0:000:00

0:00

Wyniki sierpniowego sondażu IPSOS dla OKO.press wskazują, że przewaga PiS nad opozycją może być mniejsza niż się wydaje:

  • poparcie wśród osób najbardziej zdecydowanych wziąć udział w wyborach wynosi: 41 proc. dla PiS, 32 proc. dla KO i 14 proc. dla Lewicy (Konfederacja i PSL+Kukiz'15 - pod progiem). Taki wynik wyborów przełożyłby się na przewagę mandatów opozycji (234) nad PiS (225);
  • afera hejterska zwiększa mobilizację w elektoratach opozycji (57 proc. wyborców KO, 55 proc. - Lewicy i 46 proc. PSL + Kukiz'15), znacznie bardziej niż w PiS (24 proc.), czy Konfederacji (23 proc.).

Te wyniki (szczegóły - dalej) wzmacniają ogólny wniosek z sondażu, że różnice między PiS a siłami opozycji są niewielkie, a wynik wyborów sprawą otwartą. Rzecz w tym, że opinia publiczna jest innego zdania.

PiS wygra, nic tego nie zmieni

PiS będzie rządził dalej - uważa 82 proc. Polek i Polaków, w tym 52 proc. sądzi, że - samodzielnie, a 27 proc., że w koalicji. W odebranie władzy Kaczyńskiemu wierzy tylko 13 proc., przy czym w elektoracie PiS taką opcję przewiduje równe 0 proc. (zero procent).

Nawet w elektoratach KO i Lewicy dominuje pesymizm: aż 67 proc. spodziewa się, że Kaczyński będzie rządził dalej, a optymistów jest tylko 25 proc. (KO) i 26 proc. (Lewica). Za wyraz gorzkiego optymizmu opozycji można co najwyżej uznać większą proporcję wskazań, że PiS będzie rządził w koalicji i mniejszą, że samodzielnie.

Interesujące, że najczęściej zmiany władzy oczekują osoby, które deklarują, że nie wezmą udziału w wyborach (33 proc.), czyli mniej zainteresowane polityką. Bo pesymizm opozycji i pewność siebie zwolenników Kaczyńskiego jest wyrazem dominujących opinii, które krążą po mediach, wzmacniane wynikami sondaży, w tym badań bezpośrednich w domu respondenta, które zawsze faworyzują partię rządzącą i nieskończoną liczbą ankiet na panelach internetowych.

To poczucie bezradności wzmacnia fakt, że nawet „najgorsze afery” (wieże Kaczyńskiego, Air Kuchciński, afera hejterska Piebiaka) nie obniżają notowań PiS. Kaczyńskiego nic nie ruszy - można usłyszeć.

W przeszłości tąpnięcie notowań PiS miało miejsce po kompromitacji władzy w Brukseli w marcu 2017 po wyborach na przewodniczącego Rady Europejskiej, gdy PiS próbował wystawić kontrkandydata dla Tuska w osobie Jacka Saryusza-Wolskiego, a także po ujawnieniu nagród, jakie sobie i swoim ministrom dała Beata Szydło, a potem broniła ich w arogancki sposób, namawiana przez Jarosława Kaczyńskiego, by "pokazała pazurki".

Przeświadczenie o nieuchronności wyniku wyborów jest o tyle racjonalne, że PiS wyraźnie prowadzi w sondażach i ma ogromną przewagę środków do dyspozycji (budżet państwa, media publiczne, sprawny aparat propagandy i dyscyplina w szeregach), ale nie uwzględnia tego, że zwycięstwo w wyborach nie musi przełożyć się na przewagę mandatów.

Nawet 40-41 proc. poparcie PiS, czyli wyższe niż w 2015 roku (37, 58 proc.), nie gwarantuje uzyskania większości sejmowej. Wyniki sierpniowego sondażu IPSOS dla OKO.press wskazują, że trudno dzisiaj przewidzieć skład Sejmu.

Ale przekonanie, że PiS na pewno wygra, może zadziałać jak samospełniająca się przepowiednia.

PiS ma mniejsze poparcie niż opozycja i niewielką przewagę w mandatach

Jak pisaliśmy, poparcie dla PiS (41 proc.) w sondażu IPSOS jest mniejsze niż suma poparcia trzech sił opozycyjnych, które wyniosło 46 proc. (KO 28 proc., Lewica 13 proc., PSL z resztkami Kukiz'15 - 5 proc.). Przypomnijmy wykres:

IPSOS sierpień 2019 pięć partii
IPSOS sierpień 2019 pięć partii

Poparcie opozycji przekłada się na tylko 218 mandatów, czyli mniej niż dostaje PiS (229). W tym: KO ma 117 mandatów, Lewica - 58, a PSL z Kukiz'15 - 12.

Różnice są jednak statystycznie nieistotne. Wynik wyborów i szanse na utworzenie rządu będą zależały od mobilizacji elektoratów PiS, KO i Lewicy, każdy punkt procentowy może decydować, kto będzie w stanie utworzyć rząd.

Sondaż OKO.press daje możliwość analizy mobilizacji poszczególnych elektoratów.

Wśród zdecydowanych Kaczyński traci większość

Poparcie wyborcze mierzy się wśród osób, które na pytanie, czy wzięłyby udział w wyborach odpowiadają "zdecydowanie tak” lub „raczej tak". Wśród wszystkich badanych odpowiedzi na to pytanie wyglądają tak:

  • zdecydowanie tak - 73 proc.;
  • raczej tak - 17 proc.;
  • raczej nie - 6 proc.;
  • zdecydowanie nie - 4 proc.

Zakwalifikowanie 80 proc. osób badanych jako wyborców jest na pewno zawyżeniem rzeczywistej frekwencji, choć zapowiada się, że może być rekordowa. W wyborach 2015 wyniosła 49,0 proc., najwyższa była w wyborach parlamentarnych 1989 - 62,7 proc. i prezydenckich 1995 - 64,7 proc.

Oto jak wygląda rozkład osób „zdecydowanych” i „raczej zdecydowanych” w partyjnych elektoratach (tu oczywiście wyniki sumują się do 100 proc.):

IPSOS 2019 sierpien zdecydowanie i raczej będą głosować
IPSOS 2019 sierpien zdecydowanie i raczej będą głosować

Jak widać, najbardziej zmobilizowane są elektoraty KO i Lewicy (89-90 proc. odpowiedzi „zdecydowanie tak”), PiS nieco mniej (80 proc.), najmniej PSL i - wbrew stereotypowi prawicowego fanatyzmu - Konfederacji Korwin Braun Narodowcy.

Gdyby liczyć poparcie wyborcze wyłącznie wśród osób „zdecydowanych” przewaga PiS nad opozycją maleje. Najmniejsza mobilizacja w elektoratach PSL + Kukiz'15 oraz Konfederacji sprawia, że spadają poniżej progu 5 proc. PiS zachowuje swoje 41 proc., ale KO rośnie do 32 proc., a Lewica do 14 proc. Bez PSL mają razem 46 proc.

IPSOS sierpień 2019 pięć partii wśród tylko zdecydowanie tak
IPSOS sierpień 2019 pięć partii wśród tylko zdecydowanie tak

Do Sejmu wchodzą tylko trzy partie, „marnuje się” aż 13 proc. głosów. Przeliczenie na mandaty wygląda tak:

  • PiS 225 mandatów;
  • KO - 171;
  • Lewica - 63.

Oznacza to, że gdyby liczyć poparcie wyłącznie osób rzeczywiście zdecydowanych na udział w głosowaniu (bez „raczej zdecydowanych”), układ sił się zmienia i koalicję rządową mogłaby stworzyć KO z Lewicą (234 mandaty) mając minimalną większość nad PiS.

Te różnice poparcia dla opozycji i dla PiS nie są statystycznie istotne, bo trzeba uwzględnić zarówno błąd pomiaru poparcia, jak i przeliczania na mandaty.

Afera hejterska może zmobilizować elektoraty opozycji

W sierpniowym sondażu IPSOS sprawdzaliśmy także, jaki wpływ na mobilizację elektoratów ma głośna afera z grupą hejterów pod kryptonimem „Kasta” kierowana przez byłego już wiceministra Łukasza Piebiaka.

Okazuje się, że chęć wyborów rośnie w szeregach opozycji znacznie bardziej niż w PiS. Do pewnego stopnia wynik jest „oczywistą oczywistością”, bo afera denerwuje bardziej przeciwników władzy, jej zwolennicy mają skłonność do jej lekceważenia.

IPSOS Sierpień 2019 chęć głosowania po aferze hejterskiej
IPSOS Sierpień 2019 chęć głosowania po aferze hejterskiej

Tak czy inaczej, widać, że ujawnienie hejtowania i szkalowania niezależnych sędziów może mieć pewien wpływ na mobilizację opozycji. Nie widać efektu demobilizacji po stronie PiS, tak jakby elektorat tej partii nie rozczarował się do swoich polityków.

W tym sensie szybka dymisja Piebiaka ułatwiła przyjęcie przez zwolenników PiS wersji, że - jak to ujął premier Morawiecki - „to kończy tę sprawę".

Sondaż IPSOS dla OKO.press 27-29 sierpnia 2019, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1006 osób

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze