Nawet jeśli opozycja wygra wybory i zostanie powołany nowy prokurator generalny, jego władza nad prokuraturą będzie bardzo ograniczona. To efekt przyjętych dziś zmian w ustawie o prokuraturze. Sejm przyjął też serię złych ustaw środowiskowych, lex Czarnek 3.0 i podjął decyzję o referendum. Relacja na żywo
To były dwa bardzo intensywne i smutne dla Polski dni. PiS przepchnął przez sejmową maszynkę do głosowania wiele bardzo niekorzystnych projektów.
Sejm przyjął także sprawozdanie skrajnie upolitycznionej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności w 2022 roku (druki nr 3490 i 3490-A) oraz informację o działalności Rady Mediów Narodowych w 2022 roku (druki nr 3491 i 3491-A).
Ponadto posłowie odrzucili wniosek z 26 kwietnia 2023 roku o ukaranie Jarosława Kaczyńskiego, złożony pod koniec zeszłego roku przez prawniczkę, aktywistkę i założycielkę Fundacji RÓWNiE Dagmarę Adamiak.
Adamiak chciała, by prezes PiS odpowiedział za słowa o „dawaniu w szyję” przez kobiety. „To było bolesne, poniżające, okrutne dla mnie i dla wielu młodych kobiet w Polsce, które chcą mieć dzieci, ale na przykład są bezpłodne” – mówiła reporterowi TVN24.
Chodzi o wypowiedź Kaczyńskiego z wiecu partyjnego w Ełku, podczas którego mówił, że nie jest zwolennikiem „bardzo wczesnego macierzyństwa”, bo „kobieta musi dojrzeć do tego, aby być matką”. „Ale jak do 25. roku życia daje w szyję to, trochę żartuję, ale nie jest to dobry prognostyk w tych sprawach” – ocenił.
Zdominowany przez Zjednoczoną Prawicę Sejm nie zdecydował się skorzystać ze swoich uprawnień i ukarać posła PiS, a obecnie wicepremiera, za tą wypowiedź. Przeciwko ukaraniu Kaczyńskiego zagłosowało w sumie 238 posłów i posłanek, w tym 225 z 227 PiS, 5 z 11 z Konfederacji, 2 z 3 posłów Kukiz'15, 3 osoby z koła Polskie Sprawy i 3 z 4 niezrzeszonych.
Jarosław Kaczyński na odrzucenie wniosku przez Sejm zareagował lekkim uśmieszkiem.
W sejmowym repozytorium dokumentów opublikowane zostało tylko lakoniczne sprawozdanie komisji regulaminowej, spraw poselskich i immunitetowych o odrzuceniu wniosku Adamiak. Sam wniosek założycielki RÓWNiE nie został opublikowany.
Głosami 234 posłanek i posłów PiS Sejm przyjął uchwałę PiS w sprawie „obcej ingerencji w proces wyborczy w Polsce”. 175 osób było przeciwko, 10 osób (w tym 9 z Konfederacji) wstrzymało się od głosu. Podczas głosowania z sali wyszło 26 posłów i posłanek klubu Koalicji Polskiej, którzy tym samym nie wzięli udziału w tym głosowaniu.
Opozycji nie udało się przegłosować wniosku o odrzucenie uchwały w całości.
Uchwała, która wpłynęła do Sejmu we wtorek 15 sierpnia, głosi m.in. że „Rzeczpospolita Polska wszelką obcą ingerencję w polski proces wyborczy uznaje za akt wrogi wobec państwa polskiego i będzie ją zdecydowanie zwalczać”.
Uchwała – zgodnie z deklaracją partii rządzących – jest odpowiedzią na krytyczne wobec PiS słowa lidera Europejskiej Partii Ludowej Manfreda Webera. Weber dwukrotnie w wywiadach dla niemieckich mediów mówił o tym, że EPL buduje „zaporę ogniową” przed takimi ugrupowaniami jak m.in. PiS, które łamią praworządność, sprzeciwiają się pomocy Ukrainie albo chcą rozpadu UE.
Krytyka ze strony Manfreda Webera rozwścieczyła polityków PiS i została uznana za „próbę ingerencji w proces wyborczy w Polsce”. Kulisy tej sprawy i manipulacje z nią związane szeroko opisywaliśmy w OKO.press.
Uchwała niebezpośrednio, ale odnosi się do komentarzy Webera. Znajdziemy w niej m.in. taki fragment: „Militarny język deklaracji polityków mieniących się wzorem europejskości i uzurpatorski charakter wszelkich ambicji kształtowania polskiej sceny politycznej przez czynniki i wpływy zewnętrzne, uznajemy za niedopuszczalną ingerencję w proces wyborczy, sprzeczną z wartościami europejskimi, zasadą demokracji i suwerenności narodowej”.
W innym miejscu uchwała stwierdza: „Politycy państwa, w którym system demokratyczny zaistniał dopiero jako warunek rozmów pokojowych po I wojnie światowej, a później został ustanowiony przez aliantów w wyniku klęski Niemiec w rozpętanej przez nie II wojnie światowej, nie mają mandatu do pouczania innych na temat demokracji”.
To oczywiście dalszy ciąg antyniemieckiej narracji, którą PiS wyciągnął na sztandary podczas kampanii wyborczej. Teraz propagandowy przekaz PiS dostał stempel uchwały sejmowej.
Jak nie drzwiami, to oknem. PiS przepycha projekt-zombie, czyli lex Czarnek 3.0. Strasząc seksualizacją, chce spełnić życzenie ministra edukacji: „Najchętniej doprowadziłbym do sytuacji, by do szkoły nie miała wstępu żadna organizacja pozarządowa”.
Na skutek dzisiejszej decyzji Sejmu, życzenie ministra Czarnka staje się rzeczywistością.
Sejm przegłosował obywatelski projekt ustawy o zmianie ustawy prawo oświatowe, który de facto wyrzuca organizacje społeczne z polskich szkół. Za wejściem w życie ustawy głosowało 243 posłów z PiS, Konfederacji, Kukiz'15, Polskich Spraw i 2 niezrzeszonych. Przeciwko 202 (cała Koalicja Obywatelska, Lewica, Koalicja Polska, Polska 2050, Lewica Demokratyczna) oraz 2 niezrzeszonych.
Dwie osoby wstrzymały się od głosu. Przegłosowana została też jedna poprawka do projektu. Opozycji nie udało się odrzucić tego projektu w całości.
To już trzecia systemowa próba wyrzucenia organizacji społecznych z polskich szkół. Najpierw dwa projekty lex Czarnek, które przyznawały pełnię władzy upolitycznionym kuratorom oświaty, zawetował prezydent Andrzej Duda. Za trzecim razem projekt został zgłoszony jako projekt obywatelski.
Najważniejszy zapis projektu „Chronimy dzieci, wspieramy rodziców" mówi, że „w przedszkolu oraz szkole zabroniona jest działalność stowarzyszeń i innych organizacji promujących zagadnienia związane z seksualizacją dzieci”.
Jak piszą wnioskodawcy, projekt „ma na celu wzmocnienie pozycji i głosu rodziców oraz ich przedstawicieli w społecznym organie szkoły (radzie rodziców) w zakresie skutecznego sprzeciwiania się niepożądanym treściom kierowanym do ich dzieci przez stowarzyszenia lub inne organizacje”.
Więcej o szczegółach ustawy w poniższym tekście Antona Ambroziaka:
Sejm przegłosował gwarancje finansowe dla Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego, która przejmuje od spółek skarbu państwa elektrownie węglowe i odkrywki węgla brunatnego (druki 3522 i 3548). Chodzi o 70 bloków energetycznych i dwie kopalnie, a zatem między innymi o Turów i Bełchatów oraz odkrywki dostarczające surowiec do tych elektrowni.
Rządowy projekt ustawy o zasadach udzielania przez Skarb Państwa gwarancji za zobowiązania Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego przeszedł głosami 233 posłanek i posłów. Przeciwko było 214 głosujących. Nikt nie wstrzymał się od głosu.
Oznacza to, że państwo będzie utrzymywać te instalacje aż do ich zamknięcia, planowanego na lata 2030-40. NABE przejmie długi elektrowni i kopalni, zobowiązuje się również do pokrywania kosztu unijnych certyfikatów uprawniających do emisji dwutlenku węgla (EU ETS). Skarb Państwa ma przekazać agencji 60 mld zł.
Agencja wchłaniając aktywa spółek energetycznych jednocześnie uwalnia ich od niewygodnego węglowego portfolio. Dzięki temu objęte tym planom PGE, Enea, Energa i Tauron mają zająć się inwestycjami w źrodła odnawialne, przede wszystkim w fotowolitakę imoce wiatrowe na morzu. Spółkom, do tej pory obciążonym utrzymywaniem gasnącego węglowego biznesu, będzie łatwiej o kredyt, wzrośnie też ich płynność finansowa.
Przejście węgla bezpośrednio pod państwową agencję jest ryzykowne. Skarb Państwa, w odróżnieniu od przedsiębiorstw obecnych na rynkach energii, będzie mógł swobodniej pompować pieniądze w elektrownie i odkrywki. Według ekspertów na koniec swojej działalności NABE może przynieść 31,1 mld złotych strat, pokrytych z państwowej kasy – wynika z opracowania Fundacji Instrat.
Sejm odrzucił poprawki Senatu do ustawy o zmianie ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi oraz niektórych innych ustaw (druki nr 3560 i 3593).
Eksperci i branża postulowali przyjęcie systemu kaucyjnego już od lat. Wymusza to na nas również unijne prawo. Mimo apeli i długich prac na treścią ustawy, głosowanie nad ustawą zaplanowano dopiero na ostatnie posiedzenie w tej kadencji.
Według projektu, który 13 lipca przyjął (niemal jednogłośnie) Sejm, kaucja miałaby objąć trzy rodzaje opakowań:
Eksperci zwracali uwagę, że na liście zabrakło m.in. opakowań po napojach mlecznych (tzw. tetrapack) i szkła jednorazowego (po winie, mocnych alkoholach, niektórych piwach).
Senat zaproponował cztery poprawki do tej ustawy. M.in. wnioskował o mniej ambitne cele selektywnej zbiórki (w projekcie zaproponowano 87 proc. do 2028 roku, Senat chce, by było to 77 proc.), zmiany w rozliczeniu VAT oraz popierane przez branżę przesunięcie daty wprowadzenia kaucji z 2025 na 2026 rok.
Komisje sejmowe na posiedzeniu 16 sierpnia odrzuciły wszystkie poprawki zaproponowane przez Senat. Podobnie zrobił Sejm na głosowaniu 17 sierpnia.
Sejm przyjął uchwałę o przeprowadzeniu ogólnokrajowego referendum „w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa” w dzień wyborów parlamentarnych 15 października. Za przyjęciem uchwały w sprawie referendum głosowało 234 posłów i posłanek, przeciwko – 210, 7 osób wstrzymało się od głosu.
Jeszcze wcześniej Sejm głosował wniosek o całkowite odrzucenia uchwały o referendum, ale poparło go tylko 212 posłanek i posłów, przeciwko zagłosowały 234 osoby, 6 wstrzymało się od głosu. Głosowane były też dwie poprawki Polski 2050 o zmianę terminu referendum na listopad 2023. Ten wniosek też przepadł (przeciwko zagłosowało 237 posłów i posłanek, za 211, 3 wstrzymało się od głosu).
Pytania, które mają paść w referendum, są tendencyjne i źle sformułowane. Co więcej, pomimo szumnego ogłaszania ich codziennie od piątku 13 sierpnia przez najwyższych urzędników państwowych w tym premiera, wicepremiera oraz ministra obrony narodowej, okazuje się, że będą brzmiały nieco inaczej.
Rząd chce zapytać Polki i Polaków o:
Referendum PiS to sposób na wzmocnienie kampanii wyborczej obozu władzy. W OKO.press pisaliśmy o tym już wielokrotnie. Środki przeznaczone na kampanie referendalną nie wliczają się bowiem do limitów ustalonych przez Państwową Komisję Wyborczą dla komitetów wyborczych.
To tylko jeden z wielu przykładów prowadzenia działań agitacyjnych za pieniądze publiczne, które obserwujemy już od wielu miesięcy – jeszcze przed oficjalnym startem kampanii wyborczej.
Przykładem takich działań są organizowane w całej Polsce pikniki rzekomo promujące program 800+, na które premier Mateusz Morawiecki przekazał 10 mln złotych z rezerwy budżetowej, czy kampania informująca o zwolnieniu z opłat na dwóch odcinkach autostrad w Polsce, na którą poszło 2,5 mln zł z tego samego źródła.
W ten sposób o referendum wypowiadali się też członkowie demokratycznej opozycji podczas dzisiejszej debaty w Sejmie.
„To nie będzie żadne referendum, to będzie próba ominięcia wszystkich przepisów odnośnie finansowania kampanii wyborczej” – tak o planowanym przez rząd referendum mówił Borys Budka, przewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej podczas debaty poprzedzającej głosowanie.
„Przez organizację referendum w dniu wyborów, PiS chce wpływać na proces wyborczy i uprawiać agitację wyborczą w lokalu wyborczym” – tak do sprawy referendum odniosła się Paulina Henning-Kloska z Polski 2050.
Krzysztof Gawkowski z Lewicy powiedział o referendum, że „warto oddawać głos suwerenowi, ale warto też traktować suwerena poważnie”. Podkreślił, że „suweren w Polsce już wielokrotnie w ostatnich latach zabierał głos w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa”: podczas czarnych protestów, strajków nauczycieli, opiekunów osób z niepełnosprawnością, czy w obronie wolnych mediów. Ale te głosy PiS ignorował.
Głosowanie wzbudziło wiele emocji. Po ogłoszeniu wyników głosowania przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek z sali rozległy się krzyki: „Hańba”. Opozycja skandowała też „Października piętnastego pogonimy Kaczyńskiego!”.
[embed]https://twitter.com/oko_press/status/1692203339608371574?s=46&t=d051BW0wPoMc9ETaMqXCpw[/embed]
Jak na łamach OKO.press pisał Michał Danielewski, celem referendum jest uderzenie w lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska. „Obóz władzy zdecydował się na opowieść o Polsce PiS jako najlepszym ze światów, który chce zniszczyć opozycja. Czy to będzie skuteczne?” – zastanawia się Danielewski i podkreśla, że wszystkie pytania referendalne są przedstawiane w kontekście rzekomych planów Platformy Obywatelskiej: na prywatyzację spółek skarbu państwa, podniesienie wieku emerytalnego czy realizację unijnej polityki migracyjnej.
Jeśli ktoś nie chce wziąć udziału w akcji propagandowej PiS, może nie wziąć udziału w referendum – wystarczy odmówić pobrania karty do głosowania. Referendum będzie nieważne, jeśli nie weźmie w nim udział ponad 50 proc. uprawnionych.
Karty do głosowania w wyborach do Sejmu, Senatu i referendum, powinny być osobne.
„Zgodnie z wyjaśnieniami, które są zawarte na stronie Państwowej Komisji Wyborczej, żaden wyborca nie może być zmuszany do wzięcia kart i głosowania — czy to w wyborach do Sejmu, czy do Senatu, czy w referendum. Może odmówić przyjęcia każdej karty do głosowania. W takim razie może również odmówić przyjęcia karty referendalnej – mówi na łamach OKO.press były szef Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński.
Sejm odrzucił wniosek Senatu o odrzucenie nowelizacji ustawy Prawo geologiczne i górnicze oraz niektórych innych ustaw (druki 3515 i 3532), pomimo że połączone komisje do spraw ochrony środowiska i energii poparły uchwałę Senatu, który wnioskował o całkowite odrzucenie tej nowelizacji.
Za odrzuceniem uchwały Senatu zagłosowało 227 posłów, przeciwko – 219, 1 osoba wstrzymała się od głosu.
Przede wszystkim daje Głównemu Geologowi Kraju możliwość wybierania, które złoża są „strategiczne”. Nie chodzi tu tylko o węgiel, ale również rudy metali i pierwiastków promieniotwórczych, siarkę, sól, gips, a nawet piasek lub żwir.
Jeśli złoże zostałoby uznane za strategiczne, właściciele działek oraz samorządy straciłyby możliwość inwestowania. Nie będzie można takiego terenu zabudować, trudno byłoby go też sprzedać, bo wartość automatycznie spada. Nie przewidziano wzięcia pod uwagę głosu właścicieli terenów ani przyznania im odszkodowań.
Samo uznanie złoża za „strategiczne” nie oznaczałoby automatycznie, że kopalnia w przyszłości powstanie – więc w praktyce tereny byłyby „zamrożone” bez przyczyny, wyłącznie na wszelki wypadek.
"W obecnym stanie prawnym wprowadzenie kopalni jako inwestycji celu publicznego do gminnych aktów planistycznych to proces, w którym brany jest pod uwagę głos społeczności lokalnej i władz gminy i który podlega kontroli sądowej. Proponowana nowelizacja zmierza do całkowitego pozbawienia gmin oraz ich mieszkańców możliwości decydowania o zagospodarowaniu terenów położonych nad złożami kopalin” – wyjaśniał nam prawnik z Fundacji Frank Bold Miłosz Jakubowski.
„Lex knebel” – tak organizacje społeczne nazwały projekt zmian w tzw. ustawie ocenowej. Protestowali przeciwko niej społecznicy i naukowcy. Senat przegłosował uchwałę o odrzuceniu ustawy, ale Sejm podjął decyzję o odrzuceniu uchwały Senatu i wejściu zmian w życie.
Za odrzuceniem uchwały Senatu głosowało 232 posłów i posłanek, przeciwko – 209. 10 osób wstrzymało się od głosu.
Prezentująca sprawozdanie Komisji rekomendującej odrzucenie uchwały Senatu posłanka Anna Paluch z PiS mówiła, że „te zmiany to ujednolicenie i usprawnienie procedur przeprowadzania ocen wpływu na środowisko”. Ale z taką oceną nie zgadza się ani opozycja, ani organizacje środowiskowe.
Według zapisów noweli, inwestycje uznane za strategiczne miałyby przyspieszoną ścieżkę do realizacji. Zmiany w ustawie odebrałyby głos mieszkańcom i samorządom w sprawie planowanych inwestycji. Mogłyby powstawać bez sporządzenia oceny oddziaływania na środowisko, a także wbrew miejscowym planom zagospodarowania przestrzennego.
Katalog inwestycji jest szeroki: mogą to być drogi, linie kolejowe, lotniska, składowiska niebezpiecznych odpadów, linie przesyłowe, elektrownie czy kopalnie.
„To nowelizacja na wskroś antyspołeczna i antyprzyrodnicza. Torpeduje zapisy konwencji międzynarodowych, odbierając obywatelkom i obywatelom prawo do współdecydowania o środowisku. Tym samym lex knebel pogłębia autorytaryzm i oddala nasz kraj od standardów demokratycznych” – komentował Radosław Ślusarczyk z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot.
Senat chciał odrzucenia tej ustawy – taką decyzję na posiedzeniu 28 lipca podjęli reprezentanci Izby Wyższej głosami 51 osób za odrzuceniem i 46 przeciwko. Ale podczas dzisiejszego głosowania w Sejmie, posłanki i posłowie podjęli decyzję o odrzuceniu uchwały Senatu, w związku z czym specustawa odrzańska wchodzi w życie (druk 3569).
Za odrzuceniem uchwały Senatu odrzucającej specustawę odrzańską było 235 posłów, przeciwko 216, nikt się nie wstrzymał od głosu.
Ustawa, która z renaturyzacją Odry ma niewiele wspólnego, wchodzi w życie. Zakłada m.in.:
„Ustawa przewiduje ogromną liczbę inwestycji. Jest w niej też mowa o renaturyzacji, ale pod tym pojęciem kryje się budowa przepławek dla ryb, co jest działaniem technicznym i z renaturyzacją ma niewiele wspólnego” – komentował w rozmowie z OKO.press Jacek Engel, prezes Fundacji Greenmind.
O specustawie pisaliśmy wielokrotnie, m.in. tutaj:
Sejm odrzucił wniosek Senatu o odrzucenie zmian w ustawach Kodeks postępowania cywilnego, Prawo o ustroju sądów powszechnych, Kodeks postępowania karnego oraz niektórych innych ustaw. Celem tych zmian forsowanych przez PiS i ministerstwo sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry jest utrzymanie wpływów w prokuraturze, na wypadek gdyby opozycja na jesieni wygrała wybory.
Senat w swojej uchwale rekomendował odrzucenie wszystkich zmian. Sejm głosami 234 posłów zdecydował jednak o odrzuceniu uchwały Senatu, tym samym przyjmując zmiany.
Nowelizacja zakłada zabetonowanie ludzi Ziobry w prokuraturze na kierowniczych stanowiskach. Trudno będzie ich odwołać, a potężną władzę dostanie prokurator krajowy Dariusz Barski. Z nowelizacji wynika, że próby odwołania nominatów Ziobry na najwyższych stanowiska w prokuraturze będą wymagały zgody prezydenta Andrzeja Dudy.
Jest to de facto uwłaszczenie się Zbigniewa Ziobry na prokuraturze. Nawet jeśli opozycja wygra wybory i zostanie powołany nowy prokurator generalny jego funkcja będzie bardzo osłabiona i nie będzie miał pełnej kontroli nad prokuraturą.
O sprawie pisze Mariusz Jałoszewski:
Już za chwilę Sejm zajmie się głosowaniem uchwały w sprawie organizacji referendum ogólnokrajowego „w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa”. Wcześniej kolejna runda wystąpień klubów i kół parlamentarnych.
„To nie będzie żadne referendum, to będzie próba ominięcia wszystkich przepisów odnośnie finansowania kampanii wyborczej” – tak o planowanym przez rząd referendum powiedział Borys Budka, przewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej i jedynka na liście Koalicji Obywatelskiej w Katowicach.
Agnieszka Pomaska z Koalicji Obywatelskiej dodała: „Pytanie w referendum powinno brzmieć, czy można bezkarnie kraść” – Pomaska wspomniała o 70 mln zł wydanych przez ministra Jacka Sasina na wybory kopertowe w trakcie pandemii.
Michał Szczerba, także poseł Koalicji Obywatelskiej, w tym samym kontekście wspomniał o ogłoszonych dziś wynikach kontroli poselskiej, w związku z którymi prokuratura wszczęła postępowanie przeciwko wojewodzie dolnośląskiemu Jarosławowi Obremskiemu. Chodzi o sprzeniewierzenie 90 mln zł na budowę szpitala tymczasowego we Wrocławiu podczas pandemii Covid-19.
Krzysztof Gawkowski z Lewicy powiedział o referendum, że „warto oddawać głos suwerenowi, ale warto też traktować suwerena poważnie”. Podkreślił, że „suweren w Polsce już wielokrotnie w ostatnich latach zabierał głos w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa”: podczas czarnych protestów, strajków nauczycieli, opiekunów osób z niepełnosprawnością, czy w obronie wolnych mediów. Ale te głosy PiS ignorował.
„Przez organizację referendum w dniu wyborów, PiS chce wpływać na proces wyborczy i uprawiać agitację wyborczą w lokalu wyborczym” – tak do sprawy referendum odniosła się Paulina Henning-Kloska z Polski 2050. Kartę referendalną określiła mianem „ulotki wyborczej” obozu władzy w ten sposób odnosząc się do tendencyjnych i bezpodstawnych pytań, które PiS chce zadać Polkom i Polakom.
„Przez osiem lat PiS zamieniał instytucje państwa polskiego w atrapy. Na koniec waszych rządów próbujecie to samo zrobić z kolejną instytucją: referendum” – powiedziała Anna Mucha, posłanka Polski 2050. Polska 2050 zaproponowała przesunięcie terminu referendum na 12 listopada tak, by kampanię w sprawie referendum można było prowadzić dopiero do wyborach parlamentarnych.
Występując w Sejmie w środę 16 sierpnia premier Mateusz Morawiecki argumentował, że dla PiS oczywistym jest, że „w sprawach wagi państwowej przeprowadza się referenda”. "Naród jest suwerenem i może decydować, w którym kierunku idzie polityka – migracyjna, ekonomiczna czy każda inna. Wy [zwrósił się do opozycji] jesteście przyzwyczajeni, że decyzje zapadają w gabinetach, a my – że w dyskusjach z Polakami”.
“Opozycja, która nie chce przeprowadzić referendum, jest antydemokratyczna” – dodał Morawiecki.
Liderzy Koalicji Obywatelskiej, Nowej Lewicy, PSL i Polski 2050 ogłosili w czwartek 17 sierpnia zawarcie paktu senackiego. Ugrupowania te wystawią wspólnych kandydatów w sumie z 99 ze 100 jednomandatowych okręgów wyborczych do Senatu.
51 kandydatów wystawi Platforma Obywatelska, 21 PSL, 15 Lewica, 8 Polska 2050. Poza tym wszystkie partie paktu senackiego poprą 4 kandydatów bezpartyjnych oraz nie wystawią kandydata w okręgu 39, z którego ma startować senator niezależny Jan Maria Jackowski. Jackowski w lutym ubiegłego roku został wykluczony z klubu PiS i wspierał w Senacie demokratyczną opozycję.
Do pełnej listy kandydatów dotarł portal TVN24.
Kandydaci Koalicji Obywatelskiej do Senatu:
Okręg nr 2 (Legnica) – Marcin Zawiła
Okręg nr 4 (Wałbrzych)- Agnieszka Kołacz-Leszczyńska
Okręg nr 7 (Wrocław) – Grzegorz Schetyna
Okręg nr 8 (Wrocław) – Barbara Zdrojewska
Okręg nr 9 (Bydgoszcz) – Andrzej Kobiak
Okręg nr 10 (Bydgoszcz) – Ryszard Brejza
Okręg nr 11 (Toruń) – Tomasz Lenz
Okręg nr 14 (Lublin) – Jan Rajchel
Okręg nr 19 (Chełm) – Marek Lipiec
Okręg nr 21 (Zielona Góra) – Władysław Komarnicki
Okręg nr 23 (Łódź) – Artur Dunin
Okręg nr 27 (Sieradz) – Dorota Ryl
Okręg nr 31 (Kraków) – Grzegorz Małodobry
Okręg nr 32 (Kraków) – Jerzy Fedorowicz
Okręg nr 33 (Kraków) – Bogdan Klich
Okręg nr 34 (Tarnów) – Adam Korta
Okręg nr 36 (Nowy Sącz) – Bogusław Waksmundzki
Okręg nr 40 (Warszawa) – Jolanta Hibner
Okręg nr 42 (Warszawa) – Marek Borowski
Okręg nr 43 (Warszawa) – Małgorzata Kidawa-Błońska
Okręg nr 44 (Warszawa) – Adam Bodnar
Okręg nr 51 (Opole) – Tadeusz Jarmuziewicz
Okręg nr 53 (Opole) – Beniamin Godyla
Okręg nr 56 (Rzeszów) – Jolanta Kaźmierczak
Okręg nr 58 (Krosno) – Adam Woś
Okręg nr 61 (Białystok) – Sławomir Snarski
Okręg nr 62 (Słupsk) – Kazimierz Kleina
Okręg nr 64 (Słupsk) – Sławomir Rybicki
Okręg nr 65 (Gdańsk) – Bogdan Borusewicz
Okręg nr 66 (Gdańsk) – Ryszard Świlski
Okręg nr 67 (Gdańsk) – Leszek Czarnobaj
Okręg nr 70 (Katowice) – Zygmunt Frankiewicz
Okręg nr 71 (Katowice) – Halina Bieda
Okręg nr 72 (Bielsko-Biała) – Henryk Siedlaczek
Okręg nr 74 (Katowice) – Gabriela Morawska-Stanecka
Okręg nr 76 (Katowice) – Beata Małecka-Libera
Okręg nr 77 (Katowice) – Joanna Sekuła
Okręg nr 78 (Bielsko-Biała) – Agnieszka Gorgoń-Komor
Okręg nr 84 (Elbląg) – Jerzy Wcisła
Okręg nr 86 (Olsztyn) – Ewa Kaliszuk
Okręg nr 87 (Olsztyn) – Jolanta Piotrowska
Okręg nr 88 (Piła) – Adam Szejnfeld
Okręg nr 90 (Poznań) – Waldy Dzikowski
Okręg nr 91 (Poznań) – Rafał Grupiński
Okręg nr 94 (Kalisz) – Wojciech Ziemniak
Okręg nr 95 (Kalisz) – Ewa Matecka
Okręg nr 96 (Kalisz) – Janusz Pęcherz
Okręg nr 97 (Szczecin) – Tomasz Grodzki
Okręg nr 98 (Szczecin) – Magdalena Kochan
Okręg nr 99 (Koszalin) – Janusz Gromek
Okręg nr 100 (Koszalin) – Stanisław Gawłowski
Kandydaci Nowej Lewicy do Senatu:
Okręg nr 1 (Legnica) – Waldemar Witkowski
Okręg nr 3 (Legnica) – Małgorzata Szmajdzińska
Okręg nr 13 (Toruń)- Krzysztof Kukucki
Okręg nr 15 (Lublin)- Stanisław Mazur
Okręg nr 26 (Sieradz) – Marcin Karpiński
Okręg nr 45 (Warszawa) – Magdalena Biejat
Okręg nr 47 (Siedlce) – kandydat jeszcze nieustalony
Okręg nr 52 (Opole) – Piotr Woźniak
Okręg nr 55 (Rzeszów) – Marek Paprocki
Okręg nr 57 (Krosno) – Stanisław Szałajko
Okręg nr 63 (Słupsk) – Anna Górska
Okręg nr 69 (Częstochowa) – Wojciech Konieczny
Okręg nr 79 (Bielsko-Biała) – Konrad Gołota
Okręg nr 80 (Katowice) – Maciej Kopiec
Okręg nr 83 (Kielce) – Henryk Milcarz
Kandydaci Polski 2050 Szymona Hołowni do Senatu:
Okręg nr 16 (Lublin) – Jacek Trela
Okręg nr 20 (Zielona Góra) – Mirosław Różański
Okręg nr 46 (Siedlce) – Grzegorz Nowosielski
Okręg nr 50 (Radom) – Cezary Brymora
Okręg nr 60 (Białystok) – Maciej Żywno
Okręg nr 73 (Bielsko-Biała) – Piotr Masłowski
Okręg nr 82 (Kielce) – Piotr Dasios
Okręg nr 92 (Konin) – Grzegorz Fedorowicz
Kandydaci Polskiego Stronnictwa Ludowego do Senatu:
Okręg 5 (Wałbrzych) – Paweł Gancarz
Okręg 6 (Wrocław) – Kazimierz M. Ujazdowski
Okręg 12 (Toruń) – Ryszard Bober
Okręg 17 (Chełm) – Marek Sulima
Okręg 25 (Sieradz) – Tadeusz Gajda
Okręg 28 (Piotrków Trybunalski) – Marek Mazur
Okręg 29 (Piotrków Trybunalski) – Józef Matysiak
Okręg 30 (Kraków) – Krzysztof Klęczar
Okręg 35 (Tarnów) – Stanisław Sorys
Okręg 37 (Nowy Sącz) – Stanisław Pasoń
Okręg 38 (Płock) – Waldemar Pawlak
Okręg 41 (Warszawa) – Michał Kamiński
Okręg 48 (Siedlce) – Krzysztof Borkowski
Okręg 49 (Radom) – Leszek Przybytniak
Okręg 54 (Rzeszów) – kandydat jeszcze nieustalony
Okręg 59 (Białystok) – Cezary Cieślukowski
Okręg 68 (Częstochowa) – Krzysztof Smela
Okręg 81 (Kielce) – Edmund Kaczmarek
Okręg 85 (Elbląg) – Gustaw Marek Brzezin
Okręg 89 (Piła) – Jan Filip Libicki
Okręg 93 (Konin) – Anna Majda
Kandydaci bezpartyjni, popierani przez wszystkie partie paktu senackiego:
Okręg nr 18 (Chełm) – Józef Zając
Okręg nr 22 (Zielona Góra) – Wadim Tyszkiewicz
Okręg nr 24 (Łódź) – Krzysztof Kwiatkowski
Okręg nr 75 (Katowice) – Andrzej Dziuba
Sejmowa komisja ustawodawcza przyjęła w głosowaniu projektu uchwały o referendum wyborczym PiS niemal w pełni zgodny z wnioskiem rządu w tej sprawie. Nie było innego wyjścia – bo tryb prac nad wnioskiem referendalnym nie daje komisji prawa do dokonywania merytorycznych zmian w treści pytań. Przeciwko przyjęciu projektu głosowali wszyscy członkowie komisji z opozycji demokratycznej. Sejm ma zająć się projektem uchwały o 15.15. Już po 16 odbędzie się ostateczne głosowanie w tej sprawie.
„Zgodnie z wyjaśnieniami, które są zawarte na stronie Państwowej Komisji Wyborczej, żaden wyborca nie może być zmuszany do wzięcia kart i głosowania — czy to w wyborach do Sejmu, czy do Senatu, czy w referendum. Może odmówić przyjęcia każdej karty do głosowania. W takim razie może również odmówić przyjęcia karty referendalnej.” – mówi w rozmowie z Adamem Leszczyńskim z OKO.press Wojciech Hermeliński, były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej. Hermeliński tłumaczy co, dokładnie należy zrobić, by nie wziąć udziału w referendum – i tym samym przyczynić się do uznania go za nieważne, do czego władza będzie zmuszona, jeśli w referendum weźmie udział mniej niż 50 procent uprawnionych do głosowania. Więcej: tutaj.
Już od dwóch godzin obraduje sejmowa komisja ustawodawcza – po przedpołudniowym głosowaniu w Sejmie zobligowana do przygotowania jeszcze dziś projektu uchwały w sprawie zarządzenia referendum wyborczego PiS. Uwaga – to nie są typowe obrady komisji. Tryb pracy nad wnioskiem Rady Ministrów ws referendum sprawia, że komisja ma w zasadzie związane ręce i musi przygotować projekt uchwały zgodny z treścią wniosku przedłożoną przez rząd. Nie ma więc mowy o dalej idących poprawkach, czy na przykład bardziej istotnej zmianie treści pytań, nie mówiąc już o usunięciu choćby jednego z nich.
„To posiedzenie nie ma żadnego znaczenia” – rzucił więc jeden z posłów PiS w obecności uczestniczącej w obradach przedstawicielki jednego z NGO-sów. Przedstawiciel obozu władzy ma w tym nieco racji – bo rzeczywiście komisja nie ma narzędzi do wpłynięcia na kształt forsowanego przez PiS referendum. Na jej obrady zaproszono jednak przedstawicieli wielu organizacji pozarządowych, którzy poddali PiS-owski pomysł wszechstronnej krytyce. „To referendum nie dotyczy tematów realnie ważnych dla Polaków. To referendum polityków dla polityków”- mówiła Katarzyna Batko-Tołuć z Watchdog Polska.
„Przy tak sformułowanych, tendencyjnych pytaniach, obywatele nie będą mieli realnej możliwości wyboru” – podkreślał mecenas Marcin Wolny z Helsinskiej Fundacji Praw Człowieka.
„To populistyczne referendum przeprowadzone na nierównych prawach i na podstawie niesprawdzonych informacji stanie się bronią ograniczającą fundamentalne wartości. Prawa człowieka nie powinny być przedmiotem referendum” – tak stawiała sprawę Diana Tokarczyk z Amnesty International. „Sposób sformułowania pytań i kontekst tego referendum w żaden sposób nie licują z zasadami demokracji bezpośredniej czy demokratycznego państwa prawnego” – mówił z kolei Patryk Wachowiec z Forum Obywatelskiego Rozwoju.
W budynku Sejmu rozpoczyna się konferencja prasowa poświęcona Paktowi Senackiemu z udziałem liderów partii opozycyjnych. Są Donald Tusk, Włodzimierz Czarzasty, Robert Biedroń, Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia. Na miejscu jest Agata Szczęśniak, dziennikarka polityczna OKO.press. Opozycja się porozumiała – podobnie jak w poprzednich wyborach wystawi po jednym wspólnym kandydacie w 99 ze 100 jednomandatowych okręgów wyborczych. Wyjątkiem będzie jedynie Ciechanów, gdzie opozycja nie wystawi kontrkandydata przeciwko Janu Marii Jackowskiemu, który opuścił PiS i głosował razem z senatorami opozycji.
„To bardzo ważny dzień. Po ciężkiej i intensywnej pracy ustaliliśmy kandydatki i kandydatów w pakcie senackim. Dziękuję wszystkim za ten wspólny wysiłek i zrozumienie” – mówił ogłaszając porozumienie lider PO Donald Tusk.
Powołanie do życia Paktu Senackiego w 2019 roku pozwoliło opozycji na uzyskanie większości w Senacie i tym samym odbicie go z rąk PiS. Tym razem celem jest nie mniej niż 60 mandatów, choć publicznie politycy opozycji najczęściej mówią o 65 miejscach w Senacie.
„Tylko jedna osoba będzie reprezentować pakt senacki w każdym okręgu. Tylko jedna osoba” – podkreślał Władysław Kosiniak-Kamysz (Koalicja Polska PSL . „Zrobimy wszystko, żebyśmy wspólnie wygrali” – powiedział Włodzimierz Czarzasty z Lewicy.
„Trochę posiwiałeś w ciągu tych kilu miesięcy” — zwrócił się Tusk do Zygmunta Frankiewicza (PO), który kierował zespołem negocjacyjnym. Wszyscy liderzy podkreślali, że negocjacje łatwe nie były.
"Tak jak nam się udało z wzajemnym szacunkiem, ze zrozumieniem własnych racji ustalić jedną listę do Senatu, tak po wyborach będzie nam łatwiej ustalić także współpracę po wygranych wyborach” — mówił Tusk.
Ostatecznie łącznie 51 z 99 opozycyjnych kandydatów do Senatu wystawi Koalicja Obywatelska. 20 PSL, 8 kandydatów przypadło Polsce 2050. Osobne rachunki (i negocjacje) dotyczyły miejsc „biorących” a zatem dotyczących tych 60-65 okręgów, w których na podstawie badań spodziewane jest zwycięstwo kandydata opozycji.
Do ostatniej chwili trwały rozmowy w sprawie kilku okręgów, w których przewagę ma PiS. Żeby wybrać najlepszych kandydatów w tych okręgach, opozycja zleciła badania sondażowe.
Wiemy, że z list Koalicji Obywatelskiej wystartuje do Senatu 29 obecnych senatorów, a oprócz nich między innymi Grzegorz Schetyna i Małgorzata Kidawa Błońska, a także były Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar i były Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych generał Mirosław Różański. Na listach KO znalazło się też miejsce dla jeszcze jednego wysokiej rangi wojskowego w stanie spoczynku – jest nim generał lotnictwa Jan Rajchel.
Sejm wznowił obrady – po to by zagłosować nad wnioskiem rządu o przeprowadzenie referendum wyborczego PiS. Obóz władzy wygrał to głosowanie – wniosek został skierowany do komisji ustawodawczej, która jeszcze dziś ma przygotować projekt uchwały w tej sprawie. I jeszcze dziś ma ją przyjąć Sejm. „Za” głosowało 233posłów, „przeciw” 211 – a 8 wstrzymało się od głosu.
Przed głosowaniem, już po 11, w Sejmie pojawił się Jarosław Kaczyński. Przypominamy, że obrady trwają od 9 rano.
O 15.15 Sejm ma zająć się projektem uchwały o „obcej ingerencji”. O 16 ma się rozpocząć zaplanowany na ponad 2 godziny blok hurtowych głosowań nad uchwałą o referendum i licznymi projektami ustaw, które PiS chce domknąć przed końcem sejmowej kadencji. Zanim to nastąpi, będziemy przyglądać się pracom komisji ustawodawczej nad uchwałą o referendum wyborczym PiS.
Na mównicę powrócił minister i nauki edukacji Przemysław Czarnek. W imieniu rządu jako wnioskodawca w sprawie referendum ma on zbiorczo odpowiadać na poselskie pytania. Zamieniamy się w słuch. Początkowe wrażenie jest takie, że po pierwszym wystąpieniu ktoś ważny z PiS poprosił go o nieco więcej opanowania.
Ton i natężenie głosu ministra Czarnka z każdą sekundą nieubłaganie idą jednak coraz wyżej. Już po 2 minutach wystąpienia minister znów straszy Polki gwałtami. „Drogie lewaczki, drogie kobiety lewicy, drogie liberałki, powiedzcie, dlaczego chcecie nielegalnej imigracji, dlaczego chcecie, by Polki były gwałcone tak jak kobiety francuskie, belgijskie, niemieckie, dziesięcio, piętnastokrotnie częściej”? – nieco obsesyjnie dopytuje minister edukacji. „Polacy nie chcą niszczenia najbezpieczniejszego kraju Europy” woła na koniec. PiS-owska strona sali odpowiada mu oklaskami, posłowie KO znów chóralnie zapowiadają, że „października piętnastego pogonimy Kaczyńskiego”.
Po pięciominutowej przerwie ma się odbyć głosowanie w sprawie skierowania wniosku o przeprowadzenie referendum do komisji ustawodawczej. Jej posiedzenie zaplanowano już na 11.30. Jeszcze dziś po południu przygotowany przez komisję projekt uchwały o referendum ma być głosowany przez Sejm. Tak działa maszynka do głosowania, w jaką partia rządząca zamieniła parlament.
W Sejmie trwa faza poselskich pytań do wnioskodawców w sprawie referendum. Jak zawsze w takich sytuacjach bywa, te pytania nie zawsze są pytaniami sensu stricte. „Polacy są mądrzejsi i nie pozwolą na to, żeby kampania referendalna była ucieczką przed złodziejstwem, nadużywaniem i niegodziwością tej władzy.” – mówił więc Michał Szczerba z KO. „Jesteście takim bazyliszkiem kłamstwa i manipulacji. Za prywatyzację Lotosu pójdziecie siedzieć.” – wtórował mu kolega z poselskich ław Paweł Borys.
Marek Suski z PiS pytał z kolei nawiązując do środowych słów szefa PO: „Czy w konstytucji jest wpisany Donald Tusk, jako ten, który może unieważnić referendum?”. „Dlaczego Platforma Obywatelska Manfreda Webera nie chce pytać Polaków o najważniejsze sprawy? Bo ma odpowiedzi z Berlina i Brukseli, w zależności skąd zawieje.” – wołał natomiast Janusz Kowalski.
„Hipokryci, kłamcy i złodzieje – zapytajcie Polki, jak to jest być w Polsce w ciąży a emerytów, jak się żyje z głodowej emerytury” – mówiła Monika Rosa z KO. „Panie ministrze Czarnek, żadne krzyki, żadne wrzaski nie przykryją jednego: że się boicie, że wam się pali pod siedzeniem. Po to robicie referendum.” – to zaś diagnoza Krzysztofa Śmiszka z Lewicy. „PiS tak się boi przegranej w wyborach, że postanowił je przekręcić. Tak, żeby komisja wyborcza wręczała jeszcze ulotkę wyborczą PiS. Ale i tak prawdziwym referendum będą wybory” – tak natomiast PiS-owski zamiar przeprowadzenia referendum wyjaśniała Katarzyna Lubnauer z KO.
Część posłów Koalicji Obywatelskiej powtarzała przy okazji swych wystąpień rzucone przez Donalda Tuska na wiecu w Legionowie hasło „Października piętnastego pogonimy Kaczyńskiego”. W dalszej części debaty chóralnie odkrzykiwali je też posłowie KO z sejmowych ław. „Nadzieja, że krzykiem wygracie wybory, to słaba nadzieja” – odgryzał się zza prezydialnego stołu wicemarszałek Ryszard Terlecki z PiS.
Mamy w OKO.press nowy Program Polityczny! Co tydzień w czwartki Dominika Sitnicka i Agata Szczęśniak opisują i komentują rzeczywistość polityczną. Czasami na poważnie, kiedy indziej z lekkim przymrużeniem oka. Sprawdźcie ostatnie odcinki. A premiera następnego już dziś wieczorem!
Posłowie PiS mający większość w sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych poparli przygotowany przez ich partię projekt uchwały o „obcej ingerencji w proces wyborczy”. Posłowie opozycji demokratycznej opuścili salę obrad komisji przed głosowaniem.
„Rzeczpospolita Polska wszelką obcą ingerencję w polski proces wyborczy uznaje za akt wrogi wobec państwa polskiego i będzie ją zdecydowanie zwalczać” – a także: „Militarny język deklaracji polityków mieniących się wzorem europejskości i uzurpatorski charakter wszelkich ambicji kształtowania polskiej sceny politycznej przez czynniki i wpływy zewnętrzne, uznajemy za niedopuszczalną ingerencję w proces wyborczy, sprzeczną z wartościami europejskimi, zasadą demokracji i suwerenności narodowej” – to wszystko znalazło się w projekcie uchwały mającej być oficjalną odpowiedzią polskiego Sejmu na słowa szefa Europejskiej Partii Ludowej Manfreda Webera o budowie „zapory ogniowej” przeciwko PiS. Głosowanie w Sejmie w tej sprawie jeszcze dziś.
„Widzieliśmy, jak słuchaliście kobiet, kiedy protestowały w obronie swego prawa do przerywania ciąży. Jak słuchaliście osób z niepełnosprawnościami, nauczycieli. Więc wykorzystacie kampanię referendalną, żeby udowodnić, że słuchacie Polaków. To nie święto demokracji. To hucpa.” – mówiła w imieniu klubu Lewicy Magdalena Biejat. „Politycy PiS objawili nam się po ośmiu lach latach w szatach demokracji, jako zwolennicy demokracji. A jak to wyglądało jak rządziliście? Ile referendów przeprowadziliście przez ostatnich 8 lat? Gdyby nie wybory, żadnego referendum by nie było.” – tak zaczął z kolei swe wystąpienie szef PSL Władysław Kosiniak Kamysz. Przypomniał, że PiS „wyrzucił do kosza” projekt referendum zgłoszony przez prezydenta Andrzeja Dudę i że Sejm nie zajął się od 2021 roku projektem ustawy o dniu referendalnym. „To jest jedno wielkie oszustwo i kłamstwo. Robią to tylko po to, by zmanipulować wybory” – mówił o referendum wyborczym PiS-u Władysław Kosiniak-Kamysz.
Zarówno Lewica, jak i PSL opowiadają się przeciwko przeprowadzaniu referendum wyborczego PiS.
„Tak, Donald Tusk już unieważnił to referendum, ale Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki nie musieli tego brać aż tak dosłownie. Mogli przyjść na tę debatę, a nie wysyłać swojego pomagiera Czarnka” – mówił w imieniu klubu Koalicji Obywatelskiej poseł Marcin Kierwiński z PO, zwracając uwagę na brak na sali Sejmu najważniejszych polityków PiS. Kierwiński wytknął PiS hipokryzję w kwestii prywatyzacji na przykładzie należącej do Lotosu Rafinerii Gdańskiej. „Dlaczego nie pytaliście Polaków, jak oddawaliście za darmo polską rafinerię? Oddaliście tę rafinerię za wartość 3 miesięcznego zysku tej rafinerii” – mówił Kierwiński. Przypomniał też, że rząd PiS „zgodził się na podniesienie wieku emerytalnego w Brukseli” oraz że zgodził się na przyjęcie znacznych liczb „imigrantów z krajów muzułmańskich”. Koalicja Obywatelska opowiada się za odrzuceniem wniosku o przeprowadzenie referendum.
Po Czarnku – już w imieniu klubu PiS – przemawiał w Sejmie Piotr Müller. Wprawdzie na co dzień Müller to rzecznik rządu, tym razem jednak wystąpił jako poseł recenzujący rządowy wniosek o przeprowadzenie referendum. Zaskoczeń nie było – rzecznikowi rządu wniosek rządu bardzo się podobał. Müller był znacznie spokojniejszy od Czarnka, jednak i on atakował opozycję zarzucając jej, że w kwestiach objętych referendum działa wbrew interesowi Polski i Polaków. „Donald Tusk boi się tego referendum jak diabeł święconej wody” – mówił Müller. Na koniec zaś stwierdził, że „planem opozycji ułożonym razem z Weberem” jest kontynuowanie prywatyzacji i podnoszenie wieku emerytalnego w Polsce. PiS, rzecz jasna, poprze w głosowaniu wniosek rządu.
Posiedzenie Sejmu rozpoczęło się bez opóźnień, a na mównicę od razu wkroczył minister edukacji Przemysław Czarnek. To on – a nie Mateusz Morawiecki czy Jarosław Kaczyński – przedstawił wniosek rządu o przeprowadzenie wyborczego referendum PiS. Po jego odczytaniu Czarnek płynnie przeszedł do bardzo agresywnego ataku na opozycję. „Wyszydzacie to referendum, bojkotujecie to referendum, a wasz guru Donald Tusk, zastępca Webera w Polsce, próbuje je unieważniać, zanim jeszcze doszło do skutku” – wołał Czarnek. Wywodził, że referendum ma fundamentalne znaczenie „dla przyszłości Europy, która jest rujnowana przez absurdalną politykę lewackich biurokratycznych elit w Brukseli zarządzanych przez Niemców.” I że to właśnie dlatego polska opozycja – rzecz jasna według Czarnka i jego kolegów z partii również „zarządzana przez Niemców” – jest mu przeciwna.
Na tym oskarżenia pod adresem opozycji się oczywiście nie skończyły. Wszystkie zaś były powiązane z pytaniami refendalnymi. „Kłamiecie bezczelnie, to wy chcielibyście sprywatyzować Lotos, Orlen, porty morskie, lotniska” – wołał Czarnek nawiązując do jednego z referendalnych pytań, tego o „wyprzedaży” majątku narodowego. Potem wyliczał firmy sprywatyzowane w latach 90. czy za rządów SLD oraz koalicji PO-PSL. Za to sprzedaż Lotosu przez rząd PiS nazwał „uczynieniem z Lotosu części potężnego koncernu”.
Zwracając się do lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza (ministra pracy i polityki socjalnej w rządzie PO-PSL) Czarnek oskarżał go z kolei o „podniesienie wieku emerytalnego kobiet ze wsi o 12 lat”. „W 2015 roku naród polski powiedział wam: stop”. Ten temat dotyczył oczywiście pytania o podniesienie wieku emerytalnego.
Minister edukacji przeszedł jednak samego siebie dopiero wtedy, gdy dotarł do referendalnego pytania o relokację imigrantów. „Nie zniszczycie najbezpieczniejszego kraju w Europie, Polski w imię absurdalnej polityki niemieckiej” – wołał do opozycji. „Panie lewaczki, panowie liberałowie, łapy precz od polskich kobiet. W Polsce kobiety są bezpieczne, bo nie ma nielegalnych imigrantów. W Polsce kobiety są szanowane w kulturze chrześcijańskiej, a wy jesteście temu przeciwni, chcecie, żeby były gwałcone, jak we Francji, Belgii i Niemczech” – krzyczał Czarnek. Zarzucał też opozycji „plucie na polski mundur” i zamiar zniszczenia „bariery” ustawionej przez rząd PiS na granicy polsko-białoruskiej.
Sejm wznawia dziś (17 sierpnia) obrady o 9. W planach na początek rozpatrzenie wniosku Rady Ministrów o przeprowadzenie jednocześnie z wyborami parlamentarnymi kuriozalnego referendum. Pisaliśmy o nim w OKO.press już wielokrotnie. Ten pomysł PiS ma w założeniach służyć po pierwsze próbie poprawy wyborczego wyniku partii rządzącej, po drugie zaś ma wiązać ręce rządowi obecnej opozycji w wypadku jej zwycięstwa. Ostateczne wersje pytań referendalnych nieco różnią się od tych ogłaszanych wcześniej przez PiS i ministrów:
Kluby i koła poselskie będą miały czas na krótkie oświadczenia w sprawie referendum. Głosowanie zaplanowano już na 10:30. Następnie wniosek RM ma natychmiast trafić do komisji sejmowej a następnie wrócić na salę plenarną jeszcze tego samego dnia, by zostać tam ostatecznie przegłosowany. Wszystko to będziemy relacjonować na żywo w OKO.press.
O 14.30 ma w Sejmie ruszyć cały blok głosowań zaplanowany na ponad 2 godziny. PiS oprócz referendum rzutem na taśmę chce przepchnąć w Sejmie jeszcze przed wyborami ponad 20 ustaw, w tym m.in, „lex knebel” i specustawę o Odrze. Część głosowań dotyczy projektów odrzuconych już przez Senat. W OKO.press będziemy dla Państwa trzymać rękę na pulsie.
Relacjonowaliśmy w OKO.press na żywo także pierwszy dzień gorącego przedwyborczego posiedzenia Sejmu. W środę 6 sierpnia posłowie nie zrywali się o świcie, obrady rozpoczęły się dopiero o 13. Ale i tak było w Sejmie bardzo gorąco, nie tylko ze względu na rekordowy upał:
Opozycja
Władza
Przemysław Czarnek
Jarosław Kaczyński
Mateusz Morawiecki
Prawo i Sprawiedliwość
Sejm IX kadencji
Lex Czarnek
lex knebel
Manfred Weber
referendum
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze