Liczba ludności w Ukrainie zmniejsza się od lat dziewięćdziesiątych. Wojna pogarsza sytuację. Giną ludzie, nie rodzą się dzieci, mamy masową emigrację i deportacje. Prognozy demografów nie są zbyt pocieszające – szacują obecną populację między 28 a 34 mln osób
Jednym z wyzwań, z którymi zmierzy się Ukraina po wojnie – chociaż problem istnieje już od dawna – będzie demograficzna sytuacja w kraju. Wskaźnik urodzeń jest niski, śmiertelności – wysoki. Po uzyskaniu niepodległości w 1991 roku Ukraińców było około 52 mln. Ostatni – i jedyny – spis ludności został przeprowadzony w 2001 roku. Według jego danych całkowita liczba ludności wynosiła 48 milionów 457 tysięcy osób.
José Miguel Guzman, demograf, profesor w El Colegio de Mexico, prezes i założyciel NoBrainerData, były szef UNFPA (Fundusz Ludnościowy Narodów Zjednoczonych) ds. ludności i rozwoju, w artykule dla Ekonomicznej Prawdy, omawiając demograficzne ciosy, które Ukraina przeżyła w pierwszej połowie XX wieku, pisał:
„Gdyby kraj ten nie doświadczał ciągłych katastrof i emigracji, jego populacja w 1990 roku wynosiłaby 87,2 miliona. A nie 51,6 miliona”.
W lipcu 2021 roku przedstawicielka ONZ wzywała ukraińskie władze do przeprowadzenia spisu ludności. Został zaplanowany na 2023 rok. Uniemożliwiła to rosyjska inwazja na Ukrainę. Według szacunków Państwowej Służby Statystycznej w 2021 r. liczba ludności Ukrainy wynosiła 41,6 mln osób.
W listopadzie 2021 roku Ełła Libanowa, dyrektorka Instytutu Demografii i Studiów Społecznych Akademii Nauk Ukrainy, w wywiadzie dla ukraińskiej telewizji Espreso szacowała, że Ukraińców jest około 38 mln.
Dwa lata później Instytut Demografii oceniał, że 1 stycznia 2023 liczba ludności Ukrainy wynosiła między 28 a 34 mln osób (w granicach państwa z 1 stycznia 2022 roku).
Przyjrzyjmy się przyczynom depopulacji w Ukrainie, wywołanym zjawiskami demograficznymi i tymi spowodowanymi przez wojnę.
Ołeksandr Hładun, zastępca dyrektora ds. badań w Instytucie Demografii, mówi, że od 1991 roku liczba zgonów stale przewyższa liczbę urodzeń, co prowadzi do spadku liczby ludności. Jednym z najważniejszych wskaźników jest całkowity współczynnik dzietności.
„W 2021 roku na jedną kobietę przypadało 1,2 dziecka. Aby zapewnić prostą reprodukcję międzypokoleniową w ukraińskich warunkach umieralności, przeciętna kobieta musi urodzić około 2,15 dziecka w ciągu swojego życia [to nie wydarzyło się od lat 60. XX wieku – red.]” – mówi Ełła Libanowa w wywiadzie dla Ukraińskiej Prawdy.
Ukrainki jeszcze przed wojną rodziły prawie dwa razy mniej dzieci, niż trzeba dla utrzymania stanu populacji.
„Szacujemy, że w 2022 roku wskaźnik urodzeń wynosił około 0,9 dziecka na kobietę. Spodziewamy się jego katastrofalnego spadku w 2023 roku” – mówi Libanowa, dodając, że w trakcie wojny ten trend się pogłębia. Ale – dodaje – nawet jeśli wojna będzie trwała w 2024 roku, nie powinno być gorzej niż w 2023 roku.
„Spodziewamy się, że wskaźnik ten wyniesie około 0,7 dziecka na kobietę”.
Według Libanowej po wojnie dzietność wzrośnie. Najpierw do poziomu sprzed epidemii covidu. Potem z czasem można oczekiwać wzrostu wskaźnika do 1,5. Demografka przestrzega jednak przed „marzeniami o baby boomie”.
Na dzietność ma wpływ poziom wykształcenia. Wiele kobiet chce realizować się zawodowo. Rozpowszechnione są środki antykoncepcyjne, jest rozwój medycyny. Teraz przez wojnę i niepewność przyszłości wiele rodzin odkłada urodzenie dzieci. Po wojnie demografowie liczą na realizowanie tych „odłożonych urodzeń”.
„Nie powinniśmy się spodziewać jednak bardzo szybkiego wzrostu liczby urodzeń. Bo choć wojna się skończy, to pozostaną zniszczone mieszkania, zrujnowana infrastruktura, problemy z pracą. Będzie wiele czynników, które spowolnią ten proces” – mówi główna badaczka w Instytucie Demografii, doktor nauk ekonomicznych Switłana Aksionowa, dodając, że sytuacja z dzietnością będzie zależała od tego, jak szybko po wojnie kraj będzie się odbudowywać.
Na zmniejszenie wskaźnika dzietności miały też wpływ masowe wyjazdy ukraińskich kobiet w ciąży za granicę. Pisaliśmy o takich kobietach, które urodziły w Gorzowie Wielkopolskim. Czy wszystkie te dzieci są zarejestrowane w ukraińskich placówkach dyplomatycznych jako ukraińskie? Często kobietom, jeśli są za granicą same, trudno zorganizować taki wyjazd do konsulatu, który jest w innym mieście, województwie czy nawet kraju. Czy te dane są przekazywane do Państwowej Służby Statystycznej (wcześniej powinien je otrzymać MSZ, potem Ministerstwo Sprawiedliwości)? Tą samą drogą powinny być przekazywane dane o zmarłych uchodźcach, wyjaśnia portal hromadske.ua.
Jeśli te dzieci i młode kobiety zostaną za granicą, to jeszcze bardziej pogłębi proces starzenia się społeczeństwa. W Ukrainie odsetek osób w wieku 65+ już teraz przewyższa o 20 proc odsetek młodych ludzi poniżej 15. roku życia.
Kolejną przyczyną są dzieci urodzone na terytorium tymczasowo okupowanym. Wypadły ze statystyk. Jeszcze po 2014 roku demografowie liczyli Ukraińców, uwzględniając „zamrożone”, jak to ujął Hładun, dane z obwodu donieckiego i ługańskiego, ale bez Krymu.
Dla ukraińskich demografów najbardziej skomplikowana sytuacja dotyczy migracji. Przez rosyjską inwazję na pełną skalę z Ukrainy wyjechały miliony osób. Wysoki komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw uchodźców (UNHCR) stanem na koniec sierpnia 2023 roku odnotował prawie 5 milionów ukraińskich uchodźców (z wyłączeniem danych dostarczonych przez Rosję i Białoruś). Sądząc jednak po bilansie przekroczeń granicy, liczba ta może być wyższa. Według UNHCR od 24 lutego 2022 do 3 września 2023 roku odnotowano 24,2 mln wyjazdów z Ukrainy i 17,3 mln wjazdów. W związku z tym można oszacować, że od 24 lutego ubiegłego roku z Ukrainy wyjechało i nie wróciło około 6,9 miliona osób, podaje sieć obywatelska OPORA.
Mimo że tempo wyjazdów spada (prawie 63 proc. uchodźców wyjechało z kraju w ciągu pierwszych sześciu miesięcy od inwazji), ludzie nadal wyjeżdżają z kraju. Jednak nie wiadomo, czy z początkiem zimy nie odbędzie się kolejna masowa emigracja.
Im dłużej trwa rosyjska inwazja na pełną skalę, tym więcej Ukraińców wyjeżdża za granicę. Im dłużej będzie trwać wojna, tym mniej uchodźców wróci do Ukrainy.
Niektórzy już rozpoczęli nowe życie za granicą, znaleźli pracę, dzieci poszły do miejscowych szkół, nauczyły się języka. Coraz bardziej adaptują się do nowego środowiska. Stają się częścią tego społeczeństwa, w którym przebywają. Według demografów część migrantów, to są młode aktywne kobiety z wyższym wykształceniem – które nie bały się same wyjeżdżać z dziećmi – one dobrze sobie radzą.
Ukraińscy demografowie przypominają doświadczenie krajów bałkańskich, gdzie po wojnie w regionie tylko 30 proc. uchodźców powróciło do swoich krajów pochodzenia. Zabrakło komunikacji z rodakami.
Ukraińskie państwo powinno już myśleć o tym, jak utrzymywać związek z uchodźcami. Np. ministerstwo edukacji stara się zatrzymać ukraińskie dzieci, które wyjechały, układając dla nich specjalny program, żeby dzieci uczyły się języka ukraińskiego, literatury i historii Ukrainy. Niestety, dzieci w zagranicznych szkołach są i bez tego mocno obciążone, więc część rezygnuje z ukraińskiej szkoły. Znam przypadki, kiedy dzieci już nauczyły się języka polskiego, natomiast nie rozumieją ukraińskiego.
Po wojnie Ukraina powinna zachęcić ludzi, zwłaszcza młodzież, godnym poziomem życia i konkurencyjnymi wypłatami. Dla dobra demografii Ukraina powinna zrezygnować z hasła „tania siła robocza”, zaznacza Libanowa. Państwo powinno stworzyć bezpieczne warunki dla życia, zadbać też o humanitarny stan rzeczy.
Już dzisiaj rząd powinien pracować nad strategią, która będzie motywowała Ukraińców do powrotu. Ponieważ od tego zależy możliwość odbudowywania kraju. Borysław Bereza, ukraiński polityk i działacz społeczny, były deputowany do Rady Najwyższej w wywiadzie dla 5 kanału mówi, że w państwie do tej pory nie ma programu powrotu uchodźców, brakuje komunikacji z Ukraińcami i Ukrainkami, które przez wojnę wyjechały za granicę. Według Berezy państwo nie angażuje się w dialog z nimi, nie mówi, że zapewni im dobre warunki życia po wojnie.
Wśród uchodźców znam wiele osób, które bardzo chcą wrócić do Ukrainy. W Polsce chcą tylko „przeczekać” wojnę, swoją przyszłość widzą w ojczyźnie. Jedną z takich osób jest Łesia.
Ma 28 lat, w jednym z mniejszych polskich miast wynajmuje kawalerkę. Pracuje zdalnie w ukraińskiej firmie jako graficzka, gdy robi zakupy w sklepie, to korzysta z kas samoobsługowych. Nie uczy się polskiego, bo go nie potrzebuje. Komunikuje się tylko z przyjaciółmi i rodziną przez telefon. W internecie czyta i ogląda informacje po ukraińsku. I czeka na zwycięstwo.
Według sondażu sieci obywatelskiej OPORA, przeprowadzonego przez Grupę Socjologiczną „Rating”, 82 proc. Ukraińców, którzy wyjechali z powodu wojny, interesuję się wydarzeniami politycznymi w Ukrainie. 74 proc. śledzi życie miasta lub wsi, z których pochodzą. Tylko 24 proc. respondentów stale zwraca uwagę na wydarzenia polityczne w kraju, w którym się znajdują. Badanie zostało przeprowadzone między 8 kwietnia i 19 maja 2023 roku w 7 krajach (Czechy, Niemcy, Izrael, Węgry, Hiszpania, Wielka Brytania i USA).
Według tego sondażu 67 proc. planuje wrócić do Ukrainy.
„Ważne jest nie to, co ci ludzie myślą dzisiaj, ale to, co będą myśleć, kiedy będą decydować czy wrócić. Ci, którzy mają dzieci, myślą raczej w kategoriach lat szkolnych niż kalendarzowych. Kilku ekspertów napisało, że każdy kolejny rok za granicą zmniejsza prawdopodobieństwo powrotu o 10 proc., ale myślę, że liczba ta jest znacznie wyższa” – pisze Walerij Pekar, wykładowca w Kijowo-Mohylańskiej Szkole Biznesu, na łamach Censor.net.
Podczas dyskusji okrągłego stołu „Wizja 2033: zachowanie i rozwój zasobów pracy Ukrainy w następnej dekadzie”, zorganizowanej przez agencję informacyjną Ukrinform, Libanowa mówiłą o tym, że w ostatnim czasie liczba Ukraińców, którym przyznano status uchodźcy lub tymczasową ochronę za granicą, rosła wolniej niż w ubiegłym roku.
Jednak od początku 2023 roku zauważalną negatywną tendencją jest to, że ukraińscy uchodźcy w Polsce decydują się na wyjazd dalej. Do Niemiec, Czech, Holandii. Tak się dzieje m.in. przez wyższe płace, wyższe świadczenia socjalne i lepszą opiekę zdrowotną niż w Polsce.
„Im większa odległość między Ukrainą a krajem, w którym przebywają nasi ludzie, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że wrócą”
– mówi Libanowa.
Według UNHCR od 24 lutego 2022 roku z Ukrainy do Rosji i Białorusi wyjechało około 3 mln Ukraińców i Ukrainek. Najczęściej to ludzie z terenów zajętych przez Rosję po inwazji na pełną skalę. Ukraińscy eksperci mówią, że ta liczba jest mniejsza co najmniej o milion. Mimo to i tak jest ogromna.
Rosjanie przymusowo wywozili obywateli Ukrainy lub ludzie sami decydowali się na jedyną możliwą drogę ewakuacji – do państwa agresora, opowiadała OKO.press Iryna z Mariupola. Wiele Ukraińców decyduje się na późniejszą ucieczkę z Rosji do krajów europejskich. Państwo rosyjskie utrudnia im to na wszelkie możliwe sposoby. Tak naprawdę nie wiadomo ilu uchodźców przebywa w Rosji.
Federacja Rosyjska deportuje też z okupowanych terenów ukraińskie dzieci. Według danych Narodowego Biura Informacyjnego Ukrainy od 24 lutego 2022 po 5 października 2023 z terenów okupowanych Rosjanie wywieźli ponad 19 tys. niepełnoletnich Ukraińców i Ukrainek. Rosja mówi nawet o 744 tys. ukraińskich dzieci, które „ewakuowała”.
W Rosji dzieci są adaptowane przez rosyjskie rodziny lub są przetrzymywane w obozach, gdzie są wychowywane na Rosjan. Według ukraińskich władz przymusowe zabieranie dzieci jest elementem ludobójstwa. Więcej o deportacji pisaliśmy tu.
W Ukrainie w 2021 roku były 263 zgony na 100 urodzeń, populacja kraju stale spadała. Przez rosyjską agresję sytuacja staje się jeszcze bardziej dramatyczna. Codziennie giną ludzie.
Według ostatnich danych Wysokiego Komisarza ONZ ds. praw człowieka (UNHCHR) po 24 lutego 2022 roku w wyniku rosyjskiej pełnoskalowej inwazji na Ukrainę zginęło 9 701 osób cywilnych. 17 748 zostało rannych (dane do 24 września 2023 roku). Rzeczywista liczba ofiar cywilnych jest znacznie wyższa, ponieważ wiele doniesień o indywidualnych ofiarach w niektórych miejscowościach (np. w Mariupolu, Łysyczańsku, Popasnej i Siewierodoniecku) wciąż czeka na potwierdzenie.
Dane o poległych ukraińskich żołnierzach są objęte tajemnicą. W Ukrainie często się mówi, że na froncie giną najlepsi, najpiękniejsi, najzdolniejsi, najbardziej oczytani i patriotyczni. Ci, którzy mogli stać się podstawą nowego ukraińskiego społeczeństwa. Wspomnieć chociażby Da Vinci (Dmytro Kociubajło – Bohater Ukrainy, dowódca oddziału sił specjalnych Wilki Da Vinci) czy Dżusa (Andrij Pilszczykow – ukraiński pilot, nazywany głosem ukraińskiego lotnictwa w negocjacjach o dostawy F-16). To są tragiczne dla Ukrainy straty.
Całe przyszłe pokolenia nie zostaną urodzone przez masowe zabójstwa cywilów i wojskowych.
Ukraińscy żołnierze są świadomi z tego, że mogą nie wrócić z wojny. Część z nich to są chłopcy, którzy jeszcze nie zdążyli założyć rodzin, nie mają potomstwa.
W ukraińskim społeczeństwie pojawił się też temat kriokonserwacji, przechowywania nasienia w klinikach reprodukcyjnych na wypadek najgorszego. Mężczyźni chcą więc, by w przypadku zranienia lub nawet śmierci na polu walki ich ukochane kobiety mogły urodzić od nich dzieci. Według lekarzy ryzyko niepłodności wśród weteranów jest dwukrotnie wyższe niż wśród innych obywateli.
Niektóre placówki medyczne proponują ukraińskim żołnierzom bezpłatnie takie usługi (na razie tylko dla mężczyzn). Żołnierki mogą zamrozić komórki jajowe, jednak to trudniejszy i droższy zabieg.
Lekarze mówią, że państwo, niestety, nie poświęca wystarczająco dużo uwagi problemowi zachowania i odrodzenia puli genowej narodu ukraińskiego. Do tego są luki w ukraińskim prawie co do realizacji zapłodnienia i samego porodu.
Zdaniem Libanowej, według najbardziej optymistycznego scenariusza, w 2033 roku Ukraińców będzie 35 milionów (w granicach kraju z 1991 roku). Natomiast według innej prognozy tegoż Instytutu Demografii, uwzględniając granice z 1 stycznia 2022 (bez Krymu i części obwodów donieckiego i ługańskiego), w 2030 roku mieszkańców Ukrainy może być od 24 do 32 mln.
Sytuacja może wyglądać inaczej w razie masowych powrotów uchodźców, zaznacza Libanowa.
Kolejna prognoza jest na dłuższą perspektywę. Jeśli wojna skończy się na przełomie 2024 i 2025 roku, to w 2037 roku na terytorium Ukrainy (w granicach 1991 roku) będzie mieszkać około 30-31 mln osób. Hładun mówi, że do 2037 roku wskaźnik zgonów nadal będzie przekroczać wskaźnik urodzeń.
„Według naszych szacunków wojna doprowadzi do jeszcze większej deformacji struktury płci i wieku ludności i to też jest wyzwanie. Nie zmienimy tego ze względu na czynniki naturalne, dlatego powinniśmy poważnie podejść do polityki migracyjnej, polegającej na powrocie naszych obywateli i przyciąganiu obcokrajowców na rynek pracy lub na pobyt stały” – mówi Ołeksandr Hładun. – „Powrót ludzi do Ukrainy będzie zależał nie tylko od chęci politycznej, ale od dostępności mieszkań, zwłaszcza we wschodnich regionach, sytuacji na rynku pracy. Także od polityki państw, w których obecnie przebywają nasi obywatele”.
Rosyjska inwazja i spowodowana przez nią migracja zmniejszyła liczbę Ukraińców w wieku produkcyjnym o 39,2 proc. w 2023 roku w porównaniu z 2021 rokiem – z 17,4 mln do 12,5 mln, a w latach 2024-2032 może spaść do 11,7 mln (przy 32 mln obywateli w 2030 roku), mówi Tymofij Miłowanow, były minister gospodarki, doradca szefa Kancelarii Prezydenta, prezes Kijowskiej Szkoły Ekonomii (KSE).
Demograf Ołeksandr Hładun mówi, że niemożliwe jest oszacowanie liczby osób pracujących w Ukrainie, które utrzymują ukraińską gospodarkę w czasie wojny. „Państwowa Służba Statystyczna, zgodnie z prawem i uchwałami rządu, zawiesiła niektóre obserwacje statystyczne. [...] Na przykład nie ma danych dotyczących zatrudnienia i wynagrodzeń” – mówi ekspert.
Do tego, ze względu na starzenie się społeczeństwa, liczba emerytów osiągnie w 2030 roku 12,2 mln osób, dla porównania w 2021 roku było ich 10,9 mln.
Libanowa mówi, że w Ukrainie już została prawie wykorzystana opcja podnoszenia wieku emerytalnego. Po wojnie państwo będzie musiało przyciągać co najmniej 300 tys. migrantów rocznie, prognozuje ekspertka, żeby poradzić sobie z depopulacją. Mieliby to być ludzie z biedniejszych krajów.
*Imię Łesii zmieniłam w celu bezpieczeństwa.
Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.
Polityka społeczna
Świat
Uchodźcy i migranci
agresja Rosji na Ukrainę
demografia
uchodźcy z Ukrainy
Ukraina
Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.
Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.
Komentarze