0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Robert Robaszewski / Agencja GazetaRobert Robaszewski /...

Śledztwo Prokuraturze Krajowej nakazał Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe. Sędzia Katarzyna Rymarz-Błaszkiewicz 22 marca 2023 roku uchyliła wcześniejszą odmowną decyzję prokuratury, uznając, że nie zrealizowała ona celu postępowania przygotowawczego.

Czyli nie ustaliła, czy prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciej Nawacki - który jest jednocześnie członkiem nielegalnej neo-KRS - popełnił przestępstwo niedopełnienia obowiązków służbowych z artykułu 231 kodeksu karnego. Nie wykonywał on bowiem korzystnych dla sędziego Pawła Juszczyszyna orzeczeń sądów, przywracających go do pracy w czasie gdy był zawieszony.

Gdański sąd w swoim orzeczeniu dał Prokuraturze Krajowej jasne i proste wskazówki. Ma ona zebrać porządny materiał dowodowy i ma przesłuchać Macieja Nawackiego. Prezes sądu ma wytłumaczyć, dlaczego nie wykonywał orzeczeń sądowych i dlaczego nie przywrócił sędziego Juszczyszyna do pracy.

Sąd skrytykował fakt, że prokuratura wcześniej tylko zapytała Nawackiego o stanowisko - w ramach tzw. rozpytania - i sporządziła z tego notatkę służbową, która nie jest mocnym dowodem. Sąd ocenił, że było to wbrew przepisom. Dlatego nakazał jej teraz przesłuchać prezesa sądu w charakterze świadka.

Ma go pouczyć o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań i o odmowie złożenia zeznań, jeśli narażą go na odpowiedzialność karną. Prokuratura ma też przesłuchać sędziego Pawła Juszczyszyna oraz zebrać inne dowody, jeśli będzie to konieczne.

Co ciekawe śledztwa w tej sprawie odmówił Franciszek Michera, który w niecały roku zrobił oszałamiającą „karierę”. To były adwokat. W styczniu 2022 roku został prokuratorem rejonowym i od razu dostał delegację do Prokuratury Krajowej. W połowie kwietnia 2022 roku odmówił śledztwa ws. Nawackiego. Jego decyzja to wręcz laurka dla Nawackiego. Chwali go za odmowę wykonania orzeczeń i za „legalistyczną” postawę.

Wkrótce po wydaniu tej decyzji prokurator Michera wystartował w konkursie przed neo-KRS na sędziego Sądu Okręgowego w Olsztynie. Nominację dostał w grudniu 2022 roku. Przypomnijmy, że członkiem neo-KRS decydującej o awansach sędziów jest Maciej Nawacki, którego ścigania odmówił Michera. Więcej piszemy o tym w dalszej części tekstu.

Orzeczenie sądu nakazujące śledztwo ws. Nawackiego to już czwarte takie orzeczenie w jego sprawie, za odmowę przywrócenia sędziego Juszczyszyna do pracy. I siódme nakazujące prokuraturze śledztwo w sprawie niewykonywania orzeczeń przez prezesów sądów z nominacji ministra Ziobry. Piszemy o tym w dalszej części tekstu.

Maciej Nawacki stoi i patrzy w kamerę
Prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie i członek nielegalnej neo-KRS Maciej Nawacki. Fot. Robert Robaszewski/Agencja Wyborza.pl.

Juszczyszyn: Nawacki kiedyś odpowie za swoje czyny

Orzeczenie gdańskiego sądu nakazujące śledztwo Prokuraturze Krajowej to kolejny sukces sędziego Pawła Juszczyszyna z Sądu Rejonowego w Olsztynie oraz jego pełnomocnika prof. Michała Romanowskiego. Sędzia za stosowanie prawa europejskiego był zawieszony ponad dwa lata, wrócił do orzekania w maju 2022 roku. Ale przez okres zawieszenia cały czas walczył o powrót do pracy.

I wraz ze swoim pełnomocnikiem odniósł szereg sukcesów w polskich sądach. Prezes sądu Nawacki lekceważył jednak orzeczenia, dlatego Juszczyszyn wraz z prof. Romanowskim składali zawiadomienia do prokuratury. Ta odmawiała śledztw, ale nakazywały je sądy.

Sędzia Juszczyszyn tak komentuje OKO.press najnowsze orzeczenie sądu w Gdańsku: „To już kolejne takie orzeczenie, które pokazuje jak sądy oceniają prezesa Nawackiego. W mojej ocenie on w dość oczywisty sposób nie dopełniał swoich obowiązków jako sędzia i jako prezes sądu”.

Przeczytaj także:

Sędzia podkreśla: „Ta orzeczenie pokazuje też, że młyny sprawiedliwości wprawdzie mielą powoli, ale są bezwzględne. I myślę, że ja sam i społeczeństwo obywatelskie doczeka się chwili, w której odpowiedzialność za łamanie prawa spadnie na prezesa mojego sądu”.

Juszczyszyn mówi dalej: „Nawacki w tej chwili czuje się bezkarny, tylko z powodu politycznej protekcji roztaczanej nad nim przez obecnie rządzących. Ale w systemie państwa prawa, takie czyny nie ulegają zapomnieniu. To jest też orzeczenie, które potwierdza moje racje i to, że warto bezkompromisowo i z determinacją stać po stornie wartości, które na koniec zawsze zwyciężają”.

Sędzia zapowiada: „Nie dam się złamać, nie pozwolę się zastraszyć. I nie pozwolę na wywoływanie efektu mrożącego u innych sędziów”.

Podobnie uważa jego pełnomocnik prof. Michał Romanowski. Mówi OKO.press: „To siódme z rzędu uchylenie przez sąd karny postanowienia prokuratury, o odmowie wszczęcia w sprawie popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy ministra Ziobry, pełniących funkcję prezesów sądów. Wszystkie dotyczą niewykonania orzeczeń sądów”.

Prof. Romanowski dodaje: „Te orzeczenia wydały sądy rejonowe, które pokazały, że są wzorcem wolnych sądów. Odmowa respektowania orzeczeń jest groźna i jest przestępstwem zasługującym na stanowcze potępienie. Licznik czasu odpowiedzialności bije. Senator USA z przełomu XIX i XX wieku Boies Penrose mówił »Urząd publiczny jest ostatnim schronieniem łajdaka«. Jeśli w Polsce nastaną normalne czasy to to się zmieni”.

Za użycie m.in. tego cytatu we wcześniejszym piśmie do Macieja Nawackiego prof. Romanowski może mieć teraz problemy. Bo nie spodobał się on prezesowi olsztyńskiego sądu, który złożył na profesora zawiadomienie do Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Prof. Romanowski odpowiada, że to był cytat, a słowo łajdak nie jest wulgaryzmem, tylko jest opisem zachowania się człowieka.

Adwokat, prof. Michał Romanowski
Adwokat, prof. Michał Romanowski. Pomaga sędziemu Juszczyszynowi w polskich sądach. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jak sędzia Juszczyszyn walczył o powrót do sądu

Wydane przez sąd w Gdańsku orzeczenie nakazujące śledztwo dotyczące działań prezesa Macieja Nawackiego, to skutek jego działań podejmowanych wobec sędziego Pawła Juszczyszyna.

Przypomnijmy. Sędzia Juszczyszyn to pierwszy polski sędzia zawieszony w obowiązkach służbowych przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. Nie orzekał blisko dwa i pół roku. To kara za wykonanie wyroku TSUE z listopada 2019 roku. Trybunał wtedy po raz pierwszy powiedział, jak należy oceniać legalność Izby Dyscyplinarnej i nowej, upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa oraz legalność dawanych przez nią sędziom nominacji (dla neo-sędziów).

I Juszczyszyn ten wyrok wykonał. Zażądał list poparcia dla kandydatów do nowej KRS. Sędzia zrobił to, bo miał do rozpoznania apelację od wyroku wydanego przez neo-sędziego. A już wtedy było wiadomo, że członek neo-KRS Maciej Nawacki - jednocześnie prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie - nie miał wszystkich wymaganych podpisów poparcia środowiska. Część sędziów bowiem cofnęła mu poparcie. Za to spadły na sędziego błyskawiczne represje. I w lutym 2020 roku został bezprawnie zawieszony przez Izbę Dyscyplinarną.

Juszczyszyn wraz ze swoim pełnomocnikiem prof. Michałem Romanowskim walczył jednak o powrót do orzekania. Najpierw Sąd Rejonowy w Bydgoszczy w kwietniu 2021 roku przywrócił go do pracy (w ramach tzw. zabezpieczenia). A potem zapadły wyroki Sądu Rejonowego w Bydgoszczy i prawomocny wyrok Sądu Okręgowego w Bydgoszczy (we wrześniu 2022 roku), przywracające sędziego do pracy. Oba sądy oparły się na tym, że legalność Izby Dyscyplinarnej podważyły w wyrokach ETPCz i TSUE. A skoro nie jest ona sądem, to nie mogła skutecznie zawiesić Juszczyszyna.

Niezależnie od tego Sąd Okręgowy w Olsztynie nieprawomocnie orzekł, że decyzja Izby Dyscyplinarnej o zawieszeniu jest bezprawna i nakazał usunąć ją ze strony SN. A wcześniej ten sam sąd w maju 2021 roku wydał zabezpieczenie w tej sprawie, którego nie wykonała pełniąca funkcję I prezesa SN Małgorzata Manowska. To zabezpieczenie nakazywało wstrzymać wykonanie decyzji Izby o zawieszeniu sędziego.

Na podstawie tych orzeczeń Juszczyszyn powinien wrócić do pracy. Ale jego powrót blokował prezes sądu Maciej Nawacki. Twierdził, że wiąże go decyzja nielegalnej Izby.

Paweł Juszczyszyn od lipca 2022 roku jednak orzeka. Bo jego zawieszenie jako niezasadne uchylił w maju 2022 roku Adam Roch z Izby Dyscyplinarnej. To była jedna z ostatnich decyzji tej izby przed jej likwidacją (zastąpiła ją powołana przez PiS i obsadzona przez prezydenta Dudę Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN).

Decyzja Rocha nie zwróciła jednak sędziemu wynagrodzenia, które obniżono mu na czas zawieszenia aż o 40 procent. Sędzia nie wrócił też do macierzystego wydziału cywilnego, tylko został karnie przesunięty przez prezesa Nawackiego do wydziału rodzinnego. Prezes sądu tym samym złamał zabezpieczenie sądu w Bydgoszczy o przywróceniu do pracy Juszczyszyna, bo wynikało z niego, że ma wrócić do orzekania w wydziale cywilnym.

Za tę decyzję Juszczyszyn wytoczył pozew o mobbing. Na jego kanwie w styczniu 2023 roku Sąd Rejonowy w Bydgoszczy nakazał przywrócić sędziego do pracy w wydziale cywilnym. Ale Nawacki po raz kolejny lekceważy orzeczenie sądu. Wystąpił nawet do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o siłowe usunięcie Juszczyszyna z zawodu sędziego. Grozi mu też kilka dyscyplinarek za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE, czyli za to samo, za co został zawieszony w 2020 roku.

Jak Juszczyszyn złożył zawiadomienie, a Michera odmówił śledztwa

Niezależnie od batalii sądowej o przywrócenie do orzekania, Juszczyszyn wraz z prof. Romanowskim składali zawiadomienia do prokuratury na prezesa Macieja Nawackiego, za niewykonywanie orzeczeń sądowych.

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w sprawie, w której śledztwo nakazał teraz Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe, złożyli we wrześniu 2021 roku. Zarzucili w nim, że prezes sądu nie wykonał zabezpieczenia Sądu Rejonowego w Bydgoszczy z kwietnia 2021 roku o przywróceniu sędziego do pracy. A jest ono natychmiast wykonalne.

Nie wykonał też zabezpieczenia Sądu Okręgowego w Olsztynie z maja 2021 roku, w którym wstrzymano wykonanie decyzji nielegalnej Izby Dyscyplinarnej o zawieszeniu Juszczyszyna. Również jest ono natychmiast wykonalne. Ponadto wskazali, że Nawacki nie wykonał zaocznego wyroku Sądu Okręgowego w Olsztynie z lipca 2021 roku, w którym uznano, że decyzja Izby Dyscyplinarnej zawieszająca sędziego nie jest orzeczeniem (wyrok zaoczny zastąpił potem normalny wyrok, który nie jest jeszcze prawomocny). Wyrok zaoczny też był natychmiast wykonalny.

Zdaniem Juszczyszyna te orzeczenia powinny skutkować dopuszczeniem go do orzekania. Zakwalifikował to jako czyn z artykułu 231 i 218 paragraf 2 kodeksu karnego. Pierwszy artykuł mówi o niedopełnieniu obowiązków służbowych lub przekroczeniu uprawnień. Drugi mówi o odmowie ponownego przyjęcia do pracy, mimo nakazania tego przez sąd.

Sprawa trafiła do wydziału spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej, który PiS powołał do ścigania sędziów i prokuratorów. I 15 kwietnia 2022 roku wydano decyzję o odmowie wszczęcia postępowania. Podpisał się pod nią delegowany do pracy w tym wydziale prokurator Franciszek Michera.

Uznał on, że w tej spawie nie zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa. Prokurator Michera przed wydaniem decyzji zapytał Nawackiego o stanowisko w ramach instytucji tzw. rozpytania. A ten mu odpowiedział, że nie może ingerować w orzeczenia SN.

Narzekał też, że Izba Dyscyplinarna nie rozpoznaje sprawy dyscyplinarnej Juszczyszyna, na kanwie której go zawiesiła. Zapewniał, że wykona każde orzeczenie zapadłe w sprawie dyscyplinarnej, skutkujące albo przywróceniem sędziego do pracy, albo usunięciem go z zawodu.

Prokurator rejonowy Franciszek Michera, delegowany do pracy w Prokuraturze Krajowej. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Prokurator Michera precedensowe orzeczenia uznał za szerzenie anarchii

Prokurator Michera odmawiając śledztwa, ocenił, że wyrok zaoczny Sądu Okręgowego w Olsztynie oraz zabezpieczenie sądu w Bydgoszczy są sprzeczne z decyzją Izby Dyscyplinarnej. Podkreśla, że prawo daje prymat Sądowi Najwyższemu nad innymi sądami. A Konstytucja mówi, że sprawuje on nadzór nad działalnością sądów powszechnych.

Podkreślił, że Sąd Rejonowy w Bydgoszczy i Sąd Okręgowy w Olsztynie stoją niżej w hierarchii. Zarzuca im, że swoimi orzeczeniami ingerują one w orzeczenie SN, czyli w decyzję nielegalnej Izby. I krytycznie je ocenił. Uznał, że wysiłek sądu w Bydgoszczy i w Olsztynie „był daremny”, bo wkroczyły one w kompetencje SN. Zarzucił im wręcz przekroczenie granic prawa.

Prokurator Michera uważa, że rozstrzyganie przez sądy o kwestiach rozstrzygniętych przez SN „wybitnie grozi w praworządność”. „Trzeba doprawdy ekwilibrystyki umysłowej, aby przyjąć tezę, że sąd powszechny może zmieniać ostateczne (przynajmniej na danym etapie) rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego” - napisał w swojej decyzji Michera.

I dalej: „Konieczne stało się wytyczenie rozsądnych granic, po przekroczeniu których prokuratura zobowiązana jest do działania z całą mocą w celu ochrony praworządności Rzeczpospolitej Polskiej (…) albowiem stwierdzenie przez sąd, że uchwała SN nie jest orzeczeniem SN wykracza poza dotychczas spotykane ramy, stanowiąc zagrożenie dla funkcjonowania systemu wymiaru sprawiedliwości i prowadząc do jego anarchii”.

Na tej podstawie doszedł do wniosku, że prezes Nawacki nie mógł wykonać tych orzeczeń sądu, więc nie popełnił żadnego przestępstwa. Wręcz przeciwnie. Michera uznał, że „postawa legalistyczna, poszanowanie prawa wyrażające się w zachowaniu Macieja Nawackiego polegającym na wykonaniu uchwały Izby Dyscyplinarnej SN (…) nie może w żadnym razie zostać poczytane jako zachowanie przestępne”.

Michera uznał też, że Juszczyszyn został tylko zawieszony. Nie został zwolniony z pracy w sądzie. Jego zdaniem nie można go więc było przywrócić do pracy, skoro cały czas miał stosunek pracy z sądem.

Prokurator Michera w swojej decyzji ani razu nie wspomniał o licznych orzeczeniach ETPCz, TSUE i SN, w których uznano, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem. Podważono też w nich legalność neo-KRS. Prokurator Michera nie zauważył nawet, że gdy odmówił śledztwa procedowana była nowelizacja ustawy o SN autorstwa prezydenta, która zakładała likwidację Izby Dyscyplinarnej. Poszedł więc pod prąd wbrew tym wszystkim faktom.

Jak Michera dostał od neo-KRS awans

Prokurator Franciszek Michera korzystną dla prezesa Nawackiego decyzję wydał w połowie kwietnia 2022 roku. A wkrótce potem wystartował w konkursie przed neo-KRS, której członkiem jest Nawacki. Neo-KRS w czerwcu ogłosiła konkurs na jedno stanowisko sędziego Sądu Okręgowego w Olsztynie. Czyli w mieście, z którym jest związany Nawacki (jest tu prezesem sądu rejonowego).

Jego kandydaturę oceniali wyznaczeni sędziowie olsztyńskiego sądu okręgowego. Jedna opinia była pozytywna, druga z uwagami. Ale negatywnie jego kandydaturę zaopiniowało Kolegium Sądu Okręgowego w Olsztynie.

Michera nominację na sędziego okręgowego dostał od neo-KRS 7 grudnia 2022 roku. Miał tylko jedną kontr kandydatkę, doświadczoną sędzię Agnieszkę Przęczek z Sądu Rejonowego w Lidzbarku Warmińskim. Miała dobre oceny pracy i poparcie olsztyńskich sędziów. Ale neo-KRS postawiła na Micherę, który nigdy nie był sędzią, a prokuratorem był niecały rok.

Dla neo-KRS miało znaczenie to, że pracuje w Prokuraturze Krajowej oraz że jest wykładowcą w Szkole Wyższej Wymiaru Sprawiedliwości. Ta szkoła, podobnie jak Prokuratura Krajowa podlegają Zbigniewowi Ziobrze, który jest ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym. Za nominacją dla prokuratora było 7 członków tego nielegalnego organu, 6 wstrzymało się od głosu. Za sędzią było 6 członków, 8 wstrzymało się od głosu.

Czy Michera odmawiając śledztwa ws. Nawackiego planował już starania o nominację od neo-KRS? OKO.press zapytało też neo-KRS czy Maciej Nawacki brał udział w posiedzeniu Rady, na którym procedowano kandydaturę Michery. I czy oceniając dorobek Michery brano pod uwagę jego decyzje z Prokuratury Krajowej. Pytania zadaliśmy 7 dni temu. Nie dostaliśmy odpowiedzi.

O Micherze głośno zrobiło się w listopadzie 2022 roku, gdy popierał przed nową Izbą Odpowiedzialności Zawodowej SN wniosek prokuratury o siłowe zatrzymanie sędziego Igora Tulei.

Małgorzata Manowska
Małgorzata Manowska, neo-sędzia na stanowisku I prezesa SN. Ona też nie wykonała orzeczenia ws. Juszczyszyna. I sądy dwa razy nakazały prokuraturze śledztwo w tej sprawie. Fot. Kuba Atys/Agencja Wyborcza.pl.

Jak sądy nakazują ścigać prezesów sądów za lekceważenie orzeczeń

Orzeczenie gdańskiego sądu to już siódme takie orzeczenie, w którym sąd nakazał prokuraturze śledztwo wobec prezesów sądów – w tym prezes SN – nie wykonujących orzeczeń. Wszystkie uruchomił prof. Michał Romanowski – sześć z sędzią Pawłem Juszczyszynem, jedno z Igorem Tuleyą. We wszystkich prokuratura odmawiała śledztwa. I tak:

- W styczniu 2022 roku Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ nakazał śledztwo Prokuraturze Krajowej ws. niewykonania przez prezesa Macieja Nawackiego zabezpieczenia sądu w Bydgoszczy o przywróceniu Juszczyszyna do pracy. W ocenie gdańskiej sędzi Agnieszki Sosnowskiej prezes Nawacki może nie zgadzać się z orzeczeniami sądu, ale należy je wykonywać.

- W maju 2022 roku sędzia Lidia Bodurka-Kowalska z Sądu Rejonowego w Kwidzynie nakazała Prokuraturze Krajowej śledztwo ws. niewykonania przez Macieja Nawackiego orzeczeń TSUE z lipca 2021 roku zawieszających Izbę Dyscyplinarną. Nawacki na ich podstawie powinien przestać blokować powrót do pracy Juszczyszyna.

- Również w maju 2022 roku sędzia Łukasz Grylewicz z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia nakazał Prokuraturze Krajowej postępowanie, w którym ma ocenić niewykonanie przez Małgorzatę Manowską, pełniącą funkcję I prezesa SN, orzeczenia sądu w Olsztynie, wstrzymującego wykonanie decyzji Izby Dyscyplinarnej ws. Juszczyszyna. Prokuratura ma ocenić też, czy Manowska złamała prawo, nie wykonując orzeczeń TSUE zawieszających Izbę Dyscyplinarną.

- Z kolei w sierpniu 2022 roku sędzia Anna Tyszkiewicz z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia uchyliła decyzję Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która też odmówiła śledztwa ws. Małgorzaty Manowskiej. W tej sprawie również chodziło o niewykonanie orzeczenia sądu w Olsztynie. Sędzia Tyszkiewicz w swojej decyzji jasno napisała, że Manowska ma respektować orzeczenia sądu, bo jeśli tego nie robi, może odpowiadać karnie. I w tej sprawie prokuratura wszczęła śledztwo.

- Zaś we wrześniu 2022 roku sędzia Patrycja Wojewódka z Sądu Rejonowego w Elblągu nakazała Prokuraturze Krajowej śledztwo dotyczące niewykonania przez prezesa Macieja Nawackiego orzeczenia o przywróceniu do pracy sędziego Juszczyszyna. To orzeczenie swoim zakresem obejmowało to samo, co orzeczenie sądu w Gdańsku ws. Nawackiego, ale dotyczyło innego okresu, w którym blokował on powrót sędziego do pracy.

- W listopadzie 2022 roku sędzia Ewa Dubij z Sądu Rejonowego w Białymstoku nakazała Prokuraturze Krajowej śledztwo ws. niedopuszczania do orzekania sędziego Igora Tulei z Warszawy. Blokowali go ówczesny prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Piotr Schab i jego zastępca Przemysław Radzik. Sąd uznał, że nie respektowali oni orzeczenia TSUE z lipca 2021 roku o zawieszeniu Izby Dyscyplinarnej.

Niezależnie od tego sędzia Paweł Juszczyszyn w styczniu 2023 roku złożył przeciwko Nawackiemu subsydiarny akt oskarżenia. Bo w jednej ze spraw mimo decyzji sądu prokuratura nadal odmawiała śledztwa.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze