyjne wobec sędziów oraz prokuratorów, a ich celem jest zastraszenie śledczych oraz wyrzucanie niezależnych sędziów z zawodu.
W ten sposób PiS chce ostatecznie podporządkować sobie sądy oraz zabronić sędziom wykonywania wyroku TSUE, stwierdzającego, że mają prawo badać legalność nowej KRS i Izby Dyscyplinarnej przy SN. Obie instytucje służą PiS jako ważny element przejmowania kontroli nad niezależnymi sądami.
W trakcie siłowego przepychania ustawy przez Sejm PiS uwzględnił tylko poprawki zgłaszane przez obóz rządzący (w tym posłów partii Jarosława Gowina – Porozumienia), które w nieznacznym stopniu zmieniły pierwotny projekt.
O szczegółach ostatecznej wersji projektu ustawy można przeczytać tutaj.
17 stycznia Senat, po trzydniowej debacie, odrzucił w całości projekt ustawy (większością 51 do 48 głosów). W czwartek 23 stycznia Sejm może odrzucić weto Senatu bezwzględną większością głosów (liczba głosów „za” jest większa niż suma „przeciw” i „wstrzymujących się”), w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
W związku z pracami Sejmu nad projektem ustawy "kagańcowej", w całej Polsce na rynkach miast i przed budynkami sądów odbędą się protesty. W Warszawie protest "Kneblowanie sądów = rozwód z Europą" zacznie się o godzinie 18.00 pod Sejmem.
Sądownictwo
Władza
Julia Przyłębska
Elżbieta Witek
Krajowa Rada Sądownictwa
Sąd Najwyższy
Trybunał Konstytucyjny
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Komentarze