0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plSlawomir Kaminski / ...

Sędziowie Arkadiusz Cichocki z Sądu Okręgowego w Gliwicach i Tomasz Szmydt z Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie po raz drugi zostali wysłuchani przez specjalny zespół parlamentarny w piątek 6 maja 2022 roku. To oni kilka lat temu byli w samym środku środowiska sędziów tzw. dobro zmianowych; skupionych wokół byłego już wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka (na zdjęciu).

Cichocki i Szmydt potwierdzają teraz aferę hejterską, która polegała na dyskredytowaniu sędziów przeciwnych zmianom wprowadzanym w sądach przez obecną władzę. Opowiadają też o grupie dyskusyjnej Kasta/Antykasta, do której - według sędziego Cichockiego - należało 22 sędziów, notariusz i prokurator. O tym wszystkim pisaliśmy w ramach wspólnego śledztwa OKO.press i Onetu.

Wysłuchania organizują posłowie z opozycji na czele z Kamilą Gasiuk-Pihowicz (KO), wiceszefową sejmowej komisji sprawiedliwości. Pierwsze wysłuchanie odbyło się tydzień temu, w piątek 6 mają - drugie. Z Informacji OKO.press wynika, że planowane są kolejne posiedzenia zespołu w tej sprawie. Opozycja zdecydowała się na wysłuchania przez specjalny zespół, bo Marek Ast z PiS blokuje zajęcie się aferą hejterską przez sejmową komisję sprawiedliwości, której jest przewodniczącym. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Przeczytaj także:

Na drugim posiedzeniu zespołu Cichocki i Szmydt po raz kolejny potwierdzili akcje dyskredytowania niezależnych sędziów. Opowiadali też o grupie dyskusyjnej Kasta/Antykasta, do której należeli. W Sejmie zostali również wysłuchani sędziowie, w których hejt uderzał. To były rzecznik starej Krajowej Rady Sądownictwa Waldemar Żurek i Bartłomiej Starosta z Iustitii. Z kolei niezależna prokurator Ewa Wrzosek z Lex Super Omnia mówiła o prawnych aspektach ścigania winnych afery hejterskiej.

Sędzia Arkadiusz Cichocki. Zrzut z TVN24.

Jak wyciekały dokumenty z ministerstwa sprawiedliwości

W piątek na posiedzeniu zespołu parlamentarnego sędzia Arkadiusz Cichocki potwierdził również to, co OKO.press ujawniło razem z Onetem. Że z ministerstwa sprawiedliwości wyciekały wrażliwe dane na temat sędziów.

Mówił, że kilka lat temu to nie hejt na niezależnych sędziów był największym problemem, ale właśnie informacji o sędziach, do których dostęp miało ograniczone grono osób. „W sytuacji napięć w środowisku sędziowskim jedna grupa sędziów [dobro zmianowych - red.] dostała gigantyczną przewagę. Miała dostęp do dokumentów służbowych i danych wrażliwych [wszystkich sędziów - red.]” - mówił na posiedzeniu zespołu Cichocki.

Te dane były w teczkach personalnych sędziów m.in. w ministerstwie sprawiedliwości. „Widziałem wyciek kilku dokumentów do mediów [pro rządowych - red.] za pomocą osoby prywatnej” - dodał Cichocki. Ta osoba prywatna to Emilia Szmydt, która w internecie pod nickiem Mala Emi oczerniała niezależnych sędziów. Mała Emi to była już żona Tomasza Szmydta, miała też romans z Cichockim. W połowie 2019 roku ujawniła aferę hejterską, w której brała udział, a teraz jest sygnalistką.

Jak awansowali członkowie Kasty

Sędzia Cichocki mówił w Sejmie, że oprócz szkalowania niezależnych sędziów istniała też grupa dyskusyjna Kasta/Antykasta (jej nazwa się zmieniała) na komunikatorze WhatsApp. Jej członkami byli głównie sędziowie skupieni wokół Łukasza Piebiaka, który wówczas był uważany za głównego kadrowego w sądach.

Według Arkadiusza Cichockiego do Kasty/Antykasty należało m.in. dwóch rzeczników dyscyplinarnych Michał Lasota i Przemysław Radzik (znani ze ścigania sędziów), pięciu członków nowej KRS (Jarosław Dudzicz, Maciej Nawacki, Dariusz Drajewicz, Rafał Puchalski, Maciej Mitera, mało aktywny członek grupy), członek obecnej Izby Dyscyplinarnej Konrad Wytrykowski, czy wiceminister Łukasz Piebiak. Pisaliśmy w OKO.press, kto miał należeć do Kasty/Antykasty:

OKO.press i Onet opublikowało w dwóch tekstach dialogi tej grupy. Uwagę zwracały rozmowy na temat konkursów nowej KRS, czy prowadzonych przez rzeczników dyscyplinarnych ministra Ziobry postępowań. Cichocki w Sejmie potwierdził prawdziwość dialogów.

Mówił, że Kasta była kuźnią kadr.

Przypomniał, że normalnie sędziowie awansują szczebel, po szczeblu. Na każdym szczeblu nabywają konieczne doświadczenie. „To tak jak magister nie zostaje od razu profesorem” - precyzował Cichocki. A w przypadku członków grupy Kasta były awanse skokowe z sądu rejonowego (najniższy szczebel sądownictwa), aż do Sądu Najwyższego lub Naczelnego Sądu Administracyjnego.

W ten sposób awans dostało od nowej KRS aż 7 sędziów z grupy dyskusyjnej Kasta. Cichocki wyliczał, że awanse skokowe dostali: Łukasz Piebiak do NSA, członek nowej KRS Maciej Nawacki do NSA, członek nowej KRS Dariusz Drajewicz do Izby Dyscyplinarnej, Andrzej Skowron do Izby Dyscyplinarnej (pracuje na delegacji w ministerstwie sprawiedliwości), Paweł Mroczkowski do NSA (pracuje na delegacji w ministerstwie sprawiedliwości), Rafał Stasikowski do NSA, członek nowej KRS Rafał Puchalski do Izby Dyscyplinarnej. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Puchalski, Drajewicz i Skowron nie zostali jeszcze powołani przez prezydenta do Izby Dyscyplinarnej, a Piebiak, Nawacki i Mroczkowski nie zostali jeszcze powołani do NSA. Z kolei sędziowie członkowie obecnej KRS Maciej Mitera i Jarosław Dudzicz - też mieli należeć do grupy Kasta/Antykasta - wystartowali teraz w konkursie na stanowiska do Sądu Najwyższego. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Sędzia Arkadiusz Cichocki mówił jeszcze o awansach o dwa szczeble. Takie awanse nowa KRS dała zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Przemysławowi Radzikowi (trafił do Sądu Apelacyjnego w Warszawie) i Konradowi Wytrykowskiemu, który trafił do Izby Dyscyplinarnej. Obaj też należeli do grupy Kasta/Antykasta.

Awans o jeden szczebel dostał też drugi zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota - jemu nowa KRS dała awans na sędziego Sądu Okręgowego w Elblągu. Też należał do grupy Kasta. Lasota za ten awans dziękował na czacie, innym członkom Kasty. Awansował jeszcze Paweł Zwolak, który pracuje na delegacji w resorcie ministra Ziobry. On dostał nominację do Sądu Okręgowego w Zamościu.

Jak Radzik dostał awans, a potem umorzył sprawę Nawackiego

Sędzia Cichocki mówił dalej na zespole parlamentarnym w Sejmie: „Mogło dochodzić do wzajemnego wspierania się [członków grupy Kasta - red.] co jest wątpliwe [prawnie - red.]". Jako przykład podał sprawę podarcia projektów uchwał olsztyńskich sędziów przez Macieja Nawackiego, który jest też prezesem Sądu Rejonowego w Olsztynie. Widziała to cała Polska, bo pokazała to na żywo telewizja.

Za to Nawackiemu zarzut dyscyplinarny postawił zastępca rzecznika dyscyplinarnego działający przy Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku. Ale sprawę przejął od niego zastępca głównego rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. I potem sprawę umorzył. Ale zrobił to po tym jako nowa KRS - w której zasiada Nawacki - dała mu nominację do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Nominację dostał w październiku 2020 roku. Nawacki z głosowania nad nią się nie wyłączył. Zaś w lutym 2021 roku Radzik umorzył sprawę za podarcie projektów uchwał. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Niezależnie od tego awans dostała też żona Radzika, czyli Gabriela Zalewska-Radzik. Nowa KRS nominowała ją aż do NSA. Jak ujawniliśmy w śledztwie OKO.press i Onetu członkowie grupy Kasta/Antykasta na czacie rozmawiali co najmniej o trzech konkursach prowadzonych przez nową KRS. Dotyczyło to konkursów do Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze (pisał o nim prezes tego sądu Dariusz Kliś, który też należał go grupy Kasta/Antykasta), kandydatów na sędziów w okręgu olsztyńskim (wspominał o tym Maciej Nawacki) i nominacji dla Michała Lasoty. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Teraz trzech członków tej grupy ma poparcie klubu parlamentarnego na II kadencję nowej KRS. To Maciej Nawacki, Rafał Puchalski i Dariusz Drajewicz. O reelekcję ubiega się też Joanna Kołodziej-Michałowicz, której mąż Andrzej Michałowicz (prezes Sądu Okręgowego w Słupsku) i szwagier Mariusz Dubowski (szef Prokuratury Okręgowej w Warszawie) też mieli należeć do grupy dyskusyjnej Kasta/Antykasta. Dubowski temu zaprzeczył. Ale w piątek jego udział potwierdził na zespole parlamentarnym sędzia Cichocki, który precyzował, że Dubowski nie był aktywnym członkiem grupy dyskusyjnej.

Posiedzenie sejmowego zespołu ds. reformy wymiaru sprawiedliwości - posłowie Michał Szczerba i Katarzyna Piekarska za stołem prezydialnym

Sędziowie Tomasz Szmydt pierwszy od lewej, za nim Arkadiusz Cichocki na posiedzeniu zespołu parlamentarnego tydzień temu. Zrzut z TVN24.

Jak nowa KRS awansowała na skróty i „swoich”

O awansach od nowej KRS mówił też w piątek na zespole parlamentarnym sędzia Bartłomiej Starosta ze stowarzyszenia sędziów Iustitia, który obserwuje i relacjonuje posiedzenia Rady na Twitterze. Przypomniał, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wyznał w Senacie, że do nowej KRS wskazano osoby, które chciały „współpracować”. I że minister traktuje Radę jak łup polityczny. Zaś obecny skład KRS nie wykonuje konstytucyjnych obowiązków stania na straży niezależności sądów, tylko dba o siebie i swoich znajomych.

Starosta podkreślał, że w wielu sytuacjach członkowie nowej KRS - poza nielicznymi wyjątkami jak np. Leszek Mazur - nie wyłączali się z głosowań, w których znali kandydatów na sędziów lub mieli z nimi styczność na kanwie zawodowej. Starosta mówił, że były konkursy tzw. ustawki. Bo często w finalnym głosowaniu całej KRS wybierano słabszych kandydatów lub takich, których negatywnie ocenił zespół Rady kwalifikujący kandydatów do nominacji. „Ta pajęczyna [powiązań - red.] sięgała głębiej. Dotyczyła nie tylko osób związanych z Kastą, ale też rodzin, znajomych - mówił w Sejmie sędzia Bartłomiej Starosta.

Podał kilka przykładów nominacji na sędziego, które w jego ocenie nie powinny się zdarzyć.

- Adwokat Marcin Rycielski w listopadzie 2020 roku dostał nominację do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Szczecinie. Wcześniej był współpracownikiem tzw. Duda pomocy. „Mieszka w Warszawie, wykłada w Kielcach, a chce orzekać w Szczecinie. Zespół KRS był przeciwny kandydaturze, a KRS była za” - mówił Starosta.

- Sławomira Lerman-Balsaux w kwietniu 2021 roku dostała nominację na sędziego sądu rejonowego w Łodzi, choć nie miała wymaganego 36 miesięcznego stażu w orzekaniu jako asesor. Orzekała tylko 7 miesięcy i wydała tylko 28 wyroków. Jej ojcem jest wiceprezes Sądu Apelacyjnego w Łodzi Sławomir Lerman.

- Adwokat Jacek Milczarek z Gorzowa Wielkopolskiego w maju 2021 roku dostał awans aż do NSA. Potem się okazało, że jest mężem prezes Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim Anny Kuśnierz-Milczarek, która podlega pod prezesa Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim Jarosława Dudzicza, członka nowej KRS. Z kolei żona Dudzicza, czyli Anna Dudzicz jest asystentką w tym sądzie rejonowym. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

- Ewa Kołodziej-Dubowska w kwietniu 2021 roku dostała nominację na sędziego Sądu Okręgowego w Białymstoku. Przeciw jej awansowi byli sędziowie z Białegostoku. Jej wyroki były wcześniej uchylane, miała też mniejszą liczbę załatwionych spraw niż średnia krajowa. KRS była jednak za. Ewa Kołodziej-Dubowska to siostra członkini nowej KRS Joanny Kołodziej-Michałowicz, która nie wyłączyła się z głosowania nad kandydaturą siostry.

A prywatnie jest związana z prokuratorem Mariuszem Dubowskim, który wedle słów Cichockiego był nieaktywnym członkiem grupy dyskusyjnej Kasta/Antykasta. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

- Karol Rzęsiewicz w styczniu 2022 roku dostał nominację do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi. To były steward lotniczy Emirates Airline. Tylko przez pół roku był asystentem sędziego w Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy, po czym trafił do resortu Ziobry, gdzie obsługiwał komisję weryfikacyjną ds. reprywatyzacji w Warszawie. I to był jego największy „atut”. W konkursie do WSA pokonał doświadczonych sędziów i prawników mimo, że zespół KRS dał mu negatywną opinię. Rzęsiewicz nie spełniał ustawowego kryterium minimum ośmiu lat stażu pracy na stanowisku sędziego. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

„Tsunami bezprawia i gnojenie sędziów”

Poseł Krzysztof Śmiszek z klubu Nowa Lewica pytał na zespole parlamentarnym, kto jeszcze mógł brać udział w hejtowaniu niezależnych sędziów. Odpowiedział mu sędzia Waldemar Żurek, który za obronę praworządności jest najbardziej prześladowanym sędzią w Polsce. Mówił jak go hejtowano i szukano na niego haków. Potwierdził to o czym wiele razy pisaliśmy w OKO.press. Przypomniał, że jego majątek był sprawdzany przez urząd skarbowy i CBA. Przypomniał, że ma już dwadzieścia postępowań dyscyplinarnych. Pisaliśmy o nich:

Żurek mówił też, że Prokuratura Krajowa wykorzystała uchwaloną przez PiS skargę nadzwyczajną, do zaskarżenia trzech korzystnych dla niego wyroków, w sporach z byłą żoną. Ta sama prokuratura prowadzi też dwa postępowania, w których sprawdza czy można postawić mu niezasadne zarzuty karne za wydumane sprawy. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Ponadto Żurek mówił w Sejmie, że rzecznik dyscyplinarny sprawdza teraz 120 jego starych orzeczeń, by znaleźć na niego haki. Że są składane na niego donosy i po nich sprawdza się go czy np. nie ma przypadkiem za mało pracy w sądzie. Sędzia uważa, że podległa Zbigniewowi Ziobrze prokuratura nie ściga hejtu na sędziów, że roztacza nad tym parasol ochronny. I podał swój przykład.

Złożył zawiadomienie na trzy konta na Twitterze - FigoFago, Jacob i Mala Emi -, z których go hejtowano. I prokuratura w Kielcach sprawę umorzyła, bo nie wykryła sprawców. Prokuratura uznała nawet, że nie może powiązać wpisów Malej Emi z Emilią Szmydt, choć ona sama publicznie się przyznała do udziału w akcjach oczerniania sędziów. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Na co posłanka Katarzyna Piekarska (KO) stwierdziła: „Tu widać tsunami bezprawia i gnojenie sędziów”. I dalej pytała: „Czy prokuratura chroni grupę hejterską? Śledztwo [ws. afery hejterskiej - red.] ciągle jest przenoszone [z Warszawy do Lublina, a stamtąd do Świdnicy – red.]. Czy to gra na czas? Czy wierzycie, że sprawiedliwość zatriumfuje?”.

Odpowiedział jej sędzia Bartłomiej Starosta: „Iustitia zrobi wszystko i będziemy pilnować, by to wyjaśnić”. A Żurek dodał, że wierzy, że sprawa będzie wyjaśniona, ale musi zrobić to niezależna prokuratura.

Mężczyzna w średnim wieku w koszuli w kratę, trzyma w obu rękach mikrofon
Mężczyzna w średnim wieku w koszuli w kratę, trzyma w obu rękach mikrofon

Sędzia Waldemar Żurek był jednym z gości zespołu parlamentarnego. Fot. Jakub Porzycki/Agencja Wyborcza.pl.

Czy sprawa hejtu na sędziów się przedawni?

Sędzia Żurek zapewniał też posłów, że sprawa afery hejterskiej się nie przedawni. Powołał się na artykuł 44 Konstytucji, który mówi: „Bieg przedawnienia w stosunku do przestępstw, nie ściganych z przyczyn politycznych, popełnionych przez funkcjonariuszy publicznych lub na ich zlecenie, ulega zawieszeniu do czasu ustania tych przyczyn”.

Sędzia Tomasz Szmydt obawiał się jednak, że sprawy nie uda się wyjaśnić z uwagi na to, że nie wszystkie nośniki z dowodami zostały zabezpieczone. I że dane z tych nośników dawno mogły zostać usunięte. Wskazał, że dostawcy usług internetowych i telekomunikacyjnych po trzech latach sami kasują dane. „Większość danych [dowodów - red.] została już utracona” - mówił Szmydt.

Prokurator Ewa Wrzosek z Lex Super Omnia również wątpiła, czy podporządkowana Ziobrze prokuratura wyjaśni czyny popełniane przez sędziów związanych kilka lat temu z ministerstwem sprawiedliwości. Bo ministrem oraz Prokuratorem Generalnym jest Zbigniew Ziobro. On sam od afery hejterskiej się odciął, ale są poszlaki wskazujące, że mógł wiedzieć o Malej Emi.

Wrzosek mówiła posłom, że sprawy, o których mówią sędzia Cichocki i Szmydt, ale też ofiary hejtu m.in. sędzia Żurek; można zakwalifikować jako popełnienie szeregu przestępstw. I że ich ściganie szybko się nie przedawni. Bo niektóre z czynów przedawnią się dopiero za 15 lat. Poza tym trwa śledztwo, więc do okresu przedawnienia trzeba doliczyć kolejne 10 lat.

Wrzosek mówiła posłom, że śledztwo trwa już trzy lata i jeśli dowody w postaci danych teleinformatycznych nie zostały zabezpieczone, zostały już stracone. Podkreślała, że osoby biorące udział w procederze miały czas na wyczyszczenie telefonów i laptopów, zaś prokuratura powinna sprawdzić czy do tego doszło.

Wrzosek podkreślała, że jest porażona skalą rzeczy, o których mówią teraz Cichocki i Szmydt. Odniosła się też do pytań czy o sprawie wiedział minister Ziobro. Jej zdaniem jeśli nie wiedział to i tak pozostaje kwestia jego nadzoru nad ministerstwem i ówczesnym zastępcą Łukaszem Piebiakiem. Dodała, że nie przekonują ją jednak zapewnienia, że minister o tym nie wiedział. Bo Piebiak powoływał się na niego w rozmowach z sędzią Cichockim i Szmydtem.

Na koniec prac zespołu parlamentarnego posłanka Barbara Dolniak (KO) pytała, co trzeba zrobić by takie sprawy nie powtórzyły się w przyszłości. Sędzia Żurek odpowiedział, że trzeba przywrócić niezależną od polityków prokuraturę i KRS oraz prawdziwie zreformować sądy, by były sprawne i działały dla obywateli. W tym kontekście wymienił ustawę o biegłych sądowych, której PiS nie chce jednak uchwalić, bo pociągnie to za sobą koszty rynkowych wynagrodzeń biegłych.

Głos zabrał jeszcze sędzia Arkadiusz Cichocki. Na koniec wyznał: „W swojej służbie popełniłem szereg błędów. Moimi obecnymi działaniami staram się im zadośćuczynić” - tłumaczył posłom motywy swojego działania skruszony sędzia. Dodał: „Zachęcam innych sędziów, którzy czują się w jakiś sposób uwikłani w działania niedające się pogodzić z zasadą niezależności sądownictwa, aby postąpili podobnie”.

Ewa Wrzosek
24.04.2019. Warszawa. Prokurator Ewa Wrzosek . Fot. Albert Zawada / Agencja Gazeta

Prokurator Ewa Wrzosek mówiła na zespole sejmowym o rozliczaniu afery hejterskiej. Fot. Albert Zwada/Agencja Wyborcza.pl.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze