Sędziemu Waldemarowi Żurkowi z Krakowa zrobiono już 23 sprawę dyscyplinarną, grozi mu aż 6 zarzutów. Sprawy dyscyplinarne mają też sędziowie Katarzyna Wierzbicka i Wojciech Maczuga. Wszyscy są ścigani na podstawie podważonej przez TSUE ustawy kagańcowej.
Tych troje sędziów Sądu Okręgowego z Krakowa właśnie odebrało pisma, z których dowiedzieli się o zarzutach za stosowanie prawa europejskiego. Zaczął ich ścigać zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik.
Założył on sprawy dyscyplinarne jednemu z symboli wolnych sądów Waldemarowi Żurkowi – na zdjęciu u góry – i również angażującym się w obronę praworządności sędziom Katarzynie Wierzbickiej i Wojciechowi Maczudze.
Działanie Radzika jest skandaliczne, bo nadal stosuje ustawę kagańcową, którą TSUE w wyroku z czerwca 2023 roku uznał za sprzeczną z prawem unijnym. W przyszłości Radzik musi się liczyć z odpowiedzialnością karną i dyscyplinarną. Bo jawnie i z premedytacją łamie ten wyrok. Komisja Europejska powinna to odebrać jako poważny sygnał, że nie będzie żadnych ustępstw w kwestii praworządności.
Radzik w piśmie do Żurka informuje, że może mu postawić aż 6 zarzutów dyscyplinarnych. Trzy za działalność orzeczniczą, w której stosuje wyroki ETPCz i TSUE. Dwa kolejne za spotkania z obywatelami i młodzieżą. A ostatni za wypowiedzi dla OKO.press.
Dla Żurka to już 23 sprawa dyscyplinarna. Jest rekordzistą, bo dla władzy jest wrogiem numer 1. Najnowsze postępowanie na razie ma charakter wyjaśniający, ale zapewne zakończy się zarzutami dyscyplinarnymi.
Na podstawie ustawy kagańcowej Radzik wszczął też postępowanie wyjaśniające obejmujące sędzię Katarzynę Wierzbicką. Zaś sędziemu Wojciechowi Maczudze – również na podstawie ustawy kagańcowej – Radzik postawił aż 4 zarzuty dyscyplinarne. Oboje są ścigani za stosowanie w swoich orzeczeniach prawa europejskiego.
O ich sprawach dyscyplinarnych piszemy w dalszej części tekstu.
Sędziowie Żurek, Wierzbicka i Maczuga to kolejni sędziowie ścigani na podstawie zakwestionowanej przez TSUE ustawy kagańcowej. Niedawno zarzuty za stosowanie prawa europejskiego dostała sędzia Dorota Tyrała z Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Postawił je drugi zastępca głównego rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota. On też złamał ten wyrok TSUE.
A w 2023 roku – jeszcze przed wydaniem wyroku przez Trybunał – na podstawie ustawy kagańcowej sprawy dyscyplinarne zrobiono sędziemu Pawłowi Juszczyszynowi z Sądu Rejonowego w Olsztynie, Edycie Barańskiej i Annie Głowackiej z Sądu Okręgowego w Krakowie i sędziemu Sławomirowi Bagińskiemu z Sądu Apelacyjnego w Białymstoku.
Takie działania rzeczników dyscyplinarnych uderzają w kompromis, jaki chce zawrzeć z Komisją Europejską rząd PiS, w celu odblokowania miliardów z KPO.
Pismo z aż 6 nowymi zarzutami dyscyplinarnymi, które dostał teraz sędzia Waldemar Żurek, jest z 3 lipca 2023 roku. Jest on najbardziej prześladowanym sędzią w Polsce. Prokuratura Krajowa szukała sposobu, by postawić mu bezpodstawne zarzuty. Był też dyskryminowany i gnębiony w pracy przez byłą prezes krakowskiego sądu okręgowego Dagmarę Pawełczyk-Woicką, obecnie przewodniczącą nielegalnej neo-KRS. Co już nieprawomocnie potwierdził w wyroku sąd.
Sędzia Żurek tak komentuje tę sytuację dla OKO.press: „Wydaje się, że rzecznik Radzik dalej stosuje ustawę kagańcową, nie oglądając się na to, co orzekł TSUE. Według mnie łamie prawo. Będzie pokazywał, że trwa do końca. Trochę mu współczuję, bo SN już raz orzekł, że nie jest on niezawisłym sędzią. A teraz staje się żołnierzem, który chce storpedować dialog Polski z UE ws. praworządności”.
Sędzia mówi dalej: „Te zarzuty pokazują, że prawo europejskie dla niego nic nie znaczy. Mam nadzieję, że kiedyś stanie przed niezawisłymi sądami za to, co robi dziś. A ja nie zmienię postawy. Dalej walczymy o przywrócenie praworządności, bez względu na koszty”.
Żurek podkreśla: „Moja walka ma sens. Więc będę to robił z jeszcze większą siłą, aż do zwycięstwa. A potem przyjdzie czas rozliczeń”.
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik wyciąga sędziemu Żurkowi sprawy z 2021 i 2022 roku. Kwalifikuje je wstępnie jako delikty dyscyplinarne.
Trzy sprawy dotyczą działalności orzeczniczej sędziego. Radzikowi nie spodobało się, że w orzeczeniach ze stycznia i lutego 2022 roku Żurek zakwestionował status sędziów delegowanych do orzekania w krakowskim sądzie okręgowym. Chodzi o delegacje od ministra sprawiedliwości dla dwóch sędziów rejonowych.
Żurek zakwestionował ich status w oparciu o wyrok TSUE z listopada 2021 roku, w którym podważono legalność takich delegacji. Trybunał orzekł, że uprawnienia ministra Ziobry do delegowania sędziów do sądów wyższych instancji w sprawach karnych, są sprzeczne z prawem UE.
Bo minister jest też Prokuratorem Generalnym – jego podwładni prokuratorzy występują jako strony procesów karnych – i w każdej chwili, bez podawania uzasadnienia może odwołać sędziego z delegacji. Takie odwołanie jest karą wobec sędziego za decyzje, które nie spodobają się ministrowi. W ten sposób można wpływać na sędziego.
Choć wyrok TSUE dotyczy delegacji w sprawach karnych, to sędzia zastosował go też w sprawach cywilnych, uznając, że tu też jest możliwość wpływania w ten sposób na sędziów.
Zdaniem Radzika sędzia przekroczył jednak swoje uprawnienia. Zarzuca mu też podważenie legalności neo-KRS i TK Przyłębskiej. Wstępnie kwalifikuje to jako czyn dyscyplinarny z artykułu 107 paragraf 1 punkty 3 i 5 ustawy o ustroju sądów powszechnych.
Punkt 5 mówi o uchybieniu godności urzędu sędziego. A punkt 3 mówi o działaniach „kwestionujących istnienie stosunku służbowego sędziego, skuteczność powołania sędziego, lub umocowanie konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej”.
Punkt 3 został wprowadzony w 2020 roku przez PiS do ustawy o sądach właśnie tzw. ustawą kagańcową.
PiS zrobił to, by pod groźbą kar zablokować kwestionowanie przez sędziów – w oparciu o wyroki ETPCz i TSUE – legalności neo-KRS, Izby Dyscyplinarnej, TK Przyłębskiej i neo-sędziów. I teraz m.in. ten przepis ustawy kagańcowej zakwestionował w czerwcu TSUE.
Kolejne orzeczenie, za które Radzik ściga teraz sędziego Żurka, jest z lutego 2022 roku. Żurek podważył w nim status neo-sędzi. Oparł się na wyrokach ETPCz i TSUE, w których podważono legalność upolitycznionej i nielegalnej neo-KRS i dawanych przez nią nominacji neo-sędziom.
Rzecznik dyscyplinarny uważa, że sędzia nie tylko zakwestionował status neo-sędzi, ale też neo-KRS i TK Przyłębskiej. Dlatego zarzuca mu działanie uderzające w prawidłowe funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Wstępnie kwalifikuje to jako czyn dyscyplinarny z artykułu 107 paragraf 1 punkty 3 i 5 ustawy o ustroju sądów powszechnych.
Sędzia Żurek kolejne dwa zarzuty dyscyplinarne może dostać za spotkania z obywatelami. Jeden za przemówienie, jakie wygłosił przed Sądem Okręgowym w Krakowie w czerwcu 2021 roku. Sędzia wyszedł tam na krótko i przemówił do uczestników Tour de Konstytucja. Mówił o represjach wobec sędziów i o przejmowaniu przez władzę kontroli nad wymiarem sprawiedliwości.
Radzikowi nie podoba się to, że sędzia wyszedł tam w godzinach pracy i bez zgody prezesa sądu. Zrzuca mu, że kwestionował legalność instytucji powołanych przez PiS w wymiarze sprawiedliwości i że krytykował sędziów, którzy poszli na współpracę z obecną władzą, oraz że mówił o wadliwości orzeczeń wydanych przez neo-sędziów.
Zdaniem Radzika sędzia Żurek prowadził działalność niedającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów. I wstępnie zakwalifikował to jako czyn dyscyplinarny z artykułu 107 paragraf 1 punkty 3, 4 i 5 ustawy o sądach. Punkt 3 zakazuje kwestionowania instytucji powołanych i obsadzonych przez PiS. Został wprowadzony ustawą kagańcową. Punkt 4 zakazuje działalności niedającej pogodzić się z zasadą niezależności sądów i niezawisłości sędziów. A punkt 5 mówi o uchybieniu godności urzędu sędziego.
Kolejny zarzut jest za spotkanie z młodzieżą na rynku w Dobczycach. Spotkanie było w ramach Tour de Konstytucja w czerwcu 2021 roku. Byli na nim uczniowie ze miejscowej szkoły podstawowej, co jednak nie spodobało się małopolskiej kurator Barbarze Nowak i ministrowi edukacji Przemysławowi Czarnkowi. W efekcie została zawieszona dyrektor szkoły podstawowej. Problemy mają też nauczyciele, którzy poszli z uczniami.
Teraz Radzik zarzuca Żurkowi, że był w Dobczycach bez zgody prezesa sądu i w godzinach pracy. I że agitował młodzież, prezentując krytyczne poglądy na temat działań prezydenta (sędzia mówił, że ma strzec Konstytucji) i polityki władz wobec uchodźców na granicy z Białorusią. Radzik zakwalifikował to jako naruszenie godności urzędu sędziego i działalność niedającą się pogodzić z niezależnością sądów.
Zarzuty z powodu przemówienia pod sądem i udziału w Tour de Konstytucja w Dobczycach wyglądają na męczenie sędziego. Bo tymi dwoma sprawami zajmował się już lokalny rzecznik dyscyplinarny z Krakowa Tomasz Szymański. Na Żurka doniosło wtedy Kolegium krakowskiego sądu okręgowego, złożone z prezesów sądów z nominacji resortu Ziobry.
Ale lokalny rzecznik w lutym 2022 roku uznał, że sędzia nie zrobił nic złego i odmówił dyscyplinarki. Uznał, że mógł mówić dzieciom o Konstytucji i mógł brać udział w Tour de Konstytucja. Podkreślił, że sędzia ma zadaniowy czas pracy i nie musi siedzieć non stop za biurkiem.
Lokalny rzecznik uznał też, że sędzia ma prawo wypowiadać się publicznie w sprawach wymiaru sprawiedliwości i ma prawo krytykować zmiany w prawie. Dlaczego teraz Radzik za to samo znowu wszczyna postępowanie przeciwko Żurkowi? Wygląda to na celowe działanie, tym bardziej że stosuje sprzeczną z prawem unijnym ustawę kagańcową.
Szósty nowy zarzut dyscyplinarny sędzia Żurek może dostać za wypowiedzi ze stycznia 2022 roku na wiecu pod Sądem Apelacyjnym w Krakowie oraz wypowiedzi dla OKO.press i portalu wyborcza.pl. Dla OKO.press sędzia skomentował reorganizację w I wydziale cywilnym, w którym orzeka.
Przeprowadziła ją ówczesna prezes sądu Dagmara Pawełczyk-Woicka. Powołała specjalną grupę sędziów do rozpoznawania zażaleń od orzeczeń w kwestiach proceduralnych. Tyle że do tej grupy wyznaczono samych neo-sędziów i sędziów delegowanych.
Taka reorganizacja była po to, by odsunąć od zażaleń legalnych sędziów, takich jak Żurek. By już nie mogli kwestionować statusu neo-sędziów i sędziów delegowanych, od których orzeczeń są zażalenia stron procesów.
Sędzia Żurek komentował wtedy dla OKO.press, że taka reorganizacja to manipulowanie składami orzeczniczymi i wpływ na działalność orzeczniczą sędziów. „Chodzi o to, by odsunąć od orzekania w pewnej kategorii spraw sędziów, którzy mają inny pogląd prawny. To niedopuszczalna ingerencja w orzekanie”.
I dalej: „Wszystko to jest po to, by wyeliminować konkretnych sędziów od orzekania w danym rodzaju spraw i stosowania wyroków ETPCz i TSUE. Ale to ordynarne wpływanie na orzecznictwo i według mnie stanowi niedopuszczalną ingerencję w orzekanie. A na to są już odpowiednie przepisy kodeksu karnego. Gwarantuję, że wszyscy za takie działania poniosą w przyszłości odpowiedzialność”.
Teraz Radzik jego wypowiedź kwalifikuje jako naruszenie godności urzędu sędziego i działalność niedającą się pogodzić z niezależnością sądów. Co jest absurdem.
Z kolei sędzi Katarzynie Wierzbickiej z Sądu Okręgowego w Krakowie rzecznik dyscyplinarny Radzik zarzuca, że we wrześniu 2021 roku odmówiła orzekania z neo-sędzią. Odmówiła, bo była wyznaczona do składu orzekającego w zastępstwie i nie wiedziała, że ma sądzić z neo-sędzią. Dowiedziała się o tym, dopiero gdy przyszła na salę rozpraw. Tym neo-sędzią był wiceprezes krakowskiego sądu Piotr Kowalski. Sędzia Wierzbicka w tej sytuacji złożyła oświadczenie i wyszła z sali.
Radzik teraz kwalifikuje to jako odmowę wykonywania wymiaru sprawiedliwości i utrudnienie jego działalności. Zarzuca jej czyn z artykułu 107 paragraf 1 punkty 1a i 2 ustawy o sądach. Punkt 1a mówi o odmowie wykonywania wymiaru sprawiedliwości. Został wprowadzony nowelizacją ustawy o SN prezydenta Dudy z 2022 roku.
Nie badał go jeszcze TSUE, ale ten przepis również jest używany do gnębienia sędziów stosujących prawo europejskie. Z kolei punkt 2 pochodzi z ustawy kagańcowej zakwestionowanej przez TSUE. Mówi o zakazie działań utrudniających funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości.
Sprawa sędzi Wierzbickiej też na razie jest na etapie postępowania wyjaśniającego, ale może zakończyć się zarzutami dyscyplinarnymi. To już kolejne takie postępowanie wyjaśniające wobec tej sędzi. Pierwsze z maja 2023 roku ma za to, że z grupą sędziów krakowskich złożyła dwa lata temu oświadczenie o odmowie orzekania z neo-sędziami. W oświadczeniu powołali się na wyroki TSUE i ETPCz.
W tej sprawie ściga ją główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab. Oprócz niej ściga jeszcze 10 krakowskich sędziów, którzy podpisali to oświadczenie. Za ten podpis sędzia Wierzbica została przeniesiona karnie do innego wydziału w sądzie.
Postępowanie wyjaśniające za stosowanie prawa europejskiego miał też sędzia Wojciech Maczuga z Sądu Okręgowego w Krakowie. Jego sprawę opisaliśmy w kwietniu 2023 roku. Okazuje się, że niedawno to postępowanie zmieniło się w zarzuty dyscyplinarne. Pismo z zarzutami jest datowane na połowę czerwca 2023 roku.
Rzecznik dyscyplinarny Przemysław Radzik postawił mu 4 zarzuty. Trzy są za podważenie w 2022 roku statusu neo-sędziów w zdaniach odrębnych do orzeczeń i raz na rozprawie. Radzik zarzuca też, że sędzia podważył status neo-KRS. I zakwalifikował to jako czyn dyscyplinarny z artykułu 107 paragraf 1 punkty 3 i 5 ustawy o ustroju sądów powszechnych. Punkt 3 zakazuje sędziom podważania m.in. neo-sędziów i neo-KRS. I został wprowadzany ustawą kagańcową. A punkt 5 mówi o uchybieniu godności urzędu sędziego.
Czwarty zarzut dyscyplinarny jest związany z grzywną, którą sędzia Maczuga nałożył na przewodniczącą neo-KRS Dagmarę Pawełczyk-Woickią. Nałożył, bo nie przesyłała akt z nominacji neo-sędziego, którego niezależność chciał ocenić Maczuga. Rzecznik Radzik teraz zarzuca mu, że w sprawie, w której nałożył grzywnę, chciał podważyć status neo-sędziego. Szczegóły tej sprawy opisaliśmy w OKO.press.
To już kolejne represje spadające na sędziego Maczugę. Jest on jednym z pierwszych polskich sędziów, który chciał zbadać legalność neo-KRS i neo-sędziów. Chciał to zrobić w dwoma innymi sędziami z Krakowa, już w 2019 roku. Był za to ścigany i próbowano go nawet zawiesić przed nielegalną Izbą Dyscyplinarną.
Sędzia Maczuga został też karnie przeniesiony do innego wydziału w sądzie. Ponadto w absurdalnej sprawie zajmowała się nim Prokuratura Krajowa.
Sędzia Waldemar Żurek już wysłał odpowiedź na pismo zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Przemysława Radzika. Nie odnosi się jednak do jego zarzutów. Tylko kwestionuje legalność Radzika jako rzecznika dyscyplinarnego. Podkreśla, że dzięki zmianom w ustawie o sądach, które wprowadził PiS, głównego rzecznika dyscyplinarnego i jego dwóch zastępców powołuje teraz sam minister sprawiedliwości. Czyli polityk.
Według Żurka jest to zagrożenie dla niezależności sądów i jest sprzeczne z Konstytucją i Europejską Konwencją Praw Człowieka. Sędzia wytyka Radzikowi, że nie czyta wyroków ETPCz, TSUE i legalnego SN, za stosowanie których go ściga. Wzywa go do powrotu na ścieżkę praworządności, choć zastanawia się, czy nie jest na to za późno.
Zaś w rozmowie z OKO.press sędzia Żurek podkreśla, że ma prawo stosować prawo europejskie i Konstytucję. I, że w sprawie statusu neo-sędziów zadał pytania prejudycjalne do TSUE. Zaznacza, że sędzia ma prawo spotykać się z obywatelami, by rozmawiać o praworządności. Ma też prawo wypowiadać się w mediach o sprawach dotyczących wymiaru sprawiedliwości. I nie musi mieć na to zgody prezesa sądu. Takie prawo sędziów potwierdził w wyrokach ETPCZ.
Sędzia nie musi mieć również zgody prezesa na wyjście z sądu. Bo ma nie normowany czas pracy. Ma sądzić sprawy i z tego jest rozliczany. A nie z tego ile godzin siedzi w sądzie za biurkiem. Żurek zaś wywiązuje się ze swoich obowiązków. Pracuje też wieczorami i w domu. Podobnie jak wielu polskich sędziów.
Żurek mówi OKO.press: „Zawsze dbam o kulturę języka i powagę odpowiednią dla sędziego. Prezentuję poglądy prawne zgodne z orzecznictwem, Konstytucją i z tego nie zrezygnuję. Politycy chcieli nas odciąć od społeczeństwa, by łatwiej nas wykończyć i opluć. Chcieli stworzyć z nas kastę. Ale się nie udało. Bo sędziowie wyszli do obywateli zza biurek i już tam nie wrócą”.
Sędzia Żurek dodaje, że po powrocie z Tour de Konstytucja w Dobczycach pracował wieczorem w sądzie. Z powodu spotkania z młodzieżą, nie odwołał też żadnej rozprawy. Żurek pyta: „Nigdy moja praca nie ucierpiała, nawet jak wyjdę na pół godziny przed sąd. I nie muszę prosić o zgodę na to prezesa sądu. Bo to nie miałoby sensu. Żeby wyjść na obiad też muszę mieć zgodę?”.
Zapowiada, że dalej będzie wypowiadać się w mediach w sprawach praworządności. „Mam wręcz obowiązek informować społeczeństwo o tym, że dzieje się bezprawie”.
Żurek jako jeden z pierwszych sędziów zaczął się bronić przed nękaniem dyscyplinarkami przez głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba i jego zastępców Przemysława Radzika i Michała Lasotę. W 2023 roku złożył na nich precedensowe zawiadomienie do prokuratury, za wszczynanie niezasadnych postępowań.
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Waldemar Żurek
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prokuratura Krajowa
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
KPO
praworządność
Tour de Konstytucja
ustawa kagańcowa
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze