Remis ze wskazaniem na Trzaskowskiego niczego nie przesądza. Duda ma niewielkie rezerwy, chce jak najwięcej wycisnąć z wyborców 60 plus i z konfederatów. Liczy na falę nowych wyborców, ale może się przeliczyć. Poparcie Trzaskowskiego jest wielobarwne. Jeśli zmobilizuje młodych...
Wynik 49 proc. do 48 proc. dla Trzaskowskiego w zakończonym w środę 1 lipca sondażu Ipsos dla OKO.press niczego nie przesądza.
W odróżnieniu od wielu mediów, które nawet mniejsze różnice w sondażach i pseudo-sondażach komentują, że ktoś "prowadzi" czy "wygrywa", OKO.press podkreśla, że błąd pomiaru wynosi tu aż 3 pkt proc., czyli zmierzona różnica nie jest statystycznie istotna.
Prawdziwe wyniki sondażu wyglądają zatem tak:
Odpowiedź "nie wiem, trudno powiedzieć" wybrało tylko 3 proc. To mniej niż w naszych poprzednich sondażach, co może świadczyć, że decyzje się krystalizują.
Wynik badania Ipsos, trzeciej największej firmy badawczej świata, która poprowadzi także sondaż w dniu II tury wyborów dla TVN, TVP i Polsatu, wskazuje, że czeka nas niezwykle nerwowe 10 dni.
Jest też wysoce prawdopodobne, że podany 12 lipca o godz. 21:00 w telewizji wynik ankiety wśród 50 tys. osób głosujących nie będzie konkluzywny, czyli wskaże różnicę mniejsza niż 3-4 pkt proc.
I pozostanie nam czekać na wyniki podane przez PKW, które z samego rana w poniedziałek powyborczy spłyną z mniejszych komisji, czyli będą korzystniejsze dla Dudy, a w kolejnych komunikatach Trzaskowski będzie nadrabiał...
Zanim jednak nastąpi najbardziej nerwowa noc od 8 czerwca 2003, kiedy głosowaliśmy w dwudniowym referendum za wejściem do Unii Europejskiej, przedstawimy wyniki sondażu, starając się odczytać, co z tego wynika dla szans na zmianę w Polsce.
Zapytaliśmy też o przewidywania Polaków, kto ich zdaniem te wybory wygra i o motywację głosowania na Dudę i Trzaskowskiego. Wyniki są fascynujące, przedstawimy je w piątek i sobotę (3-4 lipca), podobnie jak analizę sondażowo-politycznych scenariuszy.
I ostatnia dobra wiadomość, sondaż powtórzymy w przedwyborczym tygodniu. 10 lipca podamy kolejną (już czwartą) prognozę wyniku II tury wyborów.
Badanych postawiliśmy wobec konieczności jednoznacznego wyboru: Duda czy Trzaskowski? W poprzednich sondażach, gdy ta para była tylko hipotetyczna, dawaliśmy do wyboru "na pewno" i "raczej".
Zdecydowaliśmy się też analizować odpowiedzi osób, które zadeklarowały "zdecydowanie", że wezmą udział w wyborach. Uznaliśmy, że deklaracja "raczej" jest mało wiarygodna. Zwłaszcza, że "zdecydowanie" wybrało aż 81 proc. badanych, dobre 10 pkt proc. niż może wynieść frekwencja.
Frekwencja wyborcza w I turze wyborów 2020 wyniosła 64,51 proc., tylko minimalnie mniej niż rekord I tury z 1995 roku – 64,70, kiedy w drugiej turze Kwaśniewski – Wałęsa padł polski rekord partycypacji wyborczej – 68,23.
Być może 12 lipca ten rekord zostanie pobity, ale niemal na pewno nie przekroczymy 70 proc. Według Ipsos deklaracje w sondażu wskazują na frekwencję maksymalnie 65 proc.
Gdy uwzględnić w analizie także grupę "raczej" (razem aż 91 proc. wszystkich badanych) wynik wyborów w II turze pozostaje statystycznie remisowy, ale Duda ma 48 proc. a Trzaskowski 47 proc., niezdecydowanych jest 4 proc. Wymowa tego wyniku jest jednak słabsza, bo ci "raczej" raczej nie pójdą na wybory.
Dalej analizujemy już tylko głosy osób "zdecydowanie" zapowiadających pójście do urn. Zapytaliśmy je, na kogo głosowały w I turze wyborów i na tej podstawie odtworzyliśmy polityczny profil poparcia obu kandydatów. Ten wykres mówi wiele także o ich szansach:
O losie Trzaskowskiego i Dudy zadecydują w znacznej mierze ich wyborcy z I tury. Według oficjalnych wyników Duda miał tu ogromną przewagę: 43,5 proc. do 30,5 proc., co oznacza aż 2,5 mln wiernych głosów więcej.
Wynik wyborów nie jest jednak rozstrzygnięty, bo głosować w II turze będą także wyborcy pozostałych kandydatów - razem 26 proc. wyborców, z tego połowa Szymona Hołowni.
Jak widać, słupek poparcia Dudy w II turze jest aż w 89 proc. niebieski - to właśnie wyborcy Dudy z I tury. Kolejne 4 proc. Duda może uzyskać dzięki wyborcom Bosaka, których - słusznie ze swego punktu widzenia - próbuje zachęcić opowiadając o wspólnej walce z „fałszywą poprawnością polityczną” i deklarując dość nieoczekiwanie walkę o wolność w internecie, co ma rezonować z libertariańskim podejściem konfederatów.
Tyle samo (4 proc., czyli relatywnie dużo) Duda może uciułać na tych, którzy nie głosowali w I turze, a teraz mówią, że "zdecydowanie" będą. Rzecz jednak w tym, czy można ufać ich deklaracjom.
Duda jest monochromatyczny: poza ogromnym niebieskim tylko te dwa paski (czarny i szary) są w ogóle widoczne na wykresie. Tylko 2 proc. swego stanu posiadania Duda może uzbierać dzięki wyborcom Hołowni, na Kosiniaku-Kamyszu i Biedroniu razem zyska tyle co nic (mniej niż 1 proc.).
O ile Duda jest niebiesko-szaro-czarny, to Trzaskowski znacznie bardziej tęczowy (idealny temat dla propagandystów z TVP...). Jego własny elektorat z I tury to 67 proc., kolejne 21 proc. daje kluczowe poparcie wyborców Hołowni . Z tego punktu widzenia dobrym pomysłem były negocjacje on line obu liderów.
Kolejne 4 proc. dorzucają ludzie Kosiniaka-Kamysza i Biedronia, 3 proc. wyborcy Bosaka, ledwie 1-2 proc. wyborcy mniej pewni, którzy w I turze nie głosowali.
Nieco mocniejsza pozycja Trzaskowskiego polega zatem na mniejszym udziale mniej pewnych wyborców niegłosujących w I turze, ryzyko na tym, że czymś się narazi trzem dość jednak zróżnicowanym elektoratom (Hołownia, Kosiniak-Kamysz, Biedroń) nie mówiąc już o konfederatach Bosaka.
Uwaga! Liczebności mniejszych grup wyborców są w sondażu tak małe, że podawane odsetki trzeba traktować bardzo ostrożnie.
Stan posiadania Dudy i Trzaskowskiego wynika - patrząc od drugiej strony - z decyzji wyborców ich kontrkandydatów z I tury. Sprawdźmy teraz, na kogo będą głosować w II turze, a przynajmniej tak deklarują:
Jak widać, własne elektoraty obu głównych rywali są im w 100 procentach wierne: jak ktoś głosował na Trzaskowskiego w I turze, to będzie głosował na niego w II. Podobnie z Dudą, choć w ogromnym elektoracie Dudy pojawił się jakiś ślad wątpliwości.
Znaczna większość wyborców opozycji demokratycznej chce poprzeć Trzaskowskiego w II turze: aż 86 proc. zwolenników Hołowni, niewiele mniej Kosiniaka i Biedronia, na Dudę chce głosować 10 proc. lub mniej.
Najważniejsze jest ogromny elektorat Hołowni - prawie 2,7 mln ludzi (13,87 proc. głosów). Oni i one aż 9 razy częściej wskazują Trzaskowskiego niż Dudę, a tylko 5 proc. się waha. Słuchają tego, co mówi im ich charyzmatyczny lider: "Prezydentura Dudy? Ani chwili dłużej"
Tak mocne poparcie trzech prodemokratycznych elektoratów jest dla Trzaskowskiego kluczowe, bo oznacza prawie półtora miliona wyborców Hołowni, 350 tys. Kosiniak-Kamysza i 325 tys. Biedronia (liczby szacunkowe!).
Bardzo podzielony jest za to spory (6,78 proc. i 1,3 mln osób) elektorat Bosaka:
nieco więcej deklaruje głos na Dudę (44 proc.) niż na Trzaskowskiego (34 proc.), ale aż 22 proc. się waha. W porównaniu z poprzednimi sondażami OKO.press wahadło polskiego Jobbiku wychyla bardziej w stronę kandydata PiS.
Jak widać na wykresie poniżej, najwyższy poziom mobilizacji jest wśród elektoratu Trzaskowskiego z I tury, minimalnie słabszy wśród wyborców Dudy.
To zaskakujące, bo elektorat PiS zawsze wygrywał w każdej klasyfikacji na wierność swoim politykom. Może to oznaczać albo ślad zniechęcenia np. związany z kabaretowym wręcz poziomem jaki osiągnęła propaganda (OKO.press systematycznie recenzuje "Wiadomości TVP", ostatnio o tym, jak Trzaskowski martwi się wyższym VAT-em na... ośmiorniczki) lub zwątpienia wobec nabierającego rozpędu rywala.
A może - wręcz przeciwnie - poczucia pewności, że nasi i tak wygrają. Jedno i drugie dla Dudy niebezpieczne.
Wśród wyborców czterech kandydatów, którzy już przegrali, zdecydowany udział w wyborach (kolor ciemno zielony) deklaruje aż 80 proc. elektoratu Kosiniaka-Kamysza i 77 proc. rozpędzonego elektoratu Hołowni, ale tylko 55 proc. wyborców Bosaka, który po pierwszych deklaracjach, że na pewno nie zagłosuje na Trzaskowskiego, teraz podkreśla, że jego partia jest trzecią siłą i nie bierze udziału w wojnie PiS z PO. To sprawia, że zysk z wyborców Bosaka będzie mniejszy, nawet jeśli Duda faktycznie weźmie ich większość.
Według late poll Ipsosa w dniu wyborów 28 czerwca dużej mobilizacji młodych wyborców (rekordowe 65 proc. wśród 18-29 lat - tutaj analiza OKO.press) towarzyszyła zaskakująco mała mobilizacja wyborców w wieku 60 plus (tylko 55,9 proc.), którzy stanowią jedną z głównych grup poparcia Dudy.
Dlatego PiS próbuje zmobilizować tę grupę uspokajając, że nie ma już zagrożenia epidemicznego (Morawiecki) czy proponując zasadę, że starsze osoby będą głosować bez kolejki (Szumowski).
Nasz sondaż potwierdza, że gra PiS o starszych, to gra o życie.
Różnice wieku wystąpiły niezwykle mocno: generalnie do 50-tki Polacy wybierają Trzaskowskiego, a po 50-tce Dudę. Im więcej pójdzie osób starszych i mniej młodszych, tym większe szanse Dudy. Odwrotnie dla Trzaskowskiego.
Duda stał się zakładnikiem ludzi, którzy ukształtowali się jako osoby dorosłe w PRL (czym "Wiadomości" TVP zachwycały się niedawno twierdząc, że to najbardziej doświadczeni wyborcy). Wzrost udziału grupy 60 plus w wyborach byłby dla Dudy ratunkiem.
Rzecz jednak w tym, że w omawianym tu sondażu siła poparcia obu kandydatów uwzględnia już deklaracje osób starszych masowego pójścia do urn. "Zdecydowanie" udział w wyborach zapowiada aż 85 proc. osób w wieku 60 plus, najwięcej ze wszystkich generacji. Najsłabsze są deklaracje dwudziestolatków - 68 proc. A wynik jest, jaki jest - remisowy.
Wskazuje to na to, że rezerwy Dudy wśród najstarszych są mniejsze niż Trzaskowskiego wśród najmłodszych.
Dudę na prezydenta wybiera 51 proc. mężczyzn wobec 44 proc. męskich głosów na Trzaskowskiego. Silną pozycję kandydatowi opozycji zapewniają kobiety: 53 proc. na niego, 45 proc. na Dudę.
Wśród kobiet do czterdziestki Dudę wybiera tylko 25 proc., Trzaskowskiego aż 71 proc. PiS zapracował sobie na niechęć młodych kobiet.
O ile wieś jest wierna Dudzie (62 proc. za nim, 34 proc. za Trzaskowskim), o tyle małe miasta – do 20 tys. zmieniają front. Nadal prowadzi Duda 51 proc., ale Trzaskowski ma już 48 proc. Być może poczucie godności mieszkańców najmniejszych miast ucierpiało, gdy rząd ogłosił konkurs na frekwencję wyborczą, w którym nagrodą jest wóz strażacki.
W miastach 20-100 tys. przewaga Trzaskowskiego wynosi 53 do 46 proc., w 100-500 tys. - już 60 do 37 proc. a w polskich metropoliach aż 76 do 21 proc.
W 2015 roku w decydującej rundzie Duda pokonał Komorowskiego dzięki fali prawie 2,1 mln dodatkowych wyborców, którzy ruszyli do II tury, ale wtedy frekwencja w pierwszej wynosiła ledwie 49 proc. W obecnych wyborach wzrost frekwencji z I tury (64,51 proc.) może być najwyżej kilkupunktowy.
Wydaje się, że zarówno Trzaskowski, jak Duda mają stosunkowo małe możliwości dodatkowej mobilizacji wyborców. A wyborcy "na papierze" deklarujący, że raczej pójdą, to marna pociecha dla Dudy.
Trzaskowski powinien zadbać, by fala entuzjazmu, jaka go niosła nie opadła, a jego wyborcy nie zrezygnowali z głosowania z powodu wyjazdu na wakacje.
Z punktu widzenia mobilizacji elektoratów interesujące są wyniki sondażu Kantara dla TVN i TVN24 z 28 czerwca wieczorem. Pracownia, tuż po I turze zmierzyła remis w turze drugiej 45:45 proc.
Dzięki uprzejmości TVN24 oraz Kantara dostaliśmy do analizy tabele badania, co pozwala przedstawić - tak jak w oparciu o sondaż Ipsos - profile polityczne kandydatów.
W badaniu Kantara więcej osób - aż 23 proc. - przyznało, że nie głosowali w I turze. Tak jak w naszym sondażu w tej grupie silniejsze było poparcie Dudy (36 proc.) niż Trzaskowskiego (27 proc.), reszta (36 proc,) się wahała.
Dlatego remis Dudy z Trzaskowskim - w naszym badaniu i w sondażu Kantara - powinien niepokoić sztab Dudy i dawać lekką nadzieję Trzaskowskiemu. Głosy osób niegłosujących w I turze należy traktować lekko sceptycznie.
Poza tym profil polityczny obu elektoratów jest podobny do tego, jaki uzyskaliśmy w naszym sondażu. Z jedną różnicą: więcej wyborców Bosaka poparło w Kantarze Trzaskowskiego (48 proc.) niż Dudę (43 proc.), u nas odwrotnie.
Sondaż telefoniczny CATI Ipsos dla OKO.press, na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków N= 1021 osób, 30 czerwca - 1 lipca 2020
Inne sondaże omawiane w tekście:
Sondaż telefoniczny CATI Ipsos dla OKO.press, na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków N= 1017 osób, 15-16 czerwca 2020
Sondaż telefoniczny CATI Ipsos dla OKO.press, na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków N= 1017 osób, 22-23 czerwca 2020
Sondaż Kantar dla TVN i TVN24 na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie N=1513 osób w wieku 18+; Technika mieszana CATI (wywiady telefoniczne) N=1089 i CAWI (wywiady internetowe) N = 424
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze