0:00
0:00

0:00

Dwa zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa są już złożone w Prokuraturze Krajowej. Sędzia Igor Tuleya z Sądu Okręgowego w Warszawie – na zdjęciu u góry – i sędzia Paweł Juszczyszyn z Sądu Rejonowego w Olsztynie, zarzucają neosędziom z Izby Dyscyplinarnej przy SN – działała w latach 2018-2022 – czyn z artykułu 227 kodeksu karnego.

Przepis mówi: „Kto, podając się za funkcjonariusza publicznego albo wyzyskując błędne przeświadczenie o tym innej osoby, wykonuje czynność związaną z jego funkcją, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.

Co ważne, sędziowie podkreślają, że nie powinno być problemów ze stawianiem ewentualnych zarzutów karnych. Bo skoro neosędziowie SN nie są legalnymi sędziami, to nie chroni ich immunitet, który trzeba uchylać w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej SN.

Zawiadomienie obejmuje 4 neosędziów. To:

  • Adam Tomczyński. Obecnie jest w stanie spoczynku, z wysokim uposażeniem emerytalnym. Zanim trafił do Izby, był sędzią od upadłości, a potem radcą prawnym. W mediach chwalił działania PiS.
  • Ryszard Witkowski. Obecnie orzeka w Izbie Karnej SN. Zanim trafił do Izby Dyscyplinarnej, był prokuratorem. Za czasów Ziobry pracował w Prokuraturze Krajowej. Zajmował się postępowaniami dyscyplinarnymi.
  • Konrad Wytrykowski. Obecnie sędziowski emeryt z wysokim uposażeniem. Zanim trafił do Izby Dyscyplinarnej, był sędzią w Legnicy i prezesem Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu (z nominacji resortu Ziobry). Wytrykowski był w grupie dyskusyjnej Kasta/Antykasta skupiającej sędziów bliskich byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Łukaszowi Piebiakowi. Był w kontakcie z Małą Emi, która rozprowadzała hejt na niezależnych sędziów, a potem ujawniła aferę hejterską.
  • Jarosław Sobutka. Obecnie orzeka w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. To były radca prawny ze Słupcy.

Przeczytaj także:

Sędziowie Tuleya i Juszczyszyn zarzucają im, że bezprawnie ich zawiesili. Bo wiedzieli, że w świetle orzeczeń TSUE i legalnego SN Izba Dyscyplinarna nie jest sądem, a oni nie są legalnymi sędziami. Mimo to nie powstrzymali się od wydawania nieskutecznych decyzji w Izbie, czym działali na szkodę Skarbu Państwa i zawieszonych sędziów. A skoro nie byli sędziami, to zarzucają im podszywanie się pod tę funkcję. Pełnomocnikiem sędziów jest adwokat, prof. Michał Romanowski.

To pierwsze takie zawiadomienie do prokuratury na członków nielegalnej Izby Dyscyplinarnej i próba ich rozliczenia.

Podobne zawiadomienie złożył w 2023 roku sędzia Piotr Gąciarek z Sądu Okręgowego w Warszawie. Jego zawiadomienie obejmuje Konrada Wytrykowskiego i Jacka Wygodę. I też jest za bezprawne zawieszenie. Ale Gąciarek zarzuca członkom Izby czyn z artykułu 231 kodeksu karnego, czyli przekroczenie uprawnień.

Jego zawiadomienie obejmuje też Małgorzatę Manowską, neosędzię na stanowisku I prezeski SN i byłego prezesa Izby Dyscyplinarnej Tomasza Przesławskiego. Sędzia zarzuca im, że nie zawiesili pracy Izby, mimo wyroku TSUE z lipca 2021 roku (Izbę wtedy uznano za nielegalną). W tej sprawie śledztwo prowadzi Prokuratura Krajowa. Pełnomocnikiem sędziego jest adwokat Michał Wawrykiewicz.

Z kolei były już sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie Waldemar Żurek złożył zawiadomienie dotyczące neo-sędzi SN Marii Szczepaniec z nielegalnej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Złożył je w 2024 roku, zanim został ministrem sprawiedliwości. To on jako pierwszy zarzucił neosędziemu SN podszywanie się pod funkcję sędziego (Szczepaniec wydała w Izbie Kontroli decyzję w jego prywatnej sprawie).

Prokuratura Krajowa niedawno umorzyła śledztwo, ale po złożeniu przez byłego już sędziego odwołania do sądu, uwzględniła je i śledztwo toczy się dalej. Pełnomocnikiem Żurka w tej sprawie jest prof. Michał Romanowski. Już jako minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny Żurek wyłączył się z nadzoru nad tym śledztwem.

Niezależnie od tego zawiadomienia sędziowie Juszczyszyn i Tuleya w związku z bezprawnym zawieszeniem, pozwali członków Izby Dyscyplinarnej o zadośćuczynienie. Żądają po 1 milionie zł zadośćuczynienia od wszystkich winnych represjonowani ich za rządów PiS.

Mężczyzna w szarej marybarce z mikrofonem w ręku przed budynkiem sądu w Olsztynie
Sędzia Sądu Rejonowego w Olsztynie Paweł Juszczyszyn. Fot. Arkadiusz Stankiewicz/Agencja Wyborcza.pl.

Tuleya: To szukanie sprawiedliwości

Sędzia Igor Tuleya tak tłumaczy OKO.press złożenie zawiadomienia na neosędziów z Izby Dyscyplinarnej: „To ciągłe szukanie sprawiedliwości. I pokazanie, że pewne sprawy nie zostały wyjaśnione i zakończone”.

Dodaje: „Przywracanie praworządności nie skończyło się. Nie ustanę w dochodzeniu do rozliczenia nieprawości. A jednym z elementów tego jest rozliczenie Izby Dyscyplinarnej. Czas by zajęła się nią prokuratura i pod kątem karnym oceniła działalności jej członków”.

Podobnie uważa sędzia Paweł Juszczyszyn. Mówi OKO.press: „Osoby powołane na urząd sędziego na wniosek neo-KRS nie zostały skutecznie powołane na urząd sędziego. Nie są sędziami, bo nie mogą tworzyć sądu. To, że Izba nie była sądem, bo nie zasiadali w niej sędziowie, wiadome było od początku. Tomczyński i Witkowski, którzy wzięli udział w bezprawnym zawieszeniu mnie, przywłaszczyli sobie funkcje sędziów. Podejmowali decyzję po orzeczeniach SN i TSUE. Żaden prawnik nie może się zasłaniać niewiedzą co do wadliwego statusu tzw. neo-sędziów”.

Juszczyszyn: Musimy napiętnować zło

Juszczyszyn podkreśla: „Państwo wypłaca za działania neo-sędziów SN duże odszkodowania. A niektórym członkom Izby Dyscyplinarnej wypłaca wysokie emerytury. Ale powinni oni odpowiedzieć za swoje decyzje. I nie powinno być przeszkód, bo nie będąc sędziami, nie chroni ich immunitet. Musimy nazywać rzeczy po imieniu i napiętnować zło. Sprawiedliwości musi stać się zadość”.

Przypomnijmy. Tuleya i Juszczyszyn to symbole walki o wolne sądy. Za to byli ścigani za władzy PiS. Mieli dyscyplinarki, próbowano ścigać ich na drodze karnej. Byli też zawieszeni przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną.

W zawieszeniu Juszczyszyna wzięli udział Adam Tomczyński i Ryszard Witkowski. W wydaniu decyzji brał udział jeszcze ławnik, ale jego zawiadomienie nie obejmuje. Juszczyszyna bezterminowo zawieszono w lutym 2020 roku i obniżono mu wynagrodzenie aż o 40 procent. Był pierwszym polskim sędzią, którego zawiesiła Izba Dyscyplinarna. To była pokazówka i ostrzeżenie dla innych niezależnych sędziów.

Juszczyszyn został w ten sposób ukarany za wykonanie wyroku TSUE z listopada 2019 roku, w którym po raz pierwszy Trybunał wskazał jak oceniać legalność neo-KRS, czy Izby Dyscyplinarnej. Na jego podstawie sędzia zażądał list poparcia do neo-KRS, by ocenić legalność tego organu. Juszczyszyn był zawieszony do maja 2022 roku, gdy odwiesił go Adam Roch z Izby Dyscyplinarnej. To była jedna z ostatnich decyzji tej Izby, przed jej likwidacją.

Z kolei w zawieszeniu Tulei wzięli udział neosędziowie SN Konrad Wytrykowski i Jarosław Sobutka. Sędzia został zawieszony bezterminowo w listopadzie 2020 roku, obniżono mu też wynagrodzenie o 25 procent. Tuleya został zawieszony za to, że w grudniu 2017 roku wpuścił dziennikarzy na ogłoszenie krytycznego dla PiS orzeczenia.

Tuleya nakazał w nim śledztwo ws. głosowania nad budżetem w Sali Kolumnowej Sejmu w grudniu 2016 roku. PiS przeniósł tam obrady, by pozbyć się opozycji, która protestowała wtedy przeciwko ograniczeniom prawa dziennikarzy w Sejmie. Pod parlamentem trwał protest obywateli. W Sali Kolumnowej PiS ograniczał udział posłów opozycji w głosowaniach. I to wszystko w orzeczeniu wypunktował Tuleya.

Kontrolowanej przez Ziobrę prokuraturze nie podobało się to, że na ogłoszeniu orzeczenia byli dziennikarze. I za to chciała postawić mu absurdalne zarzuty. Sędzia prawa nie złamał, ale Izba Dyscyplinarna ostatecznie uchyliła mu immunitet i zawiesiła go bezterminowo. Został odwieszony dopiero w listopadzie 2022 roku przez Izbę Odpowiedzialności Zawodowej (w połowie 2022 roku Izbę Dyscyplinarną sam zlikwidował PiS), która uznała, że Tuleya nie złamał prawa.

Neosędzia Sobutka w sprawie zawieszenia Tulei wydał zdanie odrębne. Ale Tuleya i jego pełnomocnik prof. Romanowski uznali, że jako neosędzia wziął udział w całym procederze. Dlatego obejmuje go zawiadomienie do prokuratury. W zawieszeniu Tulei brał jeszcze udział Piotr Niedzielak, który zmarł w lutym 2025 roku.

Były członek nielegalnej Izby Dyscyplinarnej, neosędzia Konrad Wytrykowski (stoi w środku). Zdjęcie zrobiono w 2023 roku przed nową Izbą Odpowiedzialności Zawodowej SN, która decydowała ws. immunitetu członka nielegalnej neo-KRS Macieja Nawackiego (stoi po lewej). Po prawej stoi były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak, główna postać w aferze hejterskiej. Wszyscy byli członkami grupy dyskusyjnej Kasta/Antykasta. Fot. Mariusz Jałoszewski

Sędziowie chcą by prokuratura wykonała wyroki TSUE, ETPCz, SN i NSA

Zawiadomienie do prokuratury sędziów Tulei i Juszczyszyna jest precedensowe nie tylko dlatego, że dotyczy podszywania się pod sędziów przez członków Izby Dyscyplinarnej. To też pierwsze takie zawiadomienie, w którym mocno akcentuje się, że prokuratura jako strażnik praworządności w Polsce powinna również wykonać orzeczenia europejskich Trybunałów oraz SN i TSUE.

Z tych orzeczeń jasno wynika, że Izba Dyscyplinarna nigdy nie była sądem, a jej orzeczenia nie są orzeczeniami. Że neo-KRS, która cały czas powołuje neosędziów, jest upolityczniona i sprzeczna z Konstytucją. I że nominowani przez nią neo-sędziowie są co najmniej wadliwi. A ich orzeczenia można uchylać lub w przypadku neosędziów SN pomijać je lub uznać za nieistniejące.

Pełnomocnik sędziów prof. Michał Romanowski w zawiadomieniu do prokuratury pisze: „Sądy i prokuratura stoją na straży tego, aby nie doszło do niedopuszczalnej abdykacji rządów prawa wobec ustawowego bezprawia i zastanych faktów, praworządności wobec ustawo rządności [sprzecznych z Konstytucją ustaw uchwalonych przez PiS – red.]

Sprawa nie-sędziów w Sądzie Najwyższym ma ogromny wydźwięk społeczny i dotyczy zasad fundamentalnych. Stąd wymaga ona pilnych działań nie tylko ze strony legalnych (prawdziwych) sądów i trybunałów międzynarodowych, których orzeczenia są lekceważone, ale i prokuratury i to na szczeblu Prokuratury Krajowej”.

Dodaje: „Prawo to kontekst. Prawo jest nośnikiem wartości. Prawo jest strażnikiem wartości. Głosem prawa jest w demokratycznym państwie prawa (art. 2 Konstytucji RP) sąd i prokuratura, czyli sędziowie powołani zgodnie z art. 179 Konstytucji RP i prokuratorzy”.

Prof. Romanowski przypomina w zawiadomieniu, że prokuratorzy ślubowali stać na straży praworządności: „Oznacza to, że prokurator ma obowiązek stać na straży praworządności, a więc zasad fundamentalnych określonych w Konstytucji RP i ratyfikowanych przez Rzeczpospolitą Polską umów międzynarodowych”. I ma obowiązek wykonać wyroki ETPCz i TSUE, które wiążą (zawarta w nich wykładnia prawa) wszystkie organy państwa.

W zawiadomieniu do prokuratury podkreśla się, że członkowie Izby Dyscyplinarnej mieli świadomość tego, że Izba nie jest sądem, a oni legalnymi sędziami. I mimo to wydawali decyzje. A niektórzy robią to do dziś w innych Izbach SN.

W czasie gdy zawieszano sędziego Juszczyszyna był już wyrok TSUE z listopada 2019 roku, wyrok legalnego SN z grudnia 2019 roku i uchwała pełnego składu SN ze stycznia 2020 roku. Wynika z nich, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem, neo-KRS jest nielegalna, a jej nominacje dla neo-sędziów są co najmniej wadliwe. Wynika też, że orzeczenia wydane z udziałem neo-sędziów SN nie są skuteczne, można je pomijać. Uchwała SN wiąże do dziś wszystkich sędziów SN.

Mimo to członkowie Izby Dyscyplinarnej zlekceważyli te wiążące ich orzeczenia. Potem zaś zapadło szereg orzeczeń ETPCz, TSUE, SN i NSA potwierdzających, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem (podobnie jak Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych), a ich orzeczenia nie są orzeczeniami. A neo-KRS jest upolityczniona i sprzeczna z Konstytucją.

W zawiadomieniu dwaj sędziowie i ich pełnomocnik przywołują też szereg orzeczeń sądów powszechnych, które oceniały zawieszenie Tulei i Juszczyszyna oraz odsunięcie ich od orzekania. Bo sędziowie nie dali się złamać i walczyli o powrót do orzekania. Złożyli szereg pozwów w polskich sądach i zawiadomień do prokuratury (za to jak byli traktowani za władzy PiS). I te sprawy z prof. Romanowskim powygrywali.

Sądy orzekły, że zawieszenie ich było bezprawne i nakazały przywrócić ich do orzekania. Toczy się też kilka innych śledztw ws. nominatów władzy PiS w sądach, w tym wobec Małgorzaty Manowskiej, neo-sędzi na stanowisku I prezeski SN. I na tych orzeczeniach też opiera się zawiadomienie do prokuratury.

Ponadto w przypadku sędziego Juszczyszyna neo-sędziowie Tomczyński i Witkowski wydali decyzję, mimo że nie powinni w ogóle prowadzić postępowania. Bo pierwotnie Izba w I instancji odmówiła zawieszenia sędziego. Ale odwołał się od tego zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik i na skutek jego odwołania zapadła decyzja o zawieszeniu sędziego.

Problem w tym, że w ówczesnym czasie zastępca rzecznika dyscyplinarnego nie mógł złożyć takiego odwołania, a więc Izba nie powinna go rozpatrywać. Wynika to z wyroku Sądu Okręgowego w Olsztynie, który w 2021 roku decyzję Izby Dyscyplinarnej ws. Juszczyszyna uznał za bezprawną. I nakazał ją usunąć.

Ten wątek nie pojawia się w zawiadomieniu do prokuratury. Ale ta powinna dodatkowo ocenić, czy zarówno Radzik (składając odwołanie od decyzji Izby I instancji), jak i Tomczyński oraz Witkowski nie naruszyli artykułu 231 kodeksu karnego. Mówi on o przekroczeniu uprawnień lub niedopełnieniu obowiązków służbowych.

Adwokat, prof. Michał Romanowski. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Prof. Romanowski: Prokuratura nie może czekać na zmianę ustaw

Pełnomocnik sędziów Juszczyszyna i Tulei, prof. Michał Romanowski tak mówi OKO.press o powodach złożenia zawiadomień do prokuratury na członków nielegalnej Izby Dyscyplinarnej: „Złożone zawiadomienia dotyczą podejrzenia popełnienia przestępstwa o szczególnej szkodliwości społecznej, ponieważ godzącego w konstytucyjne fundamenty, na jakich zbudowana jest Rzeczpospolita Polska oraz podstawy jej przynależności do Rady Europy i Unii Europejskiej”.

Dodaje: „W Polsce nie funkcjonuje TK, KRS i SN, a więc stoimy w obliczu upadku rządów prawa. Kluczowe jest przywrócenie wiarygodności najważniejszemu sądowi w kraju – Sądowi Najwyższemu”.

Prof. Romanowski podkreśla: „Autorytet tego organu był konsekwentnie niszczony na przestrzeni lat 2015-2023, gdy usiłowano doprowadzić do podporządkowania go władzy wykonawczej. Cel ten został w dużej mierze osiągnięty, a to na skutek wprowadzenia do Sądu Najwyższego nie-sędziów. Osoby te muszą mieć tego świadomość.

Zdaje się, że dostrzega to zaledwie 3 z 57 nie-sędziów w SN [tych trzech neo-sędziów nie orzeka, wykonują wyroki europejskich Trybunałów – red.]. Skoro brakuje autorefleksji, konieczne stało się złożenie tych zawiadomień w interesie publicznym. Pierwsza sprawa tego typu z zawiadomienia byłego już sędziego Waldemara Żurka już toczy się w Prokuraturze Krajowej”.

I dalej: „Z publicznych doniesień wynika, że sytuacja w Sądzie Najwyższym stała się krytyczna m.in. wobec paraliżu funkcjonowania Sądu Najwyższego; wywołanego sposobem zarządzania przez neo I Prezes SN Małgorzatę Manowską. Czego wyrazem jest decyzja Prokuratury Krajowej o wystąpieniu do Izby Odpowiedzialności Zawodowej oraz Trybunału Stanu o uchyleniu immunitetu pani Małgorzacie Manowskiej.

Sędziowie Sądu Najwyższego są też zastraszani m.in. postępowaniami dyscyplinarnymi; co dotyczy także tzw. neosędziów, którzy wyrażają wolę stosowania się do orzeczeń międzynarodowych trybunałów”.

Prof. Romanowski: „Nasze zawiadomienia powinny być przyczynkiem dla prokuratury wszczęcia z urzędu postępowania karnego ws. tzw. neo-sędziów. A raczej nie-sędziów, którzy orzekają w Sądzie Najwyższym wbrew przywoływanym w naszym zawiadomieniu orzecznictwu trybunałów międzynarodowych, a także legalnych Izb Sądu Najwyższego.

Obowiązek wszczęcia takiego postępowania wobec takich osób potwierdza najnowszy wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 3 lipca 2025 r. (w sprawach połączonych C-646/23 [Lita] i C-661/23 [Jeszek]). TSUE potwierdził w nim, że jego orzecznictwo jest skierowane do wszystkich władz państwa członkowskiego i ich reprezentantów. A więc także do sędziów i prokuratorów”.

Prof. zaznacza: „Egzekucja orzeczeń TSUE w prawie polskim nie wymaga zmiany ustawy, tak jak egzekucja dowolnego orzeczenia sądu powszechnego np. nakazującego zapłatę; nie wymaga zmiany ustawy. Praworządność przywraca nie tylko władza parlamentarna we współdziałaniu z władzą wykonawczą, ale także sądy złożone z sędziów, a nie-neo-sędziów, oraz prokuratura.

Prokurator, tak jak sędzia, adwokat i radca prawny nie może bać się stać na straży praworządności, zasłaniając się ustawo rządnością, wbrew orzeczeniom trybunałów międzynarodowych i sądów polskich. Prokuratura i sądy są głosem prawa, a więc także na prokuraturze ciąży obowiązek podejmowania działań przywracających praworządność. Konstytucja nie może być więźniem bezprawnych ustaw. Praworządność jest ponad ustawo rządnością”.

I kolejna wypowiedź pełnomocnika sędziów: „Zamieszanie w przywracaniu praworządności w Polsce, które obserwujemy, wynika z banalizacji wartości i podporządkowywania ich wyłącznie celom politycznym. Nie byłoby tego zamieszania, gdyby rządzący obecnie konsekwentnie traktowali orzeczenia TSUE i ETPCz jako wiążące bezpośrednio wszystkie władze publiczne i obywateli (a tak stanowi Konstytucja – art. 87 oraz 90- 91 w zw. z art. 7 i 8).

Nie jest prawdą, że bez zmian legislacyjnych nie da się nic zrobić w zakresie przywrócenia praworządności. To mit będący wygodną wymówką, dla tych, którzy w imię zwodniczego pragmatyzmu oraz rzekomej stabilizacji wymiaru sprawiedliwości czekają. Prokurator i sędzia nie może czekać. Nad orzeczeniami sądów władza polityczna nie głosuje, tylko ma obowiązek natychmiast je wykonywać. Coraz większa destabilizacja jest wyrazem braku działania i relatywizowania.

Konstytucja RP, Karta Praw Podstawowych UE i Europejska Konwencja Praw Człowieka nie obronią się bez instytucji takich jak niezależna prokuratura i sądy. A instytucje te nie obronią się bez niezależnych prokuratorów i sędziów, dla których najwyższym nakazem jest stanie na straży praworządności”.

Adam Tomczyński
Były już członek nielegalnej Izby Dyscyplinarnej, neo-sędzia Adam Tomczyński. Fot. Mariusz Jałoszewski

Prof. Romanowski: Neo-sędziowie SN nie mają immunitetu

Pełnomocnik sędziów Tulei i Juszczyszyna tłumaczy też OKO.press, dlaczego członkowie Izby Dyscyplinarnej nigdy nie byli sędziami. Prof. Romanowski: „Osoby, które znalazły się w Sądzie Najwyższym na skutek rekomendacji neo-KRS [neo-sędziowie SN-red.], nie są funkcjonariuszami publicznymi. Ponieważ nie uzyskały one skutecznie powołania, a więc nie chroni ich także immunitet sędziego Sądu Najwyższego.

Pozwala to prokuraturze na postawienie takim osobom zarzutów oraz skierowanie aktu oskarżenia do właściwego sądu karnego, bez konieczności występowania o uchylenie immunitetu sędziego Sądu Najwyższego. Nie da się bowiem uchylić immunitetu osobie, której immunitet ten nie przysługuje z racji pełnionej funkcji, której to funkcji formalnie nie pełni. A jedynie uzurpuje ją sobie w myśl art. 227 kodeksu karnego”.

I dalej: „Teza, że prerogatywa prezydenta RP [do powoływania sędziów – red.] uzdrawia bezprawie, czyli działanie neo-KRS, jest fałszywa. Prezydent RP nie stoi ponad prawem. Jego także obowiązuje zasada legalizmu z art. 7 Konstytucji, czyli zasada praworządności, która jest ponad bezprawne ustawy. Artykuł 7 Konstytucji wręcz woła, że organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa. Nie każda ustawa jest prawem”.

Prof. Romanowski podkreśla: „Domniemanie konstytucyjności ustaw [uchwalonych przez PiS w celu przejęcia kontroli nad wymiarem sprawiedliwości – red.] nie ma charakteru bezwzględnego. Po pierwsze sądy mogą i muszą dokonywać samodzielnej kontroli konstytucyjności ustaw. Po drugie, domniemanie konstytucyjności wymaga działania instytucji państwa konstytucyjnego, do których należy TK, KRS i SN. A żadna z tych instytucji nie działa, a więc domniemanie konstytucyjności także nie działa.

W Polsce obywatele pozbawieni są nawet sądowej kontroli ważności wyborów na Prezydenta RP, który ma być strażnikiem Konstytucji. Jest to oczywiste naruszenie podstawowych praw obywatelskich chronionych Kartą Praw Podstawowych UE i Europejską Konwencją Praw Człowieka, mających pierwszeństwo zastosowania nad ustawami na podstawie art. art. 87 oraz 90- 91 w zw. z art. 7 i 8 Konstytucji RP”.

Prof. Romanowski: „Podzielam pogląd wybitnego sędziego SN Jacka Gudowskiego, doktora honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego, że trucizna wszczepiona przez Stanisława Cara [prawnik, polityk okresu międzywojennego – red.], ojca polskiego autorytaryzmu, który wprowadzenie trój podziału władz uważał za największy błąd myśli oświeceniowej, uaktywniła się. Doświadczamy szalejącego wirusa, zabijającego praworządność za pomocą bezprawnych ustaw. W SN muszą zasiadać sędziowie, a nie nie-sędziowie”.

Prof. Romanowski: „Prokuratura i sądy nie są bezradne. Obecna sytuacja prokuratury i sądów jest łatwiejsza niż w 1989 roku, po okresie PRL-u, kiedy wszystko trzeba było tworzyć od nowa. A także niż w okresie 2016-2025, czy po przewrocie majowym w 1926 roku, za czasów wspomnianego Stanisława Cara.

Dziś w Polsce wiele zależy od środowiska prawniczego, od jego wyobraźni, od właściwego zdefiniowania wartości i ich hierarchii. Odpowiedzialność środowiska prawniczego, a w szczególności sędziów i prokuratorów jest tym większa, gdy zawodzą politycy w przywracaniu praworządności. Dzisiaj po ostatnich kilku latach prokuratura i sądy mają wsparcie w orzecznictwie europejskich trybunałów, w Konstytucji, EKPCz i KPP, wykładni Trybunału Konstytucyjnego sprzed 2016 roku, Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego, sądów powszechnych.

Praworządność można naprawić w Polsce za pomocą różnych instrumentów, nie tylko o charakterze legislacyjnym, a obowiązek ten spoczywa także na prokuraturze (od marca 2024 roku będącej częścią Prokuratury Europejskiej) oraz sądach. Byłoby ogromnym błędem i ciosem dla społeczeństwa obywatelskiego i naszej kultury konstytucyjno-prawnej, gdyby prokuratura i sądy także wybrały zaniechanie i bierność ponad potencjał Konstytucji RP, EKPCz i KPP, a także wbrew wsparciu TSUE, ETPCz i Prokuratury Europejskiej”.

I jeszcze jedna wypowiedź prof. Romanowskiego: „Mówimy o swojej wolności kiedy ją wykorzystujemy, a nie kiedy z niej rezygnujemy, bo to jest początek końca. Konstytucja nie może być bezpieczną przestrzenią dla bezprawia, ale ma być bezpieczną przystanią dla prawa! Parafrazując Cycerona. Nie zbroja, czyli bezprawna ustawa ugnie się przed togą, czyli Konstytucją. Wszak ponoć nadzieja umiera ostatnia”.

Mężyzna w okularach siedzi za stołem
Neo-sędzia i były zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Prokuratura powinna ocenić, czy mógł wnieść odwołanie na odmowę zawieszenia sędziego Juszczyszyna w I instancji Izby Dyscyplinarnej. Fot. Mariusz Jałoszewski
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze