0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jakub Orzechowski / Agencja wyborcza.plFot. Jakub Orzechows...

52 proc. Europejczyków pozytywnie postrzega Unię Europejską – wynika z najnowszego badania Eurobarometru, zrealizowanego wiosną 2025. Jednocześnie 32 proc. badanych odbiera UE neutralnie, a tylko 16 proc. ma do Unii negatywny stosunek. To historycznie jeden z najwyższych odsetków pozytywnych wskazań, odkąd od 2000 roku w europejskim sondażu opinii publicznej zadawane jest to pytanie.

Odsetek badanych, którzy negatywnie odbierają UE (16 proc.), jest obecnie niemal o połowę niższy niż w jej najgorszym momencie – podczas kryzysu finansowego 2009-2013, kiedy nastroje wobec UE uległy załamaniu. Wówczas negatywne skojarzenia z UE miało średnio niemal 30 proc. badanych, a odsetek osób, które UE kojarzyły pozytywnie spadł poniżej 40 procent.

„W świecie pełnym niepewności ludzie postrzegają Unię Europejską jako stabilną, pozytywną, bezpieczną i bardziej zjednoczoną. Jako unię, która podejmuje zdecydowane działania w sprawach, które są dla nich ważne" – tak wyniki najnowszego Eurobarometru skomentowała Roberta Metsola, przewodnicząca Parlamentu Europejskiego w środę 3 września. „Jest naszą odpowiedzialnością odpowiadanie na te oczekiwania poprzez działanie” – dodała.

A w Polsce? Okazuje się, że okres władzy Zjednoczonej Prawicy, który obfitował w antyeuropejską retorykę, tylko trochę obrzydził UE Polkom i Polakom. Również widoczny ostatnio wzrost antyunijnych ugrupowań nie zmienia pozytywnego nastawienia do UE.

W kwietniu 2025 roku 58 proc. Polek i Polaków deklarowało zaufanie do UE (34 proc. nieufność, 8 proc. nie miało zdania). To znacznie wyżej niż średnia europejska – 52 proc.

Optymistycznie przyszłość UE widzi dziś 72 proc. badanych (24 to pesymiści, 4 proc. nie ma zdania). Badania w Polsce przeprowadzono na próbie 1019 osób między 26 marca i 19 kwietnia 2025. Więcej szczegółów niżej.

Eurosceptyczny paradoks?

Te wyniki mogą zaskakiwać. Zwłaszcza że w wielu państwach UE obserwujemy już od dłuższego czasu ogromny wzrost poparcia dla partii eurosceptycznych (głównie skrajnie prawicowych) i ich skuteczny pochód po władzę.

Przykładów jest wiele:

  • Listopad 2023, Holandia. Skrajnie prawicowa Partia Wolności (PVV) Geerta Wildersa wygrywa wybory parlamentarne (choć niedługo cieszy się władzą, Holandię czekają tej jesieni przyspieszone wybory parlamentarne). Obecnie PVV wciąż prowadzi w sondażach (20 proc.), choć poparcie dla tej partii bardzo spadło od ostatnich wyborów parlamentarnych (o 13 p.p.). PVV to partia, która sprzeciwia się wielu unijnym politykom, domaga się znacznego obniżenia holenderskiego wkładu do unijnego budżetu, a jeszcze kilka lat temu otwarcie postulowała „nexit”, czyli wyjście Holandii z UE.
  • Wrzesień 2024 rok, Austria. Wybory federalne wygrywa skrajnie prawicowa i eurosceptyczna FPÖ – Wolnościowa Partia Austrii. Mimo że liderowi ugrupowania, Herbertowi Kicklowi, nie udało się wówczas sformować rządu, to zapewne nie jest to ostatni raz, gdy partia ta będzie w najbliższym czasie znów walczyć o władzę. Obecnie z 34-procentowym poparciem FPÖ prowadzi w sondażach. Na sztandarach ma walkę z liberalną demokracją, darzy dużą sympatią Rosję Putina i mami wyborców obietnicą budowy „twierdzy Austria” – w tym masowymi deportacjami przebywających na terenie Austrii migrantów.
  • Czerwiec/lipiec 2024, Francja. O mały włos przyspieszone wybory parlamentarne wygrałoby Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen. Partia, na czele której obecnie formalnie stoi Jordan Bardella, prowadzi w sondażach. Chęć głosowania na nią deklaruje 32 proc., o 3 p.p. mniej niż w lutym 2025, gdy poparcie dla ZN było najwyższe w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Jeśli poparcie się utrzyma, partia ma szansę zdobyć prezydenturę w 2027 roku. To ugrupowanie, któremu tak jak innym partiom zrzeszonym w grupie Patrioci dla Europy szczególnie wstrętne są równość i prawa człowieka.
  • 2024/2025, Rumunia. Jesienią 2024 eurosceptyczny narodowo-konserwatywny Związek na Rzecz Jedności Rumunów (AUR) robi drugi wynik w wyborach parlamentarnych, a wiosną 2025 – na skutek zamieszania związanego z rosyjską ingerencją w wybory – lider tego ugrupowania, George Simion, walczy w II turze o prezydenturę. Simion przegrywa, ale ten wyścig umacnia jego ugrupowanie. Obecnie AUR, z poparciem na poziomie 37 proc., deklasuje inne partie w sondażach.
  • Maj 2025, Niemcy. Poparcie dla skrajnie prawicowej AfD zrównuje się z poparciem rządzącej, mainstreamowej i umiarkowanej politycznie CDU/CSU. Do tej pory największym sukcesem Alternatywy dla Niemiec była druga lokata – czy to w sondażach poparcia dla partii, czy w wyborach federalnych. Dorównując w sondażach CDU/CSU AfD przebija 20-procentowy sufit poparcia i skutecznie walczy o dominację na niemieckiej scenie politycznej.
  • Październik 2025, Czechy. Największe szanse na zwycięstwo w nadchodzących wyborach parlamentarnych ma niegdyś proeuropejska, obecnie eurosceptyczna i konserwatywna partia ANO byłego premiera Andreja Babiša. Partia czeskiego trumpisty od trzech lat prowadzi w sondażach, a jej poparcie jest stabilne i utrzymuje się na poziomie 30-32 proc.

Czy badanie Eurobarometru jakoś odzwierciedla te zjawiska? I czy aby na pewno europejskie elity mają powody do zadowolenia?

Przeczytaj także:

Zadowoleni Portugalczycy, Irlandczycy i Duńczycy

Najnowszy Eurobarometr jest jednym z elementów szerszej diagnozy sytuacji w UE, która w środę 10 września zostanie przedstawiona podczas debaty o stanie Unii w Parlamencie Europejskim. Szefowa KE, Ursula von der Leyen, wygłosi przemówienie programowe – pierwsze po ponownym objęciu funkcji przewodniczącej Komisji Europejskiej w grudniu 2024 roku.

W najnowszym badaniu europejskiej opinii publicznej, przeprowadzonym wiosną 2025, w sumie aż w 17 krajach członkowskich co najmniej połowa respondentów deklaruje, że postrzega UE pozytywnie.

W odpowiedzi na pytanie: „Ogólnie rzecz biorąc, czy Unia Europejska wywołuje w Panu(i) bardzo pozytywne, raczej pozytywne, neutralne, raczej negatywne, czy też bardzo negatywne skojarzenia?” ponad połowa respondentów odpowiada, że pozytywne.

Najbardziej pozytywnie nastawieni do Unii okazują się respondenci z:

  • Portugalii (74 proc. odpowiedzi pozytywnych, 18 proc. neutralnych i 7 proc. negatywnych),
  • Szwecji (73 proc. odpowiedzi pozytywnych, 19 proc. neutralnych i 7 proc. negatywnych),
  • Irlandii (70 proc. odpowiedzi pozytywnych, 20 proc. neutralnych i 9 proc. negatywnych),
  • Danii (68 proc. odpowiedzi pozytywnych i 24 proc. neutralnych i 7 proc. negatywnych),
  • Luksemburga (67 proc. odpowiedzi pozytywnych i 21 proc. neutralnych i 12 proc. negatywnych),
  • Malty (62 proc. odpowiedzi pozytywnych i 30 proc. neutralnych i 8 proc. negatywnych),
  • Litwy (60 proc. odpowiedzi pozytywnych i 33 proc. neutralnych i 6 proc. negatywnych).

W przypadku Portugalii, Irlandii i Danii ten wynik to nie zaskoczenie – tam pozytywne nastroje wobec UE utrzymują się co najmniej od pięciu lat. W Szwecji fluktuacja opinii jest nieco większa, ale w ostatnich latach Szwedzi należą do narodów bardziej niż mniej zadowolonych z UE. Podobnie Litwa, Malta i Luksemburg.

Pyt. D78 Ogólnie rzecz biorąc, czy dla Państwa UE ma obraz bardzo pozytywny, raczej pozytywny, neutralny, raczej negatywny czy bardzo negatywny? (% – ogółem „pozytywne”)

Mapka, która przedstawia Europę, w różnych odcieniach niebieskiego zaznaczone są kraje należące do UE. Użyty odcień niebieskiego - od jasnego do granatowego oznacza odsetek pozytywnych opinii o UE wyrażonych przez respondentów w wiosennym badaniu Eurobarometr 2025.
Im bardziej ciemnoniebieski kolor na mapie, tym bardziej pozytywnie nastawione społeczeństw do UE. Źródło: Komisja Europejska, raport z badania Eurobarometr wiosna 2025.

A gdzie nie lubią UE?

Najsłabsze nastroje względem UE obserwowane są obecnie w:

  • Czechach (27 proc. odpowiedzi negatywnych, 37 proc. neutralnych i 35 proc. pozytywnych),
  • Grecji (29 proc. odpowiedzi negatywnych, 35 proc. neutralnych i 36 proc. pozytywnych),
  • Austrii (23 proc. odpowiedzi negatywnych, 39 proc. neutralnych i 38 proc. pozytywnych),
  • Cyprze (21 proc. odpowiedzi negatywnych, 35 proc. neutralnych i 43 proc. pozytywnych),
  • Francji (25 proc. odpowiedzi negatywnych, 31 proc. neutralnych i 44 proc. pozytywnych),
  • Rumunii (19 proc. odpowiedzi negatywnych, 35 proc. neutralnych i 45 proc. pozytywnych),
  • Węgrzech (13 proc. odpowiedzi negatywnych, 42 proc. neutralnych i 45 proc. pozytywnych).

W Grecji, Francji, Czechach, Austrii i na Cyprze negatywne nastroje utrzymują się na wysokim poziomie od co najmniej 5 lat. Nastroje na Węgrzech i w Rumunii ulegały w tym okresie większej fluktuacji.

  • Rumunia przez ostatnie lata mieściła się raczej w unijnej średniej, jeśli chodzi o poziom zadowolenia z UE; wynik z tego roku to efekt wzrostu badanych z negatywnym sentymentem do UE w ciągu ostatnich dwóch lat.
  • Węgry, jeszcze w 2021 i 2020 roku, znalazły się w top 10 krajów, gdzie najwyższy odsetek badanych deklarował pozytywny stosunek do UE. Teraz ten trend nieco osłabł, ale nadal pozytywne nastawienie przeważa. To ciekawe zważywszy na to, że od ponad dekady Węgrami rządzi lider, który buduje poparcie dla siebie i swojej partii na opozycji wobec UE i lewicowo-liberalnych, „globalistycznych” elit. Viktor Orbán to jeden z założycieli eurosceptycznej grupy Patrioci dla Europy, która domaga się osłabienia roli UE i wzrostu znaczenia państw członkowskich. Mimo to węgierskie społeczeństwo pozostaje dość pozytywnie nastawione do UE.

Jeśli zestawić te wyniki z wynikami poparcia dla partii politycznych w tych krajach, okaże się, że można zaobserwować tu współwystępowanie zjawisk. Nasileniu nastrojów eurosceptycznych towarzyszy wyraźna popularność w danym kraju partii o takim profilu. Widać to zarówno na przykładzie Austrii, Czech, Francji i Rumunii, ale także Grecji. Co prawda w Grecji w sondażach dominuje obecnie rządząca centroprawicowa Nowa Demokracja, ale w sumie poparcie partii eurosceptycznych – zarówno prawicowych, jak i lewicowych – sumarycznie sięga ponad 20 proc.

Warto zauważyć, że w Czechach i Grecji odsetek osób, które mają negatywny obraz UE, jest tak wysoki jak w najgorszym wizerunkowo momencie dla UE, czyli w latach kryzysu finansowego. To właśnie w latach 2009-2013 nastroje społeczne wobec UE załamały się tak bardzo, że wiele lat zajęło naprawienie tych strat. Odsetek badanych, którym UE kojarzyła się negatywnie, sięgał 30 proc. Pozytywne skojarzenia przez lata deklarowało średnio +/- 40 proc. badanych.

Właściwie dopiero w 2021 roku nastroje wobec UE wróciły do rekordowo pozytywnego poziomu z 2007 roku, czyli sprzed kryzysu, kiedy to odsetek badanych, który deklarował pozytywne postrzeganie UE, wynosił tyle co teraz – 52 procent.

A nawet, w szczycie pandemii, przekroczyły ten poziom o 2 p.p., dochodząc do 54 procent. To efekt tego, że duża część europejskiego społeczeństwa pozytywnie jednak odebrała sposób, w jaki UE zadziałała w okresie pandemii.

Pozytywne nastroje w dużym stopniu utrzymywały się do jesieni 2022, czyli już po wybuchu wojny w Ukrainie, a następnie zaczęły lekko spadać. Czyżby ogólne zmartwienie wojną w Ukrainie i wynikające z tego poczucie zagrożenia wpłynęło na tymczasowe pogorszenie postrzegania UE? Niewykluczone. Po osiągnięciu najniższego poziomu jesienią 2023 roku, w ostatnich dwóch latach pozytywnych ocen jest znowu wyraźnie więcej.

A jakie nastroje w Polsce?

Polska w ciągu ostatnich pięciu lat należała do krajów, gdzie postrzeganie UE było wyraźnie bardziej pozytywne niż średnio w UE. Np. w 2020 i 2021 roku 53 proc. badanych nad Wisłą wyrażało pozytywną opinię o UE, 39 proc. neutralną, a 8 proc. negatywną.

Wyraźny skok pozytywnych opinii o UE odnotowano w 2022 roku. W badaniu przeprowadzonym w maju 63 proc. respondentów w Polsce podzieliło się pozytywną opinią o UE, 33 proc. neutralną, a tylko 4 proc. negatywną.

Ten trend – bardziej pozytywnego obrazu UE w Polsce w stosunku do średnich nastrojów w UE – można też zaobserwować badając wyniki z lata 2010-2025. Nastroje w Polsce, także w czasach kryzysu finansowego, były wyraźnie bardziej pozytywne niż średnio w UE.

Wydaje się, że nawet okres władzy Zjednoczonej Prawicy, który obfitował w antyeuropejską retorykę, jakoś nieszczególnie obrzydził UE Polkom i Polakom. Analizując dane z lat 2015–2023 da się zauważyć pewne momenty wyraźnych spadków postrzegania UE w Polsce (np. w 2016 roku), ale to zmiany mimo wszystko dość nieznaczne, po których następowało odbicie.

Więcej Unii, a nie mniej

Najnowsze badanie Eurobarometru pokazuje, że pomimo obserwowanego w wielu krajach wzrostu poparcia dla partii eurosceptycznych, które mobilizują elektorat poprzez budowanie negatywnego wizerunku UE i „brukselskich elit”, większość Europejczyków i Europejek oczekuje większego, a nie mniejszego zaangażowania UE w rozwiązywanie najważniejszych, globalnych problemów.

Aż 68 proc. badanych uważa, że w przyszłości UE powinna pełnić większą rolę w ochronie swoich obywateli przed skutkami globalnych kryzysów i zagrożeń.

19 proc. uważa, że rola UE w tym zakresie powinna pozostać taka, jak jest, a 11 proc., że powinna ulec zmniejszeniu. Tę ostatnią odpowiedź możemy traktować jako wyraz postawy eurosceptycznej, bo w swym najprostszym ujęciu eurosceptycyzm to także wezwanie do ograniczania, a nie rozszerzania, roli i kompetencji UE.

Państwa, w których największy odsetek badanych twierdził, że rola UE powinna w przyszłości wzrosnąć, to m.in.:

  • Cypr (takiej odpowiedzi udzieliło aż 91 proc. badanych),
  • Irlandia (83 proc. badanych),
  • Luksemburg (82 proc.),
  • Szwecja (82 proc.),
  • Hiszpania (81 proc.),
  • Litwa (80 proc.),
  • Portugalia (80 proc.).

Widać tu więc w pewnym stopniu korelację z pozytywnym stosunkiem do UE. Im bardziej pozytywny (a ten jest szczególnie pozytywny w Portugalii, Szwecji, Irlandii i Luksemburgu), tym większe oczekiwanie zaangażowania UE w rozwiązywanie problemów.

Państwa, w których największy odsetek badanych twierdził, że rola UE powinna w przyszłości zmaleć, to m.in.:

  • Rumunia (takiej odpowiedzi udzieliło 28 proc. badanych, przeciwnej tylko 43 proc.),
  • Węgry (21 proc. uważa, że rola UE powinna zmaleć, przeciwnego zdania jest 61 proc. badanych),
  • Polska (20 proc. uważa, że rola UE powinna zmaleć, 43 proc., że powinna wzrosnąć),
  • Chorwacja (20 proc. uważa, że rola UE powinna zmaleć, 65 proc., że powinna wzrosnąć),
  • Austria (19 proc. uważa, że rola UE powinna zmaleć, 54 proc., że powinna wzrosnąć),
  • Czechy (19 proc. uważa, że rola UE powinna zmaleć, 48 proc., że powinna wzrosnąć),
  • Bułgaria (17 proc. uważa, że rola UE powinna zmaleć, 56 proc., że powinna wzrosnąć).

Tu też do pewnego stopnia widać korelację z postrzeganiem UE. Im bardziej negatywny obraz UE w danym kraju (a obecnie najbardziej negatywny jest on w takich państwach jak Czechy, Grecja, Austria, Cypr i Francja), tym większe oczekiwanie obywateli, że UE będzie mniej zaangażowana w rozwiązywanie ich problemów.

Ale widać też ciekawe kombinacje postaw. Np. w Polsce, gdzie nastroje wobec UE są wyższe niż średnia unijna, ten dość pozytywny stosunek do UE nie przekłada się na oczekiwanie większego zaangażowania Unii do ochrony obywateli przed skutkami globalnych kryzysów i zagrożeń dla bezpieczeństwa. Podobnie jest w stosunkowo dobrze nastawionej do UE Chorwacji.

Więcej narzędzi dla UE

Wynikiem najnowszego Eurobarometru, który będzie też chętnie przywoływany przez proeuropejskich polityków, jest odpowiedź na pytanie o to, czy państwa członkowskie powinny być bardziej zjednoczone w odpowiedzi na współczesne wyzwania oraz czy UE potrzebuje więcej narzędzi, by stawiać czoła globalnym wyzwaniom.

Tu też odpowiedzi zadowalają tych, którzy chcą więcej, a nie mniej Unii.

  • 90 proc. badanych uważa, że państwa członkowskie powinny być bardziej zjednoczone w odpowiedzi na współczesne wyzwania. Przeciwnego zdania jest 9 proc. respondentów.
  • 77 proc. badanych uważa, że UE potrzebuje więcej narzędzi, by stawiać czoła globalnym wyzwaniom. Przeciwnego zdania jest 18 proc. badanych, 5 proc. nie wie.

Tu też widać ciekawe rozbieżności między państwami. Większego zjednoczenia między państwami oczekują mieszkańcy m.in. Danii, Cypru, Luksemburga, Malty, Hiszpanii, Szwecji i Irlandii Najmniej to oczekiwanie popularne jest wśród obywateli państw Europy Wschodniej i Środkowej, czyli Rumunów, Bułgarów, Austriaków, Czechów i Polaków. Natomiast nawet w tych krajach z tym twierdzeniem zgadza się grubo ponad 70 czy 80 proc. badanych – stąd tak wysoka unijna średnia.

Wśród narodów, w których dominuje przekonanie o tym, że UE potrzebuje więcej środków do dyspozycji, by stawiać czoła globalnym wyzwaniom, przodują Malta, Finlandia, Chorwacja, Portugalia, Cypr i Irlandia. Najbardziej sceptyczni wobec tego są Czesi, Austriacy, Słoweńcy, Rumunii, Estończycy, Bułgarzy i Niemcy. Tu znowu do pewnego stopnia i nie we wszystkich przypadkach widać korelacje z ogólnym stosunkiem do UE.

Najważniejsze bezpieczeństwo i obronność

Badacze zadali też respondentom pytanie o to, na jakich obszarach powinna skupić się UE, aby wzmocnić swoją pozycję w świecie. Tu wyniki są zgodne z obecną agendą europejską.

  • Największy odsetek respondentów wskazał na obronność i bezpieczeństwo – 37 proc.
  • 32 proc. badanych wskazało na konkurencyjność gospodarki i przemysłu.
  • 27 proc. na kwestię niezależności energetycznej.
  • 25 proc. na edukacje i badania.

Dopiero na szóstej pozycji uplasowała się kwestia europejskich wartości, demokracji i praw człowieka – jest to ważne dla 23 proc. badanych. Tyle samo respondentów wskazało bezpieczeństwo żywności i rolnictwo.

Konieczność walki ze zmianami klimatu i redukcją emisji jako najważniejszy obszar, na którym powinna skupić się UE celem wzmocnienia swojej pozycji, wskazało tylko 17 proc. badanych. 8 proc. respondentów wskazało na kwestię rozszerzenia UE.

Ciekawe są też różnice między wskazaniami w różnych krajach.

  • Dla mieszkańców Litwy, Danii, Finlandii, Holandii, Cypru, Niemiec, Luksemburga, Polski, Łotwy, Bułgarii, Francji i Irlandii priorytetem są dziś obronność i bezpieczeństwo.
  • Dla Czechów, Bułgarów, Chorwatów, Portugalczyków, Greków, Włochów, Węgrów, Estończyków i Austriaków – konkurencyjność gospodarki i przemysłu.
  • Dla Rumunów, Słowaków i Słoweńców – bezpieczeństwo żywności i rolnictwo.
  • Tylko dla Szwedów – europejskie wartości, demokracja i prawa człowieka.

Więcej projektów europejskich

W tegorocznym badaniu zadano też kilka pytań o budżet UE, ponieważ właśnie teraz trwają prace nad budżetem na następnych 7 lat, czyli tzw. wieloletnimi ramami finansowymi. Te wyniki też wskazują na dominację postaw proeuropejskich, a nie eurosceptycznych.

Aż 78 proc. respondentów uważa, że w przyszłości więcej działań będzie potrzebowało być finansowane przez UE jako całość, a nie przez państwa członkowskie osobno.

17 proc. jest przeciwnego zdania, zaś 5 proc. nie ma zdania w tym temacie.

Tu też w rozkładzie opinii w państwach członkowskich widać do pewnego stopnia korelacje z ogólnym stosunkiem do UE. Im lepszy, tym większa gotowość uznania, że europejskie finansowanie będzie w przyszłości potrzebne dla coraz większej liczby projektów.

Najwięcej zwolenników „wspólnego europejskiego finansowania dla rosnącej liczby projektów” jest m.in. w takich krajach jak Malta, Irlandia, Szwecja, Cypr czy Luksemburg. Przy czym najbardziej zdecydowani w tej ocenie są badani z Cypru, Malty i Irlandii, gdzie przeważały odpowiedzi „zdecydowanie tak”, wobec „raczej tak”.

W Polsce 75 proc. zgadza się z twierdzeniem, że w przyszłości więcej działań będzie potrzebowało być finansowane przez UE jako całość, a nie przez państwa członkowskie osobno (10 proc. respondentów zdecydowanie się zgadza, 65 proc. raczej się zgadza), wobec 17 proc., które raczej się nie zgadza, zaś 2 proc. nie zgadza się z nim zdecydowanie.

Najwięcej osób, które nie podzielają tego przekonania, jest w takich krajach jak Rumunia, Czechy i Austria.

Nowe zasoby własne do budżetu

Badani zostali zapytani też o to, czy popierają uruchomienie nowych zasobów własnych do budżetu UE. Pytanie zostało sformułowane tak: „Obecnie długoterminowy budżet UE opiera się głównie na wkładach finansowych wszystkich państw członkowskich UE. Czy był(a)by Pan(i) za czy przeciw temu, aby Unia Europejska miała źródła dochodów nowego rodzaju (np. oparte na emisjach gazów cieplarnianych lub zyskach przedsiębiorstw), tak aby budżet UE stał się mniej zależny od wkładu państw członkowskich, i w związku z tym można by było zmniejszyć ten wkład?”.

W sumie za nowymi zasobami własnymi do budżetu UE opowiedziało się 73 proc. badanych (20 proc. zdecydowanie, 53 proc. raczej za). Przeciw było 20 proc. badanych (14 proc. raczej przeciw, 6 proc. zdecydowanie). 7 proc. badanych nie ma zdania w tej sprawie.

Tu znowu najwyższe poparcie dla tej idei jest widoczne w takich krajach jak Cypr, Malta, Irlandia, ale też – co zaskakujące – na Węgrzech. Najbardziej sceptyczne nastawienie wobec tego pomysłu pokazali badani w Estonii, Rumunii, Danii, Czechach, Szwecji, Niemczech i Francji.

W Polsce poparcie dla nowych zasobów własnych do budżetu UE jest wyższe niż średnio w UE. Za takim rozwiązaniem opowiedziało się 77 proc. badanych (15 proc. zdecydowanie, 62 proc. raczej), przeciwko 14 proc. (11 proc. raczej, 3 proc. zdecydowanie). 9 proc. badanych nie ma zdania w tej sprawie.

Co ciekawe, większość badanych w EU popiera też ideę, że dostęp do środków z unijnego budżetu powinien być uzależniony od poszanowania praworządności i zasad demokracji przez rządy państw członkowskich. Takie rozwiązanie znalazło się już w projekcie nowego wieloletniego budżetu UE. Z tym sformułowaniem zgadza się średnio aż 85 proc. badanych. Przeciwnego zdania jest tylko 11 proc., zaś 4 proc. nie ma zdania.

W takich krajach jak np. Szwecja, Grecja, Finlandia, Dania, Malta, Słowenia, Luksemburg czy Niemcy, odsetek osób, które zgadzają się z uzależnieniem dostępu do środków z budżetu UE z przestrzeganiem praworządności, jest jeszcze wyższy i wynosi między 90 a 96 proc.

Najmniej popularne jest to przekonanie w takich krajach jak Rumunia, Czechy, Estonia, Węgry czy Hiszpania. Ale i tu odsetek osób, które zgadzają się z warunkiem dostępu do budżetu UE, sięga ponad 70 proc.; tylko w Rumunii jest niższy i wynosi 61 proc.

Korzyści z członkostwa w UE

Ważnym wskaźnikiem stosunku do UE jest też wyrażane przez badanych przekonanie o tym, czy członkostwo w UE jest dla ich kraju pozytywne, negatywne czy neutralne.

Odsetek tych, którzy uważają, że ich państwo odnosi korzyści z tytułu członkostwa w UE, jest od wielu lat dość stabilny. Obecnie twierdzi tak średnio 73 proc. badanych. Ten poziom (między 70-74 proc.) utrzymuje się mniej więcej od jesieni 2020 roku z niedużymi wahaniami. W tej kwestii nastroje społeczne także załamały się w okresie kryzysu finansowego i bardzo stopniowo ulegały poprawie w drugiej dekadzie lat dwutysięcznych.

O tym, że ich kraj zyskał na członkostwie w Unii, najwięcej przekonanych jest mieszkańców Malty (93 proc.), Danii (90 proc.), Irlandii (90 proc.), Portugalii (90 proc.), Luksemburga (88 proc.), Litwy (87 proc.) oraz Polski (85 proc.).

Pyt. A4 Biorąc wszystko pod uwagę, czy powiedziałby Pan/Pani, że (NASZ KRAJ) ogólnie rzecz biorąc odniósł korzyści z członkostwa w UE, czy też nie? (% – odniósł korzyści)

Mapa Europy, na której w różnych odcieniach niebieskiego zaznaczone są kraje należące do UE. Użyty odcień niebieskiego - od jasnego do granatowego - oznacza odsetek badanych, którzy wyrazili opinię w wiosennym badaniu Eurobarometr 2025, że ich kraj zyskał na członkostwie w UE. Im ciemniejszy kolor, tym wyższy odsetek tych pozytywnych odpowiedzi.
Rozkład opinii o korzyściach z członkostwa kraju w Unii Europejskiej. Źródło: Komisja Europejskie, badanie Eurobarometr, wiosna 2025.

Najmniej przekonanych o korzyściach płynących z członkostwa w UE jest badanych w Austrii (tak twierdzi tylko 33 proc. badanych), Grecji (32 proc.), Włoszech (32 proc.), Czechach (31 proc.), Rumunii (30 proc.) oraz Bułgarii (29 proc.) i Francji (29 proc.). Jak widać, w tym gronie są zarówno państwa założycielskie UE (Francja i Włochy), jak i państwa, które do wspólnoty dołączyły później (Grecja – 1981, Austria – 1995) oraz państwa, które dołączyły do wspólnoty później (Czechy, Rumunia, Bułgaria – 2004).

Co ciekawe, pomimo skrajnie antyeuropejskiej narracji premiera Węgier Viktora Orbána, Węgry należą do krajów, które nie odstają jakoś szczególnie od średniej unijnej w tej kwestii. Aż 75 proc. badanych na Węgrzech twierdzi, że ich kraj odnosi korzyści z członkostwa w UE, a tylko 22 proc. uważa, że nie.

;
Na zdjęciu Paulina Pacuła
Paulina Pacuła

Dziennikarka działu politycznego OKO.press. Absolwentka studiów podyplomowych z zakresu nauk o polityce Instytutu Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas, oraz dziennikarstwa na Uniwersytecie Wrocławskim. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i Unii Europejskiej. Publikowała m.in. w Tygodniku Powszechnym, portalu EUobserver, Business Insiderze i Gazecie Wyborczej.

Komentarze