Sędziowie, którzy poszli na współpracę z Ziobrą, dostali kolejne wysokie awanse. Zaskakująca jest nominacja do SN dla sędzi z Bydgoszczy, która chwaliła się poparciem miejscowego biskupa. Kościół nie pierwszy raz ją wspierał, wcześniejszy jej awans popierał proboszcz
Wysokie awanse to dowód na to, jak w praktyce wygląda kompromis z Komisją Europejską w celu odblokowania miliardów euro dla Polski z Krajowego Planu Odbudowy. Awanse rozdaje nielegalna, upolityczniona neo-KRS, która jest głównym źródłem problemów z praworządnością. Bo daje wadliwe nominacje dla neo-sędziów. Awanse daje też minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który nagradza zaufanych sędziów powołaniami na stanowiska prezesów sądów.
I tak w ostatnich dniach głośno było o czterech takich awansach dla:
O szczegółach tych nominacji piszemy w dalszej części tekstu.
Te awanse, wraz z niedawnym powołaniem przez prezydenta Andrzeja Dudę kolejnych neo-sędziów pokazują, jak władza PiS z jednej strony mruga okiem do KE mówiąc, że chce kompromisu w kwestiach praworządności, aby odblokować miliardy z KPO. A z drugiej strony dalej robi to, co łamie tę praworządność. Czyli upolityczniona neo-KRS powołuje kolejnych neo-sędziów, a minister Ziobro umacnia swoje wpływy w sądach.
Przypomnijmy, że w ostatnim czasie prezydent dał nominacje na neo-sędziów m.in. sędziom związanym z neo-KRS, która wywołuje problemy z praworządnością i dalej infekuje sądy wadliwymi nominacjami. I tak prezydent dał wysoki awans:
Neo-KRS w piątek 20 stycznia 2023 roku dała nominację do Izby Karnej Sądu Najwyższego Annie Dziergawce. Choć do obsadzenia w Izbie Karnej było 7 stanowisk, to neo-KRS nominowała tylko jedną osobę, spośród 9 kandydatów. Co jest zaskoczeniem w tym nielegalnym organie.
Anna Dziergawka to doktor nauk prawnych, była prokurator rejonowa z Brodnicy, a potem sędzia rejonowa. Obecnie jest neo-sędzią Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. Nominację do sądu okręgowego dostała od neo-KRS w listopadzie 2018 roku. Jest też wiceprezesem tego sądu, z nominacji resortu ministra Ziobry. Dziergawka wykłada też w podległej ministrowi Ziobrze Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury.
W Bydgoszczy znana jest z tomiku wierszy „Światłość serca”. W opisie wydawniczym zbioru napisano: „W prostych słowach autorka odpowiada, a czasem szuka odpowiedzi, na trudne pytania dotyczące sensu życia, miłości, szczęścia, prawdy, cierpienia, śmierci i życia wiecznego. Z tego bardzo osobistego zbioru wierszy można wywnioskować, że tylko w bliskości z Bogiem człowiek może zrozumieć siebie, jak również odnaleźć pełnię życia w Prawdzie, Radości i Pokoju”.
Podczas wysłuchania na ostatnim posiedzeniu neo-KRS zasłynęła tym, że jako jeden ze swoich atutów podała pozytywną opinię od biskupa bydgoskiego. Tamtejszą diecezją kieruje biskup Krzysztof Włodarczyk.
Dziergawka mówiła, że biskup jest dla niej ogromnym autorytetem i, że to najlepsza osoba, która może zaświadczyć o jej postawie etycznej i moralnej. Mówiła też, że wiara jest dla niej źródłem siły. Dziergawka sama wystąpiła o opinię od biskupa. Potwierdził on, że jest praktykującą katoliczką i ma kwalifikacje moralne.
Nie pierwszy raz sędzia Dziergawka wspomaga się opinią Kościoła katolickiego w awansach w sądach. Gdy w 2018 roku neo-KRS dała jej nominację na neo-sędzię sądu okręgowego, miała opinie od Dyrektora Zespołu Szkół Katolickich Pomnik Jana Pawła II w Bydgoszczy i proboszcza Parafii pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Bydgoszczy.
Na ostatnim posiedzeniu neo-KRS dała też nominację Karolowi Rzęsiewiczowi, na sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu. To „kariera” w stylu serialu „Zadzwoń do Saula” („Better Call Saul”). Rzęsiewicz jeszcze kilka lat temu był stewardem linii Emirates Airline, a ostatnio był aplikantem prokuratorskim. Studia prawnicze skończył zaocznie. Awans dostał, bo związał się z resortem Ziobry. Obsługiwał Komisję Weryfikacyjną, która badała reprywatyzację w Warszawie.
Rzęsiewicz po raz pierwszy dostał nominację do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu w styczniu 2022 roku. Pokonał lepszych kandydatów. Dostał nominację pomimo, że nie spełniał wymogów formalnych na sędziego tego sądu. Teraz neo-KRS dała mu ponowny awans, bo pierwszy uchyliła powołana przez PiS Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.
Pozostali kandydaci do Izby Karnej SN nie dostali nominacji neo-KRS, co jest sporym zaskoczeniem. Nominacji nie dostali:
Sporym zaskoczeniem jest też brak nominacji do SN dla Mieczysława Oliwy, prezesa Sądu Okręgowego w Bydgoszczy i neo-sędziego sądu apelacyjnego. Bo Oliwa dostał już nominację do SN w czerwcu 2021 roku, ale rozstrzygnięcie konkursu zostało zaskarżone do Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN, a ta uchyliła uchwałę neo-KRS. Więc teraz był po raz drugi oceniany. I przepadł w głosowaniu całej neo-KRS.
Wysoko w górę poszedł teraz też Rafał Puchalski (na zdjęciu u góry), który w ostatnich kilku dniach dostał aż dwa awanse. Najpierw 13 stycznia 2023 roku prezydent powołał go na neo-sędziego Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie. A kilka dni później resort ministra Ziobry powołał go na prezesa Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie.
Puchalski awans na neo-sędziego dostał od neo-KRS, której jest członkiem już drugą kadencję. A obecnie jest jej wiceprzewodniczącym. Jest zaliczany do frakcji tzw. jastrzębi. Jego awanse pokazują, że resort Ziobry i jego ludzie nadal idą na zwarcie w sądach. Co powinno być ważnym sygnałem ostrzegawczym dla Komisji Europejskiej, że władza nie zmieni polityki wobec sądów. Dalej będzie chciała je przejąć, a obecny rzekomy kompromis, to tylko ruch taktyczny.
W normalnych czasach Puchalski nie miałby szans na takie awanse, tylko miałby co najmniej postępowania dyscyplinarne. Wywodzi się z Sądu Rejonowego w Jarosławiu. „Karierę” zaczął robić za rządu PiS. Pracował na delegacji w ministerstwie sprawiedliwości, a potem został prezesem Sądu Okręgowego w Rzeszowie, z nominacji resortu Ziobry.
Potem Puchalski od neo-KRS – w której zasiada – dostał nominację do nielegalnej Izby Dyscyplinarnej, ale prezydent go nie powołał. Więc neo-KRS dała mu nominację do Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie.
Nazwisko Puchalskiego pojawia się w kontekście afery hejterskiej. Onet pisał, że pomagał redagować Emilii Szmydt paszkwil na szefa Iustitii Krystiana Markiewicza. Był też członkiem grupy dyskusyjnej Kasta/Antykasta na WhatsAppie, która skupiała głównie sędziów bliskich byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Łukaszowi Piebiakowi.
Puchalski jako prezes sądu okręgowego skonfliktował się z sędziami z wydziału karnego, którzy pozwali go o nierówne traktowanie. A on zainicjował wobec nich dyscyplinarki, za stosowanie wykładni prawa korzystnej dla obywateli.
Puchalski orzekał też na delegacji w rzeszowskim sądzie apelacyjnym, ale wyroki wydane z jego udziałem uchylał Sąd Najwyższy. Bo delegacja udzielona mu przez ministerstwo sprawiedliwości była wadliwa.
Puchalski przed kilku laty - jeszcze jako sędzia rejonowy z Jarosławia - dwa razy osądził sprawę tej samej osoby, co jest sprzeczne z prawem. To kardynalny błąd. Ale nie miał z tego powodu problemów.
Gdy kandydował do nowej KRS, pojawiła się informacja, że Puchalski był członkiem internetowej grupy na Facebooku popierającej PiS „Popieramy rząd Beaty Szydło, Pana Prezydenta i PiS”. Co rzuciło cień na jego apolityczność.
Bliski awansu jest też inny nominat resortu ministra Ziobry, czyli Michał Lasota. Znany on jest ze ścigania niezależnych sędziów za byle co. Robi to jako zastępca rzecznika dyscyplinarnego razem z Piotrem Schabem, który jest głównym rzecznikiem. I z drugim zastępcą Przemysławem Radzikiem. W środowisku mówi się o nich „święta trójca dyscyplinarna” lub „egzekutorzy Ziobry”. Razem ścigają sędziów, razem też awansują.
A już niebawem razem mogą być sędziami tego samego sądu. Bo Lasota stara się o nominację od neo-KRS do Sądu Apelacyjnego w Warszawie i dostał już pozytywną opinię od Kolegium tegoż sądu. A w Kolegium zasiadają prezesi stołecznych sądów, z nominacji resortu Ziobry. W tym prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie Piotr Schab. Jego zastępcą w tym sądzie jest Przemysław Radzik. Obaj wcześniej dostali też od neo-KRS nominacje na neo-sędziów tego sądu. I teraz Lasota ma niemal pewną nominację na sędziego tego sądu od neo-KRS. By niebawem dołączyć tu do Schaba i Radzika.
Lasota wywodzi się z Sądu Rejonowego w Nowym Mieście Lubawskim. „Karierę” zaczął robić za obecnej władzy. Najpierw resort Ziobry powołał go na prezesa tego sądu i na zastępcę głównego rzecznika dyscyplinarnego. Potem neo-KRS dała mu nominację na sędziego Sądu Okręgowego w Elblągu. Od kilku miesięcy jest zaś prezesem Sądu Okręgowego w Olsztynie. W normalnych czasach Lasota by nie awansował, tylko miał dyscyplinarki.
Jak ujawniliśmy w OKO.press i w Onecie Lasota należał do grupy na WhatsAppie Kasta/Antykasta, podobnie jak Radzik i Puchalski. Tak był zajęty robieniem niezależnym sędziom dyscyplinarek – chwalił się nimi m.in. na czacie Kasta/Antykasta – że w sądzie w Nowym Mieście Lubawskim czekał na niego stos ponad 350 spraw do załatwienia. Sąd Okręgowy w Elblągu dwa razy orzekł, że przewlekle załatwia sprawy i nakazał Skarbowi Państwa zapłacić obywatelom dwa razy po 2 tysiące złotych odszkodowania.
Lasota miał też problem z przestrzeganiem procedur jako liniowy sędzia, za co w normalnych warunkach miałby postępowania dyscyplinarne. Onet opisał, jak przesłuchał dziewczynkę, ofiarę molestowania seksualnego. Zrobił to tak, że przesłuchanie trzeba było powtórzyć.
Z powodu długiego postępowania Lasoty w innej sprawie skazanemu o przestępstwo seksualne upiekł się jeden wyrok. Gdy orzekał jeszcze w Nowym Mieście Lubawskim, trafiła do niego sprawa mężczyzny skazanego za przestępstwa na tle seksualnym wobec nieletniego. Miał dwa takie wyroki. Pierwszy był z karą więzienia w zawieszeniu, drugi z karą więzienia.
Po drugim wyroku za podobne przestępstwo do Lasoty trafił wniosek o odwieszenie kary w pierwszym wyroku i jej wykonanie. Lasota dostał sprawę w 2018 roku, ale przez wiele miesięcy nie wydał decyzji. I na początku 2020 roku umorzył postępowanie, bo został przekroczony termin na wykonanie tej kary. O tej sprawie też pisał Onet. Lasota nie miał jednak dyscyplinarek za jakość swojej pracy, tylko dostawał kolejne awanse.
Jego obecne starania o awans do Sądu Apelacyjnego w Warszawie oburzyły środowisko stołecznych sędziów. Bo Lasota ściga kilka sędzi z tego sądu. Zrobił im dyscyplinarki.
To Marzanna Piekarska-Drążek i Ewa Gregajtys, którym Lasota zrobił dyscyplinarki za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE. Lasota robi te dyscyplinarki jako konsekwencję wcześniejszych działań jego kolegów Radzika i Schaba. To oni jako kierownictwo sądu apelacyjnego przenieśli karnie te sędzie z wydziału karnego do wydziału pracy. Oprócz nich karnie została też przeniesiona do wydziału pracy sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak. Wszystkie zesłano za stosowanie prawa UE. I Lasota nie dość, że je teraz ściga, to chce również zająć ich miejsce w wydziale karnym.
Poza tym Lasota jako rzecznik dyscyplinarny ściga jeszcze dwie sądzie apelacyjne z Warszawy. Dorotę Tyrałę – za stosowanie prawa UE. I Paulinę Asłanowicz, za to, że nie przyznała w oświadczeniu do jakiego stowarzyszenia należy. Sędzia tego nie zrobiła, bo należy do stowarzyszenia, związanego z chorobą swojego dziecka. I nie chciała ujawnić choroby dziecka.
„Karierę” za obecnej władzy chce też robić żona Lasoty czyli dr Anna Korzeniewska-Lasota. Chciał ona dostać się aż do Sądu Najwyższego, ale neo-KRS nie dała jej nominacji. Została jednak asystentką Stanisława Piotrowicza, sędziego TK Przyłębskiej. Żona Lasoty aż do 2019 roku należała do Platformy Obywatelskiej.
Sądownictwo
Andrzej Duda
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Sąd Najwyższy
Anna Dziergawka
awanse sędziów
biskup
Karol Rzęsiewicz
Rafał Puchalski
rzecznik dyscyplinarny Michał Lasota
Sąd Apelacyjny w Warszawie
Sąd Okręgowy w Bydgoszczy
Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze