Pełzająca uzurpacja władzy – tym, zdaniem PiS, są Zielony Ład, pakt migracyjny oraz nowy, wieloletni budżet UE. PiS twierdzi, że polityki te są niezgodne z traktatami UE, a wprowadzając je, UE zagarnia kompetencje państw członkowskich. Czy to prawda?
Prawo i Sprawiedliwość twierdzi, że wiele przyjętych niedawno polityk europejskich „nie byłoby możliwych”, gdyby nie „wychodzenie poza traktaty”. Te zarzuty odnoszone są zarówno do Zielonego Ładu, paktu migracyjnego, jak i nowego wieloletniego budżetu UE. Według narracji PiS jesteśmy świadkami ciągłego łamania unijnych traktatów i nielegalnego rozszerzania kompetencji UE celem „zmiany ustroju Unii”.
Temat ten został poruszony podczas kongresu PiS 24 października 2025. Mówił o tym m.in. Jacek Saryusz-Wolski, były europoseł, a obecnie doradca prezydenta Nawrockiego. Wątki te regularnie pojawiają się też w komunikacji polityków partii w mediach społecznościowych.
„System władzy w Unii Europejskiej jest coraz mniej demokratyczny, coraz mniej jest równości państw i równości obywateli, a coraz bardziej jest całością hegemoniczną i oligarchiczną, stosującą metody przymusu politycznego, prawnego, instytucjonalnego” – mówił Jacek Saryusz-Wolski podczas dyskusji panelowej pt. „Wyzwania europejskie. Polska wobec Zielonego Ładu, ETS2, migracji, supertraktatu, nowego budżetu UE i polityki zbrojeń” w pierwszy dzień kongresu Prawa i Sprawiedliwości.
„Gdyby trzymać się rygorystycznie traktatu, to ani by nie było paktu migracyjnego (…), ani Zielonego Ładu z ETS-em (...) Dopiero na gruncie pogwałcenia traktatu, wyjścia poza traktaty (…), ta patologia, którą dzisiaj obserwujemy w Unii Europejskiej, mogła zaistnieć” – stwierdził były europoseł PiS i doradca Nawrockiego.
Efektem „złamania traktatu” jest także zdaniem Saryusza-Wolskiego przygotowywany obecnie wieloletni budżet UE. Chodzi o proponowane przez KE bardziej bezpośrednie uzależnienie dostępu do większej części unijnych środków od przestrzegania zasad praworządności.
"To jest rozszerzanie kompetencji [UE – red.] na raty, metodą salami, które się dzieje na naszych oczach w postaci naruszania i wychodzenia poza traktat aktualny” – mówił Saryusz-Wolski.
To „pełzające zawłaszczanie kompetencji przez UE” według PiS ma na celu „zmianę ustroju Unii”.
Czy Zielony Ład i pakt azylu i migracji są niezgodne z traktatami UE? Jak to jest z tym podziałem kompetencji między UE a państwa członkowskie? Czy zmiana sposobu stosowania warunkowości w nowym, wieloletnim budżecie UE to naruszenie traktatów? Sprawdzamy.
Żeby odpowiedzieć na pytanie, czy Zielony Ład jest zgodny z traktatami UE, musimy sprawdzić, jakie kompetencje w obszarze ochrony środowiska ma Unia Europejska. Zielony Ład to bowiem strategia Unii Europejskiej, której celem jest osiągnięcie do 2050 roku neutralności klimatycznej, czyli zerowych emisji netto gazów cieplarnianych.
Ochrona środowiska mieści się w zakresie tzw. kompetencji dzielonych. To takie kompetencje, w obszarze których zarówno UE, jak i państwa członkowskie, mogą stanowić prawo i przyjmować wiążące akty prawne. Ale prymat należy do UE. Tzn. państwa członkowskie podejmują działanie w tych obszarach wówczas, jeśli UE nie wykonuje lub postanawia nie wykonywać własnych kompetencji.
„Gdyby trzymać się rygorystycznie traktatu, to nie byłoby (...) Zielonego Ładu z ETS-em, ponieważ traktat mówi, że wybór miksu energetycznego jest wyłączną kompetencją państw członkowskich".
Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.
To uprawnienie UE jest jednak ograniczone zasadą pomocniczości i proporcjonalności. Tzn. UE może działać tylko wtedy, gdy działania na poziomie państw członkowskich są niewystarczające do osiągnięcia pożądanego efektu. Ponadto na mocy deklaracji nr 18 załączonej do Traktatu Lizbońskiego UE, państwa członkowskie mogą zwrócić się do Komisji Europejskiej o uchylenie przyjętego prawa w jednej z dziedzin, których dotyczą kompetencje dzielone, aby zapewnić wyższy poziom zgodności z zasadami pomocniczości i proporcjonalności.
Kompetencje UE w obszarze ochrony środowiska są szczegółowo opisane w artykułach 191, 192 i 193 Traktatu o funkcjonowaniu UE. Wyraźnie mają więc podstawę traktatową.
Artykuł 191 definiuje cele europejskiej polityki środowiskowej, którymi są:
Co to znaczy? Że działania w obszarach polityki ochrony środowiska, takich jak zanieczyszczenie powietrza i wody, ochrona i odbudowa przyrody, gospodarka odpadami i zmiany klimatu, podlegają jurysdykcji UE.
„Polityka środowiskowa UE ma na celu przyspieszenie przejścia do zrównoważonej, innowacyjnej i cyrkulacyjnej gospodarki, w której różnorodność biologiczna jest chroniona, doceniana i przywracana, a zagrożenia dla zdrowia związane ze środowiskiem są minimalizowane. Mają one na celu zwiększenie odporności UE i oddzielenie wzrostu od wykorzystania zasobów” – czytamy na europejskim portalu prawnym EUR-lex.
Przyjęty w grudniu 2019 roku Europejski Zielony Ład jest zestawem regulacji, który ma zaradzić zmianie klimatu i degradacji środowiska oraz przekształcić UE w nowoczesną, zasobooszczędną i konkurencyjną gospodarkę. To dlatego Zielony Ład zawiera rozwiązania, które mają na celu m.in.:
Większość regulacji składających się na Europejski Zielony Ład opartych jest na artykule 192 TFUE, czyli tym, który mówi o europejskiej polityce ochrony środowiska. Tak jest np. w przypadku europejskiego prawa klimatycznego. Ale część ma także inne podstawy prawne.
Np. rozporządzenie w sprawie taksonomii UE, wprowadzające klasyfikację działalności gospodarczych, które można uznać za zrównoważone środowiskowo, oparte jest na artykule dotyczącym rynku wewnętrznego (art. 114 TFUE).
Dyrektywa w sprawie energii odnawialnej na artykule o polityce energetycznej Unii (art. 175 TFUE). Całość regulacji Zielonego Ładu wypełnia też zobowiązanie do zrównoważonego rozwoju, o którym mówi artykuł 11 TFUE. Artykuł ten stanowi, że przy realizacji wszystkich polityk i działań Unii, muszą być brane pod uwagę wymogi ochrony środowiska.
Nie jest więc prawdą, że ustanowienie polityki Zielonego Ładu to wyjście poza obecnie obowiązujące traktaty, jak twierdzi Jacek Saryusz-Wolski.
Traktaty stanowią jasno, że UE ma kompetencje w dziedzinie środowiska i jego ochrony, a regulacje Zielonego Ładu mieszczą się w unijnych celach związanych z ochroną środowiska.
O tym, że tak jest, możemy przekonać się także sięgając po literaturę naukową i opracowania eksperckie w temacie. Podstawy traktatowe europejskiej polityki środowiska opisuje m.in. dr Dominika Molak w artykule pt. „Polityka ochrony środowiska w podstawach traktatowych UE”.
Ewolucję i podstawę traktatową unijnej polityki ochrony środowiska przedstawia też Biuro Analiz Sejmowych w opracowaniu „Ochrona środowiska w polityce UE”.
Opracowanie zwraca uwagę, że pierwotne teksty traktatów powołujących Wspólnotę Europejską nie zawierały przepisów bezpośrednio nawiązujących do problematyki ochrony środowiska.
Wspólna polityka ochrony środowiska pojawiła się w 1987 roku na mocy Jednolitego Aktu Europejskiego.
Wkrótce potem w traktacie z Maastricht (1992 roku) wyraźnie zdefiniowano działania na rzecz ochrony środowiska naturalnego jako jednej z polityk o charakterze wspólnotowym, czyli tych, w których prymat kompetencyjny należy do wspólnoty.
„Traktat z Lizbony dodatkowo umocnił kompetencję UE do zawierania umów, co umożliwia prowadzenie bardziej skutecznej polityki międzynarodowej w obszarze ochrony środowiska” – czytamy w opracowaniu.
Można natomiast zastanawiać się i analizować, czy na pewno każdy akt prawny, przyjęty w ramach Zielonego Ładu, jest w pełni zgodny z traktatami. W tej sprawie warto zwrócić uwagę na dwie kwestie:
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Ministerstwo Środowisko i Klimatu, w okresie sprawowania władzy przez Prawo i Sprawiedliwość Polska złożyła kilka skarg do TSUE z wnioskiem o kontrolę legalności w sumie siedmiu aktów prawnych składających się na przepisy Europejskiego Zielonego Ładu. W tym na te, które mieściły się w pakiecie „Gotowi na 55” (Fit for 55).
Polska zakwestionowała m.in. regulacje o ETS, czyli systemie handlu emisjami, rozporządzenie w sprawie wiążących rocznych redukcji emisji gazów cieplarnianych przez państwa członkowskie w latach 2021 do 2030 roku oraz standardy emisji CO2 dla samochodów i ciężarówek.
Główne zarzuty Polski w omawianych sprawach opierały się przede wszystkim na przyjęciu aktu prawnego na niewłaściwej podstawie prawnej. Polska twierdziła, że powyższe akty prawne mają wpływ na wybór przez państwo członkowskie miksu energetycznego, co zgodnie z traktatem należy do kompetencji państw członkowskich i w związku z tym, zgodnie z art. 192 ust. 2 TFUE powinny były zostać przyjęte jednomyślnie, a nie większością kwalifikowaną.
Ponadto Polska podnosiła też rzekome naruszenia:
Wszystkie te sprawy są obecnie na etapie po zamknięciu procedury pisemnej i ustnej. Wobec rezygnacji TSUE z przedstawienia opinii rzecznika generalnego, kolejnym etapem jest już orzeczenie TSUE.
Podobne zastrzeżenia rząd Prawa i Sprawiedliwości podnosił też wcześniej, w sprawie z 2016 roku. Polska zaskarżyła wówczas decyzję Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 6 października 2015 roku o utworzeniu tzw. rezerwy stabilności rynkowej w ramach ETS-u. To mechanizmu umożliwiający ściąganie z rynku nadmiaru uprawnień do emisji, by ograniczyć spadek ich cen i dzięki temu mobilizować państwa i przedsiębiorstwa do wdrażania rozwiązań niskoemisyjnych.
Polska argumentowała, że do przyjęcia regulacji o ETS także powinna zostać zastosowana formuła z artykułu 192 ust. 2 TFUE, tzn. że o wprowadzeniu tego mechanizmu Rada UE powinna decydować jednomyślnie, a nie większością kwalifikowaną. To umożliwiłoby Polsce zablokowanie przyjęcia decyzji.
Polska argumentowała, że wprowadzenie mechanizmu, który spowoduje wzrost cen uprawnień do emisji CO2, „wpłynie znacząco na wybór państwa członkowskiego między różnymi źródłami energii i ogólną strukturę jego zaopatrzenia w energię”, a zgodnie z art. 192 ust. 2 w takich przypadkach nakazane jest stosowanie jednomyślności.
TSUE odrzucił jednak argumenty Polski.
W sporze, po stronie Rady i Parlamentu, opowiedziały się Dania, Niemcy, Hiszpania, Francja oraz Szwecja.
W tej sprawie ogniskuje się cała argumentacja Prawa i Sprawiedliwości na temat rzekomej niezgodności z traktatami systemu ETS, która powtarzana jest od lat. Jacek Saryusz-Wolski bardzo czytelnie wyłożył ją np. we wpisie na X z 18 lipca 2021 czy we wpisie na FB z 22 kwietnia 2024 roku.
ETS to nie Zielony Ład per se, bo został przyjęty wcześniej. Jest to jednak ważny element europejskiej polityki klimatycznej.
Politycy PiS uważają, że regulacje, które w oczywisty sposób zmniejszają opłacalność produkowania energii z paliw kopalnych, wpływają na wybór miksu energetycznego. A ten, według traktatów, faktycznie leży w gestii Rady UE, o czym mówi art. 194 ust. 2 TFUE.
TSUE zakwestionował tą argumentację już w wyroku ws. ETS z 2018 roku i odrzucił skargę Polski.
Niewykluczone, że mówiąc o nielegalności systemu ETS, politycy PiS powołują się też na orzeczenie działającego obecnie nielegalnie Trybunału Konstytucyjnego. Ten 10 czerwca 2025 roku orzekł, że dyrektywa ustanawiająca system ETS jest niezgodna z Konstytucją RP i została przyjęta z pogwałceniem zasady jednomyślności. To potwierdzenie przedstawionej powyżej argumentacji Jacka Saryusza-Wolskiego zostało wydane jednak przez upolityczniony Trybunał. Ten, zgodnie z orzecznictwem europejskich sądów, nie jest sądem.
Więcej spraw w TSUE dotyczących Zielonego Ładu miały jednak zupełnie inny charakter: państwa lub organizacje ekologiczne podnosiły, że przyjęte regulacje w niewystarczającym stopniu spełniają wymogi ochrony środowiska i klimatu.
Np. w 2023 roku taką sprawę do TSUE skierowała Austria. Zarządzane wówczas przez Zielonych austriackie Ministerstwo Środowiska zakwestionowało tzw. taksonomię UE i uznanie przez Komisję Europejską inwestycji w rozwój energetyki opartej na atomie i gazie ziemnym za przejściowo sprzyjające przeciwdziałaniu zmianom klimatu.
Po stronie Komisji i w obronie obowiązującej taksonomii opowiedziały się wówczas Bułgaria, Czechy, Francja, Węgry, Polska, Rumunia, Słowenia, Słowacja i Finlandia. TSUE odrzucił argumentację Austrii i uznał, że Komisja Europejska mogła przyjąć taką taksonomię.
Nikt skutecznie nie zakwestionował podstaw traktatowych Zielonego Ładu przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Twierdzenie, że Zielony Ład jest niezgodne z traktatami UE, nie ma więc potwierdzenia w faktach.
A jak jest z paktem migracyjnym? Wspólna europejska polityka azylu i migracji także ma dość długą historię. Kształtowała się stopniowo. Jej ewolucję do 2004 roku opisuje Środkowoeuropejskie Forum Badań Migracyjnych w artykule pt. „Migration policy in the European perspective – development and future trends”. Ewolucję w kolejnych latach rekonstruujemy w oparciu o opracowanie przygotowane przez Biuro Analiz Parlamentu Europejskiego oraz „Przewodnik po Traktacie z Lizbony” prof. Jana Barcza.
Jak wynika z powyższych opracowań, pierwsze europejskie traktaty – Traktat Paryski z 1951 roku, Traktat Rzymski z 1957 roku, Traktat fuzyjny (1965) oraz Traktat z Luksemburga (1970) nie nadawały Wspólnocie Europejskiej (istniejącej do 2009 roku poprzedniczki Unii Europejskiej, zwanej też Europejską Wspólnotą Gospodarczą) żadnych kompetencji w dziedzinie polityki migracyjnej. Współpraca w tej dziedzinie miała jedynie charakter niesformalizowany i odbywała się na forum międzyrządowym.
Jednak realizacja podstawowej idei integracji, czyli budowy wspólnego rynku z jego swobodnym przepływem pracowników, towarów i usług, a następnie stopniowa likwidacja granic wewnętrznych, aż do utworzenia strefy Schengen w 1985 roku, wymagała harmonizacji przepisów dotyczących przekraczania granic zewnętrznych lub statusu obywateli państw trzecich.
Od początku polityka migracyjna dotyczyła zarówno migracji zarobkowej, jak i migracji w poszukiwaniu azylu, czyli ochrony międzynarodowej.
Rozwojowi współpracy w zakresie polityki migracyjnej sprzyjała także konieczność stawiania czoła przez państwa członkowskie tym samym wyzwaniom: zapotrzebowanie na pracowników z innych krajów, wzrost nielegalnej imigracji, handel ludźmi, czy kolejne kryzysy azylowe związane z wojnami w sąsiedztwie.
Kolejne europejskie traktaty – Jednolity akt europejski (podpisany w 1986 roku, a obowiązujący od 1987), czy Traktat o Unii Europejskiej (Traktat z Maastricht, podpisany w 1992 roku, a obowiązujący od 1993) robiły kolejne kroki w kierunku wzmacniania tej współpracy.
To Traktat z Maastricht, który ustanowił Unię Europejską, sformalizował współpracę międzyrządową w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości i spraw wewnętrznych, w tym imigracji i azylu, poprzez utworzenie tzw. trzeciego filaru UE. Współpraca w ramach tego filaru miała międzyrządowy charakter, ale przepisy wspólnotowe były uzgadniane wtedy, jeśli była jednomyślność w danej sprawie.
Pozostawienie obszaru azylu i migracji w kompetencjach państw członkowskich prowadziło do zamętu regulacyjnego i nie pomagało w zarządzaniu przepływami migracyjnymi. Problemem pozostawało np. składanie przez osoby ubiegające się o azyl wniosków w więcej niż jednym państwie UE.
Dla państw członkowskich coraz bardziej ewidentne było, że stworzenie skutecznej europejskiej polityki migracyjnej jest niemożliwe bez wprowadzenia kompetencji wspólnotowych w tej dziedzinie.
Doszło do tego w 1997 roku. Na mocy Traktatu z Amsterdamu polityka imigracyjna i azylowa została przeniesiona z trzeciego filaru UE, opartego na współpracy międzyrządowej, do pierwszego filaru, czyli obszaru wspólnotowego. Ustanowiono także pięcioletni okres przejściowy.
Wspólnota Europejska uzyskała więc pełną kompetencję w sprawach migracji w 2004 roku.
W efekcie tych zmian już w 1999 roku rozpoczęto prace nad wspólnym europejskim systemem azylowym. Wprowadzono m.in. kryteria i mechanizm ustalania państwa odpowiedzialnego za rozpatrzenie wniosku o azyl, minimalne normy przy przyjmowaniu osób, kryteria kwalifikowania do ochrony międzynarodowej, czy bazę odcisków palców Eurodac.
Bardzo ważnym wydarzeniem w kwestii kształtowania europejskiej polityki azylu i migracji był nadzwyczajny szczyt UE w Tampere w Finlandii w 1999 roku. To tam szefowie rządów państw członkowskich zadeklarowali chęć ściślejszej współpracy w dziedzinie azylu i migracji. Przyjęto wówczas wytyczne dla wspólnej, europejskiej polityki migracyjnej.
To na nich opiera się przyjęty w maju 2024 i kwestionowany przez polityków PiS pakt azylu i migracji.
Według tamtych ustaleń europejska polityka migracyjna powinna obejmować:
Obowiązujący od 2007 roku Traktat z Lizbony wprowadził dalsze zmiany. Polityka azylu i migracji została uznana za obszar kompetencji współdzielonych, czyli takich, w których państwa członkowskie mogą działać wyłącznie wtedy, gdy UE rezygnuje z działania.
Traktat z Lizbony zawiera szereg artykułów, które opisują kompetencje UE i państw członkowskich w obszarze azylu i migracji. Dotyczy ich cały tytuł V traktatu „Przestrzeń wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości”. Przytaczamy je za europejskim portalem prawnym EUR-lex:
Art. 67 ust. 2 TFUE mówi jasno: „Unia zapewnia brak kontroli osób na granicach wewnętrznych i rozwija wspólną politykę w dziedzinie azylu, imigracji i kontroli granic zewnętrznych, opartą na solidarności między Państwami Członkowskimi i sprawiedliwą wobec obywateli państw trzecich (...)”.
Art. 77 TFUE wymaga od UE m.in. stopniowego wprowadzania zintegrowanego systemu zarządzania granicami zewnętrznymi.
Art. 78 TFUE wymaga od UE, aby rozwinęła wspólną politykę w dziedzinie azylu, ochrony uzupełniającej i tymczasowej oraz zapewniła przestrzeganie zasady non-refoulement, która zakazuje państwom odsyłania osób do kraju, w którym istnieje realne zagrożenie prześladowaniami, torturami, nieludzkim, lub poniżającym traktowaniem lub łamaniem praw człowieka w inny sposób.
Traktat wyraźnie nakazuje też, że europejska polityka azylu i migracji musi być zgodna m.in. z Konwencją genewską z dnia 28 lipca 1951 roku i Protokołem z dnia 31 stycznia 1967 roku dotyczącymi statusu uchodźców.
Ponadto art. 79 TFUE stwierdza, że celem polityki imigracyjnej UE jest zarządzanie przepływami migracyjnymi, zapewnienie sprawiedliwego traktowania obywateli państw trzecich przebywających legalnie w państwach członkowskich oraz zapobieganie i zwalczanie nielegalnej imigracji i handlu ludźmi.
„Gdyby trzymać się rygorystycznie traktatu, to nie byłoby paktu migracyjnego (…), ponieważ traktat mówi, że imigracja ekonomiczna jest wyłączną kompetencją państw członkowskich".
Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.
Podstawy traktatowe ma także tak głośno kwestionowana przez prawicę zasada solidarności, która zakłada uczciwy podział odpowiedzialności, w tym obciążeń finansowych, między państwa członkowskie. Mówi o tym art. 80 TFUE.
Uznawany przez Jacka Saryusza-Wolskiego i innych polityków PiS za „niezgodny z traktatami” pakt o azylu i migracji to zatem nie tylko polityka, która ma pełne uzasadnienie w traktatach. To także polityka, która wciela w życie założenia europejskiej polityki migracyjnej ustanowione przez Radę Europejską już w 1999 roku.
Obecnie nie ma też żadnych wyroków TSUE, które uznawałyby pakt azylu i migracji lub jego składowe za nieważne z powodu przekroczenia kompetencji UE.
Francuski parlament (Assemblée nationale) wniósł skargę o unieważnienie rozporządzenia 2024/1351 w sprawie zarządzania azylem i migracją w oparciu o domniemane naruszenie zasady pomocniczości. Sprawa jest nadal w toku.
Prawo i Sprawiedliwość regularnie twierdzi też, że proponowane przez Komisję Europejską zmiany w konstrukcji nowego wieloletniego budżetu UE na lata 2028-2035 są niezgodne z traktatami i stanowią przejaw „pełzających prób uzurpacji władzy" i stosowania metod „przymusu politycznego, prawnego, instytucjonalnego” wobec państw członkowskich. Jacek Saryusz-Wolski mówił o tym podczas kongresu PiS 24 października.
„W artykułach czwartym i piątym Traktatu o Unii Europejskiej mówi się o tym, że Unia ma tylko te kompetencje, które zostały w traktatach Unii przyznane. Trzymanie państw członkowskich na krótkiej budżetowej smyczy – tego w ogóle nie ma w traktacie”.
Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.
O co chodzi? Prawo i Sprawiedliwość oponuje wobec propozycji Komisji Europejskiej, zgodnie z którą do tej pory odrębne środki na Wspólną Politykę Rolną i politykę spójności – dwie największe składowe budżetu UE – trafią do jednego „worka” i będą przyznawane państwom członkowskim na nowych zasadach.
Dostęp do nich będzie uwarunkowany przestrzeganiem zasad praworządności.
To pewna zmiana, bo w poprzedniej perspektywie finansowej 2021-2027 od przestrzegania zasad praworządności bezpośrednio uzależniony był dostęp do środków tylko z kilku funduszy, między innymi funduszy spójności, oraz z dodatkowej puli środków w ramach KPO, czyli na odbudowę gospodarczą po pandemii Covid-19.
Działo się tak dzięki temu, że dostęp do środków z tych funduszy był odgórnie obarczony wymogiem spełnienia tzw. warunku podstawowego – zgodności z Kartą Praw Podstawowych UE. Ta już w preambule podkreśla, że Unia Europejska opiera się na zasadach demokracji i państwa prawnego. Ten sam wymóg był wpisany w regulację, na której oparty jest Fundusz Odbudowy.
Co to oznacza? Państwo, które dopuszczało się łamania praworządności, mogło mieć zawieszone wypłaty. Działo się tak, jeśli Komisja Europejska stwierdziła, że warunki dostępu do funduszy są niespełnione.
Wspólna polityka rolna nie była objęta tym rozporządzeniem.
To dlatego ze względu na demontaż niezależności wymiaru sprawiedliwości środki z KPO i funduszy spójności przez lata wstrzymane miała Polska pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. To samo dotyczy autokratyzujących się Węgier pod rządami Viktora Orbána. W obu przypadkach wypłata środków ze wspólnej polityki rolnej przebiegała w niezakłócony sposób.
Łącząc w nowym budżecie te dwie koperty w jedną – w tzw. narodowe i regionalne programy partnerstwa – Komisja Europejska celowo rozszerza bezpośrednie, ex ante (z łac. „z góry”, „przed wydarzeniem”), zastosowanie zasady warunkowości. Więcej o tym pisaliśmy tuż po tym, jak Komisja Europejska przedstawiła wniosek ws. nowego wieloletniego budżetu w lipcu 2025.
Czy taka zamiana to wyjście poza traktaty, jak twierdzi Jacek Saryusz-Wolski? Nie.
Jak tłumaczy Komisja Europejska w korespondencji z OKO.press, praworządność to podstawowa zasada Unii Europejskiej. Jest zapisana w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej jako jedna ze wspólnych wartości wszystkich państw członkowskich UE.
„Praworządność ma kluczowe znaczenie dla europejskiej demokracji, bezpieczeństwa i stabilności gospodarczej, bo zapewnia ochronę praw, karanie korupcji i egzekwowanie umów. Gwarantuje też stabilne i przewidywalne otoczenie prawne dla obywateli i przedsiębiorstw w UE” – podkreśla KE w korespondencji z OKO.press.
Nowa konstrukcja unijnego budżetu jest więc spełnieniem wymogu Traktatu o Unii Europejskiej, który nakazuje chronić unijne wartości i zapewniać ich przestrzeganie.
Wprost wymaga tego także zapis art. 6 ust. 3 rozporządzenia finansowego UE, który stanowi, że „przy wykonywaniu budżetu państwa członkowskie i Komisja zapewniają zgodność z Kartą Praw Podstawowych Unii Europejskiej, zgodnie z art. 51 Karty, oraz przestrzegają wartości Unii zapisanych w art. 2 TUE, mających znaczenie dla wykonywania budżetu”.
„Poszanowanie praworządności i Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej jako warunek konieczny do uzyskania dostępu do funduszy UE nie jest niczym nowym” – tłumaczy KE.
„Rozporządzenie w sprawie warunkowości ma już zastosowanie do całego budżetu UE. Ponadto rozporządzenie w sprawie wspólnych przepisów dla ośmiu największych funduszy, w tym funduszy spójności, przewiduje horyzontalny warunek umożliwiający realizację związany z przestrzeganiem Karty UE” – pisze Komisja, potwierdzając ustalenia OKO.press.
„Podczas gdy rozporządzenie w sprawie warunkowości nadal będzie miało zastosowanie do całego budżetu UE, to krajowe i regionalne plany partnerstwa zapewnią w tym zakresie zharmonizowane zasady i dodatkowe zabezpieczenia dla wszystkich funduszy objętych zarządzaniem dzielonym. Aby ich plany zostały zatwierdzone [a więc aby otrzymać środki w nowej perspektywie finansowej – red.], państwa członkowskie będą musiały wykazać, że dysponują odpowiednimi mechanizmami zapewniającymi zgodność z zasadami praworządności i Kartą UE podczas wdrażania funduszy” – tłumaczy KE.
W przypadku naruszenia, mającego wpływ na budżet UE, będzie istniała możliwość zablokowania części lub całości płatności w dowolnym momencie ich wdrażania.
To da Komisji Europejskiej nowe narzędzie do egzekwowania zasad praworządności. A to ważne, bo w ostatniej dekadzie mieliśmy aż nadto przykładów bezczelnego łamania zasad państw prawa przez państwa członkowskie. Polska PiS i Węgry Orbána przodowały w tej kwestii.
KE podkreśla też, że ewentualne blokowanie funduszy będzie się odbywało z poszanowaniem zasady proporcjonalności. Podejmując decyzję o blokadzie środków, Komisja Europejska będzie brała pod uwagę „rzeczywisty lub potencjalny wpływ na należyte zarządzanie finansami budżetu Unii, lub na interesy finansowe Unii” oraz „charakter, czas trwania, wagę i zakres niewykonania zobowiązań”.
Państwa członkowskie będą też zmuszone kontynuować płatności na rzecz beneficjentów końcowych. Środki niewypłacone ze względu na naruszenia będą mogły zostać przepisane do funduszy zarządzania bezpośredniego i pośredniego. Czyli takich, które KE lub niezależne od państwa instytucje zarządzające – np. samorządy, wypłacają wprost beneficjentom końcowym.
To ważne, bo oznacza, że ze względu na łamanie zasad praworządności przez rządzących dostępu do środków unijnych nie będą tracić obywatele, firmy, czy organizacje pozarządowe.
To wszystko ma na celu wzmocnienie przestrzegania praworządności w państwach członkowskich.
Propozycja Komisji dotycząca nowych wieloletnich ram finansowych zawiera także inne zachęty do przestrzegania zasad praworządności i wspierania społeczeństwa obywatelskiego:
Takie działanie mieści się w regulacjach traktatowych UE.
Konstrukcja nowego wieloletniego budżetu UE to zatem przełożenie na praktykę traktatowego wymogu przestrzegania przez UE i państwa członkowskie zasad praworządności. To, że jakieś zasady czy kompetencje UE nie są wprost wymienione w traktatach, nie oznacza, że są one z nimi niezgodne.
Traktaty UE są bardzo precyzyjne, ale nie są jedynym źródłem europejskiego prawa i nie dało się w nich opisać wszystkiego. Stanowią one prawo pierwotne, oprócz tego jest jeszcze prawo wtórne. Ustawa o nowym wieloletnim budżecie UE jest właśnie prawem wtórnym. Oczywiście prawo wtórne podlega kontroli zgodności z traktatami. Kompetencje do takiego orzeczenia ma Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jeśli Jacek Saryusz-Wolski uważa, że konstrukcja nowego budżetu jest niezgoda z traktatami UE, skargę do TSUE może wnieść nawet osobiście.
Aktualizacja: 24 listopada 2025 tekst został uzupełniony o dokładniejsze dane na temat spraw w TSUE dotyczących Zielonego Ładu i wniesionych przez rząd Zjednoczonej Prawicy w okresie sprawowania władzy (2015-2018). Dane pochodzą z Ministerstwa Środowiska i Klimatu.
Opozycja
Świat
Jacek Saryusz-Wolski
Prawo i Sprawiedliwość
Unia Europejska
budżet UE
Europejski Zielony Ład
pakt migracyjny
Traktat lizboński
Traktat UE
traktaty unijne
zielony ład
Dziennikarka działu politycznego OKO.press. Absolwentka studiów podyplomowych z zakresu nauk o polityce Instytutu Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas, oraz dziennikarstwa na Uniwersytecie Wrocławskim. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i Unii Europejskiej. Publikowała m.in. w Tygodniku Powszechnym, portalu EUobserver, Business Insiderze i Gazecie Wyborczej.
Dziennikarka działu politycznego OKO.press. Absolwentka studiów podyplomowych z zakresu nauk o polityce Instytutu Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas, oraz dziennikarstwa na Uniwersytecie Wrocławskim. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i Unii Europejskiej. Publikowała m.in. w Tygodniku Powszechnym, portalu EUobserver, Business Insiderze i Gazecie Wyborczej.
Komentarze