Czy odbierzemy świadczenie 800+ tym, do których wsparcie powinno trafić w pierwszej kolejności? Czy tego wymaga polski patriotyzm gospodarczy?
Polacy od początku wielkiej wojny bardzo pomogli Ukraińcom, a teraz jest czas na „zdroworozsądkowe rozwiązania”? Tak to ujmuje Rafał Trzaskowski i proponuje, żeby 800+ otrzymywały tylko ci Ukraińcy, którzy mieszkają, pracującą i płacą podatki w Polsce.
17 stycznia 2025 powiedział: „Nie możemy popełnić błędu, jaki kiedyś popełniły inne państwa Zachodu, takie jak Niemcy czy Szwecja, że tam się po prostu opłacało przyjeżdżać tylko po socjal”. I tłumaczył, że migracja ma się Polsce opłacać gospodarczo, dlatego 800+ powinno być wypłacane tylko, jeśli beneficjenci programu będą tu „pracować, mieszkać i płacić podatki”.
„Prawo i Sprawiedliwość chciało ograniczyć uzyskiwanie świadczenia 800+ dla obywateli Ukrainy na długo przed rozpoczęciem kampanii!” – pisał na X poseł Paweł Szefernaker.
Przed uchwałą nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa (15 maja 2024 roku) PiS zgłaszał poprawkę, która uzależniałaby uzyskanie 800+ przez obywateli Ukrainy od złożenia wniosku o wydanie karty pobytu.
W maju w Sejmie Szefernaker mówił, że „ta ustawa była przygotowana na szczególne warunki”. „Dziś powinniśmy stopniowo wycofywać się z tej ustawy, tak, żeby te osoby, [...] którzy przybyli także z Ukrainy, uciekając przed wojną, mogły funkcjonować w oparciu o normalne, ogólne przepisy dotyczące wszystkich innych cudzoziemców” – mówił Szefernaker. A 800+ miałoby być przekazywane „tylko tym, którzy chcą przebywać w Polsce na dłużej”.
W praktyce rozwiązanie PiS przypomina to, o czym mówi Trzaskowski, ponieważ, żeby złożyć wniosek o kartę pobytu, potrzebna jest podstawa, często jest nią właśnie praca czy działalność gospodarcza.
Trzy dni po wypowiedzi Trzaskowskiego 20 stycznia 2025 r. PiS złożył projekt nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. Partia przejmuje inicjatywę i chce wprowadzenia dwóch dodatkowych warunków przyznawania 800+:
1) zatrudnienia lub prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce;
2) realizowania zobowiązania podatkowego wobec Skarbu Państwa.
Jeśli te warunki nie będą spełnione, wypłaty zostaną wstrzymane. Projekt trafił do konsultacji społecznych.
23 stycznia w Sejmie na wniosek Konfederacji debatowano o świadczeniach dla obywateli Ukrainy. W tym samym dniu rozwiązanie Trzaskowskiego poparł też premier Tusk i zapowiedział inicjatywę rządu.
W tym tekście nie będziemy rozważać „zagrywek” na potrzeby kampanii wyborczej polityków Platformy Obywatelskiej. Spróbujemy zastanowić się nad samym pomysłem.
Przede wszystkim warto doprecyzować: jakich Ukraińców miał na myśli prezydent Warszawy. Cudzoziemcy mogą wnioskować o świadczenie 800+, jeśli przebywają w Polsce legalnie.
Po pierwsze, o 800+ mogą zatem wnioskować ukraińscy migranci, którzy przyjechali do Polski przed pełnoskalowym najazdem Rosji w 2022 roku i przebywają w Polsce na zasadach ogólnych przewidzianych w ustawie o cudzoziemcach. Mają prawo do 800+, ponieważ mają prawo do pobytu i pracy na terytorium RP.
Po drugie, mogą wnioskować uchodźcy wojenni, którzy przyjechali po 24 lutego 2022 roku w związku z wojną. Takich osób jest ok. 950 tys. Ich pobyt jest legalny na mocy wspomnianej specustawy. Przysługuje im 800+ jeśli:
Wydaje się, że prezydentowi stolicy chodzi o uchodźczynie i uchodźców, na temat których krążą liczne stereotypy, np. że pobierają świadczenia, a nie mieszkają w Polsce. Aby złagodzić wymowę ograniczeń 800+, politycy nie używają słowa „uchodźca”, mówiąc po prostu o „Ukraińcach”, czy – jak premier Tusk – o migrantach.
Rafał Trzaskowski podkreśla, że podejście do tej kwestii powinno opierać się na „zdrowym rozsądku”, co niewiele wyjaśnia, ale co przekłada się na „interes Polski”, o którym mówią też jego koledzy z partii. Wcześniej takie podejście prezentowali politycy Konfederacji.
Po prawie trzech latach od początku wielkiej wojny wielu uchodźców z Ukrainy poradziło sobie. Same władze deklarują, że ok. 70 proc. ukraińskich uchodźców pracuje. Jest to wskaźnik zdumiewająco wysoki, zwłaszcza na tle innych krajów, które przyjmują uchodźczynie z Ukrainy.
Praca zarobkowa jest koniecznością, w innym przypadku uchodźcy i uchodźczynie po prostu nie mogliby w Polsce przeżyć.
Jak nie pracując miałaby utrzymać ze świadczenia 800+ matka z dzieckiem?
Nawet w ośrodku zbiorowego zakwaterowania po 120 dniach przebywania w Polsce musiałaby płacić za siebie (nie więcej niż 40 złotych za dobę od osoby. Po 180 dniach – nie więcej niż 60 złotych) i za dziecko (15 złotych dziennie). Czyli 1650 lub 2250 zł.
Wśród uchodźców największą grupą są młode kobiety, samotne matki z dziećmi. Chcąc zbudować sobie normalne życie w Polsce, muszą być zaradne. Wynajmują mieszkania, podejmują się pracy, a dziećmi zajmują się babcie, które przyjeżdżają w tym celu z Ukrainy. Innym rozwiązaniem dla uchodźczyń są usługi babć-niań, które zostają z kilkorgiem dziećmi, póki matki pracują w polskich zakładach pracy.
Wśród świadczeń, do których mają dostęp ukraińscy uchodźcy, najwięcej osób otrzymuje właśnie 800+. W ciągu trzech lat liczba obywateli Ukrainy, którzy otrzymują 800+ zmniejszyła się jednak niemal dwukrotnie.
23 stycznia 2025 w Sejmie wiceminister polityki społecznej Sebastian Gajewski tłumaczył, że mechanizmy kontroli przewidziane specustawą działają, m.in. ZUS na bieżąco weryfikuje wypłacanie świadczenia, może wezwać uchodźczynie do stawienia się w urzędzie, a Straż Graniczna udostępnia Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych dane wjazdów-wyjazdów uchodźczyń z Ukrainy.
Dzięki takiej kontroli w tzw. okresie świadczeniowym od 1 czerwca 2024 do końca maja 2025 roku, w grupie uchodźców z Ukrainy
ZUS uchylił prawo do świadczenia dla ponad 19 tys. dzieci,
Jak mówi Gajewski, podobne mechanizmy kontroli stosowane objęły również osoby imigranckie z Ukrainy.
„Liczba dzieci wnioskodawców, którzy ubiegali się o świadczenie 800+ z obywatelstwem ukraińskim w 2024 roku wyniosła 284 tys. W 2024 roku wypłacono świadczenia na ponad 2,8 mld, z czego większość na podstawie ustawy o pomocy dla uchodźców z Ukrainy” – zaznacza wiceminister.
Sprawdzamy ten rachunek. 284 tys. dzieci x 12 miesięcy x 800 zł = 2 mld 726 mln, do czego dochodzą koszty obsługi programu.
Te pieniądze można potraktować jako swego rodzaju inwestycję, ponieważ część dzieci zostanie w Polsce po zakończeniu wojny, co pomoże Polsce w zwalczaniu zapaści demograficznej.
Od czerwca 2025 roku liczba osób, które będą dostawać 800+ może się jeszcze zmniejszyć, bo będzie weryfikowane spełnienie obowiązku szkolnego przez ukraińskie dzieci uchodźcze.
Gajewski poinformował, że „blisko 800 tys. Ukraińców na bieżąco odprowadza składki w Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, stanowiąc blisko 5 proc. ubezpieczonych w Polsce i płaci podatki w naszym kraju”. Według wiceministra aktywność zawodowa Ukrainek i Ukraińców jest wysoka i wynosi 78 proc. (Polaków ogółem – 81%). Wytwarzają według różnych szacunków od 0,8 do 1,4 proc. polskiego PKB. (Te dane podawał wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Duszczyk).
Proponowane rozwiązanie mogłoby zaszkodzić polskiemu rynkowi pracy. Jest bowiem wciąż sporo osób uchodźczych z Ukrainy, które pracują w szarej strefie, a wypłaty otrzymują w kopercie. Pozbawienie 800+ mogłoby je zachęcić do wyjazdu z kraju, np. do Niemiec.
Dla dobra polskiej gospodarki korzystniejsze byłoby zamiast tworzenie nowych problemów, rozwiązywanie obecnych, w tym trudności w znalezieniu pracy wedle kwalifikacji – potencjał tysięcy specjalistów nie jest wykorzystywany.
Likwidując rekompensatę 40+ za przyjmowanie ukraińskich uchodźców, rząd nie zbadał problemu. Także tym razem nie zostały opublikowane choćby szacunki, ile osób z Ukrainy pobiera 800+ nie pracując i jakie mają powody. Np. ile jest rodzin z chorymi dziećmi?
Jak duża jest ta grupa?
Likwidując 40+ władze przekonywały, że program jest nadużywany i korzysta z niego mało osób. Organizacje pozarządowe alarmowały, że takich osób może być nawet 50 tys. (więcej, niż w tamtym czasie mieszkało w ośrodkach zbiorowego zakwaterowania), z czego ok. 30 tysiącom systematycznie przedłużano tę formę wsparcia (to oznacza, że często były to rodziny wrażliwe, np. z dziećmi z niepełnosprawnością czy osobami ciężko chorymi).
Na łamach OKO.press opisywaliśmy dramatyczne skutki obcięcia 40+: historię matki z piątką dzieci, która przez 18 dni nocowała na ulicy, powroty rodzin z ciężko chorymi do Ukrainy itd.
W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” pytany o „wyłudzanie zasiłków” Rafał Trzaskowski o ograniczeniu 800+ mówi:
„To nie jest ani wielki, ani powszechny problem [Więc po co takie zmiany?], ale trzeba zareagować, wysłać jasny komunikat — do Polaków, którzy okazali niebywałą wręcz solidarność przez lata, i do samych Ukraińców”.
Nie wielki, ale jaki? I jakich osób dotknie? Kogo postawi w dramatycznej sytuacji?
To, że polskie władze chcą, żeby uchodźcy z Ukrainy stawali się zwykłymi migrantami, jest zrozumiałe. Zachowanie części uchodźców rzeczywiście przypomina zachowanie migrantów.
Przedstawiciele większości partii politycznych (oprócz Lewicy oraz Polski 2050) uznają, że logiczne jest, że świadczenie powinni otrzymywać tylko ci, którzy pracują i płacą podatki, a ci, co nie pracują – nie powinni. Bo „patriotyzm gospodarczy” jest na pierwszym miejscu.
Tyle że ten patriotyzm nie obowiązuje Polek i Polaków, polskim niepracującym rodzicom nikt zasiłku 800+ nie odbiera.
Nawet gdyby się zgodzić, że przybyszów powinny obowiązywać gorsze warunki, to mówimy tu o osobach uchodźczych, a nie o migrantach ekonomicznych, którzy przyjeżdżali do Polski w poszukiwaniu lepszego życia.
Uchodźcy z Ukrainy to grupa różnorodna. Oprócz osób młodych, zdolnych do pracy, którzy mogą dniem i nocą wzmacniać polską gospodarkę i wpisują się w akceptowalny obraz migranta, często wbrew swojej woli znalazły się w Polsce osoby starsze, dzieci z niepełnosprawnością, i osoby po traumie wojennej. Ludzie, którzy w związku z rosyjską agresją zmagają się z problemami i tym samym są „niewygodni” dla państwa, które stawia na „patriotyzm” oparty na segregowaniu ludzi i dzieci wg narodowości.
„Każdy, kto do nas przyjeżdża i chce liczyć na wsparcie, powinien wzmacniać naszą gospodarkę” – mówi 17 stycznia 2025 Rafał Trzaskowski. Zapomina, że dwa dni wcześniej jako prezydent stolicy otrzymał od prezydenta Zełenskiego honorowe wyróżnienie dla Warszawy jako „Miasta-ratownika”.
„Nagroda została przyznana za humanitaryzm, miłosierdzie i solidarność z narodem ukraińskim, wszechstronną pomoc Ukraińcom, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia Ukrainy z powodu rosyjskiej agresji zbrojnej”.
Jak to się ma do propozycji ograniczania 800+?
Dyskutujemy o świadczeniach 800+ tak, jakby wojna się skończyła, a do Polski nie przybywali nowi uchodźcy (przyjeżdżają mniejszymi grupami, nie są to tłumy, jak wiosną 2022). Jak sobie poradzi mama z dzieckiem, która teraz wyjeżdża z terenów okupowanych i nie ma oszczędności, bo wydała je, żeby się stamtąd wydostać, co kosztuje minimum kilkuset dolarów za osobę? Od lipca 2024 roku jednorazową pomoc (300 złotych) dla ukraińskich uchodźców została również zlikwidowana.
Tak, może znaleźć schronienie w ośrodku zbiorowego zakwaterowania i tam bezpłatnie mieszkać 120 dni. Ale czy zdoła się po traumie ucieczki z ojczyzny w ciągu trzech miesięcy się usamodzielnić w obcym państwie? Co z nią i dzieckiem będzie w 121 dniu?
Nielogiczna logika: odbieramy świadczenia tym, do których powinno trafić w pierwszej kolejności. Taki jest cel tego „socjalu”?
Według wiceministra Duszczyka dzięki uszczelnieniu w maju 2024 roku specustawy m.in. w związku z likwidacją jednorazowej pomocy, rekompensaty 40+
„wydatki w 2024 są na poziomie 60 proc. zaplanowanych i jedynie 50 proc. wydatków z 2023 roku”.
Wiceminister zapowiedział też uszczelnienie ustawy w kolejnych czterech kierunkach.
Nie wszyscy politycy obozu rządzącego popierają ograniczenia wypłat 800+ proponowane przez Trzaskowskiego (z poparciem Tuska). Natalia Sawka z OKO.press zarejestrowała wypowiedź Szymona Hołowni, który oburza się na taki pomysł.
„Są rodziny rozłączone przez wojnę, mamy kobietę z trójką dzieci, niepełnosprawnych, chorych, mamy kobietę, która nie jest w stanie podjąć pracy ze względu na swoje zdrowie i ona musi się opiekować dziećmi i nie dostawać 800+..., bo w Polsce trwa kampania wyborcza i komuś się chce ścigać z Konfederacją, to ja w tym wyścigu udziału brał nie będę".
I dalej: „Umawialiśmy się na pewne wartości i ja z tych wartości w kampanii wyborczej nie rezygnuję. Pamiętam, co się działo, kiedy przyjeżdżały tutaj ukraińskie rodziny [...] Bezpieczeństwo i dobrobyt nie wykluczają człowieczeństwa” – mówił Hołownia”.
Kiedy zaczęłam pracę nad tekstem, w ukraińskich mediach pojawiła się informacja, że z pola walki i rosyjskich kostnic wróciły ciała kolejnych 757 poległych ukraińskich żołnierzy.
Oby nie było wśród nich męża przebywającej w Polsce uchodźczyni, czyjegoś taty. Nie wiadomo, kiedy po takiej wiadomości będzie mogła wrócić do pracy.
Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.
Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.
Komentarze