Zajmujący się ściganiem niezależnych sędziów Przemysław Radzik grozi dyscyplinarkami sędziemu Wojciechowi Maczudze za stosowanie prawa europejskiego. Działanie Radzika to już kolejny cios w chwiejący się kompromis między PiS a Komisją Europejską ws. miliardów z KPO
Sędziemu Wojciechowi Maczudze z Sądu Okręgowego w Krakowie (na zdjęciu u góry) grożą aż cztery zarzuty dyscyplinarne. Postawić je może zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik, który w drugiej połowie marca 2023 roku wszczął wobec sędziego postępowanie wyjaśniające. Żąda, by sędzia Maczuga tłumaczył się z działalności orzeczniczej.
Radzikowi nie podoba się, że sędzia Maczuga w oparciu o Konstytucję oraz wyroki ETPCz i TSUE podważył status neo-sędziów i nielegalnej neo-KRS. Radzik ściga też sędziego za sprawę, w której nałożył on 3 tys. zł grzywny na przewodniczącą neo-KRS Dagmarę Pawełczyk-Woicką. Postępowanie rzecznika dyscyplinarnego może zakończyć się postawieniem zarzutów dyscyplinarnych.
Co ważne, Radzik ściga sędziego Maczugę na podstawie przepisów tzw. ustawy kagańcowej.
Chodzi o artykuł 107 paragraf 1 ustęp 3 ustawy o ustroju sądów powszechnych. Zakazuje on sędziom badania statusu neo-KRS i nominowanych przez nią neo-sędziów. Te przepisy wprowadzono do ustawy o sądach, by zablokować sędziom możliwość stosowania wyroków ETPCz i TSUE. Ale w lipcu 2021 roku TSUE zawiesił w zabezpieczeniu ustawę kagańcową. Za brak wdrożenia tego orzeczenia przez rząd PiS naliczono już Polsce rekordową karę pół miliarda euro.
I właśnie to zabezpieczenie demonstracyjnie łamie Radzik. Uderza tym samym w kompromis, który rząd PiS uzgodnił z Komisją Europejską w celu odblokowania dla Polski miliardów euro z KPO.
Ludzie związani z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą pokazują w ten sposób, że w praktyce nie będzie żadnych ustępstw, a represje wobec niezależnych sędziów nadal będą trwać.
Sędzia Wojciech Maczuga to kolejny niezależny sędzia ścigany w ostatnim czasie za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE. W połowie marca 2023. Radzik zaczął też ścigać sędziego Sławomira Bagińskiego z Sądu Apelacyjnego w Białymstoku za wykonanie testu na niezależność neo-sędziego Tomasza Kosakowskiego z Olsztyna, byłego członka PiS. Przeciwko Bagińskiemu również stosowane są zapisy zawieszonej ustawy kagańcowej.
Z kolei na początku stycznia 2023 roku zaczęto ścigać sędziego Pawła Juszczyszyna z Sądu Rejonowego w Olsztynie. Grozi mu aż 6 dyscyplinarek, w tym za podważanie statusu neo-sędziów. Lokalny rzecznik dyscyplinarny Tomasz Koszewski również używa ustawy kagańcowej.
Rzecznikom dyscyplinarnym za łamanie zabezpieczenia TSUE grozi w przyszłości odpowiedzialność dyscyplinarna i karna. Tym bardziej że nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN ma już utrwaloną linię orzeczniczą. Wynika z niej, że sędziów nie można karać za treść wydawanych orzeczeń i za stosowanie prawa europejskiego.
Sędzia Wojciech Maczuga od 30 lat specjalizuje się w sprawach karnych i nie boi się groźby dyscyplinarek. Tym bardziej że już wcześniej był ścigany przez rzeczników dyscyplinarnych, którzy chcieli zawiesić w obowiązkach. A Prokuratura Krajowa próbowała postawić mu absurdalne zarzuty karne. Piszemy o tym w dalszej części tekstu.
Maczuga tak komentuje w rozmowie OKO.press postępowanie Radzika: „Zarzuty dyscyplinarne mogę dostać za działalność typowo orzeczniczą. Bo składałem zdania odrębne do orzeczeń, dotyczące neo-sędziów. Radzik wszczyna postępowanie przeciwko mnie w czasie, gdy rząd walczy o środki z KPO, a władza podejmuje starania o wydanie wyroku TK [ma ocenić ustawy sądowe, które mają odblokować miliardy z KPO - red.]. Działania Radzika uważam za sygnał dla świata, pokazujący, co naprawdę dzieje się w polskich sądach”.
"Nie mogę wykluczyć, że będą też chcieli zrobić mi sprawę karną. Ale nie przestraszę się. Dalej będę robił to, co ma robić sędzia” - konkluduje Maczuga.
Dlaczego nadal podważa status neo-sędziów? Maczuga: „Bo nie są oni wybrani w sposób zgodny z Konstytucją i procedurą. Obecna KRS nie jest tym organem o, którym mówi Konstytucja. Ma to znaczenie dla obywateli. Bo orzeczenia wydane z udziałem neo-sędziów zawsze mogą być zakwestionowane. Jest duże ryzyko, że za ich wydanie obywatele będą składać skargi do ETPCz i państwo będzie płacić odszkodowania za niewłaściwą obsadę sądów”.
Neo-KRS nie jest zgodna z Konstytucją, bo 15 członków-sędziów wybrali do niej posłowie PiS w Sejmie. Tymczasem Konstytucja w artykule 187 mówi, że Sejm wybiera do KRS tylko 4 swoich przedstawicieli (posłów).
Ponadto ETPCz, TSUE, ale też SN i NSA orzekły, że neo-KRS nie jest niezależna od polityków, a co za tym idzie, można też podważać jej nominacje dla neo-sędziów. Bo taki sędzia też może nie dawać gwarancji niezależności.
Wpływ na to ma obsadzenie neo-KRS głównie sędziami, którzy poszli na współpracę z resortem ministra Ziobry. W praktyce konkursy neo-KRS często nie są konkurencyjne, a nominacje wielokrotnie dostają „swoi” sędziowie. Awansują też członkowie neo-KRS, ich rodziny, prezesi sądów od Ziobry, czy rzecznicy dyscyplinarni Ziobry.
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik w dwóch pismach z drugiej połowy marca 2023 roku informuje sędziego Wojciecha Maczugę, że wszczął przeciwko niemu postępowanie wyjaśniające, w którym grożą mu cztery zarzuty dyscyplinarne. Jeden jest za to, że w sierpniu 2022 roku jako sędzia sprawozdawca miał uchybić godności urzędu sędziego.
Radzikowi nie spodobało się, że w obecności stron Maczuga zakwestionował skuteczność powołania i istnienie stosunku służbowego neo-sędzi Małgorzaty Fronc. Zasiadała ona wtedy z nim w trzyosobowym składzie orzekającym. Radzik zarzuca też sędziemu, że zakwestionował status neo-KRS, która dała jej nominację na sędziego okręgowego. Maczuga zrobił to w zdaniu odrębnym, które złożył do orzeczenia.
Radzik kwalifikuje to jako naruszenie artykułu 82 paragraf 1 ustawy o ustroju sądów powszechnych, który mówi, że sędzia ma postępować zgodnie ze ślubowaniem. A ono zobowiązuje sędziego do stania na straży porządku prawnego i nienaruszania zasad etyki sędziowskiej. Radzik uważa, że sędzia Maczuga naruszył też artykuł 107 paragraf 3 i 5 ustawy o sądach.
Paragraf 3 został wprowadzony ustawą kagańcową i dotyczy kwestionowania statusu neo-sędziów i m.in. neo-KRS. Paragraf 5 dotyczy uchybienia godności urzędu sędziego. Identycznej treści może być drugi zarzut wobec sędziego Maczugi. Za to, że we wrześniu 2022 roku w zdaniu odrębnym do kolejnego orzeczenia, znowu zakwestionował status neo-sędzi Fronc.
Kolejne dwa zarzuty, jakie może dostać sędzia Maczuga, są związane ze sprawą opisaną przez krakowską „Gazetę Wyborczą”. W 2022 roku sędzia zasiadał w trzyosobowym składzie, który miał rozpoznać apelację od wyroku Sądu Rejonowego w Wadowicach. Wyrok ten wydała neo-sędzia Karolina Miklaszewska, prezes tego sądu. Prezydent na sędziego powołał ją w maju 2020 roku.
W składzie do rozpoznania apelacji oprócz sędziego Maczugi - był referentem sprawy - był jeszcze legalny sędzia Rafał Lisak i neo-sędzia Małgorzata Fronc. Przed wydaniem wyroku sędzia Maczuga zwrócił się do neo-KRS o przesłanie dokumentów związanych z nominacją dla Miklaszewskiej. Były one potrzebne do wykonania testu niezależności.
Ale neo-KRS kilka razy odmówiła dokumentów, więc Maczuga nałożył na przewodniczącą neo-KRS Dagmarę Pawełczyk-Woicką 3 tys. zł grzywny (to była prezes Sądu Okręgowego w Krakowie). Zrobiła się z tego afera.
Jak pisała „Gazeta Wyborcza”, przewodnicząca wydziału karnego odwoławczego Elżbieta Jabłońska-Malik, miała prosić innego członka tego składu orzekającego Rafała Lisaka o doprowadzenie do zmiany postanowienia o grzywnie. Naciskana miała też być Małgorzata Fronc. Były sugestie, by wyznaczony na 25 listopada 2022 roku termin rozprawy apelacyjnej nie odbył się w zaplanowanym czasie.
Tego dnia na rozprawę przyszedł tylko Maczuga, pozostali członkowie składu wzięli nagle urlopy na żądanie. Potem też zaprzeczyli, że wywierano na nich naciski. W ich miejsce do składu orzekającego weszli sędziowie dyżurni: neo-sędzia Jędrzej Dessoulavy-Śliwiński i Sebastian Mazurek (orzekał wtedy na delegacji). Przegłosowali Maczugę i nie doszło do testu neo-sędzi z Wadowic. Jej wyrok utrzymano w mocy, złagodzono tylko karę dla skazanego. Uchylono też grzywnę dla szefowej neo-KRS.
Maczuga złożył do tego wyroku zdanie odrębne, w którym zakwestionował status neo-sędziego i sędziego delegowanego. Potem złożył też zawiadomienie do prezesa sądu o podejrzeniu wpływania na treść orzeczenia. Zawiadomienie przekazano do prokuratury. I za to grożą teraz sędziemu dwa kolejne zarzuty dyscyplinarne.
Jeden za to, że po raz kolejny zakwestionował status neo-sędzi Fronc (zanim poszła na nagły urlop) oraz Karoliny Miklaszewskiej. Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik kwalifikuje to jako czyn z ustawy kagańcowej oraz jako uchybienie godności urzędu sędziego.
Drugi możliwy zarzut dyscyplinarny dotyczy tego, co działo się na rozprawie 25 listopada 2022 roku. Radzik uważa, że sędzia Maczuga zakwestionował status neo-sędziego i sędziego delegowanego. Zarzuca mu też zakłócenia porządku na rozprawie. Doszło wtedy do wymiany zdań z prowadzącym rozprawę neo-sędzią. Bo nie dopuszczał sędziego Maczugi do głosu, mimo że był referentem sprawy. Radzik kwalifikuje to jako uchybienie godności urzędu sędziego.
Na sędziego Wojciecha Maczugę nie po raz pierwszy spadają represje za działalność orzeczniczą i stosowanie prawa europejskiego. Pierwszy raz zaczął być ścigany cztery lata temu. W 2019 roku dostał zarzut dyscyplinarny za to, że chciał zbadać status asesora, który wydał orzeczenie w I instancji.
Zarzut dostali też zasiadający wtedy z nim w trzyosobowym składzie orzekającym sędziowie Rafał Lisak i Kazimierz Wilczek. Zarzuty postawił im główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab. Na sędziów do rzecznika dyscyplinarnego doniosła ówczesna prezes sądu Dagmara Pawełczyk-Woicka (teraz jest przewodniczącą nielegalnej neo-KRS). To była pierwsza w Polsce dyscyplinarka za podważenie legalności neo-KRS.
Na dyscyplinarce się nie skończyło. Rzecznik dyscyplinarny wystąpił jeszcze do nielegalnej Izby Dyscyplinarnej o ich zawieszenie.
Ten wniosek rozpozna nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN, która zastąpiła zlikwidowaną Izbę Dyscyplinarną. Od tego czasu sędzia Lisak nie kwestionuje już statusu neo-sędziów. A sędzia Wilczek przeszedł już w stan spoczynku.
W październiku 2021 roku sędzia Maczuga został nagle karnie przeniesiony z IV wydziału karnego odwoławczego Sądu Okręgowego w Krakowie, do wydziału VI, który orzeka jako sąd I instancji. To była decyzja ówczesnej prezes sądu Dagmary Pawełczyk-Woickiej. Ten ruch miał uniemożliwić Maczudze podważanie wyroków sądów rejonowych wydanych przez neo-sędziów.
Bezpośrednim powodem jego przeniesienia było wydanie oświadczenia, że nie będzie orzekał z neo-sędziami. Maczuga nadal jednak podważał status neo-sędziów, bo w wydziale odwoławczym kończył stare sprawy. Jedną z nich była ta, w której nałożył 3 tys. zł grzywny na Pawełczyk-Woicką, jako przewodniczącą neo-KRS.
W lutym 2022 roku Wojciecha Maczugę po raz pierwszy zaczął ścigać Przemysław Radzik. Wszczął przeciwko niemu postępowania wyjaśniające za zakwestionowanie statusu neo-sędziego. Radzik wtedy również oparł się na ustawie kagańcowej. Jak dotąd nie postawił sędziemu zarzutów dyscyplinarnych.
Z kolei w marcu 2022 roku okazało się, że sędzią interesuje się wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej. Prowadził on postępowanie dotyczące tego, że Maczuga wraz z sędzią Waldemarem Żurkiem wieszali w krakowskim sądzie plakaty. Były one w obronie innego represjonowanego sędziego Macieja Czajki.
Wtedy wdali się w wymianę zdań z ówczesnym dyrektorem Sądu Okręgowego w Krakowie Piotrem Słabym - nominatem resortu Ziobry - który zrywał ich plakaty. Słaby poczuł się urażony ironicznymi i żartobliwymi uwagami ze strony sędziów. I złożono do prokuratury zawiadomienie o znieważenie urzędnika. Prokuratura wzywała krakowskich sędziów na przesłuchanie jako świadków.
Maczuga nie dał się jednak złamać i cały czas konsekwentnie stosuje prawo europejskie oraz Konstytucję. Podważa nie tylko status neo-sędziów. W oparciu o wyrok TSUE z listopada 2021 roku kwestionował też orzeczenia wydane przez sędziów delegowanych przez ministra sprawiedliwości.
Bo europejski Trybunał zakwestionował prawo ministra do delegowania sędziów z uwagi na to, że może naruszać to ich niezawisłość. Minister może bowiem w każdej chwili bez podania powodu odwołać sędziego z delegacji i w ten sposób wpływać na jego orzeczenia. Poza tym, jak pokazuje praktyka, teraz o delegację ministra do orzekania w sądzie wyższej instancji mają szanse raczej „swoi” sędziowie.
Na podstawie tego wyroku TSUE sędzia Maczuga zakwestionował też status sędziego delegowanego, z którym orzekał w listopadzie 2022 roku w sprawie, w której nałożył grzywnę na przewodniczącą neo-KRS.
Sędzia Wojciech Maczuga to nie jedyny represjonowany sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie. Sędziowie krakowscy znani są bowiem z twardej obrony praworządności i wolnych sądów. Robią to od początku rządów PiS. Dlatego mocno skonfliktowała się z nimi Dagmara Pawełczyk-Woicka, członkini nielegalnej neo-KRS, która na początku 2018 roku została prezesem tego sądu. To dawana szkolna koleżanka ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Jako pierwszy ofiarę represji padł sędzia Waldemar Żurek, były rzecznik legalnej KRS, jeden z symboli wolnych sądów. Najpierw Pawełczyk-Woicka karnie przeniosła go do innego wydziału w sądzie. Był to pierwszy tak ukarany sędzia. Potem spadł na niego grad dyscyplinarek. Ma ich już ponad dwadzieścia. Pretekstu do jego oskarżenia szukała też Prokuratura Krajowa.
Niedawno sędzia odniósł duży sukces. Sąd Okręgowy w Katowicach nieprawomocnie orzekł, że był dyskryminowany i gnębiony przez kierownictwo sądu. Żurek już złożył zawiadomienie do prokuratury na byłą prezes Pawełczyk-Woicką. Z kolei katowicki sąd rejonowy nakazał ścigać jego hejterów z internetu.
Pawełczyk-Woicka jako prezeska sądu siłą zakazywała sędziom wykonywania wyroków ETPCz i TSUE. Za odmowę orzekania z neo-sędziami straszyła ich wyrzuceniem z zawodu. Osobiście zawiesiła na miesiąc sędziego Macieja Ferka i Annę Głowacką. W efekcie Ferek został zawieszony na ponad rok przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. I dopiero niedawno odwiesiła go nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej, uznając, że nie można go było zawiesić za stosowanie prawa europejskiego. Wniosek o zawieszenie sędzi Głowackiej nie został jeszcze rozpoznany.
To Pawełczyk-Woicka karnie przeniosła też kolejnych sędziów. Oprócz Maczugi i Żurka przymusowo do innych wydziałów przeniosła też Beatę Morawiec (jest szefową stowarzyszenia sędziów Themis), Katarzynę Wierzbicką i Macieja Czajkę. Ten ostatni został przeniesiony wbrew swojej specjalizacji z wydziału karnego do cywilnego. Ale po protestach sędziów prezeska sądu się z tego wycofała.
Krakowscy sędziowie mają też liczne dyscyplinarki za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE, wypowiedzi dla mediów, czy spotkania z obywatelami. Część z tych dyscyplinarek zainicjowała Pawełczyk-Woicka. Oprócz Żurka i Maczugi dyscyplinarki mają też sędzia Maciej Czajka, Dariusz Mazur, czy Edyta Barańska. Ścigają ich główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab i jego dwaj zastępcy Przemysław Radzik i Michał Lasota.
Ponadto pretekstu do ich oskarżania szuka Prokuratura Krajowa. Oprócz trałowania sędziego Żurka i Maczugi chciała też postawić bezpodstawne zarzuty karne Beacie Morawiec. Ale nawet nielegalna Izba Dyscyplinarna ostatecznie nie godziła się na uchylenie jej immunitetu. Prokuratura Krajowa szukała też pretekstu do postawienia zarzutu sędziemu Maciejowi Czajce za rozmowę z OKO.press o wykonaniu orzeczeń TSUE z lipca 2021 roku ws. nielegalnej Izby Dyscyplinarnej.
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prokuratura Krajowa
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
dyscyplinarka
Europejski Trybunał Praw Człowieka
praworządność
prezes Dagmara Pawełczyk - Woicka
Przemysław Radzik
Sąd Okręgowy w Krakowie
Wojciech Maczuga
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze