0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Biuro Przeydenta UkrainyFot. Biuro Przeydent...

Przede wszystkim warto powiedzieć, że zaproponowany Ukrainie tzw. plan pokojowy nie jest nowy. W większości zawiera znane wcześniej rosyjskie warunki, które są nie do zaakceptowania przez walczący kraj. Zdaniem ukraińskich ekspertów politycznych jest to kolejny „pozbawiony perspektyw”, „martwo urodzony” i „kapitulacyjny” plan.

Nowy-stary plan zawiera 28 punktów

Według tzw. planu Trumpa Ukraina m.in. powinna:

  • zgodzić się demilitaryzację i zmniejszenie liczebności Sił Zbrojnych Ukrainy;
  • uznać Krym, Donieсczyznę i Ługańszczyznę za de facto rosyjskie (oddać Rosji cały Donbas – również tereny, których ta nie okupowała);
  • zamrozić linię styczności wojsk w obwodach zaporoskim i chersońskim;
  • zrezygnować z członkostwa w NATO i zapisać to w konstytucji;
  • przeprowadzić wybory w ciągu 100 dni od podpisania porozumienia;
  • wprowadzić przepisy UE dotyczące tolerancji religijnej i ochrony mniejszości językowych (chodzi o nadanie językowi rosyjskiemu statusu języka urzędowego oraz uznanie cerkwi prawosławnej Moskiewskiego patriarchatu);
  • plan przewiduje również stopniowe zniesienie sankcji wobec Rosji, która zobowiązuje się prawnie do przestrzegania polityki nieagresji wobec Ukrainy i Europy. Rosja wraca do G8, a 100 miliardów dolarów zamrożonych rosyjskich aktywów zostanie przeznaczonych na odbudowę Ukrainy.
  • Zaporoska elektrownia jądrowa zostanie uruchomiona pod nadzorem Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, a wyprodukowana energia elektryczna będzie rozdzielana po równo między Rosję i Ukrainę.
  • Wszystkie strony konfliktu otrzymają pełną amnestię za swoje działania podczas wojny i zgadzają się nie wysuwać żadnych roszczeń w przyszłości.

W zamian za ustępstwa Ukraina otrzyma gwarancje bezpieczeństwa od Stanów Zjednoczonych (za które USA chce otrzymać kompensację). Innymi słowy, jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę, to oprócz zdecydowanej, skoordynowanej odpowiedzi wojskowej, wszystkie globalne sankcje zostaną przywrócone, uznanie nowego terytorium i wszystkie inne korzyści wynikające z tej umowy zostaną unieważnione.

Szczegółowo plan omówił w OKO.press Witold Głowacki:

Przeczytaj także:

Autorem projektu ma być specjalny przedstawiciel prezydenta Trumpa w Rosji, Steve Witkoff. W jego opracowaniu uczestniczyli sekretarz stanu USA Marco Rubio oraz zięć Trumpa, Jared Kushner. Według amerykańskich urzędników plan został opracowany po konsultacjach z Rustemem Umerowem, sekretarzem ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (do lipca pełnił funkcję ministra obrony). W piątek (21 listopada) Umerow zaprzeczył tym informacjom.

Wcześniej na naszych łamach Agnieszka Jędrzejczyk opisała okoliczności stworzenia planu oraz pierwsze przecieki, które pojawiały się w mediach anglojęzycznych:

Zgoda na negocjacje nie oznacza akceptacji „planu”

W czwartek, 20 listopada, w Kijowie sekretarz armii USA Dan Driscoll przekazał plan prezydentowi Ukrainy. Zełenski podkreślił, że dokument odzwierciedla amerykańską wizję. Dodał, że Ukraina potrzebuje prawdziwego pokoju, takiego, żeby nie doszło do trzeciej inwazji Rosji.

Według ukraińskiego prezydenta „godny pokój oznacza, że warunki powinny być zgodne z poszanowaniem naszej niezależności, naszej suwerenności i godności narodu ukraińskiego”.

Dla Ukrainy jest to sprawa zasadnicza.

Zełenski powiedział, że Ukraina jest „nastawiona na jasną, uczciwą pracę” na rzecz pokoju razem ze Stanami Zjednoczonymi oraz partnerami w Europie i na świecie. Ukraiński prezydent liczy na rozmowę z prezydentem Trumpem w ciągu najbliższych dni.

„Jesteśmy świadomi, że siła Ameryki i wsparcie Ameryki mogą przybliżyć pokój, i nie chcemy tego stracić” – mówił Zełenski. I dalej:

„Rozumiemy również, że Rosja nie ma rzeczywistej chęci pokoju, w przeciwnym razie nie rozpoczęłaby tej wojny. Istnieje wiele ocen – całkowicie słusznych – że Rosja przez cały ten rok stara się osiągnąć tylko jedno, a mianowicie: odroczyć sankcje i zyskać więcej czasu na wojnę”. (Kolejny plan pokojowy pojawia się w przededniu wejścia w życie sankcji wobec dwóch głównych rosyjskich spółek naftowych, które USA nałożyły na Rosję).

Nic nowego

Mimo to, że plan Trumpa jest nie do przyjęcia przez Ukrainę – jest to propozycja kapitulacji, a nie porozumienia pokojowego – to Zełenski zgadza się na negocjacje. W innym przypadku Rosja i USA mogłyby obwinić Ukrainę o to, że nie chce zakończenia wojny. Według relacji medialnych Trump nie dał Zełenskiemu dużo czasu do namysłu – powinien, jak najszybciej zgodzić się na amerykański plan, najlepiej do Święta Dziękczynienia (27 listopada).

Ten mechanizm przypomina negocjacje w sprawie umowy o wspólne wydobywanie ukraińskich surowców (znanej też jako umowę o minerały), którą Ukraina z USA podpisały wiosną tego roku. Na pierwszych etapach dokument zawierał maksymalistyczne warunki, niezgodne z ukraińskim interesem, na które Ukraina miała się zgodzić natychmiast. Żeby zmusić Ukrainę do podpisania pierwszej wersji umowy, amerykańska administracja miała nawet chwilowo wstrzymać dostawy broni na ukraiński front.

Kijów nie uległ wówczas presji administracji Trumpa i kiedy emocje po słynnym już skandalu w Gabinecie Owalnym (gdzie miała być podpisana ramowa umowa) pod koniec lutego upadły, kontynuował rozmowy.

Dużą rolę odegrali wtedy europejscy liderzy, którzy wstawili się za napadniętym krajem. Teraz – zdaniem ukraińskich politologów – również powinien wybrzmieć głośny i stanowczy głos Europy.

Kraje europejskie we własnym interesie powinny podkreślać, że nie ma zgody na równoznaczne z kapitulacją warunki zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej.

W tle negocjacji pokojowych „Mindiczgate”

„Plan pokojowy” pojawia się w momencie politycznego kryzysu w Ukrainie. Od prawie od dwóch tygodni żyje ona aferą korupcyjną w państwowym sektorze energetycznym (m.in. w Energoatomie, operatorze ukraińskich elektrowni), którą wykryło Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (skrót ukraiński – NABU) wspólnie ze Specjalną Prokuraturą Antykorupcyjną (SAP). (To te same instytucje antykorupcyjne, którym w lipcu ukraińskie władze próbowały ograniczyć upoważnienia, ale niezależność organów w protestach ulicznych obroniło ukraińskie społeczeństwo).

Jak pisaliśmy, w aferę są zamieszani obecni i byli wysocy urzędnicy ukraińskiego sektora energetycznego – m.in. ministrowie energetyki Ukrainy, były wicepremier Ukrainy Ołeksij Czernyszow, były partner biznesowy prezydenta Zelenskiego Timur Mindicz (który miał być organizatorem korupcyjnych transakcji) i inne osoby. Przez utworzone w centrum Kijowa tajne biuro do prania pieniędzy przepłynęło około 100 mln dolarów.

W zeszłym tygodniu prezydent Zełenski zapowiedział restrukturyzację zarządzania w najważniejszych energetycznych instytucjach, podpisał sankcje wobec dwóch uczestników afery, w tym Mindicza. Jednak nie odniósł się do tego, że w aferze mogli brać udział osoby z jego najbliższego otoczenia.

W środę, 19 listopada Rada Najwyższa zdymisjonowała ministrów energetyki – Switłanę Hrynczuk i sprawiedliwości – Hermana Hałuszczenkę (były minister energetyki). W energetycznych spółkach państwowych trwają audyty. Wcześniej rozpoczęła pracę Tymczasowa Komisja Śledcza, a podczas jej posiedzenia wypłynęły nowe szczegóły sprawy – np. to, że o istnieniu ustawek mogły wiedzieć inne organy ścigania, jak Państwowe Biuro Śledcze Ukrainy.

Restrukturyzacja Biura Prezydenta

Według posłów opozycji, dziennikarzy śledczych, organizacji pozarządowych działających na rzecz zwalczania korupcji świadczy to o tym, że o korupcji musiało wiedzieć Biuro Prezydenta, m.in. jego szef – Andrij Jermak. Od dłuższego czasu komentatorzy polityczni podkreślają, że Jermak przejął zbyt dużo uprawnień, odgrywa rolę wiceprezydenta czy nawet w praktyce jest współprezydentem Ukrainy. Większość decyzji ma być podejmowana w Biurze Prezydenta, a nie w parlamencie (według Konstytucji Ukraina ma system parlamentarno-prezydencki).

Daria Kaleniuk, dyrektorka wykonawcza Centrum Przeciwdziałania Korupcji w radiu New Voice mówi, że podjęte przez Zełenskiego działania, dymisje ministrów czy restrukturyzacja rządu nie wystarczą, żeby Ukraina wyszła z tego kryzysu. Zdaniem ekspertki oraz wielu innych liderów opinii Jermak powinien podać się do dymisji, a krajem nie może rządzić Biuro Prezydenta. Według ukraińskich mediów krytyka Jermaka ma narastać również w prezydenckiej partii „Sługa Narodu”, która ma większość w parlamencie. Formacja chce odzyskać podmiotowość, a nie głosować według „dyscypliny partyjnej”.

Jak na razie Zełenski ufa jednak Jermakowi i mimo nacisków części społeczeństwa zdecydował się go nie zwalniać.

Coraz większa frustracja

Emocje w ukraińskim społeczeństwie sięgają zenitu. Oprócz trudnej sytuacji na froncie i kolejnych tragedii, jak ta spowodowana atakiem na Tarnopol (gdzie rosyjska rakieta trafiła w blok; według ostatnich danych zginęło 31 osób, prawie sto zostało rannych), wskutek ostatnich rosyjskich ostrzałów w całym kraju jest deficyt energii elektrycznej, ludzie nie mają w domu prądu nawet po 12-18 godzin. Tymczasem podsłuchani uczestnicy afery omawiali kwestie budowy konstrukcji ochronnych dla obiektów elektrowni atomowych, zabezpieczających je przed rosyjskimi rakietami. Stwierdzili, że na to „szkoda kasy”.

To, że tak dużą aferę jednak wykryto, pokazuje, że Ukraina walczy również z korupcją i odpowiednie służby dobrze wykonują swoją pracę. Jednak ta sprawa pogorszyła wizerunek Ukrainy w oczach partnerów międzynarodowych w kluczowym momencie – kiedy kraje europejskie rozważają przekazanie jej zamrożonych rosyjskich aktywów (w ramach kredytu), z których większość znajduje się w Belgii. Więcej pisała o tym w OKO.press Paulina Pacuła:

Presja ekonomiczna i militarna

Wadym Denysenko, kierownik centrum analitycznego „Dilowa Stołycia” (Stolica biznesowa) w New Voice mówi, że w związku z aferą korupcyjną oraz wiadomościami o „planie pokojowym” kraje europejskie nie podejmą takiej decyzji. Natomiast Ukraina od 1 marca 2026 roku będzie mieć ogromny problem z finansowaniem – potrzebuje dodatkowo ok. 70 mld dolarów rocznie, aby kraj mógł funkcjonować. Do tej pory Rada Najwyższa nie przyjęła budżetu na przyszły rok (ma się to stać na początku grudnia). Według analityka pieniądze z rosyjskich aktywów były jedyną realną szansą dla Ukrainy, by wypełnić dziurę budżetową.

Jak mówi Denysenko,

Ukraina weszła w trzy kryzysy – parlamentarno-rządowy, finansowy (i nie wie, jak z niego wyjść) oraz – o czym świadczy Mindiczgate – zarządzania.

Ukraińskie władze powinny zmienić podejście i rozpocząć ze społeczeństwem dialog o przyszłości, żeby zminimalizować napięcia.

Zdaniem eksperta Ukraina nie może odmówić negocjacji planu Trumpa. Jednak zaproponowany przez Amerykanów dokument nie jest ostateczny. Ukraina powinna współpracować zarówno z partnerami europejskimi, jak i z Republikanami, wśród których wielu nie chce zbliżenia z Rosją. Natomiast jest oczywiste, że amerykańska administracja będzie stosowała wobec Ukrainy ekonomiczną dźwignię wpływu. „Znajdujemy się w patowej sytuacji” – uznał ekspert.

Oprócz tego, jak pisze Reuters, Stany Zjednoczone zagroziły, że wstrzymają dostawy broni i nie będą udostępniać informacji wywiadowczych Ukrainie (jak pisaliśmy wyżej, mechanizm ten już był stosowany), aby wymusić na niej zgodę na porozumienie pokojowe.

„Źródła wypowiadające się anonimowo podały, że Kijów jest pod większą presją ze strony Waszyngtonu niż podczas wszystkich wcześniejszych rozmów pokojowych, a USA chcą, aby Ukraina podpisała ramowe ustalenia umowy do przyszłego czwartku” – pisze agencja.

Godność i Wolność

To, że na Ukrainę wywierana jest presja, w wieczornym wideo do narodu Ukrainy potwierdził prezydent Zełenski.

„Obecnie Ukraina może stanąć przed bardzo trudnym wyborem. Albo utrata godności, albo ryzyko utraty kluczowego partnera. Albo skomplikowane 28 punktów, albo niezwykle ciężka zima – najcięższa – i dalsze zagrożenia.

Życie bez wolności, bez godności, bez sprawiedliwości.

I żądanie, żebyśmy wierzyli temu, kto zaatakował już dwukrotnie” – powiedział Zełenski. Dodał, że w 2019 roku, kiedy objął urząd prezydenta, „zobowiązał się we wszystkich swoich działaniach bronić suwerenności i niezależności Ukrainy, stać na straży praw i wolności obywateli, przestrzegać Konstytucji i praw Ukrainy".

„I każdego dnia jestem wierny każdemu jej słowu [przysięgi]. I nigdy jej nie zdradzę”.

Zełenski powiedział, że będzie pracować z partnerami i proponować alternatywne rozwiązania.

„Będziemy i musimy zrobić wszystko, aby w rezultacie doszło do zakończenia wojny, a nie do końca Ukrainy, Europy i globalnego pokoju” – mówił Zełenski.

„Najbliższy tydzień będzie bardzo trudny i pełen wydarzeń. Jesteście dorosłym, mądrym, świadomym narodem, który wielokrotnie to udowodnił. I który rozumie, że w tym czasie będzie wiele presji – presji politycznej, informacyjnej, różnej. Aby nas osłabić. Aby nas skłócić. Wróg nie śpi i zrobi wszystko, aby nam się nic nie udało.

Czy pozwolimy im to zrobić? Nie mamy prawa. I nam się uda.

Bo ci, którzy chcą nas zniszczyć, źle nas znają.

Nie rozumieją, kim naprawdę jesteśmy, o co nam chodzi, za co walczymy, jacy jesteśmy. Nie bez powodu obchodzimy Dzień Godności i Wolności jako święto państwowe [właśnie dziś, 21 listopada]. To pokazuje, kim jesteśmy. Jakie są nasze wartości.

Będziemy działać na polu dyplomatycznym dla naszego pokoju. Musimy działać wspólnie w kraju dla naszego pokoju. Dla naszej godności. Dla naszej wolności. Wierzę i wiem, że nie jestem sam. Ze mną jest nasz naród, społeczeństwo, żołnierze, partnerzy, sojusznicy, wszyscy nasi ludzie. Godni. Wolni. Zjednoczeni".

;
Na zdjęciu Krystyna Garbicz
Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media. W OKO.press pisze o wojnie Rosji przeciwko Ukrainie oraz jej skutkach, codzienności wojennej Ukraińców. Opisuje również wyzwania ukraińskich uchodźców w Polsce, np. związane z edukacją dzieci z Ukrainy w polskich szkołach. Od czasu do czasu uczestniczy w debatach oraz wydarzeniach poświęconych tematowi wojny w Ukrainie.

Komentarze