Nielegalna KRS robi wszystko by usunąć prezeskę Sądu Okręgowego w Warszawie Beatę Najjar. Sędzia się broni. Złożyła zawiadomienie do Prokuratury Krajowej, w którym zarzuca, że członkowie neo-KRS na czele z Pawełczyk-Woicką podszywają się pod legalny organ
To precedens: po raz pierwszy członkom neo-KRS stawia się zarzut podszywania się pod funkcjonariuszy publicznych.
Chodzi o czyn z artykułu 227 kodeksu karnego, który mówi: „Kto, podając się za funkcjonariusza publicznego albo wyzyskując błędne przeświadczenie o tym innej osoby, wykonuje czynność związaną z jego funkcją, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.
Zawiadomienie obejmuje całe Prezydium neo-KRS, czyli 6 osób. Są to:
Zawiadomienie na nich złożyła prezeska największego sądu w Polsce, czyli Sądu Okręgowego w Warszawie Beata Najjar wraz ze swoim pełnomocnikiem prof. Michałem Romanowskim.
Wszystkim członkom Prezydium zarzucają się podszywanie się pod legalnych członków KRS, a dodatkowo Dagmarze Pawełczyk-Woickiej podszywanie się pod funkcję przewodniczącej tego organu. W ostatnim czasie podobne zawiadomienia złożyli na neo-sędziów SN legalni sędziowie. Piszemy o tym na końcu tekstu.
To pierwsze takie zawiadomienie do prokuratury, które zarzuca członkom neo-KRS podszywanie się pod legalny organ. Ale nie jedyne związane z jej działalnością. W 2024 roku zawiadomienia na neo-KRS złożyło stowarzyszenie sędziów Iustitia. Zarzuciła im czyn z artykułu 231 kodeksu karnego, czyli przekroczenie uprawnień służbowych. Świadomie bowiem podjęli się pracy w nielegalnym organie i przyznawali sędziom wadliwe nominacje na neo-sędziów.
Tym samym pomogli Zbigniewowi Ziobrze w niszczeniu niezależności wymiaru sprawiedliwości. W maju 2025 roku Prokuratura Krajowa umorzyła śledztwo, uznając, że 15 członków-sędziów nie złamało prawa. Po opisaniu umorzenia przez OKO.press śledztwo podjęto na nowo.
Niezależnie od tego na wniosek Iustitii członkom neo-KRS wytoczono postępowania dyscyplinarne. Zarzuty dyscyplinarne postawił im w 2025 roku rzecznik dyscyplinarny ad hoc, powołany przez byłego już ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.
Na zdjęciu u góry przewodnicząca nielegalnej neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl
Zawiadomienie sędzi Beaty Najjar i jej pełnomocnika, prof. Michała Romanowskiego związane jest z próbą jej usunięcia ze stanowiska prezeski Sądu Okręgowego w Warszawie. W połowie 2024 roku powołał ją na to stanowisko minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Zastąpiła odwołaną wówczas nominatkę ministra Ziobry, neo-sędzię Joannę Przanowską-Tomaszek.
Nowa prezes sądu miała jednoznaczne poparcie Zgromadzenia Sędziów Sądu Okręgowego. Jej powołanie kwestionuje jednak neo-KRS, która uważa, że nowy minister nie można odwoływać ludzi Ziobry. Tymczasem prezes Najjar kończy właśnie 65 lat, czyli jest w wieku, który uprawnia ją do przejścia w stan spoczynku.
By móc dalej orzekać, sędzia musi złożyć oświadczenie, w którym wyrazi taką zgodę. Takie oświadczenie przedkłada się KRS. Ale w związku z tym, że od 2018 roku nie ma legalnej Rady, prezes Najjar w styczniu 2025 roku złożyła je ministrowi sprawiedliwości. Z wnioskiem, by minister przekazał je do KRS, ale dopiero wtedy, gdy zostanie powołany organ zgodny z Konstytucją.
Obecnie robi tak wielu sędziów, którzy skończyli 65 lat, ale dalej chcą orzekać. Nie tylko dlatego, że obsadzona przez PiS neo-KRS jest nielegalna. Wypycha ona bowiem w stan spoczynku wszystkich sędziów, którzy bronili praworządności lub kwestionowali neo-KRS i neo-sędziów.
Z nieznanych powodów resort ministra Bodnara po jakimś czasie przekazał jednak oświadczenie Najjar o woli dalszego orzekania do neo-KRS. A wtedy przewodnicząca Rady Dagmara Pawełczyk-Woicka uznała, że wpłynęło ono do neo-KRS po ustawowym terminie. Zaś w sierpniu 2025 roku wysłała pismo do prezeski stołecznego sądu okręgowego informujące, że w lipcu przeszła ona w stan spoczynku.
To nie koniec. W sierpniu prezydium rady przyjęło uchwałę o zarządzeniu lustracji referatów sędziów, którzy według nich przeszli już w stan spoczynku, ale nadal orzekają (pracują, bo złożyli na ręce ministra sprawiedliwości oświadczenia o woli dalszego orzekania). Neo-KRS chce przejrzeć i ocenić sprawy, które nadal prowadzą.
Lustracja ma m.in. objąć referat sędzi Najjar. W jej efekcie neo-KRS może złożyć zawiadomienia na sędzię do prokuratury i rzeczników dyscyplinarnych.
Prezeska, mimo tego, że jest poddawana silnej presji, a prawicowe media sugerują, że jest nielegalnym prezesem i kiedyś poniesie za to odpowiedzialność, uznała, że nie skapituluje przed neo-KRS. Dlatego wraz z prof. Romanowskim złożyła zawiadomienie do prokuratury.
Główny zarzut w nim zawarty dotyczy tego, że Prezydium neo-KRS – podobnie jak cały organ – jest nielegalne. Nie mogło więc wydać żadnej, skutecznej uchwały o lustracji spraw prowadzonych przez sędzię Najjar. Z kolei Dagmara Pawełczyk-Woicka nie mogła wysłać jej żadnych, skutecznych prawnie pism, bo nie jest legalną przewodniczącą.
A skoro tak, to sędzia Najjar nadal może orzekać. Bo zgodnie a artykułem 69 paragraf 1b ustawy o ustroju sądów powszechnych, jeśli postępowanie ws. dalszego orzekania; nie zakończy się przed ukończeniem przez sędziego 65 roku życia, to pozostaje on na stanowisku do czasu zakończenia postępowania. A będzie mogło się ono zakończyć wtedy, gdy zostanie powołana legalna KRS.
W zawiadomieniu przypomina się liczne orzeczenia ETPCz, TSUE, czy legalnych składów SN. Wynika z nich, że neo-KRS jest upolityczniona i sprzeczna z Konstytucją. Członków-sędziów do niej wybrali po raz pierwszy w Sejmie politycy, czyli posłowie PiS. Wybrano też głównie sędziów, którzy poszli na współpracę z resortem Ziobry i awansowali na kluczowe stanowiska w wymiarze sprawiedliwości.
Wybór członków-sędziów Rady przez Sejm nie jest przewidziany przez Konstytucję. Ta bowiem mówi tylko, że Sejm może wybrać do KRS swoich 4 przedstawicieli. Ale PiS najpierw, łamiąc Konstytucję, rozwiązał w trakcie kadencji starą, legalną KRS. A potem zmienił ustawę o KRS ,uchwalając, że jej członków wybiera Sejm.
Powołana przez PiS neo-KRS nominuje często „swoich” sędziów. I jak wynika z wyroków europejskich Trybunałów, jest głównym źródłem problemów z praworządnością w Polsce. Z tych powodów Trybunały nie uznają neo-sędziów SN za legalnych sędziów i nakazują pomijać wydane z ich udziałem wyroki.
W zawiadomieniu do prokuratury sędzia Najjar i prof. Romanowski podkreślają, że te wyroki powinna też wykonać prokuratura, bo stoi na straży praworządności. Poza tym każdy organ ma obowiązek stosować w Polsce prawo europejskie, które ma prymat nad krajowym.
To nie koniec. W zawiadomieniu podkreśla się, że Prezydium Rady podjęło wobec prezeski Najjar działania, które są oceniane jako złamanie obowiązujących przepisów. Pisze się wprost, że są bezprawne. Chodzi o przepisy ustawy o KRS, którą uchwalił PiS, by móc w 2018 roku powołać swoją neo-KRS.
Na lustrację spraw prowadzonych przez sędziów zezwala ustawa o KRS, a dokładnie jej artykuł 5. W zawiadomieniu zaznacza się, że artykuł zezwala jednak tylko na lustrację sądu. A w przypadku sędziów na lustrację pracy sędziego, którego indywidualna sprawa podlega rozpoznaniu przez KRS. Prof. Romanowski w zawiadomieniu podkreśla, że obecnie nie ma żadnej indywidualnej sprawy sędzi Najjar, która by toczyła się przed neo-KRS.
Autor zawiadomienia zarzuca ponadto przewodniczącej neo-KRS Pawełczyk-Woickiej, że poinformowała sędzię, że ta przeszła w stan spoczynku, choć nie ma takich kompetencji. Jest to uprawnienie ministra sprawiedliwości. Mówi o tym wyraźnie artykuł 72 ustawy o ustroju sądów powszechnych. W oficjalnym komunikacie z końca lipca 2025 roku resort sprawiedliwości potwierdził, że sędzia Najjar dalej jest czynnym sędzią.
To, jak potoczy się dalej sprawa sędzi Najjar, ma znaczenie dla innych sędziów znajdujących się w podobnej sytuacji. Tym bardziej że w ostatnich tygodniach pojawiły się informacje, że wyroki wydane z ich udziałem – po ukończeniu 65 roku życia – mogą być kwestionowane. Na poparcie tej tezy powołuje się wyrok legalnego składu SN z czerwca 2025 roku. Kolportowała go m.in. szefowa neo-KRS.
Ale to manipulacja. Bo wyrok SN dotyczy innej sytuacji. Owszem, SN uchylił wyrok wydany przez sędziego, który skończył 65 lat i nie miał zgody neo-KRS na dalsze orzekanie. Ale ten sędzia oświadczenie o woli dalszego orzekania złożył po terminie. A sędzia Najjar i inni sędziowie złożyli je w terminie, wysyłając je do ministra sprawiedliwości. I czekają na powołanie legalnej KRS, która wyda skuteczne decyzje.
Powody złożenia zawiadomienia do prokuratury na sześciu członków Prezydium neo-KRS tak tłumaczy OKO.press pełnomocnik sędzi Najjar, prof. Michał Romanowski: „Dagmara Pawełczyk-Woicka wraz z Prezydium ciała zwanego neo-KRS podjęła działania zmierzające do wywarcia presji na prezes Sądu Okręgowego w Warszawie, sędzię Beatę Najjar.
Celem jest podjęcie znanej z lat 2018-2023 próby wysłania efektu mrożącego wśród sędziów, którzy kwestionują działania neo-KRS. A w konsekwencji nominacje na urząd sędziego wydane z udziałem neo-KRS”. Dodaje: „Celem jest także wyeliminowanie ze służby sędziego takich osób jak Beata Najjar, która podobnie jak sędzia Igor Tuleya nazywa rzeczy po imieniu”.
Prof. Michał Romanowski mówi dalej: „Winą” pani sędzi jest to, że wobec braku istnienia KRS w rozumieniu Konstytucji RP (nie ma czegoś takiego jak ustawowa KRS czy ustawowy sędzia), wolę dalszego orzekania po skończeniu 65 roku życia przekazała na ręce Ministra Sprawiedliwości. Nie mogła i nie chciała występować z wnioskiem do bytu, jakim jest neo-KRS, który jest niebytem w rozumieniu Konstytucji RP.
Tu sytuacja jest zero jedynkowa. KRS jako organ konstytucyjny nie jest kotem Schrödingera. To, że kot może być równocześnie martwy i żywy jest założeniem filozoficznym diagonalności, wprowadzonym do fizyki kwantowej. Nawet jednak ten eksperyment zakłada, że możliwe są tylko dwa stany – kot jest martwy albo żywy, a nie żywy i martwy. Pani sędzia Najjar, kierując się art. 187 ust. 3 Konstytucji, nie mogła uznać, że neo-KRS istnieje, skoro nie istnieje. To nie jest pogląd prawny pani sędzia Najjar, ale fakt”.
Prof. Romanowski: „Faktem jest bowiem, że doszło wbrew wyraźnej treści art. 187 ust. 3 Konstytucji RP (kadencja wybranych członków Krajowej Rady Sądownictwa trwa cztery lata”), do przerwania w 2017 roku kadencji Krajowej Rady Sądownictwa [starej, legalnej – red.]. W prawie cywilnym czynność prawna sprzeczna z prawem jest bezwzględnie nieważna.
Przerwanie mocą ustawy kadencji KRS wbrew Konstytucji nie wywołuje tak samo skutków prawnych. Kadencja KRS trwa tyle, ile określa to Konstytucja jako najwyższe prawo (art. 8 Konstytucji). Pani sędzia Najjar jako funkcjonariusz publiczny ma obowiązek przestrzegać zasady legalizmu (art.7 Konstytucji – działanie na podstawie i w granicach prawa, a nie bezprawnej ustawy). Praworządności nie wolno mylić z ustaworządnością”.
Prof. Romanowski: „Warto przypominać, że celem utworzenia neo-KRS było „zabetonowanie” kluczowego organu mającego na celu obronę niezależności sądów i niezawisłości sędziów, w taki sposób, aby zarówno ten twór, jak i również sędziowie zawdzięczający mu awanse, dawali rękojmię działania zgodnego z wolą polityków. Jak trafnie ujął Sąd Najwyższy w wyroku z 18.04.2024 roku (sygnatura II KK 434/23), ustawa z 8 grudnia 2017 roku przerywająca kadencję legalnej KRS „stanowiła prawny instrument przejęcia kontroli nad KRS przez obóz rządowy”.
Destrukcja autorytetu KRS nie byłaby jednak możliwa, gdyby nie osoby, które realizując własny partykularny interes zdecydowały się zasiadać w składzie organu jakim jest neo-KRS. Odpowiedzialność karna tych osób jest uzasadniona wagą oraz rodzajem skutków podejmowanych przez nich działań. Ich konsekwencją powinno być przypisanie tym osobom odpowiedzialności za czyn zabroniony, o którym mowa w przepisie art. 227 k.k., który zawiera normę mającą za cel ochronę zaufania do instytucji państwowych i samorządu terytorialnego oraz także ich prawidłowe funkcjonowanie.
Pozorowanie czynności funkcjonariuszy publicznych przez osoby niepełniące takich funkcji zagraża natomiast zaufaniu do instytucji państwowych i pewności obrotu prawnego. Takie są bowiem instytucje jacy ludzie w nich zasiadający”.
Pełnomocnik sędzi Najjar zaznacza: „W aktualnej sytuacji międzynarodowej spowodowanej agresją Rosji na Ukrainę i walką o wpływy nad światem Chin, w warunkach rażącego naruszania międzynarodowego porządku prawnego i łamania praw człowieka, racją stanu jest, aby bronić rządów prawa na straży, których stoi m.in. KRS w rozumieniu Konstytucji; a nie bezprawnej ustawy [uchwalonej przez PiS – red.]. Członkowie KRS mają stać na straży praworządności i wartości prawa, na jakich zbudowana jest Unia Europejska czerpiąca z tradycji konstytucyjnych jej państw członkowskich, w tym Rzeczypospolitej Polskiej. A nie stoi”.
I jeszcze jedna wypowiedź prof. Romanowskiego: „Pani sędzia Najjar daje innym sędziom przykład, że gdzie jest prawo, tam jest siła, bo słusznym sprawom prawo sprzyja. Zaś zło nierozliczone, czując przestrzeń, rośnie i wraca ze zdwojoną siłą”.
Zawiadomienie do prokuratury na członków neo-KRS za podszywanie się pod legalny organ wpisuje się w inne zawiadomienia, które wcześniej sędziowie złożyli na neo-sędziów SN. Im też zarzuca się podszywanie pod funkcję legalnego sędziego SN. Takich zawiadomień złożono już pięć. I tak:
Jego zawiadomienie obejmuje też Małgorzatę Manowską, neo-sędzię na stanowisku I prezeski SN i byłego prezesa Izby Dyscyplinarnej Tomasza Przesławskiego. Sędzia zarzuca im, że nie zawiesili pracy Izby mimo wyroku TSUE z lipca 2021 roku (Izbę wtedy uznano za nielegalną). W tej sprawie śledztwo prowadzi Prokuratura Krajowa. Pełnomocnikiem sędziego jest adwokat Michał Wawrykiewicz.
Sa to:
Adam Tomczyński. Obecnie jest w stanie spoczynku, z wysokim uposażeniem emerytalnym. Zanim trafił do Izby, był sędzią od upadłości, a potem radcą prawnym. W mediach chwalił działania PiS.
Ryszard Witkowski. Obecnie orzeka w Izbie Karnej SN. Zanim trafił do Izby Dyscyplinarnej, był prokuratorem. Za czasów Ziobry pracował w Prokuraturze Krajowej. Zajmował się postępowaniami dyscyplinarnymi.
Konrad Wytrykowski. Obecnie sędziowski emeryt z wysokim uposażeniem. Zanim trafił do Izby Dyscyplinarnej, był sędzią w Legnicy i prezesem Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu (z nominacji resortu Ziobry). Wytrykowski był w grupie dyskusyjnej Kasta/Antykasta skupiającej sędziów bliskich byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Łukaszowi Piebiakowi. Był w kontakcie z Małą Emi, która rozprowadzała hejt na niezależnych sędziów, a potem ujawniła aferę hejterską.
Jarosław Sobutka. Obecnie orzeka w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. To były radca prawny ze Słupcy.
Pełnomocnikiem sędziów Tulei i Juszczyszyna jest prof. Michał Romanowski.
Zawiadomieniem do prokuratury są objęci:
Neo-sędzia SN Marek Dobrowolski. Na co dzień orzeka on w nielegalnej Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych przy SN.
Neo-sędzia SN Marek Siwek. Na co dzień orzeka w legalnej Izbie Karnej SN.
Neo-sędzia Tomasz Demendecki. Na co dzień orzeka on nielegalnej Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych przy SN. Był promotorem doktoratu byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka.
Sędzia Paweł Juszczyszyn złożył na nich zawiadomienie, bo zajmują się jego sprawą w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej. Chodzi o jego wniosek o uchylenie immunitetu byłemu prezesowi Sądu Rejonowego w Olsztynie i członkowi nielegalnej neo-KRS Maciejowi Nawackiemu. Sędzia chce go oskarżyć w subsydiarnym akcie oskarżenia. Pełnomocnikiem sędziego Juszczyszyna w tej sprawie jest prof. Michał Romanowski
Sądownictwo
Adam Bodnar
Zbigniew Ziobro
Waldemar Żurek
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prokuratura Krajowa
Sąd Najwyższy
Anna Dalkowska
Beata Najjar
Joanna Kołodziej - Michałowicz
praworządność
prezes Dagmara Pawełczyk - Woicka
prof. Michał Romanowski
Rafał Puchalski
Sąd Okręgowy w Warszawie
sędzia Maciej Nawacki
sędzia Stanisław Zdun
zawiadomienie do prokuratury
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze