0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Związek Zawodowy Pracowników Allegrofot. Związek Zawodow...

Pierwszy Związek Zawodowy Pracowników Allegro reprezentuje osoby ze wszystkich spółek i działów Grupy Allegro. Jak informują jego członkowie, zależy im na “zbudowaniu dużej, solidarnej i inkluzywnej reprezentacji pracowników, by razem kształtować przyjazne i sprawiedliwe miejsce pracy – dla wszystkich”. Związek powstał pod koniec kwietnia 2023 i funkcjonuje jako komisja Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza.

Pracownicy przedstawili dziewięć postulatów, między innymi: przejrzystą siatkę płac i warunków zatrudnienia, zmianę systemu ocen pracowniczych czy wprowadzenie równych zasad dla wszystkich pracowników.

W lipcu pod siedzibą Grupy Allegro w Poznaniu członkowie Inicjatywy Pracowniczej zorganizowali pikietę, by w ten sposób doprowadzić do drugiego spotkania z zarządem i rozpoczęcia rozmów na temat postulatów związku. Do tej pory, jak mówią, ich prośby były ignorowane.

Rozmawiamy z jedną z członkiń związku, która – z powodów, które wyjaśnia w rozmowie – chciała zachować anonimowość.

Anna Mikulska, OKO.press: 18 lipca wasz związek zorganizował pikietę pod siedzibą Allegro w Poznaniu. Nie wystarczyłyby zwykłe rozmowy z zarządem?

Członkini Związku Zawodowego Pracowników Allegro: Próbowaliśmy. Związek powstał w kwietniu i od samego początku staraliśmy się nawiązać dialog z reprezentantami firmy. Udało się tylko raz. Jak się później okazało, tamto spotkanie miało na celu jedynie poznanie związku i zrozumienie kim jesteśmy i czego chcemy. Dalsze zapowiedzi rozmów nie doszły do skutku, mimo wielu prób z naszej strony.

W odpowiedzi na nasze mejle z propozycjami spotkania otrzymywaliśmy tylko kolejne skomplikowane pisma prawnicze, które miały na celu zablokowanie dalszych działań, a nie realizację naszych postulatów.

Informowaliście publicznie, że spółka Allegro podważa przekazane przez Was dane o liczbie uzwiązkowionych osób. Zgodnie z prawem, wystarczy dziesięciu pracowników danego zakładu pracy, żeby związek powstał.

A dziś jest nas niemal setka. Już dwukrotnie zaraportowaliśmy zarządowi naszą liczebność, dostarczając niezbędną dokumentację. Potwierdził ją również Ogólnopolski Związek Zawodowy „Inicjatywa Pracownicza”, pod którego egidą istniejemy. Jednak zgodnie z nader niekorzystnym polskim prawem, pracodawca może nie uznać podawanej przez nas liczby członków związku i wtedy sprawa trafia do sądu, który ją zweryfikuje. Taka ścieżka jest często wybierana przez firmy chcące zwalczyć związek – i tak się dzieje w naszym przypadku.

Nie możecie po prostu przedstawić, kto konkretnie należy do związku?

Nie, z uwagi na nasze bezpieczeństwo. Na podstawie pierwszych doświadczeń obawiamy się, że Allegro mogłoby wyciągnąć konsekwencje, które znamy z praktyki innych firm, takie jak obniżanie ocen pracowniczych, blokowanie awansów czy podwyżek, a nawet zwolnienia. To jest też powód, dla którego rozmawiam z tobą anonimowo. Co więcej, zarząd nie ma podstaw prawnych, by wymagać od nas ujawnienia członków związku. Tymczasem Allegro nie przestaje upierać się przy konieczności poznania przynajmniej całego składu Prezydium.

Jedna osoba zdecydowała się publicznie przedstawić – reprezentuje Was Daria Antczak-Olszewska. Jako ujawniona związkowczyni, jest chroniona przed zwolnieniem.

Co nie znaczy, że nie dotykają jej konsekwencje. Daria wielokrotnie otrzymywała ze strony firmy słowne i pisemne reprymendy, jakoby np. prowadziła agitację związkową na terenie zakładu pracy, co jest nieprawdą.

Do momentu pikiety, cały czas próbowano nakłonić nas do podpisania umowy o poufności. Zgodnie z jej zapisami, każda sytuacja interpretowana przez Allegro jako ujawnienie treści poufnej niosłaby ryzyko kary pieniężnej w wysokości 100 tys. zł.

Osobistą odpowiedzialność finansową w takich przypadkach ponosiłaby Daria.

Mamy też podstawy, by podejrzewać, że dochodzi do inwigilacji jej prywatnych rozmów na służbowym komunikatorze, gdzie zakazuje się jej pisania o związku.

To znaczy, że nie możecie rozmawiać w pracy o związku zawodowym?

Ścisły zakaz obowiązywał do czasu pikiety pod siedzibą Allegro, czyli przez trzy miesiące. Nadal zresztą obowiązuje, chociaż widzimy pierwsze oznaki zmian. Po demonstracji, na wewnętrznym kanale komunikacji dedykowanym kluczowym pytaniom o strategię firmy, otworzyła się dyskusja na temat związku. Po liczbie i treści komentarzy wnosimy, że przestrzeń na nią w środowisku służbowym była i jest potrzebna. Bardzo cieszymy się ze słów zrozumienia, padających z ust pracowników. Z wdzięcznością odbieramy też słowa krytyki, dotyczące formy protestu i wyrażające niepokój o destabilizację wyników giełdowych.

Mamy nadzieję, że już wkrótce będziemy mogli odpowiadać na nie w sposób bezpośredni, a nie przez wywiady czy posty na Facebooku. W każdym razie komentarze nie zostały usunięte, a dodatkowo – oficjalne komunikaty do pracowników w sprawie związku wydali dyrektorzy działów HR i PR. Uważamy to za sukces akcji.

Nadal jednak nie uznaje się naszej prawomocności, utrudnia funkcjonowanie na wiele sposobów i odcina kontakt z koleżankami i kolegami.

Poza brakiem dostępu do służbowych kanałów komunikacji nie możemy rozwieszać tablic informacyjnych z zaproszeniem do związku na terenie zakładu pracy. Nie otrzymaliśmy też przestrzeni biurowej do prowadzenia działalności związkowej, chociaż mamy to wszystko ustawowo zagwarantowane.

W trakcie pikiety wyszli do Was pracownicy biura prasowego Allegro, próbując rozdawać protestującym butelki z wodą. Rzecznik Marcin Gruszka zwrócił wtedy uwagę, że wśród zgromadzonych tylko Daria jest pracowniczką tej firmy. To zrozumiałe, skoro nie chcecie się ujawniać, ale kim w takim razie byli pozostali protestujący?

Poprosiliśmy o wsparcie członków innych komisji zakładowych Inicjatywy Pracowniczej, bez których cała akcja pewnie by się nie udała. Wszyscy jesteśmy członkami jednej sieci ogólnopolskiego związku zawodowego, więc to nasza wspólna sprawa. Liczę, że z czasem nabierzemy tyle odwagi i sił, by odwrócić role – i by to członkowie komisji w Allegro mogli udzielać wsparcia innym związkom doświadczającym represji.

Mówiłaś już, że protest był punktem zwrotnym w rozmowach z władzami spółki – wreszcie doszło do ponownego spotkania. Na jakim etapie aktualnie jesteście?

Po demonstracji otrzymaliśmy propozycję drugiego spotkania, o które wnioskowaliśmy od miesięcy. Przyjęliśmy ją i usiedliśmy do rozmów w asyście dwójki wspaniałych prawników z Inicjatywy Pracowniczej – Marty Rozmysłowicz i Piotra Krzyżaniaka, co jeszcze tydzień wcześniej byłoby dla władz firmy nie do wyobrażenia. W tym sensie możemy mówić o przełomie.

Otwarto nam możliwość przedłożenia własnej propozycji umowy o współpracy między związkiem a firmą. To także duży krok do przodu. Wobec tak pozytywnego obrotu spraw, zachowujemy jednak zdrową porcję ostrożności i sceptycyzmu. Niewykluczone bowiem, że mamy do czynienia z ruchami pozorowanymi, a Allegro nadal będzie dążyło do podtrzymywania impasu i zwalczania związku, a nie wypracowania współpracy. Podstawą do takich obaw są powracające naciski na przedstawienie dokumentów ujawniających podpisy osób, które takiego ujawnienia nie chcą i dla przedstawienia których nie ma podstaw innych, niż życzenie pracodawcy. Tego życzenia nie planujemy spełnić.

Pierwszy z Waszych postulatów brzmi: „Chcemy, żeby głos pracowników był uwzględniany przy podejmowaniu decyzji dotyczących spraw pracowniczych”. Co to dokładnie oznacza?

Uważamy, że standardem powinno być branie pod uwagę głosu pracowników w kwestiach, które nas dotyczą.

Zależy nam, by osoby zatrudnione w Grupie Allegro wiedziały, że siła związku wynika z umocowania go w zapisach Konstytucji i Kodeksu Pracy, a nie wewnętrznych, nie zawsze znanych nam regulaminów, jak to jest w przypadku Rad pracowniczych.

Chcemy wziąć rzeczywistą odpowiedzialność za reprezentację spraw pracowników, a nie służyć jako narzędzie ocieplania wizerunku pracodawcy. Nie boimy się trudnych wyzwań i wdrażania realnych zmian.

Podam przykład takiej sprawy, podstawowej z punktu widzenia warunków pracy, podziału czasu czy fundamentalnie redefiniowanego po okresie pandemii pojęcia wellbeingu: kwestia pracy zdalnej. To niewątpliwie jedno z największych wyzwań w obszarze spraw pracowniczych, przed którymi stanęliśmy w ostatnich latach i w którego zaopiniowanie powinno się włączyć maksymalną liczbę pracowników.

Tymczasem decyzja na ten temat zapadła odgórnie, bez brania pod uwagę feedbacku osób zatrudnionych. Dotychczas istniejąca Rada pracownicza nie sprostała misji zebrania i przedstawienia naszego wspólnego stosunku do sprawy. Z tym większą ostrożnością podchodzimy do faktu, że kilka kolejnych Rad zostało powołanych do życia już po ujawnieniu się związku – i to one są przedstawiane przez działy HR i PR jako właściwe reprezentacje, mimo iż procedury ich wyboru czy kompetencje nie są znane. W przeciwieństwie do naszych postulatów.

Domagamy się w nich też między innymi przejrzystej siatki płac i warunków zatrudnienia oraz równych zasad dla wszystkich pracowników.

Aktualnie nie wiemy, jakie są kryteria awansowania i co trzeba zrobić, by awans otrzymać, co przekłada się na możliwości otrzymania podwyżki.

Jest jeszcze kwestia oceny pracownika, od której uzależnione są podwyżki. Wiemy, że niskie oceny niekoniecznie wynikają z niskiej jakości pracy, tylko z konieczności realizacji pewnego odsetka tych ocen. Chodzi więc o to, że konkretny procent złych ocen musi zostać przyznany, nawet jeśli pracownicy świetnie się spisują.

Związki zawodowe w Amazonie od kilku lat protestują, między innymi, z powodu nieuczciwych płac. W Polsce Allegro zdaje się alternatywą dla Amazona, promuje się też jako przyjazne miejsce pracy, pod hasztagiem #dobrzetubyc. Waszym zdaniem warunki pracy w Allegro i w Amazonie są porównywalne? A może Allegro zmierza w stronę tego, co wiemy na temat Amazona?

Z tego, co mi wiadomo, związki w polskich oddziałach Amazona skupiają się na pracownikach magazynowych. My dopiero zaczynamy głębiej badać warunki pracy w naszych magazynach, więc tu ciężko mi porównywać te dwie firmy. W ostatnich latach obserwujemy za to przepływ osób, których kariera rozwijała się w Amazonie, do zarządu Allegro.

Już teraz mamy zatem podstawy, by reagować na oznaki upodabniania się modelu zarządzania Allegro do tego, który znany jest z firmy Amazon, a który – maksymalnie upraszczając – polega na przedkładaniu wzrostu generowanego zysku nad wzrost realnej jakości świadczonych usług.

Przeczytaj także:

Macie już na koncie pierwsze sukcesy?

Tak. Już na samym początku działalności udało nam się wynegocjować atrakcyjne warunki odpraw dla kilku zwalnianych osób. I tutaj rzeczywiście pracodawca wywiązał się z obowiązku skonsultowania z nami zamiaru zwolnienia pracowników, co dało nam możliwość podjęcia działań i sprawienia, że cały proces był mniej stresujący i bezosobowy, a osoby przez nas bronione mogły z wyprzedzeniem zacząć myśleć o tym, co dalej z ich pracą i karierą.

Dodatkowo jesteśmy w procesie opiniowania nowego regulaminu pracy, do którego chcemy wprowadzić zapisy uniemożliwiające nagłe zmiany harmonogramów, obchodzenie ustawowo zapisanego czasu na odpoczynek pomiędzy zmianami czy unikanie wypłaty nadgodzin. Jak widać, gdy tylko otrzymujemy od pracodawcy pole do ekspertyzy – potrafimy zmapować problemy i demokratycznie je zaadresować.

Mimo ogromnej roli Solidarności w przeszłości, związki zawodowe w Polsce raczej nie cieszą się popularnością. W Islandii do związków należy aż 90 proc. pracowników, w Danii czy Szwecji – ok. 60 proc. U nas to tylko 12 proc. Jak myślisz, z czego to wynika?

Tych przyczyn na pewno jest bardzo wiele. Myślę jednak, że najważniejsze są dwie. Po pierwsze, jako pracownicy jesteśmy bardzo mocno osadzeni w kulturze indywidualnego wysiłku i pracy na siebie, co mocno promują polskie zakłady pracy. Wierzymy więc, że ciężką pracą osiągniemy więcej niż wspólnym działaniem na rzecz poprawy warunków tej pracy. Być może niektórym się to uda – lecz często odbywa się to wysokim kosztem czasu i energii, które można by poświęcić na zabawę, naukę, budowanie relacji z innymi. Na takiej narracji, opierającej się na kulcie jednostkowego sukcesu, ostatecznie tracą wszyscy.

Po drugie, związki zawodowe były w Polsce przez lata zwalczane i po części na tym gruncie wyrosły niechęć i wizerunek złego związkowca, co pali opony, krzyczy i ma niezrozumiałe roszczenia.

Po proteście, w oczach niektórych pracowników Allegro i my wpisujemy się w ten stereotyp. To jednak zupełnie nie jest obraz, z którym się identyfikujemy. Jesteśmy Związkiem 2.0 – niehierarchicznym, przyjaznym i otwartym na dialog, a nie rozkochanym w aferach i wzajemnym przekrzykiwaniu się. Protest to dla nas krok ostateczny. Na co dzień, chcemy naszymi działaniami budować świadomość, że bycie w związku to mądry sposób nie tylko na organizowanie się w pracy, ale i zdobywanie nowych kompetencji czy budowanie relacji opartych na empatii i szacunku.

Szkoda, że jest tak wiele branż i środowisk, w których negatywny wizerunek związków wciąż się utrzymuje. Szczególnie że założenie związku, jeśli chodzi o papierologię, jest naprawdę proste – wystarczy dziesięć osób i kilka dokumentów. Najtrudniejsze jest pierwsze zmobilizowanie ludzi i ustalenie wspólnych celów.

Jeśli po ostatniej pikiecie rozmowy dalej nie przyniosą skutków, planujecie kolejne protesty albo strajki?

Mamy nadzieję, że nie będziemy do tego zmuszeni, ale jednocześnie jesteśmy zdeterminowani, żeby zrealizować nasze postulaty. Skoro już raz zaprotestowaliśmy i przyniosło to pierwsze rezultaty, to w razie potrzeby będziemy skłonni do podjęcia podobnych kroków w przyszłości.

***

Poprosiliśmy o komentarz rzecznika Grupy Allegro, Marcina Gruszkę: „Fakty są takie, że to my zaproponowaliśmy w dniu manifestacji spotkanie. Doszło do niego zaraz po pikiecie. Dobrze, że udało się porozmawiać, bo nie było to takie oczywiste. Można było wręcz odnieść wrażenie, że dla pikietujących ważniejsza była manifestacja niż jakakolwiek rozmowa”.

Na pytanie o podważanie liczby uzwiązkowionych osób, rzecznik odpowiedział: „Związek oczekuje od Allegro czegoś, czego sam chyba nie chce przestrzegać, zwłaszcza gdy chodzi o otwartość. Nie otrzymujemy od strony związkowej żadnych potwierdzeń, czy dokumentacji, więc nie wiemy, czy liczba członkiń i członków związku jest prawdziwa. Na dziś nie wiemy nawet, czy związek się legalnie zawiązał, bo wiemy tylko o jednej pracownicy Allegro, która jest jego członkinią. To ta jedna, jedyna osoba z naszej firmy, która uczestniczyła w pikiecie. To właśnie dlatego zgłosiliśmy w ramach standardowej procedury nasze zastrzeżenia co do deklarowanych przez związek liczb”.

Marcin Gruszka zaprzeczył też, by Daria Antczak-Olszewska miała otrzymywać reprymendy z uwagi na działalność związkową. „Daria jest jedyną znaną nam członkinią związku i jego formalną przedstawicielką, więc naturalną koleją rzeczy do Darii kierujemy wszelką korespondencję – czy to prawną, czy np. związaną z wyjaśnieniem często nieprawdziwych informacji publikowanych przez związek publicznie. Mam wrażenie, że to kolejna historia wymyślona dla podkręcenia opowieści o relacji, która – chyba ku zaskoczeniu strony związkowej – wręcz powinna dla dobra obydwu stron odbywać się w realiach określonych precyzyjnie przez prawo. Przynajmniej my do tego dążymy” – stwierdził i dodał, że inwigilacja konwersacji pracowniczki „to tylko i wyłącznie kolejny mit”.

Zdaniem rzecznika Grupy Allegro, nie ma również mowy o wystawianiu negatywnych ocen pracownikom, którzy na to nie zasługują. „Oczywiście, nie ma takiej organizacji, w której wszyscy są świetni – to normalne. Jednak my dużo czasu i pieniędzy inwestujemy w tych, którzy mają gorsze wyniki, żeby im pomóc w rozwoju”. Zaprzeczył również, by Rady pracownicze powstały po ujawnieniu związku zawodowego – przedstawiciele mieli zostać wybrani w wyborach jeszcze przed kwietniem tego roku.

Co do umowy o poufności pod groźbą kary pieniężnej, Marcin Gruszka skomentował: „Porozumienie o zachowaniu poufności jest standardową umową zawieraną przez Allegro, zwłaszcza mając na uwadze to, że jesteśmy spółką giełdową (…) Partner społeczny niestety odmawia zawarcia z nami takiej umowy, komplikując w ten sposób wszelkie rozmowy. Tu nie chodzi o karę, bo takie klauzule są w tych umowach powszechne – tu chodzi o dbałość o poufność. My naprawdę nie wiemy, z kim rozmawiamy, a chcemy dialog prowadzić na poważnie”.

Wreszcie, odnosząc się do zarzutów o utrudnianie komunikacji o związku między pracownikami, rzecznik poinformował: „Nikt nikomu nie zabraniał manifestacji i rozdawania ulotek na terenie prywatnym, a pikietujący dużo czasu spędzili na terenie prywatnym, z czym nie mieliśmy problemu. W skrócie – sformalizujmy zasady i będzie komunikacja. Od dawna działają w Allegro przedstawiciele pracowników, wybrani spośród i przez pracowników – rozmawiamy, konsultujemy, komunikujemy się bez żadnych przeszkód. Allegro nie zdobyło tylu tytułów Pracodawcy Roku za brak komunikacji, ale między innymi dlatego, że dba o przestrzeganie zasad. À propos utrudniania – proszę powiedzieć, czy bardziej cokolwiek utrudnia Allegro, które chce rozmawiać na poważnie i nie przeszkadza nikomu wstępować do takiego czy innego związku i pikietować, czy może związek, który z góry określił całe działy w Allegro, z których pracowniczek i pracowników sobie w swoich szeregach nie życzy?”.

Komentarz członkini ZZ Pracowników Allegro do słów rzecznika: „Potwierdzenie legalnego zawiązania Związku stanowi Wypis z Rejestru Podstawowych Jednostek Organizacyjnych OZZ Inicjatywa Pracownicza, który przedstawiliśmy dwukrotnie: 17 kwietnia, czyli tuż po zawiązaniu Związku oraz 6 lipca – po objęciu działalnością kolejnych spółek Grupy Allegro.

Informację o powołaniu Rad w trzech z sześciu spółek Grupy (Allegro Pay, Allegro Finance, Opennet) przedstawiono pracownikom w drugiej połowie maja, czyli na miesiąc po ujawnieniu się Związku. Firmowy intranet antydatuje jednak moment ich założenia, jako miesiąc powstania podając marzec. Tej danej nie potwierdzają żadne dokumenty, a historia komunikacji z pracownikami zaprzecza twierdzeniu, jakoby Rady istniały wcześniej, niż Związek. Dodatkowo, w lipcu 2023 skład Rady spółki eBilet został uzupełniony bez procedury wyborów uzupełniających za osobę, która zdecydowała się ustąpić z pełnionego w niej stanowiska. Regulamin Rady spółki Ceneo nie jest znany, mimo że Rada działa od grudnia 2021 roku.

Zapraszamy osoby ze wszystkich działów, nigdy nie powiedzieliśmy, że którychś działów sobie nie życzymy”.

***

Tekst powstał w ramach projektu Stowarzyszenia Amnesty International „W obronie prawa do protestu”. Więcej informacji tutaj.

;
Na zdjęciu Anna Mikulska
Anna Mikulska

Dziennikarka i badaczka. Zajmuje się tematami wokół praw człowieka, głównie migracjami i uchodźstwem. Publikowała reportaże m.in. z Lampedusy, irackiego Kurdystanu czy Hiszpanii. Przez rok monitorowała sytuację uchodźców z Ukrainy w Polsce w ramach projektu badawczego w Amnesty International. Laureatka w konkursie Festiwalu Wrażliwego. Współtworzy projekt reporterski „Historie o Człowieku".

Komentarze