Powołanie Adama Leszczyńskiego, speca od bzdur polityki historycznej PiS, na p/o dyrektora Instytutu Myśli Narodowej im. Dmowskiego, to dla prawicy straszliwy chichot historii. Nam szkoda tracić kolegę, ale chichoczemy z satysfakcją
Odejście Adama Leszczyńskiego z OKO.press to wiadomość słodko-gorzka albo, jak kto woli, smutno-radosna. Gorzka dlatego, że jest jednym z ojców i matek założycielek OKO.press, no i jest świetnym kolegą. Pracowaliśmy wcześniej razem w „Wyborczej”. Poznałem dziesiątki, jeśli nie setki dziennikarek oraz dziennikarzy i mogę powiedzieć, że nie znam nikogo, kto potrafi w takim tempie przeprowadzić, spisać i zredagować wywiad, czy napisać komentarz.
To są dobre rekomendacje dla Adama Leszczyńskiego jako pełniącego obowiązki dyrektora Instytutu Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego. Żegnając się z nami na redakcyjnym forum, po informacji, że chodzi o TEN instytut, Adam dopisał w nawiasie: (serio).
Faktycznie połączenie Leszczyńskiego z Dmowskim brzmi z perspektywy polskiej prawicy jak chichot historii, a po tej drugiej stronie wywołuje uśmiech pewnej satysfakcji.
Adam w całej swojej pracy historycznej i publicystyce, w tym w OKO.press, szedł w kierunku dokładnie odwrotnym niż Instytut kierowany przez Jana Żaryna, historyka zasłużonego dla PiS i byłego senatora tej partii.
Fachowo recenzował tzw. politykę historyczną PiS, demaskując fałsze i bzdury choćby w pracy Instytutu Pamięci Narodowej czy takich programach szkolnych jak „HiT” Wojciecha Roszkowskiego (np. w tekście „Następny kit w podręczniku do HiT: gloryfikuje Kaczyńskich jako opozycjonistów w PRL”). Bronił też programów szkolnych przed zakusami takich mistrzów intelektu jak poseł Arkadiusz Mularczyk.
Zajmował się polityką naukową epoki PiS: reformami Jarosława Gowina (oceny były niejednoznaczne) oraz zmianami wprowadzanymi przez Przemysława Czarnka, ortodoksa katolickiego i szkodnika publicznego, który – jak to podsumował Adam – zaczerniał polską historię.
Bronił dorobku polskich historyków przed bezczelnymi (!) oskarżeniami Mateusza Morawieckiego. Eks-premier to był jego temat (niekoniecznie ulubiony): opisywał, jak Morawiecki gloryfikuje Brygadę Świętokrzyską i przymyka oczy na antysemickie zbrodnie Narodowych Sił Zbrojnych. Z naukową cierpliwością demaskował też polityczne kłamstwa łatwo fantazjującego Morawieckiego, np. rozgryzając, czym jest według niego „normalność”.
Nie darował idiotyzmów wypowiadanych przez prezydenta. Kiedy Andrzej Duda porównywał Unię Europejską do państw zaborczych, które pod koniec XVIII wieku wymazały Polskę z mapy Europy, Adam napisał: „Spełniamy obywatelski obowiązek i edukujemy Głowę Państwa. W punktach, żeby łatwiej to weszło do Głowy”.
Specjalizował się także w rozbieraniu na drobne propagandy PiS (np. w spotach wyborczych). Korzystając ze swej wiedzy, wyśmiewał porównywanie przez Dudę Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego do ofiar procesu brzeskiego z 1931 roku.
Bronił przed ideologiczną obróbką historyczne placówki (np. Muzeum II Wojny Światowej), czy Żydowski Instytut Historyczny.
Pisał, że „PiS zdemolował polską historię. Kult bohaterstwa i męczeństwa przysłonił wszystko. Żadna dyscyplina nauki nie ma dla PiS tak strategicznego znaczenia, jak historia. Partia zrobiła na tym polu dużo: atakowała niezależnych naukowców, przejmowała istniejące instytucje i tworzyła nowe”.
Czy nie jest chichotem historii, że Adam zastępuje Żaryna, o którym napisał artykuł zatytułowany: „Senator Żaryn fantazjuje o Brygadzie Świętokrzyskiej. »Podjęła trudną decyzję«. Tak – o kolaboracji”.
Dla OKO.press jest w gorzkiej wiadomości, że tracimy kolegę i autora, moment pozytywny, bo Adam dostaje misję przekształcenia instytucji upartyjnionej na modłę katolicko-narodowej narracji PiS, w taką, która pod wezwaniem Gabriela Narutowicza ma się zająć pielęgnowaniem debaty liberalnej i zarazem monitorowaniem skrajnej, antydemokratycznej myśli politycznej w Polsce.
I jeszcze wątek, jakby to nazwał Czarnek, „lewacki”.
Jako naukowiec, historyk i socjolog, pracujący w Uniwersytecie SWPS w Warszawie, jest prof. Adam Leszczyński jednym z czołowych przedstawicieli rewizji polskiej historii, odkrywania w niej losów i zachowań niższych klas społecznych, ciemiężonych, ale także buntujących się. Najbardziej znaną jego książką jest „Ludowa historia Polski” (fragment tutaj), za którą był nominowany do nagrody NIKE w 2020 roku. Ostatnio wydał „Obrońców pańszczyzny” (2023), monografię poglądów konserwatywnych przeciwników uwolnienia chłopów w Polsce w XVIII i XIX w. (tutaj – fragment w OKO.press).
Wiem, że nie za swoje lewicowe spojrzenie na świat Adam zostaje powołany do służby publicznej przez ministra Sienkiewicza. Zapewne doceniono jego intelekt i pracowitość, może także fakt, że ma poglądy, ale nie jest ortodoksem (ma dystans do samego siebie, czego przykładem może być tekst o trzech wielkich pomyłkach, jakie popełnił w 2022 roku, głosząc katastroficzne przepowiednie).
Ale fakt pozostaje faktem, że zastąpienie Żaryna Leszczyńskim ma podobną wymowę jak Dmowskiego Narutowiczem.
Narutowicz padł ofiarą – jak pisały sto lat temu gazety – "atmosfery nienawiści i gwałtu, którą wytworzyły złe duchy Polski w dniach ostatnich”. Były to duchy jakoś bliskie dzisiejszej polskiej prawicy: Żarynowi (otwarcie wspierającemu jako dyrektor organizacje skrajnie nacjonalistyczne, żeby nie powiedzieć faszyzujące), ale też – raz jeszcze o nim – Morawieckiemu (z jego obsesyjnym denializmem polskiego udziału w Holocauście) czy Andrzejowi Dudzie (z jego kultem żołnierzy wyklętych).
Nominacja Leszczyńskiego staje się emblematem Polski, za którą opowiada się także OKO.press.
Dodajmy, że Narutowicz „pasuje” do tej wizji Polski także w innych wymiarach. Oświecona mama, mocna „feministyczna” postać, wuj w litewskim parlamencie, on sam wybitny inżynier, pracujący w całej Europie, wybrany głosami lewicy (choć zupełnie nie socjalista) i mniejszości narodowych, w tym żydowskiej... Wszystko to wpisuje się w nowoczesny europejski patriotyzm, także w wydaniu Adama Leszczyńskiego w jego służbie publicznej.
Do tej pory pełnił tę służbę w OKO.press, które jest medium obywatelskim, teraz będzie ją kontynuował w instytucji państwowej. Zdradzę, że poprosiłem go o jedno: aby pokazał, że można zarządzać publiczną instytucją bez typowej także dzisiaj arogancji władzy, w oderwaniu od dorobku społeczeństwa obywatelskiego, które zmagało się razem z nami z upiorami polskiego nacjonalizmu.
A gdyby, Adamie, okazało się, że takie czy inne złe duchy utrudnią ci nową misję, wracaj do nas. Zapewniam w imieniu czytelniczek i czytelników OKO.press, że chętnie będziemy dalej publikować Twoje teksty. Zachęcam do przejrzenia 1034 artykułów, jakie Adam Leszczyński już opublikował w OKO.press. Są tam także inne wątki, o których nie wspomniałem.
Historia
Przemysław Czarnek
Andrzej Duda
Mateusz Morawiecki
Wojciech Roszkowski
Jan Żaryn
Instytut Pamięci Narodowej
Adam Leszczyński
Gabriel Narutowicz
Roman Dmowski
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze