Premier Morawiecki zapowiedział, że po 6 stycznia 2018 ogłosi zmiany w składzie rządu. Tymczasem według najnowszego sondażu Kantar Millward Brown dla TVN i TVN24 - aż 59 proc. Polaków chciałoby dymisji ministra obrony Antoniego Macierewicza. Szef MON nie ma i nigdy nie miał dobrej passy w sondażach. Ani dobrej prasy, także wśród zwolenników PiS
11 grudnia 2017 roku obserwatorzy życia publicznego (a na pewno redakcja OKO.press) z zapartym tchem czekali na nowy skład nowego rządu z nowym premierem. Jak się okazało, poza premierem wszystko zostało po staremu. Została nawet Beata Szydło w roli wicepremiera (a ją zastąpił dotychczasowy wicepremier Morawiecki). Rekonstrukcja została przesunięta na mgliste "po Nowym Roku".
27 grudnia jednak Mateusz Morawiecki zapowiedział bardziej konkretnie: "Co do rekonstrukcji – po święcie Trzech Króli myślę, że w krótkim terminie po tej dacie zapoznamy się, będziemy mogli poznać już wszystkie możliwe zmiany w ramach Rady Ministrów. Proszę poczekać jeszcze chwilę. Ta rzeczywistość za chwilę się już wyjaśni, rozjaśni".
Do wymiany już od dawna typowany jest m.in. Antoni Macierewicz. Jego konflikt z prezydentem zaostrza się, a dowodów na zamach smoleński nie widać. 21-22 grudnia 2017 Kantar Millward Brown [1], na zlecenie TVN i TVN24, zapytał Polaków, czy minister obrony narodowej powinien zostać na stanowisku, czy też powinien zostać odwołany. 59 proc. badanych stwierdziło, że szefowi MON należy się dymisja, 26 proc. miało przeciwne zdanie. 15 proc. wybrało odpowiedź nie wiem.
W poprzednich sondażach Kantar MB, z marca i kwietnia 2017, odsetek popierających dymisję Macierewicza był również bardzo wysoki. W marcu jego dymisji chciało 57 proc. a 26 proc. było jej przeciwnych. Już w kwietniu, miesiąc później notowania ministra spadły. Aż 65 proc. uważało, że Macierewicz powinien zostać zdymisjonowany, a przeciwne zdanie miało 21 proc.
Możliwe, że niechęć do ministra wzrosła po obchodach kolejnej rocznicy katastrofy smoleńskiej przypadającej właśnie w kwietniu.
Najnowszy sondaż pokazuje, że wyniki z marca są najbardziej stabilne - niecałe 60 proc. chce dymisji, ponad 25 proc. jej nie chce.
Potwierdzają to wyniki sondażu Kantar Public dla OKO.press z września 2017 roku [2]:
Więcej o sondażu OKO.press przeczytasz tutaj.
Z jednej strony można uznać, że te niecałe 60 proc., które w różnych sondażach popiera dymisję szefa MON, to mało. Jest przecież Macierewicz niekwestionowanym autorem klęski wizerunkowej całej formacji PiS, jaką była propaganda smoleńskiego zamachu.
Trudno - wydawałoby się - zachować zaufanie do racjonalności i odpowiedzialności ministra, który z tym samym, zawsze ogromnym, przekonaniem twierdził, że z katastrofy w Smoleńsku ocalały trzy osoby, że Rosjanie rozpylali sztuczną mgłę, że na pewno doszło do wybuchu, a potem serii trzech czy nawet czterech wybuchów itp.
Komisja smoleńska, najważniejsze dzieło Macierewicza, nadal obraduje i raz na kilka miesięcy "ujawnia" kolejne szokujące "fakty". Czasami na tyle niezdarnie, że za chwilę musi dementować własne doniesienia. Pisaliśmy o tym tutaj.
Nawet Jarosław Kaczyński traci już wiarę w to, że Macierewicz odkryje zamach. Na jednej z ostatnich miesięcznic, 10 października 2017 roku, zapowiedział, że być może "prawdy ustalić się nie da".
Ucieczką do przodu Macierewicza (i całej formacji PiS) jest przerzucenie uwagi opinii publicznej z zamachu, którego nie udało się choćby uprawdopodobnić, na skandal z ekshumacjami, ale porażka ministra pozostaje oczywista. Zwłaszcza, że oburzenie znacznej części opinii publicznej budzą ogromne sumy, jakie w ramach kolejnych fal zadośćuczynienia MON wypłaca rodzinom ofiar katastrofy.
Jest też Macierewicz autorem ośmieszających wypowiedzi w sprawie potajemnej sprzedaży przez Francję (za pośrednictwem Egiptu) okrętów wojennych... za jednego dolara, co było w najlepszym razie niebezpiecznym przejawem łatwowierności ministra obrony, który wziął za dobrą monetę "doniesienia" rosyjskich trolli.
Podobnie kompromitująca - i poważniejsza w skutkach - była decyzja o zerwaniu kontraktu z Francją na zakup helikopterów Caracali, w czym jakiś udział mógł mieć osławiony dr Wacław Berczyński, inny nominat Macierewicza, który miał udowodnić, że doszło do smoleńskiego wybuchu, ale po kompromitacji 10 kwietnia 2017 uciekł do USA.
Trudno też o większą farsę personalną niż wielomiesięczna współpraca ministra z Bartłomiejem Misiewiczem, którego mimo licznych wpadek i naruszania zasad zatrudnienia w MON, bronił jak niepodległości, obdarowywał orderami, a jeszcze w marcu 2017 nagrodził za "duży wkład pracy i osobiste zaangażowanie w realizacji zadań służbowych". Wątpliwości budzi też arbitralna i "rewolucyjna" polityka kadrowa Macierewicza.
Jeżeli dodamy do tego podejrzane relacje MON z amerykańskim lobbystą Alfonso d'Amato, wiszący nad Macierewiczem cień kontaktów z rosyjskimi lobbystami, który wyłania się ze śledztwa dziennikarskiego Tomasza Piątka (książka "Macierewicz i jego tajemnice") oraz Frankfurte Allgemeine Zeitung, a także szczególną arogancję ministra w zakresie podróżowania służbowymi limuzynami, która prowadzi do groźnych wypadków, trudno zrozumieć, że ktoś jeszcze może nie chcieć jego dymisji.
Z drugiej jednak strony, PiS w sondażach cieszy się stabilnym poparciem ponad 40 proc. Polek i Polaków, a jego elektorat stanowi grupę wyjątkowo spójną i ugruntowaną w przekonaniach. Można się zatem dziwić, że w obronie Macierewicza wystąpiło tylko 26 proc. badanych, czyli znacznie mniej niż zwolenników PiS (niewykluczone, że co najwyżej połowa z nich, bo mogło ich być trochę także w innych prawicowych elektoratach oraz wśród niezdecydowanych na kogo głosować).
A przecież dymisja ministra oznacza polityczny problem rządu i całej formacji, co powinno dodatkowo powstrzymywać zwolenników PiS przed tak surową oceną. Poparcie dla Macierewicza byłoby pewnie wyższe gdyby nie to, że pozostaje on w jawnym konflikcie z prezydentem Dudą, któremu ostentacyjnie wręcz okazuje lekceważenie. Ich relacje ostatnio jeszcze się pogorszyły - Macierewicz nie dopuszcza prezydenckiego generała do informacji niejawnych, a Duda nazwał to "ubeckimi metodami".
Tymczasem sympatie ogółu badanych, w tym zwolenników PiS, w konfliktach między PiS a prezydentem są po stronie Dudy.
Jak widać, Duda "wygrywa" nawet z Jarosławem Kaczyńskim, a cóż dopiero z Macierewiczem. Prezydent przewodzi w sondażach zaufania publicznego: zaufanie do niego deklarowało w grudniu 2017 roku aż 74 proc. Macierewicz jest w rankingach CBOS tradycyjnie na ostatnim miejscu - z zaufaniem 25 proc. i brakiem zaufania - 57 proc.
Jak widać na wykresie nieufność systematycznie, choć powoli rośnie:
[1] Sondaż na zlecenie "Faktów" TVN i TVN24 został zrealizowany przez Kantar Millward Brown SA w daniach 21-22 grudnia 2017 roku na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie telefonów stacjonarnych i komórkowych, wśród osób w wieku powyżej 18 lat. Próba badania wyniosła 1000 osób.
[2] Badanie telefoniczne wspierane komputerowo (CATI) Kantar Public dla OKO.press, 6-7 września 2017 roku na reprezentatywnej próbie Polaków 18 lat i więcej.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze