0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Kuba Atys / Agencja GazetaKuba Atys / Agencja ...

Małgorzata Manowska zaatakowała sędziów wykonujących wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Trybunału Sprawiedliwości UE w stanowisku, które opublikowano na stronie internetowej Sądu Najwyższego. Stanowisko opublikowano w nocy w piątek 22 października, po godzinie 23. Może to tylko przypadek, ale opublikowano je chwilę po tym, jak na krakowskich sędziów spadły represje za stosowanie prawa UE.

Prezes Manowska w swoim stanowisku odniosła się do ostatnich orzeczeń niezależnych sędziów, którzy podważyli legalność neo-sędziów. Czyli takich, którzy zostali powołani przez nową, upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa. Neo-sędziów w sądach powszechnych według statystyk resortu sprawiedliwości jest już 1,5 tysiąca. Kolejnych ok. 50 jest w SN. Neo-sędzią jest też Manowska.

Legalnie powołani sędziowie podważają ich status w oparciu o wyroki ETPCz, TSUE, ale też polskiego Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Z tych wyroków wynika, że nowa KRS nie jest niezależnym od polityków i bezstronnym organem. Jej skład jest też sprzeczny z konstytucją. A co za tym idzie, dawane przez nią nominacje dla sędziów też są wadliwe.

Manowska sędziom stosującym prawo UE zarzuca łamanie ustawy zasadniczej, sędziowską tyranie, pychę, czy wręcz podważanie „fundamentów polskiego wymiaru sprawiedliwości”. Twierdzi, że tacy sędziowie powinni odchodzić z zawodu sędziego. Co zabrzmiało jak groźba, bo takiej retoryki używa minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i jego ludzie w sądach, strasząc niezależnych sędziów wyrzucaniem z zawodu.

„To rodzaj ultimatum politycznego głównie wobec starych sędziów SN. Albo podporządkują się władzy politycznej i Manowskiej, albo mają odejść. Manowska odkryła karty. Pokazała, kim jest” - mówi OKO.press prezes największego stowarzyszenia sędziów Iustitia prof. Krystian Markiewicz. Dodaje: „Ani zastraszanie, ani kupowanie stanowiskami na nas nie działa. I tak będzie w przyszłości. Nie zostawimy też bez wsparcia żadnego represjonowanego sędziego”. Cała rozmowa z prezesem Iustitii o stanowisku Manowskiej w dalszej części tekstu.

Przeczytaj także:

Manowska staje w obronie neo-sędziów, czyli też siebie

Stanowisko pełniącej obowiązki I prezes SN publikujemy w całości:

„Wyrażam pełne poparcie dla sędziów, których orzeczenia, z rażącym naruszeniem Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, w ostatnim czasie uchylają lub w inny sposób lekceważą niektórzy sędziowie powołani do pełnienia urzędu przed rokiem 2018, czyniąc to pod pozorem rzekomej wadliwości powołań sędziowskich dokonywanych na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa obecnej kadencji.

Solidaryzuję się także z sędziami, którzy pod tym samym pretekstem stali się obiektem ostracyzmu środowiskowego. Za niedopuszczalne uważam ich stygmatyzację, atakowanie i podważanie ich autorytetu. Sędziowie Ci zasłużyli na awans niewątpliwie dobrym przygotowaniem merytorycznym i swoją ciężką codzienną pracą. To nie oni powinni się wstydzić, tylko ci sędziowie, którzy, uzurpując sobie rolę ustrojodawcy, podważają fundamenty polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Organizacja wymiaru sprawiedliwości w Polsce jest regulowana wyłącznie przez postanowienia Konstytucji RP, których treść doprecyzowują wyroki Trybunału Konstytucyjnego, oraz przez ustawy i powszechnie obowiązujące akty prawne wydawane na ich podstawie. Sędziemu nie wolno samowolnie podważać bytu organów umocowanych w Konstytucji RP, łamałoby to bowiem zasadę trójpodziału władz.

Konstytucja RP w art. 178 ust. 1 ściśle wiąże niezawisłość sędziów z ich podporządkowaniem Konstytucji i ustawom. Dlatego osoba odbierająca powołanie do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego ślubuje uroczyście przestrzegać przepisów Konstytucji i ustaw. Wydawanie orzeczeń sądowych pomijających lub w inny sposób lekceważących opublikowane w Dzienniku Ustaw i nieuchylone unormowania konstytucyjne i ustawowe lub też wyroki Trybunału Konstytucyjnego, stanowi sprzeniewierzenie się ślubowaniu sędziowskiemu. Tak samo oceniam szykany polegające na odmowie orzekania z niektórymi sędziami.

Polityczny aktywizm sędziego, rozumiany jako możliwość uznania, że dana norma nie obowiązuje, albo powinna obowiązywać w innym brzmieniu, prowadzi do pogwałcenia praworządności, również wówczas, gdy czyni się to pod pozorem jej obrony. Sędzia, który nie potrafi, bądź świadomie nie chce, postępować zgodnie ze złożonym ślubowaniem powinien odejść ze służby.

Służba sędziowska jest obszarem aktywności prawnika podobnie jak inne ważne aktywności zawodowe, polityczne i społeczne.

Narzuca jednak oczywiste ograniczenia, z którymi każda osoba ubiegająca się o powołanie sędziowskie i sprawująca urząd sędziego musi się liczyć. Sędzia musi pamiętać o tym, że ma potężny oręż w postaci wykładni prawa, za stosowanie którego ponosi odpowiedzialność i nie może go nadużywać. Lekceważenie przez sędziów Konstytucji i innych powszechnie obowiązujących aktów prawnych może prowadzić do sędziowskiej tyranii, której konsekwencje ponoszą zwykli obywatele.

Tych aktów tyranii dopuszczają się m.in. osoby powołane do pełnienia urzędu sędziego na podstawie procedury, której niekonstytucyjność, ponad wszelką wątpliwość, stwierdził Trybunał Konstytucyjny w wyroku SK 56/07 z 27 maja 2008 roku oraz w wyroku K 12/18 z 25 marca 2019 roku. Osoby te często wiedziały przed przyjęciem nominacji o niekonstytucyjności procedury, na podstawie której przedstawiono je do powołania przed 2010 rokiem. Tymczasem konstytucyjność nowego sposobu wyłaniania sędziowskich członków KRS nie tylko nigdy nie została zakwestionowana w sentencji żadnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego, ale dodatkowo potwierdził ją wyrok K 5/17 z 20 czerwca 2017 roku.

Nietrudno wyobrazić sobie chaos i anarchię, jakie mogłyby zapanować, gdyby sędziowie powołani do pełnienia urzędu po 2018 r., zaczęli uznawać, że orzeczenia sędziów - powołanych na podstawie procedury, której niekonstytucyjność formalnie stwierdzono w prawem przewidzianym trybie - są orzeczeniami wadliwymi lub nieistniejącymi.

Dlatego apeluję do sędziów o wstrzemięźliwość i nieuleganie pokusie uzurpowania sobie tej władzy, której Konstytucja ani ustawy sędziom nie przyznały. Pycha jest wrogiem służby!”.

O czym Manowska nie napisała w stanowisku

Stanowisko Manowskiej to jasna deklaracja opowiedzenia się po stronie neo-sędziów, którym nominację dała nowa, upolityczniona KRS. Manowska nie napisała jednak o wielu faktach pokazujących, że rację mają jednak niezależni, legalnie powołani sędziowie. Pominęła szereg orzeczeń wydanych w ciągu kilku ostatnich lat przez TSUE, ETPCz, Sąd Najwyższy i Naczelny Sąd Administracyjnych.

Wynika z nich, że nowa KRS jest wadliwie powołana - nie ma w niej przedstawicieli wszystkich sądów, powołano ją też na miejsce starej, legalnej KRS rozwiązanej przez PiS w trakcie kadencji. To jest sprzeczne z konstytucją. Ponadto członków-sędziów KRS po raz pierwszy wybrali posłowie (PiS i Kukiz'15) i trafiło do niej wielu sędziów powiązanych z resortem sprawiedliwości. Nowa KRS nie podejmuje też działań w obronie sędziów.

Zdaniem sądów i unijnych Trybunałów świadczy to o tym, że nie jest ona niezależnym i bezstronnym organem. Nie może więc skutecznie wybierać do awansu sędziów, dających obywatelom gwarancję do niezależnego i bezstronnego procesu.

Ponadto Manowska nie napisała, że z wyroku ETPCz z maja 2021 roku ws. Xero Flor wynika, że TK Julii Przyłębskiej jest wadliwym sądem konstytucyjnym. Bo PiS wybrał do niego sędziów dublerów, którzy zajęli miejsce wcześniej prawidłowo wybranych przez Sejm osób (ich powołania odmówił jednak prezydent). Takim sędzią dublerem jest m.in. Mariusz Muszyński.

Z wyroku ETPCz wynika, że wyroki wydawane przez TK z sędziami dublerami są wadliwe i sędziowie mogą je pomijać. I to polscy sędziowie już robią sami, wprost stosując konstytucję, za co są represjonowani.

Ponadto pozycję TK jako sądu konstytucyjnego podważa fakt, że jego prezes Julia Przyłębska ma nieformalne kontakty z obecną władzą. Przyznał to sam Jarosław Kaczyński, mówiąc, że bywa u niej na obiadach. PiS do Trybunału wybrał też swoich posłów - Krystynę Pawłowicz i prokuratora stanu wojennego Stanisława Piotrowicza, który pomagał PiS w Sejmie przepychać ustawy niszczące niezależność sądów.

W niezależność takiego TK nie wierzą nawet europosłowie, którzy podczas ostatniej debaty w Parlamencie Europejskim o praworządności w Polsce mówili o decyzji - nie wyroku - TK. Chodziło o decyzję z października 2021 roku, w której uznano, że prawo krajowe stoi ponad unijnym i że w Polsce nie obowiązują wszystkie wyroki TSUE. To decyzja, nie wyrok, bo wydał ją skład z udziałem sędziów dublerów.

20.12.2006 WARSZAWA MINISTERSTWO SPRAW ZAGRANICZNYCH ( MSZ )  NOMINACJA STALEGO PRZEDSTAWICIELA MINISTRA SPRAW ZAGRANICZNYCH DS. KONTAKTOW POLSKO - NIEMIECKICH 
NZ. PROF. MARIUSZ MUSZYNSKI - PRZEDSTAWICIEL MSZ 
FOT. WOJCIECH SURDZIEL / AGENCJA GAZETA
Mariusz Muszyński, tzw. sędzia dubler TK. Fot. Wojciech Surdziel / Agencja Wyborcza.pl

Jak ściga się sędziów stosujących prawo UE

Manowska w swoim stanowisku nie napisała też, że sędziowie stosujący wyroki ETPCz i TSUE są represjonowani. Odsuwa się ich od orzekania, karnie zmienia wydziały, stawia zarzuty dyscyplinarne i straszy się ich wyrzuceniem z zawodu. Manowska jako prawnik wie, że nie można represjonować sędziów za stosowanie orzecznictwa i wydawanie wyroków. A to się dzieje.

Manowska wie również, że jest to złamaniem zabezpieczenia TSUE z 14 lipca 2021 roku. TSUE zawiesił wtedy nielegalną Izbę Dyscyplinarną, ale też przepisy niekonstytucyjnej ustawy kagańcowej, w której PiS pod groźbą kar zakazał sędziom badania statusu neo-sędziów.

Teraz to zabezpieczenie TSUE łamie pod nosem Manowskiej Izba Dyscyplinarna. Złamał je również minister Ziobro, zawieszając na miesiąc sędziów Adama Synakiewicza i Martę Pilśnik, którzy zastosowali prawo UE. Złamał rzecznik dyscyplinarny Przemysław Radzik, który zakłada za to samo sędziom dyscyplinarki. Łamią też prezesi sądów, nominaci resortu Ziobry, zawieszając na miesiąc sędziów.

Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Chodzi o prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie Piotra Schaba, który zawiesił na miesiąc sędziego Piotra Gąciarka oraz o prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmarę Pawełczyk-Woicką. Ta ostatnia rozkręciła masowe represje wobec 14 krakowskich sędziów, którzy wydali oświadczenie, że będą kwestionować neo-sędziów. Pawełczyk-Woicka przeniosła już karnie 4 sędziów do innych wydziałów, zwiesiła też w piątek 22 października sędziego Macieja Fereka. W poniedziałek 25 października będzie pod sądem pikieta w jego obronie.

To również Pawełczyk-Woicka doniosła na własnych sędziów do rzecznika dyscyplinarnego Radzika, który też w piątek w nocy przed godziną 22 poinformował, że wszczął przeciwko nim duże postępowanie. To wreszcie Pawełczyk-Woicka straszy sędziów wyrzucaniem z zawodu.

Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Nie można jeszcze zapomnieć o prezesie Schabie i prezesie Sądu Rejonowego w Olsztynie Macieju Nawackim. Obaj nie wykonują orzeczeń TSUE z lipca 2021 roku, bo nie dopuszczają do pracy zawieszonych przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną sędziów Pawła Juszczyszyna i Igora Tulei. Zawieszono ich za działalność orzeczniczą. O tym prezes Manowska też nie napisała.

Maciej Ferek
Sędzia Maciej Ferek z Sądu Okręgowego w Krakowie. Fot. Iustitia

Czy nowa KRS awansuje tylko za wiedzę i lata pracy w sądach

Manowska w stanowisku skupia się za to na „ostracyzmie” i rzekomym atakowaniu neo-sędziów. Pisze, że zasłużyli oni na awanse „dobrym przygotowaniem merytorycznym i swoją ciężką codzienną pracą”.

Część neo-sędziów zapewne zasłużyła na awans. Dla przykładu sędziami z krwi i kości są Marcin Łochowski, Mariusz Łodko, czy nawet sama Małgorzata Manowska (wszyscy są w SN). Mają wieloletnie doświadczenie i wcześniej normalnie awansowali. Ale w SN jest wielu neo-sędziów, którzy wcześniej nigdy nie orzekali i nie mieli doświadczenia z sądami. Przyszli tu prosto z uczelni.

Ponadto nowa KRS często awanse daje „swoim” sędziom, którzy niekoniecznie dobrze wypadli w konkursie i mieli w rywalizacji o awans lepszych konkurentów. O tym, kto awansuje decyduje bowiem cała KRS w głosowaniu, a takie głosowania często wygrywa tzw. grupa jastrzębi; czyli zwolenników ostrego kursu w sądach.

I tak awanse dostali członkowie nowej KRS jak Dagmara Pawełczyk-Woicka oraz jej życiowy partner, czy inny członek nowej KRS Maciej Nawacki, który z sądu rejonowego dostał awans aż do NSA. Awansował też Przemysław Radzik, który ściga niezależnych sędziów (z sądu rejonowego aż do sądu apelacyjnego) oraz jego żona, która trafi aż do NSA. Choć nigdy wcześniej nie sądziła.

Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Do tego sądu trafi też były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak (jeszcze jest sędzią rejonowym), którego nazwisko pada w kontekście afery hejterskiej. W NSA już orzeka inna zastępczyni Ziobry, czyli Anna Dalkowska. Trafiła tu prosto z sądu rejonowego. To ona miała przygotować pakiet ustaw zakładających ostateczne dobicie wolnych sądów. To tylko kilka przykładów „zasłużonych” awansów. Pomijając już fakt, że wszystkie te nominacje są od wadliwej KRS.

Jak Manowska żongluje wyrokami TK

I jeszcze jeden nietrafiony argument Manowskiej. Pisze ona w stanowisku, że sędziowie powołani przed 2018 rokiem przez starą, legalną KRS też zostali nominowani w wadliwej procedurze. Co mają potwierdzać dwa wyroki TK z maja 2008 i marca 2019 roku. Manowska pyta, czy te nominacje też mają być podważane przez innych sędziów, co doprowadzi do chaosu.

Z wyroku starego, legalnego TK z 2008 roku wynika, że Trybunał uznał wtedy za niekonstytucyjny przepis ustawy o KRS, który nie przewidywał odwołań do SN od uchwał KRS ws. nominacji dla sędziów. Z kolei wyrok z 2019 roku wydał już TK Julii Przyłębskiej i uznano w nim za niezgodny z ustawą zasadniczą przepis ustawy o KRS, który z kolei przewidywał odwołania do NSA od uchwał KRS dotyczących nominacji dla sędziów SN.

Manowska wywodzi z tego, że sędziowie sądów powszechnych i starzy sędziowie SN byli wcześniej wybierani w wadliwej procedurze. Ale to mylny wniosek. Prof. Ewa Łętowska sędzia TK w stanie spoczynku mówi OKO.press:

„Wyrok TK z 2008 roku potwierdza raczej to, co orzekł później TSUE, NSA i SN, że obecny tryb powoływania sędziów, który globalnie wyłączał możliwość odwołania od opinii KRS, jest wadliwy. Tamten wyrok Trybunału Konstytucyjnego mówił, że brak odwołania we fragmencie procedury powoduje uzasadnioną skargę konstytucyjną. Ale manipulacją jest twierdzenie, że wtedy TK podważył nominacje dla sędziów”.

Prof. Łętowska dodaje: „W 2008 roku TK jak sito wyłapał błędy w procedurze i po tym wyroku je poprawiono. A teraz sito jest wyłączone, natomiast argumentacja prof. Manowskiej ma przekonać, że tak ma zostać”.

Podobnie uważa były przewodniczący starej, legalnej KRS Dariusz Zawistowski, obecnie sędzia Izby Cywilnej SN. W rozmowie z OKO.press mówi, że po wyroku TK z 2008 roku zmieniono przepisy i wprowadzono odwołania od uchwał KRS. Dodaje, że zarówno ten wyrok, jak i TK Przyłębskiej z 2019 roku, nie podważają legalności nominacji dawanych przez starą KRS. Zawistowski podkreśla też, że nie była wcześniej kwestionowana sama KRS.

Owszem, legalność starej KRS zakwestionował TK Julii Przyłębskiej w 2017 roku, ale ten wyrok można uznać za niewiążącą decyzję, bo w składzie go wydającym było dwóch sędziów dublerów, w tym Mariusz Muszyński. Teraz nominacje dla legalnych sędziów próbuje podważyć Kamil Zaradkiewicz z SN (neo sędzia). Wysłał on pytania prejudycjalne do TSUE, w których kwestionuje legalność powołania wszystkich sędziów przed 2018 rokiem.

Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Ale na razie rzecznik generalny TSUE wydał opinię, w której nie zgodził się z tą argumentacją. Wyrok wyda TSUE i często jest tak, że jest on zbieżny z opinią rzecznika generalnego. Sytuacja neo-sędziów jest więc inna, bo teraz polskie i unijne sądy kwestionują legalność powołania nowej KRS i jej awansów. Kwestionują też wyroki wydane przez TK z udziałem sędziów dublerów.

Manowska nie napisała jeszcze w stanowisku o jednym. Że wyrok TK Przyłębskiej z 2019 przede wszystkim dotyczył legalizacji nowej KRS, a nie powoływania starych sędziów SN. „Próba podważania nominacji starej KRS to odwet na sędziach broniących praworządności i stosujących prawo UE” - uważa sędzia Waldemar Żurek, rzecznik starej KRS.

Rozmowa z prezesem stowarzyszenia sędziów Iustitia prof. Krystianem Markiewiczem

Mariusz Jałoszewski, OKO.press: Pełniąca obowiązki I prezes Sądu Najwyższego w ostrych słowach zaatakowała sędziów, którzy, powołując się na orzeczenia TSUE i ETPCz, kwestionują legalność neo-sędziów. Pisze, że tacy sędziowie powinni odejść z zawodu.

Krystian Markiewicz: To rodzaj swoistego ultimatum wobec sędziów SN. Że jak nie podporządkują się władzy politycznej lub jej, to powinni odejść. Tak mówi minister Ziobro i inni skrajni politycy. Pani Manowska odkryła wszystkie karty, wbrew wcześniejszym wypowiedziom pokazała, że zależy jej, by utrzymać się na stanowisku w SN.

Manowska krytykuje wszystkich legalnych sędziów podważających status neo-sędziów.

Też, ale jest faktycznym prezesem SN i kieruje te słowa głównie do sędziów Sądu Najwyższego. Zachowuje się niczym troskliwa osoba, która pochyla się nad losem wadliwie powołanych sędziów. Jej stanowisko może być zapowiedzią represji wobec sędziów wykonujących wyroki TSUE i ETPCz. To już się dzieje na poziomie działań ministra sprawiedliwości i prezesów sądów. To działania represyjne i trzeba być naiwnym, by przepuszczać, że takie decyzje są podejmowane samodzielnie i w sposób nieskoordynowany.

ciemnowłosy mężczyzna w okularach, ze skrzyżowanymi ramionami
Prezes stowarzyszenia sędziów Iustitia prof. Krystian Markiewicz. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl

Manowska zarzuca sędziom wykonującym orzeczenia TSUE i ETPCz łamanie konstytucji. Zarzuca im też działania sprzeczne ze ślubowaniem.

To kłamstwo. W ostatnim wyroku TSUE z października 2021 roku wyraźnie powiedziano, że sędziowie mają nie tylko prawo, ale i obowiązek badania, czy ktoś jest sędzią. Ten obowiązek wynika też z uchwały pełnego składu SN z 2020 roku, innych orzeczeń TSUE, ETPCz i NSA z 2021 roku. Może to sędzi Manowskiej umknęło.

Sędziowie ślubują działać zgodnie z prawem i sumieniem. Pani Manowska jako zawodowy sędzia powinna pamiętać, że zgodnie z kodeksem postępowania cywilnego i kodeksem postępowania karnego sędzia ma z urzędu badać, czy sąd jest właściwie obsadzony. To alfabet dla studentów. Prawo międzynarodowe, do którego stosowania zobowiązała się Polska oraz konstytucja gwarantują też każdemu prawo do niezależnego i właściwie obsadzonego sądu. Przypominam, prawo międzynarodowe, to też prawo którego mamy przestrzegać, zgodnie ze ślubowaniem. Zwłaszcza, że traktaty unijne przyjmował naród poprzez referendum, na podstawie którego wstępowaliśmy do UE.

Manowska zarzuca także sędziom łamanie przepisów uchwalanych przez PiS i pomijanie wyroków TK Przyłębskiej.

Sędziowie mają prawo i obowiązek badać, czy te przepisy są zgodne nie tylko z konstytucją, ale też traktatami międzynarodowymi. Bo TK został upolityczniony i ETPCz wypowiedział się w tej sprawie oraz skutków wydawanych przez sędziów dublerów wyroków. To dla wszystkich w Europie jest jasne, tylko nie dla Manowskiej i tych, co dostali profity od władzy. Sędziowie muszą wziąć więc na siebie trud rozproszonej kontroli konstytucyjnej, w tym oceny ważności orzeczeń TK.

Idąc tropem rozumowania Manowskiej, czyli koncepcji ślepych bagnetów, to jeśli ustawa wyrzuci wszystkich sędziów na bruk lub każe nam orzekać pod dyktando partii czy ministra sprawiedliwości, to mamy się jej podporządkować. Taki koncept był przyjmowany przez prawników w czasach Trzeciej Rzeszy. Tam też przyjmowano, że jeśli ustawa jest uchwalona, to prawnik musi się jej podporządkować. Mnie myślenie służalcze wobec władzy i umywające ręce od odpowiedzialności za wierność konstytucji jest obce. Inaczej niż sędzia Manowska rozumiem misję sędziego i słowa sędziowskiej przysięgi.

Manowska kwestionuje nominacje dla sędziów od starej, legalnej KRS.

Nic nie stoi na przeszkodzie, by skarżyła je do TSUE lub ETPCz tak jak Zaradkiewicz, którego rewolucyjny koncept podważył już rzecznik generalny TSUE. To tylko wpisuje się w retorykę rządu, by tak zakotłować obraz rzeczywistości, by nikt nie wiedział, o co chodzi. By obywatele sądzili, że wszyscy sędziowie są wadliwie powołani, a tak nie jest.

Zresztą jeśli iść tym tokiem rozumowania, to sędzia Manowska nie tylko została wadliwie powołana do SN przez nową KRS, ale też wadliwe byłyby jej wcześniejsze nominacje aż do sądu apelacyjnego. Jeśli Manowska tak uważa, to niech sama odsunie się teraz od orzekania.

Ale prawda jest taka, że status Manowskiej w SN i innych neo-sędziów podważył TSUE, ETPCz i NSA. Wyraźnie powiedziano, że powołano ich w wadliwie ogłoszonym konkursie, przez niezgodną z konstytucją nową KRS i wbrew zabezpieczeniu NSA. Na ich miejscu nic już bym nie mówił, bo wypowiadają się, a nawet orzekają we własnej sprawie.

Prezes SN mówi, że neo-sędziowie zasłużyli na awans ciężką pracą i wiedzą merytoryczną.

Wielu może zasłużyło. Ale czy na pewno Piebiak, Konrad Wytrykowski, Nawacki, Radzik i jego żona? Mógłbym długo wyliczać. Chętnie porozmawiam o ich wielkim dorobku orzeczniczym. Ci, którzy są świetnie przygotowani, są na wysokim poziomie merytorycznym i etycznym dowiodą tego w ponownych konkursach już przed legalną nową KRS. Im nie jest potrzebne żadne polityczne wsparcie.

Sędziowie stosujący wyroki ETPCz i TSUE wprowadzają sądową tyranię? Powinni odejść, jak chce Manowska?

To jest wizja ministra Ziobry i podległych mu rzeczników dyscyplinarnych. Rozumiem, że Manowska uważa podobnie, bo chciałaby mieć święty spokój. Ale muszą ją rozczarować. My nie walczymy o awanse, dodatki i płace w przeciwieństwie do niej i neo-sędziów. Walczymy o to, by było demokratyczne państwo prawa, które gwarantuje każdemu prawo do niezależnego sądu, a nie do politycznego urzędu. I tak rozumiemy słowa przysięgi. Ani zastraszanie, ani kupowanie na nas nie działa. I mogę zapowiedzieć, że tak będzie też w przyszłość. Przypominam również, że nie zostawimy bez wsparcia żadnego represjonowanego sędziego.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze