Chciałam z tego miejsca, za tę obrazę Kai Godek, szczerze i z głębi serca przeprosić. Wszystkie seksworkerki, prostytutki, które mogły się poczuć urażone tym porównaniem – pisze szczecińska aktywistka Monika Tichy, z której TVP zrobiła dowód na zdziczenie protestów
"Widzieliście te plakaty na mieście DZIĘKUJĘ ZA ŻYCIE? Moje dziecko ma życie, ale to, co ja mam – tego się już nie da nazwać życiem. To jest orka. Śmieszne, groszowe zasiłki i pogarda PiS, który lekką ręką rzuca miliardy Rydzykowi i TVP, a nie ma dla osób z niepełnosprawnością. Ja sama dźwigam ten ciężar – nie Ordo Iuris, nie Kaja Godek, nie proboszcz, nie biskup i nie rząd" – pisze Monika Tichy, szczecińska feministka i obrończyni praw osób LGBT, która podczas demonstracji 29 stycznia 2021 zaatakowała PiS i Kaję Godek używając słów "szmata" i "k....".
TVP Info kilkakrotnie puszczało nagranie z jej wystąpieniem jako dowód zdziczenia protestów po opublikowaniu wyroku tzw. Trybunału Konstytucyjnego. Mimochodem podkreślając, że Monika Tichy była panelistką na Kongresie Praw Obywatelskich "zaproszoną przez Adama Bodnara".
OŚWIADCZENIE PIOTRA PACEWICZA
Informacje podawane przez TVP Info nie są prawdziwe. Do panelu "Kobieta jako nie/pełnoprawna obywatelka* niepotrzebne skreślić" Monikę Tichy zaprosił nie Adam Bodnar, ale ja, który byłem moderatorem panelu i miałem wolna rękę w doborze uczestniczek i uczestników I Kongresu Praw Obywatelskich w grudniu 2017 roku.
Obok Elwiry Borowiec, uczestniczki protestów ulicznych i aktywistki feministycznej z Puław (czytaj o niej tutaj), Monika Tichy reprezentowała nurt obywatelskiego, feministycznego buntu. Jej przenikliwe i pełne pasji wypowiedzi nadały ton panelowi, w którym brali też udział: prof. Małgorzata Fuszara, b. Pełnomocniczka Rządu Ds. Równego Traktowania, adwokat Grzegorz Wrona, specjalista od przemocy w rodzinie, dr Henryka Bochniarz, prezydentka Lewiatana, dr Sylwia Spurek, wtedy zastępczyni RPO, Tiina Kukkamaa-Bah z Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE i o. Paweł Gużyński, dominikanin.
Bardzo mi zależało, by panel o prawach kobiet nie ograniczał się do znawców tematu, ale by wzięły w nim udział kobiety, które bezpośrednio doświadczają trudności i ograniczeń jako konsekwencji polityki władz i konserwatyzmu swego środowiska. Przy okazji polecam Monikę Tichy wszystkim organizatorom kongresów, paneli i debat.
Piotr Pacewicz, red. naczelny OKO.press
Publikujemy tekst Moniki Tichy, w którym odnosi się do swoich słów o Kai Godek, ale pokazuje je w szerokim kontekście protestów przeciwko przemocy państwa. "Moja ojczyzna zmienia się w dyktaturę wyznaniową" – stwierdza.
Nasza piękna ojczyzna zaprawdę musi być najszczęśliwszym miejscem pod słońcem, skoro do rangi niusa dnia urasta fakt, że jedna pani drugiej pani powiedziała brzydkie słowo na "K", i bynajmniej nie było to "Konstytucja". Widocznie nie ma tu ciekawszych problemów: zachorowań na covid, obstrukcji opieki zdrowotnej, burdelu w edukacji, rosnącego bezrobocia, padających firm, inflacji, zapaści w kulturze, gastronomii i turystyce, nepotyzmu i korupcji w klasie rządzącej.
Media skupiają się na inwektywach, zamiast posłuchać poprzedzających je zdań mówiących o kolejnym problemie, którego "nie ma". Pani Godek podaje się za wielką przyjaciółkę "niepełnosprawnych dzieci". Gdzie zatem była, gdy niepełnosprawni, żądając godnych warunków życia, okupowali sejmowy korytarz, a PiS-owska władza zamykała im toalety?
Zaraz po opublikowaniu wyroku tzw. Trybunału mgr Przyłębskiej [29 stycznia 2021], w ciągu paru godzin zorganizowałyśmy protest pod biurem PiS. Mówiłam na nim, że Ordo Iuris ma ponad 4,5 mln budżetu rocznie [1 036 747 Euro według Transparency Register -red.], podobno od prywatnych darczyńców, chociaż śledztwa dziennikarskie wskazują nawet na "źródła wschodnie", a nawet sam Kreml.
Mając taki hajs, można by zrobić wspaniałe rzeczy dla dobra chorych dzieci, zamiast zmuszać do ich rodzenia wbrew empatii i rozumowi.
Tymczasem miasta są oblepione rysunkami zdrowych płodów z ostatniego miesiąca ciąży, zamiast chorych z pierwszego.
Jestem matką 13-letniego dziecka specjalnej troski, jak niemal wszystkie matki w Polsce zostawioną samą sobie zarówno przez rodzinę jak i państwo. Godek, chociaż ma możliwości, nic nie zrobiła dla mnie i mojego syna, robi natomiast wszystko, by nieszczęśliwych matek i dzieci było jak najwięcej.
Mało kto pewnie wie, jak się robi takie demo. Informacja, że wyrok będzie po prawie 100 dniach opublikowany spada na nas po południu, jak grom z jasnego nieba. Skrzykujemy się na konfach, zastanawiamy się nie czy robić, ale co robić, gdzie i o której, robimy wydarzenia na FB, piszemy do mediów, zgłaszamy zgromadzenia na kolejne dni, rozmawiamy z innymi organizacjami, kto się przyłącza, żeby były jak największe zasięgi.
Dobrze, że sam zgłasza się Tomek, akustyk, pyta, czy ma nagłośnić to wydarzenie, które widzi na FB, bo zapomnieliśmy się do niego odezwać. Rzucamy w połowie zlecenia, urywamy się z pracy, nie jemy obiadu, zostawiamy dzieci, gdzie się da, bierzemy flagi, megafony, zamawiamy taryfę, jedziemy tam, gdzie już zbierają się ludzie.
Drętwieją stopy i dłonie, bo w pośpiechu nie ubrałyśmy się porządnie, bo nie wiedziałyśmy, że jest aż tak zimno i wilgotno, bo rękawiczki zostały w innej torebce.
Ludzie już mówią, skandują, krzyczą, dopada mnie świadomość, że to nie tylko dziś-jutro-pojutrze, że to będzie pewnie znowu kilka tygodni na ulicy, że ta praca, którą zaplanowałam na najbliższy miesiąc pewnie znów pójdzie się chrzanić, że pewnie znowu mój syn będzie mnie widywał po pół godziny dziennie, będzie siedział sam w domu całymi wieczorami.
I to wszystko przez tę s*****ę, która ma organizację finansowaną przez nie wiadomo kogo, a z tego, co wiadomo, to jeszcze gorzej, z budżetem 4,5 mln rocznie i przez to, że moja ojczyzna zamienia się w dyktaturę wyznaniową.
A ja zamiast żyć swoim życiem od pięciu lat robię aktywizm, za który nikt mi nie płaci, musiałam rzucić pracę i próbować wyżyć z freelance'u. Stoimy tu przez osobę, która jest kobietą, matką, zresztą matką dziecka z niepełnosprawnością – i robi piekło kobietom, matkom, w tym matkom takim jak ja, z dziećmi z niepełnosprawnością.
Biorę mikrofon i coś mówię i nagle się łapię na tym, że wypowiedziałam na głos myśli, które we mnie buzowały przed chwilą. Słowami, których nie planowałam; nic z tego, co tu się dzieje, nie jest planowane. Ale mniejsza o to, trzeba już ogarniać demo, skandować hasła, dać ludziom poczucie, że nie są sami ze swoją frustracją, że jest ktoś, kto ją poniesie, kto ją wyrazi.
Trzeba pobiec tam, gdzie kogoś spisują, trzeba zebrać sprzęt, trzeba poprzytulać się w autach, kiedy już wracamy, dać sobie nawzajem siłę, bo nikt nam jej nie da, skoro to my jesteśmy te najsilniejsze. Wrócić do domu i robić demo na jutro.
Nie spodziewałam się że Kurwizja zrobi z tego temat dnia, co więcej, zesra się na rzadko, że “zwyzywała mamę niepełnosprawnego dziecka". Co więcej,
Kaja Godek we własnej osobie napisała na swoich socjalach, że wytoczy mi dwa procesy, na które założyła specjalną zbiórkę na necie, a jej fandom zaczął do mnie wypisywać i dzwonić z prywatnych numerów z pogróżkami śmierci.
Wieczorem ze Strajkiem Kobiet protestujemy na placu Solidarności. Mówię do zgromadzonych:
"Wiecie, gdzie się nauczyłam, że można na kobietę mówić »kurwo, szmato«? Tu, na tym placu, na demo w obronie Margot. Kiedy wielkie jak szafy osiłki z krzyżami i kotwicami ma bluzach krzyczeli te słowa do mnie, do profesory Iwasiów, do posłanek, radnych i szczecinianek. Kiedy mówili do nas z bliska, w oczy, że nas spalą i zajebią".
Słowa "kurwo, szmato, lezbo, lewaczko, zajebię cię" słyszę regularnie od obcych mężczyzn na ulicy, nie tylko na marszach równości, ale także w codziennym życiu, w zwykłych miejscach publicznych.
Tak więc chciałam z tego miejsca, za tę obrazę, szczerze i z głębi serca przeprosić. Wszystkie seksworkerki, prostytutki, które mogły się poczuć urażone tym porównaniem.
Określenie, którego użyłam, naprawdę jest nieadekwatne.
Nie ma bowiem w językach ludzi, aniołów, a nawet szatanów takiego słowa, które by wyraziło, jak bardzo niegodziwą, niemoralną i okrutną jest osoba, która wobec milionów ludzi stosuje przemoc legislacyjną.
Która w białych rękawiczkach zmusza kobiety i osoby z macicami do znoszenia tortur.
Pani Godek i jej Ordo Iuris stoją też za przemocą symboliczną wobec osób LGBT+, których w Polsce są dwa miliony. Strefy wolne od LGBT, ogłoszone w jednej trzeciej mojej ojczyzny, to jedna z ich sprawek, podobnie jak zbieranie podpisów pod ustawą zakazującą marszów równości "Stop LGBT".
To jest osoba, która powiedziała w TV, że geje adoptują dzieci, by je gwałcić. Miała o to sprawę w sądzie, który nie uznał jej winy, bo pozywający nie udowodnił, że jest gejem. Mrożek by tego nie wymyślił.
TVPiS pomija fakt, że ja też jestem matką. I też mam syna specjalnej troski, którego w przeciwieństwie do Kai Godek wychowuję sama. Jak 9 na 10 matek chorych dzieci w Polsce, bo mężczyźni odchodzą z rodzin, w których jest chore dziecko.
Widzieliście te plakaty na mieście DZIĘKUJĘ ZA ŻYCIE? Moje dziecko ma życie, ale to, co ja mam – tego się już nie da nazwać życiem. To jest orka. To są śmieszne, groszowe zasiłki i pogarda PiS, który lekką ręką rzuca miliardy Rydzykowi i TVP, a nie ma ich dla osób z niepełnosprawnością. Ja sama dźwigam ten ciężar – nie Ordo Iuris, nie proboszcz, nie biskup i nie rząd.
I tym się różnię od Kai Godek, że nikomu niczego nie narzucam. Walczę o to, by każda matka czy inna osoba opiekująca się chorym dzieckiem mogła żyć godnie. I by każda osoba, która nie chce skazywać swego przyszłego dziecka na cierpienie, miała prawo do takiej decyzji.
Aby wszystkie decyzje podejmowane były przez te osoby, które poniosą ich konsekwencje. A więc przez osoby w ciąży. A nie w Sejmie, nie w trybunale, nie w episkopacie. Nic o nas bez nas.
Bunt to język tych, którzy nie zostali wysłuchani, kiedy mówili. Bluzgi to język tych, których olano, gdy mówili kulturalnie. To jest wojna i jak mówiła Inga Iwasiów, na wojnie metody są wojenne. Bądźcie silne i silni.
Jebać PiS, Konfederację, ePiSkopat, kler i wszystkich, którzy gwałcą naszą wolność, którzy odbierają ją nam przemocą.
Tłum ludzi na placu zakrzyknął: "NIGDY NIE BĘDZIESZ SAMA". Solidarność jest jedną z najważniejszych wartości etyki. Stanąć po stronie kogoś, kto ma większy problem niż ja. Ja robię to na co dzień: jestem sterylizowana (w Niemczech, bo to w Polsce nielegalne). Nie mówię: "mnie to nie dotyczy".
Mówię: "dopóki wszyscy nie są wolni, nikt nie jest wolny".
W moim komunikatorze, telefonie i na mailu Niagara wyrazów wsparcia, podziwu, propozycji pomocy, wyznań miłości i zapewnień solidarności.
"Powiedziałaś na głos to, co i ja myślę. Co wszyscy myślimy. Dziękuję".
Gdzieś tam pomiędzy pojawia się kilka wiadomości: "nie wolno tak mówić o kobiecie", "szkodzisz w ten sposób sprawie", "poważni ludzie mogą się od ciebie odsunąć", "czy się zastanawiałaś, jak to będzie odebrane, jaki będzie miało długofalowy wydźwięk?".
NIE. Nie zastanawiałam się. Działałam, nie było czasu strategicznie myśleć.
„Masz rację, ale tak nie wolno! Dlaczego użyłaś takich słów?". Bo byłam w pośpiechu, nerwach i stresie, bo byłam zmęczona i zmarznięta, wkurwiona i sfrustrowana? Nie. Przede wszystkim dlatego, że BYŁAM TAM W PIERWSZYM SZEREGU.
Gdybym została w domu, z dzieckiem, na fotelu, robiąc obiad i kolację, to by się nie stało. Gdybym stała z tyłu z flagą, zamiast trzymać megafon, to by się nie stało. Gdybym stała wśród uczestników, tylko słuchając i powtarzając skandowanie, to by się nie stało.
Skoro z ciepła, z domów, z kanap, zza biurek walczycie tylko lajkami, to się zastanówcie, czym jest nazwanie kogoś szmatą wobec tego, co Kaja Godek zrobiła dziewczynie, która dostała skierowanie na terminację patologicznej ciąży w środę, a w czwartek jej powiedziano, że będzie musiała tę ciążę donosić.
I tym wszystkim, które taką diagnozę usłyszą dziś, jutro, za tydzień, za miesiąc. Tym, które teraz stwierdzają, że odłożą decyzję o dziecku na czas, kiedy ePiSkopat przestanie wprowadzać katoszariat w Polsce. Albo wyjadą mieszkać za granicę.
Jeśli "poważny człowiek" w tej sytuacji nie stanie po stronie tych straumatyzowanych osób, odsunie się ode mnie, bo mu to zaniży słupki czy zasięgi, to niech odejdzie stąd.
Nigdy nie wiemy, jaki coś koniec końców przyniesie efekt. Pierwszy raz chóralnie skandowane "wypierdalać" słyszałam, gdy policja przyjechała pod KPH aresztować Margot. Wszyscy się wtedy mądrzyli, czy można zerwać banner z ciężarówki która namawia, żeby nas krzywdzić. Nad tym, czy to kierowca pierwszy zaatakował, czy Margot. Ale to Margot siedziała w pierdlu, a my nie wiedziałyśmy, czy jej nie biją. Potem kolejne rozkminy w stylu “ą, ę, dupa przez rz”, gdy pokazała faka.
A dwa miesiące później mamy banner "Wypierdalać" na czele marszu, osiem gwiazdek staje się słowem, krzykiem i okazuje się, że to jest strzał w dziesiątkę, że daje to naszemu protestowi siłę, że mobilizuje tłumy.
Że lawinowo wzrasta poparcie dla legalnej aborcji na żądanie i dla wypieprzenia religii ze szkół. Skok z pięćdziesięciu do prawie siedemdziesięciu procent w kilka miesięcy? Spadek przeciwnego poglądu o prawie połowę? Dokładnie tak.
„Odstraszyliśmy umiarkowanych?". Wręcz przeciwnie. Pokazaliśmy im, do czego prowadzi ich bierność wobec przemocy i bezprawia.
Atak Margot na ciężarówkę był przypadkowy, na spontanie. Moje słowa też.
Dotąd nasza lewa strona kroiła włos na czworo, rozdzielała gówno na atomy, jakie środki są dozwolone, gdzie jest granica obywatelskiego nieposłuszeństwa.
Tymczasem Kaczyński, Duda, Matecki, Rydzyk, Dzięga, i cała katolicka drużyna z odwołaniem do JPII mogą kraść, wyzywać, gwałcić dzieci, chronić gwałcicieli, ale ich followersi stoją za nimi jak beton i mają siłę ich wspierać, bo się nie zajmują takimi właśnie rozkminami.
U nas jest to problem zarówno polityków i działaczy, jak i zwolenników, i elektoratu. "Nie mam na kogo głosować, bo oddała psy, bo nie oddał mandatu, bo powiedział »pani minister« a nie »ministra«, bo napisał przymilnego tweeta do bosakowców, bo ma firmę, czyli jest kapitalistą, bo nie sprzeciwia się umowom zlecenie, czyli libek, itd itd.".
Mądrzy nie pchają się do polityki i za to karą dla nich są rządy głupich. Idealiści fochają się o każdą duperelę i za to karą są rządy cynicznych skurwysynów.
Tymczasem rozwiązanie leży jak na dłoni, oni je nam pokazują – nie skupiać się nad detalami, nie tracić energii, trzymać się razem mimo różnic, być SOLIDARNYMI, skupić się na tym, gdzie jest prawdziwy wróg, robić swoje. Oni i tak będą mówić o nas złe rzeczy. Nawet jeśli nie "damy im amunicji", to ją wymyślą, np. lekcje masturbacji w przedszkolu, które wzięli z własnych mokrych snów, bo przecież nie z naszych działań czy planów.
Dziękuję wszystkim za mur, za wsparcie, za solidarność. Ale myślę, że musimy przestać się bronić.
Jeśli ktoś Wam mówi o tym że „dałam im amunicję", o tym, że to niekulturalne, że niegodne feministki, to proszę nie brońcie mnie, ja nie jestem tu w ogóle istotna. Tylko winny się tłumaczy.
Niewinny, który się broni przed niebywałym gwałtem, przekierowuje uwagę na ten gwałt.
To oni niszczą kraj i biografie milionów ludzi, niszczą wszystko co się da, robili kampanię wyborczą zamiast ogarniać covid, ludzie umierają, tracą pracę, tracą firmy, które budowali całe życie, a my tu rozkminiamy, czy można nazwać kurwą osobę z tej kliki, która cała powinna być skazana na podstawie ustawy o przestępczości zorganizowanej.
Czy do przestępców, którzy powinni stać przed trybunałem stanu, można krzyczeć "wypierdalać" i "jebać PiS"?
Czy do zbrodniarzy, którzy dla swej władzy i kasy pozwalali gwałcić dzieci, można krzyczeć "jebać kler"?
"Znaj proporcyją, mociumpanie".
P.S. Zbiórka Kai Godek zainspirowała mnie do odpalenia Patronite. Możecie wesprzeć moją działalność aktywistyczną ➡ https://patronite.pl/monikapacyfkatichy/description
Można też wesprzeć Stowarzyszenie Lambda Szczecin ➡ 44 1750 0012 0000 0000 3893 8797, tytułem “darowizna na cele statutowe”.
*Monika „Pacyfka” Tichy: szczecinianka, buntowniczka, aktywistka, motocyklistka, feministka. Niegdyś promotorka młodych talentów wyścigowych, odeszła ze sportu motocyklowego, gdy – jak pisze – nastały rządy PiS i trzeba było zająć się ważniejszymi rzeczami: obroną demokracji i praw człowieka. O tej walce napisała opowiadanie, które zdobyło pierwszą nagrodę w konkursie literackim „Mój #CzarnyProtest” (opublikowaliśmy je w lipcu 2017 roku). Pisała w OKO.press m.in. o udanej blokadzie wrocławskiego Marszu Niepodległości 2018
o Marszach Równości,
a ostatnio o protestach po wyroku tzw. TK.
Najwięcej energii poświęca działaniu na rzecz akceptacji i równouprawnienia osób LGBT+. Jest szefową szczecińskiej Lambdy i organizatorką Marszy Równości.
Komentarze