Moratorium zamiast zakazu polowań? Trwa walka o ochronę siedmiu gatunków ptaków

Blisko 50 tys. ptaków rocznie ma szansę ocaleć spod łowieckich luf. Jak podaje Bank Danych o Lasach, w sezonie 2023/2024 r. myśliwi zabili 44 622 dzikie kaczki, 72 jarząbki, 180 słonek i 1815 łysek (za ostatni sezon dane nie są jeszcze dostępne publicznie). Ministerstwo Klimatu i Środowiska chce zakazu polowania na te ptaki.

Bez polowań na ptaki czeka nas głód – mówi PSL

Ograniczenie polowań na ptaki było jedną z przedwyborczych obietnic rządu. Od lat o wprowadzenie moratorium na polowania na 13 gatunków ptaków, czyli na wszystkie ptaki z listy gatunków łownych ubiega się koalicja Niech Żyją!, zrzeszająca kilkadziesiąt organizacji przyrodniczych w Polsce. Społeczeństwo popiera jej postulaty. Jak pokazują badania społeczne przeprowadzone w lipcu 2024 r. przez agencję Zymetria na zlecenie Niech Żyją!, aż 92 proc. ankietowanych jest za ograniczeniem polowań na ptaki.

Po stworzeniu rządu przez koalicję 15 października wydawało się, że ten społeczny postulat szybko zostanie zrealizowany. Mikołaj Dorożała, wiceminister klimatu i środowiska, najpierw dużo mówił o tym, że zmniejszy listę zwierząt łownych o kilka gatunków ptaków. W styczniu 2025 r. resort środowiska wyszedł z projektem rozporządzenia zmieniającego rozporządzenie w tej sprawie, który przewidywał wprowadzenie zakazu polowania na jarząbka, słonkę, łyskę, krzyżówkę, głowienkę, cyraneczkę i czernicę.

Środowisko myśliwych zmobilizowało się przeciw temu pomysłowi. Zaprotestowały niektóre samorządy oraz ministerstwa kierowane przez polityków PSL, wyciągając przy tym argumenty najcięższego kalibru. Według nich zakaz polowań na te ptaki niesie za sobą ryzyko głodu i powodzi, zagrożenie dla pasażerów samolotów oraz zahamowanie inwestycji o znaczeniu obronnym. Opisywaliśmy to w OKO.press: