„Wszyscy mamy świadomość wagi chwili”. „Dzisiaj sytuacja Polski, obiektywnie, i sytuacja Ukrainy przede wszystkim, jest trudniejsza niż kilka miesięcy temu”. Premier Donald Tusk wystąpił w Sejmie z informacją o bezpieczeństwie państwa. Publikujemy jego wypowiedź słowo w słowo
Premier Donald Tusk przedstawił informację na temat międzynarodowego bezpieczeństwa po powrocie z unijnego szczytu. Ton jego wypowiedzi był spokojny, jednak wskazywał na rosnące niebezpieczeństwo ze strony Rosji i mniejszy poziom ubezpieczenia NATO ze strony Stanów Zjednoczonych. Jakie były główne wątki jego przemowy?
Przed wystąpieniem premiera prezydent Andrzej Duda złożył u marszałka Sejmu Szymona Hołowni poprawkę do Konstytucji, dodającą ustęp o gwarancji wydatków 4 proc. PKB na potrzeby obronne. Premier Tusk odniósł się do tego pomysłu zachowawczo, zaznaczając, że Polska już wydaje na zbrojenia 5 proc.
Co dokładnie powiedział Donald Tusk w Sejmie? Publikujemy jego wystąpienie słowo w słowo.
Szanowny Panie Prezydencie, Panie Marszałku, Panie i Panowie Posłowie.
Wszyscy mamy świadomość wagi chwili. Nie mówię o naszym posiedzeniu i naszych wystąpieniach, tylko o tym, co od kilku tygodni dzieje się na świecie wokół wojny rosyjsko-ukraińskiej, wokół relacji transatlantyckich, sytuacji w Europie.
Tak, mamy dużo powodów, aby być dzisiaj bardzo skupionymi, skoncentrowanymi. Abyśmy dziś i w najbliższej przyszłości o sprawie bezpieczeństwa Polski, o sprawie wojny i pokoju mówili w skupieniu i bez instrumentalnego traktowania wewnętrznych spraw politycznych.
Jedno nie ulega wątpliwości: w sprawach fundamentalnych dla bezpieczeństwa Rzeczypospolitej od wielu lat, właściwie już dekad, panuje w Polsce konsensus.
Chociaż dzisiaj coraz wyraźniejsze są głosy w Europie, w Stanach Zjednoczonych, także w Polsce, które ten konsensus mogą naruszyć. Głosy, które na przykład w kontekście wojny rosyjsko-ukraińskiej przechylają się w stronę Putina i rosyjskiej narracji.
Ale to ciągle w świecie zachodu i z całą pewnością w Polsce jest polityczny margines. Duży. Na pewno niebezpieczny, biorąc pod uwagę kontekst narodowy, ale wciąż jednak margines.
Zaczynam od tej uwagi, bo po tych kilkudziesięciu w sumie spotkaniach, rozmowach, szczytach, kontaktach telefonicznych rysuje się obraz, od którego nie można się odwracać tylko dlatego, że jest to obraz nie do końca nam odpowiadający. Obraz zmian, jakie zachodzą w grupie opozycji.
Jedną z fundamentalnych zasad naszego bezpieczeństwa i kluczowym elementem polskiego konsensusu były dwa wymiary naszego bezpieczeństwa.
Nie jest dzisiaj łatwo zgodzić obie te ewidentne potrzeby. Ale chyba nigdzie tak wyraźnie nie widać, jak w Warszawie, tego, że bezpieczeństwo Polski, Europy, całego świata Zachodu zależy właśnie od tego, czy niezależnie od turbulencji, niezależnie od czasowej destabilizacji (głęboko wierzę w to, że jest to czasowa destabilizacja), te dwa fundamenty przetrwają.
A mam prawo sądzić, że w najbliższym czasie ulegną wzmocnieniu. To widać z całą pewnością dzisiaj w tym procesie przebudzenia się Europy – jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa przemysłu zbrojonego w stosunku do wojny rosyjsko-ukraińskiej.
Mamy do czynienia z głęboką korektą polityki amerykańskiej w kontekście wojny rosyjsko-ukraińskiej. Nie możemy się obrażać na rzeczywistość. Każde państwo, a szczególnie taka potęga jak Stany Zjednoczone, ma prawo i obowiązek kształtowania swojej polityki wewnętrznej w swoim środowisku.
Ale każde państwo, w tym Polsce, szczególnie państwo, które leży w tym miejscu na ziemi, ma prawo i obowiązek bardzo rzetelnie i precyzyjnie oceniać, co leży w naszym interesie.
Co leży w interesie naszego społeczeństwa, a co może schodzić w problem.
Jasna ocena tego, co się w tej chwili dzieje, jest absolutnie niezbędna, żebyśmy jako państwo polskie nie tylko aktywnie, ale też w sposób bardzo przemyślany, w sposób jakiś sprytny, taki, żeby nas nie oszukać, niemalże nawet nieczęsto. Żeby Polska mogła mądrze w tym uczestniczyć.
I nasz stosunek do przede wszystkim relacji transatlantyckiej, do sojuszu NATO, musi pozostać niepodważalny.
To, że nasza opinia w tej kwestii się nie zmienia, i to jest część tego polskiego konsensusu jak dotychczas, to nie znaczy, że świat się nie zmienia. Polska nie zmienia swojej opinii na temat potrzeby absolutnie fundamentalnej, potrzeby utrzymania więzi ze Stanami Zjednoczonymi i z Paktem Północnoatlantyckim.
Nie jest naszym zadaniem recenzować, tak dla satysfakcji, czy dla dobrej retoryki, posunięć naszego największego sojusznika. Naszym zadaniem jest wyciągać wnioski dla naszego bezpieczeństwa z tych posunięć i z tej zmiany. To jest korekta, ale głęboka.
Nie możemy obrażać się na rzeczywistość, nie możemy też wypierać tych faktów. Dzisiaj sytuacja Polski, obiektywnie, i sytuacja Ukrainy przede wszystkim, jest trudniejsza niż kilka miesięcy temu.
I musimy sobie z tym faktem poradzić. I w niczym to nie poważa naszego zaufania do trwałości i niezbędności utrzymania jak najtrwalszych sojuszy. Na czym ta zmiana polega? Państwo dobrze wiecie.
W tej zmianie władze Ukrainy, prezydent Zełenski, sama Ukraina, stanęły przed nową okolicznością, jaką jest próba ustalenia warunków na temat przyszłości Ukrainy, szybkich wyborów, zmiany władzy w Ukrainie, warunków pokoju i ewentualnej gwarancji bezpieczeństwa.
Z moich spotkań i rozmów widać wyraźnie, że nadzieja na to, aby Ukraina otrzymała w najbliższym czasie gwarancję bezpieczeństwa z fizyczną obecnością Stanów Zjednoczonych na rzecz tej gwarancji, wydaje się nieprawdopodobna, mówię delikatnie.
Ale można powiedzieć, że wszyscy mamy nadzieję na pełne zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w gwarancję bezpieczeństwa dla Ukrainy.
Chcę wyraźnie powiedzieć, że nadzieja nie wystarczy, nadzieja nie zastąpi strategii. Nadzieja to jest piękne uczucie, ale w polityce często sąsiaduje z naiwnością albo z iluzją. To, że świat jest tak zaskoczony pewnym zwrotem, czy korektą amerykańską, świadczy o tym, że nie wszyscy dokładnie słuchali tego, co nowa administracja amerykańska zapowiadała w swoich pierwszych dniach. My po prostu musimy się do tego przygotować.
Z całą pewnością mamy do czynienia z o wiele bardziej symetrycznym stosunkiem Waszyngtonu do Moskwy i do Kijowa. Dużo bardziej symetryczny niż się do tego przyzwyczailiśmy. To nie zmienia faktu, że musimy z pewnym zrozumieniem do tej zmiany podejść. Ale nie udawajmy się z niej ciszymy, bo nie ma żadnego powodu.Nasze bezpieczeństwo jest wprost związane nie tylko z wydarzeniami na froncie, ale także z przyszłym statusem Ukrainy.
Wszystkie Polki, wszyscy Polacy odczuwają to od pierwszego dnia wojny pełnoskalowej, czy się lubi Ukraińców czy nie.
Niezależnie od tego, jak ocenia się nasze relacje z przeszłości, to wszystko nie miało znaczenia wtedy, kiedy zrozumieliśmy nie tylko potrzebę solidarności, tylko kiedy brutalny najeźdźca napadł na naszego słabszego naszego sąsiada. Ta wojna to przecież jest wojna o naszą przyszłość, o nasze bezpieczeństwo. Ukraina walczy o swoją sprawę, ale efektem tej walki, jeśli przetrwa, jeśli utrzyma status państwa suwerennego, w pełni niepodległego, prozachodniego, to efektem tej walki będzie wyraźnie większe bezpieczeństwo Polski i Europy.
to w sposób bezdyskusyjny Polska znajdzie się w dużo trudniejszej geopolitycznej sytuacji. Dlatego ten drugi element nadal powinien być częścią tylko polskiego konsensusu, a więc wsparcie Ukrainy. Tutaj Solidarność Europy jest wyjątkowo ważna, taka wręcz manifestacyjna, to nie są żarty.
Jesteśmy w kraju, gdzie gościmy setki tysięcy Ukraińców. W pewnym momencie były to nawet miliony ludzi, którzy przyjechały z innego kraju. Trzy lata gościmy już te wielkie grupy uchodźców. Nawet jeśli przyjdzie do kogoś rodzina, to zawsze dochodzi do napięć. Nie robimy z tego polityki, ale nie przekraczajmy bariery, ważne , żebyśmy potrafili też samych siebie zrozumieć, zrozumieć niecierpliwość, rozumieć złość, a jednocześnie pamiętać, jaki jest powód tej migracji. Udało się zbudować reputację Polski, jako kraju, który się nie wahał, aby pomóc Ukrainie w potrzebie.
Muszę Wam powiedzieć, że ta reputacja w relacjach międzynarodowych działa. Bardzo bym chronił tę reputację Polski odważnej, Polski gotowej do solidarności, a jednocześnie rozsądnej.
W Paryżu, w Londynie, tak jak opisał to także Pan Prezydent na spotkaniu z Prezydentem Trumpem, wszędzie mówimy o tym, w jaki sposób zagwarantować bezpieczeństwo swojemu krajowi, Europie i oczywiście Ukrainie. Ten plan rodzi się w bólach, ponieważ zmienność sytuacji jest zaskakująca. Nie jest moim zadaniem recenzować pewną taktykę negocjacyjną i pewne podejście do polityki, ale mam wrażenie, że nie ułatwia nam wszystkim zadania nieprzewidywalność pewnych nowych zapowiedzi, pewnych ruchów taktycznych, strategicznych najważniejszego sojusznika.
Nic nie zmieni naszego podejścia polegającego na tym, że NATO i relacje transatlantyckie są niezbędnym elementem naszego bezpieczeństwa, ale równocześnie na tej nadziei nie możemy wyłącznie polegać.
Dlatego zarówno w Paryżu, w Londynie, jak i na posiedzeniu nadzwyczajnym Rady Europejskiej odbyliśmy poważną rozmowę na temat odpowiedzialności Europy.
Tu zresztą de facto spotykają się te oba interesy, nawet jeśli emocje czasami zakłócają tę rozmowę.
Prezydent Donald Trump wyartykułował jednoznacznie, że w interesie Stanów Zjednoczonych jest, aby Europa wzięła na siebie zdecydowanie większą odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo. A Europa to też my. Nie wszyscy to rozumieją albo nie wszyscy to zdążyli sobie przyswoić, ale dzisiaj też Europa zaczyna rozumieć, że skoro tak postawiono sprawy, że Stany Zjednoczone oczekują znacznie większej odpowiedzialności, nakładu, determinacji, odwagi w razie potrzeby, to trzeba temu sprostać i dyskusja powinna się tutaj zakończyć, a powinna zacząć się robota.
Nie będę z satysfakcją mówić, że to jest przełom, który uratuje świat, ale to na pewno jest jeśli chodzi o praktykę działania Europy. Europy szerzej niż tylko Unia Europejska, bo jak Państwo wiecie, ściśle współpracujemy z państwami, które mają identyczny jak my stosunek do wojny w Ukrainie. A więc z Wielką Brytanią, Norwegią i także incydentalnie z Kanadą.
Przyjęliśmy decyzję jeśli chodzi o zdolności finansowania przez Unię Europejską naszych zdolności obronnych i na poziomie narodowym i na poziomie ogólnoeuropejskim. Nie będę bardzo przynudzał efektami tego szczytu.
[głosy niezadowolenia z sali]
Konkluzje są dostępne na każdej stronie internetowej. Ale jeśli Państwo jesteście zainteresowani, ja mam to przygotowane, jeśli chodzi o stronę finansową.
Porozumienie zawarte wczoraj z Brukselą to nowy instrument pożyczkowy, pożyczki na de facto ujemnej stopie procentowej w wysokości 150 miliardów euro do dyspozycji państw Unii Europejskiej.
Na tym polega przełom w myśleniu o Unii Europejskiej, że wprost pieniądze europejskie będą przeznaczone na zdolności obronne w obszarze obrony powietrznej, systemów artylerii, amunicji, rakiet i dronów, mobilności wojskowej, walki elektronicznej, sztucznej inteligencji.
Będą to środki na zakupy na bardzo korzystnych warunkach dla wszystkich państw, które będą tym zainteresowane, także dla polskiego przemysłu. To przypomina trochę ten instrument, jaki Unia przyjęła w czasie walki z COVID-em, tylko jest półtora raza większy. Jak wiecie, też domagaliśmy się jako Polska wyraźnie większej elastyczności, zarówno jeśli chodzi o reguły fiskalne. Jeśli dodajemy nasze pieniądze na obronność tu w Polsce, to nie będą one wliczane do naszego deficytu w tym rachunku, który pozwala zastosować procedurę nadmiernego deficytu.
Brzmi technicznie, ale to był ciężar na barkach wielu państw. Polska ma wyraźnie większe wydatki na zbrojenie niż inni, co siłą rzeczy zwiększa deficyt. Trochę to nerwów i czasu kosztowało, ale w tej chwili nikt nie ma wątpliwości, przynajmniej w Europie, że wydatki na obronność powinny być wyjęte z tych tradycyjnych reguł dyscypliny budżetowej.
Mamy to, do czego zmierzaliśmy też od dwóch miesięcy, a więc zdecydowanie większą elastyczność w wykorzystywaniu środków z funduszy strukturalnych. Pragnę tu uspokoić tych wszystkich, którzy obawiają się, że pieniądze, które mogą być wydane przez samorząd zostaną mechanicznie decyzją Unii Europejskiej przekazane na obronność. Nie.
Unia zdecydowała, i to był polski wniosek, aby to rządy narodowe decydowały, w jaki sposób będą wykorzystywały środki strukturalne.
I jeśli będzie potrzeba uzupełnienia środków na obronę, na bezpieczeństwo, na przemysł wojskowy z funduszy strukturalnych europejskich, to taką decyzję podejmiemy. Ale będziemy tutaj bardzo starannie dokonywać selekcji.
Bardzo często narzekamy na to, że pewne cele Unii Europejskiej są nieadekwatne do rzeczywistych potrzeb naszych miast, naszych gmin. I tutaj nie będziemy się wahać, tylko będziemy podejmowali decyzję o przeniesieniu środków z tych projektów, które nie są uznane przez rząd, przez samorządy jako kluczowe. Tych pieniędzy będziemy używali do zwiększenia możliwości obrony.
Jest też decyzja Europejskiego Banku Inwestycyjnego o korzystnych warunkach kredytów, ale ich skala jest niewystarczająca. O tym także mówiłem, promując idę powołania odrębnego banku, banku uzbrojenia, który mógłby działać w sposób inwestycyjny, ale byłby dedykowany wyłącznie do kwestii obrony. Dzisiaj jest za wcześnie, żeby powiedzieć, że ta propozycja spotka się z akceptacją innych partnerów.
Komisja także zdecydowała się na rozluźnienie wielu regulacji, także tych środowiskowych, związanych z klimatem, z biodywersyfikacją, etc. Między innymi ten głos był politycznie uwzględniony i deregulacja stanie się faktem, szczególnie tam, gdzie mówimy o inwestycjach w przemysłach obronnych. Chodzi także o rozluźnienie przepisów o zamówieniach publicznych.
Ten cały bagaż biurokratyczny, który powoduje, że od decyzji o budowie na przykład fabryki amunicji do pierwszej produkcji mijają czasem lata ze względu na ograniczenia na przykład środowiskowe. Będziemy także proponowali przedsiębiorcom, przedsiębiorstwom prywatnym, małym, średnim, dużym ułatwienia wtedy uproszczenia deregulacyjne wtedy, kiedy te firmy będą angażowały się w produkcję obronną.
Przyjęliśmy także na posiedzeniu Rady Europejskiej to stanowisko wspólne przed potencjalnymi negocjacjami w sprawie rozejmu i pokoju w Ukrainie. I to jest polskie stanowisko jedno do jednego. Nic o Ukrainie bez Ukrainy.
Dzisiaj ta obawa, że być może zapadną jakieś decyzje wiążące ponad głowami Ukrainy, a dotyczące Ukrainy, dzisiaj jest większa niż wcześniej. Zdarzało się, że państwa padały ofiarami takich umów ponad ich głowami. Będziemy także pilnowali interesu Polski i Europy. Jest iluzją, że Rosjanie, Amerykanie czekają z otwartymi ramionami, żeby Europa w tej czy innej postaci usiadła przy stole negocjacyjnym. Nie można wykluczyć, że w związku z tak a nie inaczej definiowanymi interesami amerykańskimi w relacji z Rosją, po tym zapowiadanym resecie, pozycja Europy będzie trudniejsza. Ale musimy razem pracować i cała Europa jest gotowa razem pracować. Także żeby tłumaczyć partnerom, w tym Stanom Zjednoczonym, że Europa powinna być zaangażowana w proces pokojowy na Ukrainie.
Są różne też projekty, jak uczestniczyć aktywnie w gwarancjach bezpieczeństwa na Ukrainie.
Dzisiaj już naprawdę można przeciąć spekulacje. Pamiętacie państwo, pojawiły się w związku z wypowiedziami niektórych liderów europejskich kilkanaście tygodni temu te spekulacje, czy Polska wyśle wojska na Ukrainę w ramach jakiegoś kontyngentu. Nie ma takich oczekiwań. Nasza decyzja od początku była jasna i to też był konsensus tutaj w Polsce. Polska zaangażowała się w pomoc Ukrainie w sposób pozytywny i intensywny. Tak czy inaczej będziemy mieli do odegrania rolę kluczową.
Niezależnie od tego, jak zakończą się negocjacje, co Stany Zjednoczone zdecydują, jeśli chodzi o jakąś formę gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Tak czy inaczej, rola Polski będzie ważna w przypadku logistyki, zabezpieczenia granic, a przede wszystkim zabezpieczenia granicy europejskiej z Rosją. Rola Polski będzie nadal jasno zdefiniowana i oczywista. I chcę Państwa uspokoić, wszyscy to rozumieją. I w Kijowie, i w Brukseli, i w stolicach europejskich, i w Stanach Zjednoczonych, że zadaniem Polski jest przede wszystkim pilnowanie własnej granicy wschodniej.
Dlatego z satysfakcją odnotowałem, że to, czego się domagaliśmy od wielu tygodni. Tarcza Wschód i inne projekty na wschodniej flance w Polsce, w krajach bałtyckich, w Finlandii, zostały uznane jednoznacznie uznane za priorytet dla Unii Europejskiej.
To będzie oznaczało także wyraźne zwiększenie możliwości działania różnych instalacji, działania na naszej wschodniej granicy. Dlaczego jest tak ważne, żebyśmy jeszcze bardziej dociskali naszych partnerów, jeśli chodzi o możliwości obronne Polski i Europy? Nie tylko dlatego, że korekta polityki amerykańskiej bezwzględnie wymusza na nas aktywniejsze działania.
Nawet jeśli czasami słyszę od niektórych polityków drugiego szeregu, że Zełenski i Tusk to dyktatorzy, a Putin jest okej i nie można o nim źle mówić, ale mam nadzieję, że to może było przejęzyczenie którejś z posłanek z tej strony
[premier wskazuje na prawą stronę sali]
Ale nie jestem tutaj do tego, żeby się znęcać nad wypowiedziami, o których można tylko sądzić, że albo są polityczną skrajną nieodpowiedzialnością, albo jeszcze gorzej, po prostu politycznym błędem. Jestem przekonany, że wśród Was wszystkich, także w szeregach opozycji, większość uznaje, że niepodległość, suwerenność Ukrainy i utrzymanie pełnej niezależności Ukrainy od Moskwy leży w naszym sercu.
Wymaganie szybkiego zakończenia wojny z korzyścią dla Putina zasługuje na pogardę. Chcę Państwu powiedzieć, że polskie bezpieczeństwo zależy wprost od tego, czy Ukraina będzie zdolna do robienia kłopotów tym, którzy chcieliby ją znowu podporządkować Moskwie.
To jest jeden element konsensusu, że Polska jest zdeterminowana, jeśli chodzi o wzmacnianie swojej siły. Dlaczego my to robimy? Dlaczego nasi poprzednicy to robili? Bo Polacy nie przyjmą filozofii, która ciągle jeszcze jest obecna w bardzo wielu wypowiedziach i deklaracjach polityków Zachodu, że my jesteśmy kompletnie bezsilni i bezradni. Że jeśli prezydent Trump zdecydował się na korekty polityki, to to już nie mamy żadnych szans.
To jest aż uderzające, ale przecież prawdziwe.
500 milionów Europejczyków, błaga 300 milionów Amerykanów, żeby chronili nas przed 140 milionami Rosjan, którzy od trzech lat nie są w stanie sobie poradzić z 40 milionami Ukraińców.
Nie ma żadnego powodu, żeby Europa jako całość miała jakiekolwiek kompleksy wobec Rosji, jeśli chodzi o realny potencjał To nie jest tylko prawie trzy razy więcej ludzi. To jest bez porównania nowocześniejsza gospodarka. Jesteśmy zdecydowanie bogatsi od Rosji.
Tak naprawdę nawet wydatki na zbrojenia, jeśli skumulujemy to, co dzisiaj w sposób nieskoordynowany, chaotyczny wydaje Unia Europejska i państwa członkowskie, to to jest 450 miliardów dolarów za rok 2024. To jest mniej więcej tyle, ile wydała Rosja. Tylko że dla Rosji to jest 130 procent dochodów.
Moje pokolenie pamięta wyścig zbrojeń, konfrontację Reagana z Breżniewem, wygraną bez przelanej krwi i tragedii wojny.
Wtedy Zachód stwierdził: okej, chcecie się ścigać, to będziemy się ścigać. Dzisiaj nie ma żadnego powodu, żeby Europa, w tym Polska, miały kompleksy pod jednym warunkiem: że usuniemy ten jeden bardzo poważny i widoczny gołym okiem deficyt w Europie. Brak woli działania, niepewność, czasami wręcz tchórzostwo. Już kiedyś wspominałem, że był taki eksperyment psychologiczny w Nowym Jorku. Psycholodzy kazali przestępcom wskazać potencjalną ofiarę. I wszyscy bez wyjątku wskazywali tę samą osobę – wyglądającą na przestraszoną i samotną.
To jest polityka. Rosja będzie bezradna wobec Zjednoczonej Europy wtedy, kiedy my zjednoczymy nasze wysiłki także na rzecz mądrego zbrojenia. I to jest, proszę Państwa, jedyna metoda, aby w dalszej perspektywie uchronić Europę i Polskę przed gorącą konfrontacją z Rosją.
Na tym polega ten związek. Nasi, nasi partnerzy, moi koleżanki, koledzy z Rady Europejskiej, premierzy, prezydenci dzielili się wczoraj także informacjami wywiadowczymi ze swoich państw. Także Ukraina przekazywała te informacje analityczne.
Nie ulega wątpliwości, że dzisiaj Rosja inwestuje w działalności mobilizacyjne w skali, która wskazuje, że jest zainteresowana w ciągu 3-4 lat na operację pełnoskalową nie przeciwko Ukrainie, tylko przeciw komuś wyraźnie większemu.
Dlatego chciałbym, żebyśmy zrozumieli, że to nie jest buńczuczne nawoływanie do wojenki. Każdy odpowiedzialny polityk dzisiaj w Polsce i w Europie musi postawić na Europę uzbrojoną, pewną w swojej sile, z zaufaniem do samej siebie, solidarną, lojalną wobec siebie. Bo to jest sposób na uniknięcie katastrofy, a nie na przyspieszenie katastrofy.
Putin zaatakował Ukrainę, bo w jego kalkulacjach to miało być naprawdę 3 dni, może na maksimum 3 tygodnie. Oni naprawdę sądzili, że Ukraina jest tak słaba. Jeśli będziemy w Europie gotowi do pełnej koordynacji, do zbudowania wspólnego strumienia z naszymi zasobami, jeśli inne państwa pójdą tropem Polski, nie od razu 5 procent wydatków na obronność.
Jak wiecie, my naprawdę będziemy mieli teraz blisko 5 proc. i nie zmienimy tego w przyszłości. Coraz więcej państw w Europie też rozumie, że skończyły się wakacje i że będą musiały wydać zdecydowanie więcej także na uzbrojenie.
Ale już dzisiaj porównanie naszego potencjału i tego rosyjskiego nie powinno powodować u nikogo paniki. Pod warunkiem, że będziemy naprawdę zdeterminowani.
Polska jest zdeterminowana. Polacy dali tego dowód przez ostatnie kilka lat w sposób bezdyskusyjny. Gdyby Europa i Europejczycy tak podeszli do wojny na wschodzie, jak podszedł naród polski, to prawdopodobnie bylibyśmy dzisiaj w dużo, dużo lepszej sytuacji. Nie chcielibyście być państwo wczoraj w skórze Viktora Orbána. Słowak znacząco milczał, ale w finale zagłosował razem z nami wtedy, kiedy dyskutowaliśmy o przyszłości Ukrainy.
Pamiętają państwo historię ateńskiego polityka, który zdradzał Greków dla Persji, co doprowadziło do pogardy tych, którzy go wynajęli, ale i tych, których zdradził. My dzisiaj w Europie dajemy przykład, w jaki sposób pracować pragmatycznie, nie jesteśmy kozakami, nie pchamy się w przestrzeń. Jeśli ktoś chce iść na awanturę, proszę bardzo, ale nie damy się w to wkręcić.
Dziś zadaniem Polski nie jest to, by była jakimkolwiek przedmurzem, my musimy być w środku fortyfikacji, którą budujemy. Szukamy także, jak zauważyliście Państwo, niestandardowych formatów, tak aby zwiększyć efektywność naszych działań na rzecz bezpieczeństwa Polski. W przyszłym tygodniu będę w Turcji. Będę rozmawiał o większym zaangażowaniu tego kraju. Wszystko to wskazuje na to, że Turcja jest do tego gotowa do pracy na rzecz ustabilizowania sytuacji w regionie.
Zacieśniamy coraz bardziej relacje w formacie północno-wschodnim. Państwa bałtyckie potrzebują wsparcia, ich potencjał nie jest rozstrzygający, ale państwa skandynawskie mają wielki potencjał. Nie ludnościowy, ale technologiczny. Przemysł zbrojeniowy jest tam na najwyższym możliwym poziomie. Często spotykam się z premierami Danii, Szwecji, Norwegii, oni są zainteresowani wzmacnianiem tego formatu. Chcemy współpracować z rządem Rumunii, ale będzie to zależeć od tego, w jaką stronę pójdzie tam polityka.
Najważniejsze są decyzje tutaj w kraju. Podejmujemy duży wysiłek. Ale wydaje się, że wszyscy tutaj na tej sali wiemy, że ten wysiłek się nam opłaci strategicznie.
Mówimy już dzisiaj o potrzebie armii półmilionowej w Polsce. Oczywiście razem z rezerwą. Będą intensywne szkolenia, które powinny dotyczyć tych, którzy nie idą do wojska, przygotowujące na sytuację wojny każdego dorosłego mężczyzny w Polsce. Kobiety też będą mogły brać w nich udział, ale wojna to ciągle w większym stopniu domena mężczyzn. Zwróciłem się do Ministra Obrony Narodowej, aby przedstawił opinię na ten temat.
Będę rekomendował, aby Polska wycofała się z Konwencji Ottawskiej i być może z Konwencji Dublińskiej.
Mówię o minach przeciwpiechotnych i broni kasetowej. To nie jest nic fajnego, nic przyjemnego, dobrze o tym wiemy. Problem polega na tym, że w naszym otoczeniu są tacy, którzy takiej broni używają. Jak wiecie, było dużo argumentów, dla których świat chciał zablokować możliwość sięgania po tę straszną broń. Ale dzisiaj jesteśmy w sytuacji, w której Polska musi wykorzystać każdą dostępną możliwość, aby zwiększyć swoje bezpieczeństwo. Nie będziemy się oglądać na nikogo, nie będziemy się obawiać niczyjej krytyki.
Rozmawiamy poważnie z Francuzami na temat idei parasola nuklearnego nad Europą. Czas najwyższy, żeby Polska wykorzystując środki, jakie ma, a także swoje doświadczenia, odważniej spojrzała na możliwości dotyczące najnowocześniejszych broni. Nie wystarczą zakupy broni konwencjonalne. Pole walki zmienia się na nasz czas, miesiąc w miesiąc.
Będziemy współpracowali także z Ukraińcami, którzy są gotowi do intensywnej współpracy, jeśli chodzi o drony. Te stare zakupy, stare pakiety oczywiście będziemy realizować z różnych względów. Nie wszystkie niestety były ostatnio doskonałe. Będziemy naprawiać razem z Koreańczykami i Amerykanami pewne wady tych kontraktów, ale będziemy je realizowali. Natomiast musimy mieć świadomość, że Polska musi sięgać po najnowocześniejsze możliwości. Czeka nas bardzo poważny wyścig o bezpieczeństwo.
Głęboko wierzę, że Polska będzie bezpieczna, że Polska będzie też niezwyciężona.
Dziękuję.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Komentarze