TYDZIEŃ, JAKIEGO NIE BYŁO. Koalicja 15 października potknęła się o własne nogi i mimo słabej mobilizacji PiS nie zdołała przegłosować ustawy dotyczącej aborcji. Konfederacja zawarła pakt z diabłem i cieszy się z tak wpływowego sojusznika. Zamach na Trumpa uruchomił lawinę teorii spiskowych. Dobrze, że ten tydzień się skończył
Być może niektórzy z państwa pamiętają jeszcze tę traumatyczną scenę.
Jest 1993 rok, nasi piłkarze grają na wypełnionym Stadionie Śląskim z potężną Anglią. W drugiej połowie nasz napastnik Marek Leśniak otrzymuje piłkę w prezencie po błędzie angielskiego bramkarza, jest sam przed bramką, wydaje się, że to musi być gol, ludzie wstają z miejsc… Jednak nic z tego, Polak strzela obok słupka. A komentator Dariusz Szpakowski krzyczy do mikrofonu: “Szansa! A Jezus Maria! Jak to było możliwe?!”.
I dokładnie to samo co pan Szpakowski mogli wykrzyczeć w piątkowe popołudnie wyborcy i wyborczynie Koalicji 15 października:
Jezus Maria, jak to było możliwe?
Mimo nieobecności aż 16 posłów PiS, Konfederacji i Kukiz’15 większości rządowej i tak nie udało się uchwalić ustawy depenalizującej pomoc w aborcji. Czyli najbardziej zachowawczego i konserwatywnego projektu dotyczącego przerywania ciąży, który tylko w części miał poprawić los kobiet po wyroku Trybunału Przyłębskiej z 2020 r.
“Kobiety nadal będą robić aborcje, tyle że w strachu przed polskim państwem. Tyle uzyskaliście. Nie uratowaliście żadnego płodu. Sprawiliście tylko, że bardziej się boimy. Także o życie w szpitalu. To nie rusza waszych wykrochmalonych sumień? Kosiniak-Kamysz, Sawicki, Zgorzelski, Giertych – to do was jest pytanie” – napisaliśmy po głosowaniu w stanowisku redakcji OKO.press. Jednak oprócz wymiaru fundamentalnego to, co się stało w Sejmie, ma także wymiar przyziemnie polityczny. Ale i tutaj trudno doszukać się jakiegokolwiek sensu.
Bo to było głosowanie, po którym każdy mógł być umiarkowanie zadowolony, a prawie każdy jest maksymalnie wkur… Wkurzony.
„Tydzień, jakiego nie było” to cotygodniowy newsletter OKO.press, który jako pierwsi otrzymują posiadacze konta TWOJE OKO. By zarejestrować się za darmo i założyć konto, KLIKNIJ TUTAJ.
To naprawdę nie była skomplikowana operacja, żadne wrażliwe, konserwatywne sumienie nie musiało być zbrukane, wszyscy mogli wyjść z tej sytuacji czyści jak łza. Wystarczyłoby, że ledwie trzech posłów PSL w trakcie głosowania udałoby się na szybkiego papierosa, Roman Giertych zagłosował tak, jak przystało na lojalnego członka klubu KO i ustawa by przeszła. Na końcu zaś i tak zawetowałby ją Andrzej Duda, więc Koalicja 15 października dostałaby przed wyborami głowy państwa kolejny argument za zmianą opcji politycznej w Pałacu Prezydenckim, żeby ostatecznie odblokować konieczne zmiany. Natomiast elektorat obozu rządzącego mógł otrzymać symboliczny sygnał, że obietnice wyborcze dotyczące praw kobiet co prawda powoli, mozolnie i z przeszkodami, ale jednak są realizowane.
Zamiast tego wyborcy dostali pokaz politycznej rejterady i dowód na to, że o najważniejszych sprawach prawem kaduka decydują w koalicji PSL z Romanem Giertychem, nad którymi nikt nie ma żadnej kontroli.
Co do ludowców, najłatwiej byłoby uznać ich działanie za irracjonalny odruch strachu przed księdzem proboszczem. Ale co, jeśli jednak kryje się za tym jakaś strategia?
Musielibyśmy wówczas założyć, że PSL zamknął już wieko politycznej trumny nad projektem koalicji z Polską 2050 (opowiedziała się za ustawą) i rozgląda się za nowym rozdaniem. Głosowanie razem z PiS i Konfederacją to bowiem cios w wizerunek Trzeciej Drogi jako umiarkowanie konserwatywnej, centrowej formacji, próbującej ponad podziałami racjonalnie rozwiązywać praktyczne problemy Polek i Polaków. Fanatyzm w ramach tego obrazka na pewno się nie mieści.
Dokąd więc zmierza PSL? Pewną odpowiedź dostaniemy wiosną przyszłego roku. Nie należy bowiem wykluczać, że partia Kosiniaka-Kamysza orientuje się na współpracę z obozem prezydenta Andrzeja Dudy, którego otoczenie ewidentnie ma ochotę na budowę prawicowej formacji poza Prawem i Sprawiedliwością i jurysdykcją Jarosława Kaczyńskiego.
Początkiem mogłyby być czerwcowe wybory prezydenckie i namaszczony przez Dudę kandydat “ponad podziałami”, np. poparty również przez ludowców.
A jeśli zgadało nam się o politycznych fikołkach, nie możemy w tym podsumowaniu pominąć efektownego salta mortale Konfederacji.
Formacja znana przede wszystkim z turbo patriotycznych, narodowo-katolickich wzmożeń podjęła w Parlamencie Europejskim współpracę z zarazem najbardziej antypolską i prorosyjską niemiecką partią, słynną z neonazistowskich sentymentów AfD.
Do jednej grupy politycznej w PE z tymi przemiłymi ludźmi zapisali się eurodeputowani współtworzącej Konfederację Nowej Nadziei Sławomira Mentzena. To o tyle zabawne, że formacja Mentzena przedstawiała się do tej pory jako najbardziej umiarkowana i pragmatyczna część polskiej skrajnej prawicy. Okazuje się jednak, że to takie umiarkowanie i taki pragmatyzm, któremu nie przeszkadza umiłowanie do munduru oficera SS.
Jak to możliwe, że polscy nacjonaliści dogadali się z niemieckimi neofaszystami wspierającymi Kreml? „Można wejść do grupy nawet z samym diabłem, jeśli będzie walczył o te same postulaty, o które my walczymy” – tak ów fenomen wyjaśnił w radiowej Trójce wiceprezes Nowej Nadziei Konrad Berkowicz. Mamy w związku z tym dla pana Berkowicza płynącą z dobrego serca i zupełnie darmową poradę:
jeśli masz takie same postulaty jak diabeł, to znak, że warto się nad sobą poważnie zastanowić.
Dokładną analizę, z kim polska skrajna prawica wchodzi w europejskie sojusze, przeczytacie w OKO.press w doskonałym tekście Anny Mierzyńskiej. Nie przegapcie tego artykułu.
Jakby tego było mało, w nocy z soboty na niedzielę obudziła nas pilna informacja o zamachu na Donalda Trumpa podczas wiecu wyborczego w Pensylwanii. Zamachowiec chybił, kula drasnęła tylko prawe ucho kandydata Republikanów na prezydenta, ale i tak wydarzenie dołożyło tony skrajnych emocji do i tak ekstremalnie spolaryzowanej i wypełnionej przemocą debaty politycznej w USA. I w trymiga wygenerowało mnóstwo teorii spiskowych, również, jakże by inaczej, nad Wisłą.
Przeglądając media społecznościowe polityków i publicystów prawicowych, dowiadujemy się, że Trump został ocalony przez samego pana Boga i równocześnie trafiony strzałem w plecy przez Donalda Tuska, bo polski premier wrzucił kiedyś zdjęcie, jak celuje do Trumpa z dwóch palców. Co więcej, wszystko to jest częścią globalnej konspiracji liberalno-lewicowych elit, które z jakiegoś bliżej niesprecyzowanego powodu zawarły pakt nie tylko wymierzony w Trumpa, ale również w księdza egzorcyzmującego salcesonem i ministra wydającego za PiS pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości.
Spieszę przy tym solennie zapewnić, że autor tego tekstu nie zwariował i nie zmyślił sobie tego wszystkiego, o czym przekonacie się, klikając powyższe linki, ale czynicie to wyłącznie na własną odpowiedzialność, ostrzegam.
A jeśli chcecie się dowiedzieć, co naprawdę zdarzyło się w USA i co jeszcze może się zdarzyć, czytajcie OKO.press:
Podobnie warto u nas przeczytać analizę kolejnej ustawy przyjętej w piątek przez Sejm, a dotyczącej użycia broni przez polskie służby na granicy z Białorusią. Odrzucono poprawki Lewicy, zignorowano głos karnistów z Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego oraz Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Czy po przyjęciu nowego prawa polskie państwo zalegalizowało strzelanie do cywilów usiłujących przedostać się przez granicę? Przeczytacie o tym w tekście Magdaleny Chrzczonowicz.
W minionym tygodniu cierpliwość Unii Europejskiej testował Victor Orbán, premier Węgier, które sprawują obecnie prezydencję w UE. Orbán zszokował partnerów, rozpoczynając “misję pokojową” w sprawie wojny w Ukrainie. Walka Orbána o pokój polegała kolejno na wyjeździe do Moskwy, gdzie na Kremlu spotkał się z Putinem, podróży do Chin i spotkania w Nowym Jorku z Donaldem Trumpem. “Viktor Orbán swoją polityką zagraniczną trolluje resztę Unii Europejskiej. Żeby ograniczyć szkody, które może wyrządzić węgierski premier, konieczne i możliwe jest skrócenie prezydencji Węgier w Radzie UE” – pisze dla OKO.press politolog Daniel Hegedüs, starszy analityk w berlińskim biurze German Marshall Fund, amerykańskiej organizacji zajmującej się relacjami USA i Europy.
W OKO.press zajęliśmy się również planami Ryszarda Petru. Poseł Polski 2050 chce obniżki składki zdrowotnej dla wszystkich i twierdzi, że koszt tej zmiany to zaledwie 15 mld zł. Wszystko wskazuje jednak na to, że rzeczywisty koszt będzie ponad cztery razy większy. Pisze o tym w OKO.press Jakub Szymczak.
Warto też zwrócić uwagę na zmianę w przegłosowanej przez Sejm ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa: Ministerstwo Sprawiedliwości wycofało się z poprawki pozwalającej neo-sędziom kandydować do KRS. Jak do tego doszło i co to oznacza, przeczytacie w tekście Dominiki Sitnickiej.
A skoro jesteśmy w pełni sezonu wakacyjnego, warto się dowiedzieć, jakie zmiany w podróżowaniu pociągami po Polsce szykują dla nas nowe władze PKP Intercity. Ich plany analizuje Marcel Wandas.
Kobiety
Świat
Władza
Sławomir Mentzen
Donald Trump
Sejm X kadencji
dekryminalizacja aborcji
zamach na Trumpa
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Komentarze