0:00
0:00

0:00

W poniedziałek 13 listopada 2023 roku pracę zaczął nowy Sejm, w którym większość mają partie demokratyczne. To one najpóźniej w grudniu utworzą nowy rząd. Jednym z najważniejszych wyzwań, z jakim się zmierzy nowa ekipa rządząca, jest szybka naprawa wymiaru sprawiedliwości po 8 latach „reform” PiS i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

Trzeba pilnie naprawić SN, TK, KRS, sądy powszechne i prokuraturę. Projekty ustaw w tej sprawie przygotowali sędziowie z Iustitii i SN, eksperci i prokuratorzy z Lex Super Omnia. Jak napisaliśmy w OKO.press, nowy Sejm zapowiada szybkie działania w tej sprawie.

Trwa debata, jak naprawić sądy. OKO.press bierze w niej udział. W OKO.press i Archiwum Osiatyńskiego opublikowaliśmy wywiady z sędziami Igorem Tuleyą i Waldemarem Żurkiem (symbolami walki o niezależność sądów), prezesem stowarzyszenia sędziów Iustitia prof. Krystianem Markiewiczem, adwokatem Michałem Wawrykiewiczem z Wolnych Sądów, sędzią Trybunału Sprawiedliwości UE prof. Markiem Safjanem i byłym I Prezesem Sądu Najwyższego prof. Adamem Strzemboszem.

Prof. Safjan uważa, że uchwałą Sejmu można zlikwidować nielegalną neo-KRS, a neo-sędziowie powinni stanąć do ponownych, nowych konkursów przed legalną neo-KRS. Nie wyklucza też tego prof. Adam Strzembosz.

Opublikowaliśmy też teksty Magdaleny Krzyżanowskiej-Mierzewskiej, byłej prawniczki z Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i ekspertki Fundacji Batorego, dr Marcina Szweda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Krzysztofa Izdebskiego, eksperta Fundacji Batorego, dr Witolda Zontka z katedry Wydziału Prawa Karnego UJ oraz dr Barbary Grabowskiej-Moroz z Instytutu Demokracji Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego i Małgorzaty Szuleki z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Dziś publikujemy rozmowę o szybkiej naprawie wymiaru sprawiedliwości z prof. Ewą Łętowską. To była Rzeczniczka Praw Obywatelskich, sędzia NSA i TK w stanie spoczynku. Członkini PAN. Prof. Łętowska w ostatnich latach często zabierała krytyczny głos w sprawie zmian w sądach i TK. Broniła ich niezależności, wspierała sędziów broniących praworządności. Stała pod sądami, gdy atakował je PiS.

Przeczytaj także:

Mariusz Jałoszewski, OKO.press: Trwa gorąca dyskusja, jak przywrócić praworządność w Polsce. Od czego Pani by zaczęła?

Prof. Ewa Łętowska: Zawsze na takie pytanie odpowiadam, że przede wszystkim należy wykonać wszystkie wyroki TSUE i ETPCz. Nie będę zajmować się technikaliami, jak w szczegółach to wykonać. Bo w tych wyrokach jest zawarte, co trzeba zrobić, jaki efekt osiągnąć. Ale już „jak” to zrobić – to kwestia inwencyjności prawniczej, interpretacyjnej i zręczności politycznej.

Wyrok ETPCz z 2021 roku ws. Xero Flor mówi, że TK w składzie z sędziami dublerami jest wadliwy.

Bo dubler nie jest sędzią spełniającym przesłanki bycia sędzią i wyrok wydany z jego udziałem nie jest wiążący. Sejm w 2015 roku wybrał uchwałą 3 dublerów na wcześniej już zajęte miejsca w TK. Również TK orzekł, że ten wybór nie był prawidłowy i do dziś tego wyroku nie wykonano.

Sprawa jest więc co do zasady prosta. Każdy organ państwowy ma obowiązek serio traktować wyroki ETPCz i TSUE oraz je wykonywać. W moim przekonaniu Sejm powołując się na ocenę wyroku ETPCz może podjąć uchwałę odwołującą z TK osoby niemogące pełnić funkcji sędziego.

I to jest droga, którą należy podążać. Nie zachowujemy się tak samo jak PiS, tylko wykonujemy już istniejące wyroki sądów i trybunałów. Ważne jest, żeby Sejm okazał intencję wykonania tych wszystkich wyroków. Pierwszą rzeczą powinno być złożenie takiej deklaracji w formie uchwały, a potem podjęcie kroków w celu ich wykonania. W ten sam sposób Sejm może wypowiedzieć się też wobec zmian w KRS i SN, również powołując się na wykonanie wyroków Trybunału Sprawiedliwości.

Tym tropem należy iść. Wykonywanie tych wyroków daje pole do działania uchwałami sejmowymi i legitymizuje zarazem rozproszoną kontrolę sądową. A przecież ich wykonywanie to obowiązek wszystkich organów państwa i ma on zakotwiczenie w Konstytucji.

Taki porządek rzeczy pozwoli na legitymizowanie zmian. Zmiany mogą także następować w drodze decyzji personalnych – tam, gdzie je można przeprowadzić, na przykład w prokuraturze czy administracji wymiaru sprawiedliwości.

Jak wykonać te wyroki ETPCz i TSUE? Dotyczyły one też neo-KRS, czy neo-sędziów w SN.

Sądzę, że musi być przedstawiona jakaś uroczysta deklaracja, że oto powraca się na drogę konstytucyjnej cnoty i wykonywania wyroków. Taka deklaracja intencji. To samo w sobie może pomóc odzyskać utracona wiarygodność, niezbędną choćby do intensyfikacji starań o fundusze z KPO. Wszak warunkiem jest tu choćby rozpoczęcie realizacji kamieni milowych.

Dalej można się odnieść do kwestii KRS, sytuacji w SN i tak dalej. Podkreślam: to nie jest jakieś jedno działanie, jeden akt. Tak jak psucie praworządności było rozciągniętym łańcuchem różnych działań: legislacyjnych na różnym szczeblu, decyzji personalnych – tak przywracanie praworządności też musi być z konieczności procesem złożonym i niejednorodnym, rozciągniętym w czasie.

Poza tym wszystko zależy też od zmiennego, dynamicznego układu sił i umiejętności osiągania celu. Politycy w ramach koalicji powinni się dogadać, jak to w takiej deklaracji zapisać. Deklaracja jest aktem politycznym.

Przywracanie praworządności musi następować działaniami praworządnymi.

Ale już realizacja takiej deklaracji to jest mieszanina kroków politycznych i prawnych.

Można to zrobić uchwałami Sejmu, a nie ustawami?

Na zmiany ustawowe nie ma co liczyć, wszak prezydent w momencie inauguracji nowego Sejmu zapowiedział weta. Ale koniecznie należy czynić wysiłki legislacyjne i – cóż – kolekcjonować weta. Wtedy uczytelnia się sytuację. Jaśniej widać, kto jak się zachowuje. W obliczu weta trzeba rozważyć kolejne możliwości działania środkami prawnymi innymi niż ustawa. Sporo można zrobić uchwałami Sejmu.

Czyli 15 sędziów członków nielegalnej neo-KRS, których wbrew Konstytucji powołali politycy (posłowie PiS), można odwołać uchwałą Sejmu w taki sam sposób, jak ich wybrano?

Mogę sobie wyobrazić taki właśnie sposób wykonania wyroku TSUE. Jeżeli nie byłoby szans na nową ustawę (a może prezydent zmieni zdanie, przecież kohabitacja zakłada chyba jakieś rozmowy), wtedy trzeba byłoby wybrać nową KRS na podstawie ułomnej ustawy, tej, która jest. Ale wówczas należałoby wyeliminować czy ograniczyć wpływ polityków na to, co proponują zgromadzenia sędziowskie, nie tolerować skandali z listami poparcia, uczytelnić cały wybór.

Mniej więcej w podobny sposób można byłoby oczekiwać realizacji wyroków TSUE, gdzie tkwi materiał do uzdrowienia (raczej nawet uzdrawiania) sytuacji w SN. Oczywiście zależy to także od gotowości, determinacji i umiejętności łączenia środków prawnych i politycznych.

Neo-sędziów SN trzeba odsunąć od orzekania, a Izbę Kontroli i Izbę Odpowiedzialności Zawodowej należy zamknąć? Z uchwały pełnego składu SN ze stycznia 2020 roku wynika, że każdorazowo skład orzekający z neo-sędzią SN jest wadliwy, a wyrok wydany z jego udziałem jest do podważenia. Legalność tych dwóch Izb została też podważona przez ETPCz i TSUE.

To wynika z uchwały SN. Tę nitkę trzeba pociągnąć od właściwego końca. Nie można z góry przewidzieć gotowych rozwiązań. Ale zakotwiczenie wszelkich działań w idei wykonania orzeczeń Trybunałów (czego przecież wymaga nasza Konstytucja), chroni i legitymizuje zmiany w sądach.

Trzeba cały czas wyjaśniać, że każdy czyn powrotu na drogę cnoty zakotwiczony jest w tych wyrokach. Bo nie ma innej regulacji, która by to zapewniała. Skala destrukcji, która nas dotknęła, jest nieporównywalna do czegokolwiek w przeszłości.

Trudno mieć pretensje do Konstytucji, że została zgwałcona.

Co zrobić z neo-sędziami sądów powszechnych, którzy dostali nominację od nielegalnej neo-KRS?

Oni czasem są wręcz ofiarami tych zmian. Powinni pozostać w stanie sędziowskim. Ale jeszcze raz powinni stanąć w nowych konkursach przed nową KRS, aby usunąć wszelkie zarzuty. Tak zresztą sprawę ujmują znane projekty ustawodawcze [Iustitii – red.].

Bo tu sprawa wymaga zmian legislacyjnych, a te bez współdziałania z prezydentem nie są możliwe. Na jakich zasadach i jak to współdziałanie się odbędzie i czy odbędzie, trudno przewidywać. Dodam, że nikt nigdy nie proponował też, aby podważać wyroki, jakie zapadły z udziałem tych sędziów.

A co zrobić z wyrokami TK wydanymi z udziałem sędziów dublerów? Skoro nie są to wyroki, to można unieważnić je uchwałą Sejmu, czy po prostu usunąć z Dziennika Ustaw?

Nikt nie wie, jak to zrobić. Są głosy, że powinien to jeszcze raz rozpatrzyć TK. Czy ten, który obecnie mamy? Czy jakiś inny skład, w przyszłości? I jakiej? Kiedy? Przecież im dłużej to by trwało, tym bardziej utrwalają się konsekwencje.

Ja bym podeszła do sprawy sytuacyjnie – starając się rozwiązywać na bieżąco konsekwencje tych wyroków, wszelkimi możliwymi środkami, nie koncentrując się na ich wzruszeniu en masse.

I tu uwaga o bardzo mnie bulwersującej kwestii aborcji. W umowie koalicyjnej zapowiedziano „unieważnienie wyroku” aborcyjnego. Otóż umowa koalicyjna to akt polityczny. To, co dotknęło kobiety, przeciw czemu się protestuje to nie tyle sam wyrok, ile jego skutki.

Wyrok stworzył po prostu dogodne warunki i atmosferę eksploatującą oportunizm lekarzy, strach przed rewizjami w dokumentacji, akcje policyjno-prokuratorskie w poszukiwaniu dowodów nielegalnej pomocy przy aborcjach. I to wcale nie znikłoby automatycznie, gdyby nawet jakoś ten wyrok unieważnić.

Więc zapowiedź umowy koalicyjnej należy czytać jako obietnicę „odwrócenia skutków” tego wyroku. A to nie polega na unieważnieniu aktu wydanego przez TK, tylko na stworzeniu warunków, by to ryzyko dla lekarzy było mniejsze.

Można ukształtować praktyki prokuratorów, by nie ścigali zarówno kobiet, jak i lekarzy.

Można zmienić zachowanie policji wobec kobiet poddających się aborcji, czy w ogóle leczących się ginekologicznie, które obecnie traktuje się jak świadków niedozwolonych aborcji. Dlaczego tak podkreślam wagę sformułowania umowy koalicyjnej? Bo tu źle określono problem, z którym trzeba się uporać.

I jeżeli okaże się, że „unieważnienie” albo nie nastąpi, albo nastąpi nie wiadomo kiedy, a nawet gdy nastąpi – nie spełni oczekiwań środowisk kobiecych, które uwierzyły politykom. To wzbudzi tylko nową falę frustracji i społecznych niepokojów. Nie należy formułować postulatów kontrproduktywnych.

To co zrobić z tym wyrokiem w sprawie aborcji?

Zostawić go. Chociażby do momentu generalnego uporania się z wyrokami TK wydanych z udziałem dublerów. Wtedy i ten wyrok byłby podważony. Z tym że – powtórzę – samo to nie polepszy sytuacji kobiet. Nawet pozorny powrót do kompromisu aborcyjnego nie odwróci tego, że na skutek tego wyroku rozwinęły się u lekarzy zachowania oportunistyczne typu: „najlepiej nic nie robić”.

To można zwalczyć innymi środkami. Działaniami w obrębie resortu zdrowia, samorządu lekarskiego. Sytuację kobiet poprawiłaby zmiana kodeksu karnego. Dzięki zmianie przepisów lekarze przestaliby się bać. To zmieniłoby też nastawienie policji do kobiet. No, ale zmiana kodeksu to jednak znów perspektywa weta. Oczywiście, prezydent może zmienić zdanie.

Jeśli raz w miesiącu chcesz otrzymywać specjalne materiały dotyczące praworządności jako pierwszy, zapisz się na newsletter przez stronę Archiwum Osiatyńskiego. Projekt wspiera fundusz Aktywni Obywatele – Program Krajowy.

Aktywni Obywatele
Aktywni Obywatele
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze