To pierwsze takie żądanie w polskich sądach i orzeczenie w tej sprawie będzie miało znaczenie dla innych sędziów, którzy coraz częściej są represjonowani karnymi przenosinami do innych wydziałów
Na ten precedensowy krok zdecydowały się trzy sędzie Sądu Apelacyjnego w Warszawie - Marzanna Piekarska-Drążek (na zdjęciu u góry), Ewa Leszczyńska-Furtak i Ewa Gregajtys. Wszystkie są doświadczonymi i uznanymi w środowisku prawniczym karnistkami.
W sierpniu 2022 roku zostały jednak nagle przeniesione z wydziału karnego do wydziału pracy i ubezpieczeń społecznych sądu apelacyjnego. Za tymi decyzjami stoi nowy prezes tego sądu Piotr Schab i jego zastępca Przemysław Radzik, którzy są też rzecznikami dyscyplinarnymi ministra Ziobry. Sędzie zostały przesunięte karnie za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE.
Nie przestraszyły się jednak represji i walczą o powrót do orzekania w sprawach karnych. Właśnie złożyły do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia wnioski o wydanie zabezpieczenia, w którym nakaże prezesowi sądu apelacyjnego dopuszczenie ich do orzekania w starym wydziale karnym. Wniosek o zabezpieczenie poprzedza złożenie pozwu do sądu pracy przeciwko macierzystemu sądowi. Zabezpieczenie ma chronić ich prawa do czasu wydania prawomocnego wyroku rozstrzygającego zasadność zmiany wydziału.
Sędzie w tej sprawie reprezentuje adwokat, prof. Michał Romanowski, który w sądach wywalczył już przywrócenie do pracy sędziów Igora Tulei i Pawła Juszczyszyna, nielegalnie zawieszonych przez Izbę Dyscyplinarną.
Sukcesy ws. Tulei i Juszczyszyna były precedensowymi orzeczeniami. Teraz prof. Romanowski chce przekonać sądy, że karne zsyłanie sędziów bez ich zgody do innych wydziałów w sądach jest bezprawne i jest elementem represji niezależnych sędziów za wydawane przez nich orzeczenia, w których stosują prawo UE.
Te represje stosują prezesi sądów z nominacji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. A Schab i Radzik nie są w tym jedyni.
Represje w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie zaczęły się latem 2022 roku. To ważny sąd, bo rozpoznaje apelacje od wyroków dotyczących państwowych instytucji i największych firm oraz znanych osób, w tym polityków. Kontroluje także legalność wydawanych służbom specjalnym zgód na podsłuchy i operacje specjalne, co nie jest bez znaczenia w państwie PiS.
W tym roku skończyła się kadencja poprzedniej prezeski tego sądu. Jej miejsce zajął w połowie roku Piotr Schab, a jego zastępcą kontrolującym sprawy karne został Przemysław Radzik. Obaj dobrze się znają i współpracują od kilku lat. Schab jest bowiem głównym rzecznikiem dyscyplinarnym, a Radzik jego zastępcą. Razem z drugim zastępcą Michałem Lasotą ścigają niezależnych sędziów za byle co.
Schab wcześniej był prezesem Sądu Okręgowego w Warszawie, gdzie jego zastępcą też był Radzik. Już tam represjonowali sędziów stosujących prawo UE.
Jedną z pierwszych decyzji Radzika jako wiceprezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie, podjętą w imieniu prezesa Schaba, było właśnie karne przeniesienie do wydziału pracy i ubezpieczeń społecznych - od sierpnia 2022 roku - sędzi Marzanny Piekarskiej-Drążek, Ewy Gregajtys i Ewy Leszczyńskiej-Furtak. Zrobiono to bez ich zgody i mimo faktu, że od lat specjalizują się w sprawach karnych, które dodatkowo są rozpoznawane w innej procedurze niż sprawy pracownicze i o ubezpieczenia społeczne (te są rozpoznawane w procedurze cywilnej).
Nagła zmiana wydziału to była kara za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE, w których podważono legalność Izby Dyscyplinarnej, neo-KRS i dawanych przez nią nominacji dla neo-sędziów. W oparciu o te wyroki sędzie kwestionowały status neo-sędziów, a są nimi m.in. Radzik i Schab.
Sprawa ich przeniesienia wywołała oburzenie w środowisku sędziów i prawników.
W obronie represjonowanych pod petycją podpisało się ponad 1,4 tysiąca sędziów, w tym sędziowie SN. W ich obronie stanęło też w sumie 159 niezależnych prokuratorów.
O zmianę decyzji o karnej delegacji apelowała do Schaba nawet Małgorzata Manowska, neo-sędzia pełniąca funkcję I prezesa SN. W liście do Schaba napisała, że przenoszenie doświadczonych sędziów szkodzi obywatelom, bo muszą się oni wdrażać w nowe przepisy i nowe sprawy. Spowalnia to postępowania sądowe. Schab pozostał na to jednak głuchy, a w odpowiedzi Manowskiej przyznał, że sędzie zostały przeniesione za kwestionowanie statusu neo-sędziów. Czyli, że to była kara. A na to nie pozwala ustawa o sądach.
To nie jedyne represje w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Ewa Gregajtys i Marzanna Piekarska-Drążek za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE mają też sprawy dyscyplinarne. Zarzuty postawił im zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota.
Za to samo Lasota zrobił również dyscyplinarkę sędzi tego sądu Dorocie Tyrale. Oprócz tego zarzuca jej i Piekarskiej-Drążek, że w lutym 2021 roku orzekły, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem, więc nie mogła zawiesić sędziego Igora Tulei. Było to pierwsze takie orzeczenie kwestionujące legalność Izby wydane przez sąd powszechny.
Dodatkowo minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro bezprawnie zawiesił Piekarską-Drążek na miesiąc. Izbie Dyscyplinarnie nie udało się jednak zawiesić jej bezterminowo, bo zablokował to ETPCz dając sędzi zabezpieczenie chroniące przed rozpoznaniem sprawy przez Izbę. Z kolei nowa, powstała po zlikwidowaniu Izby Dyscyplinarnej Izba Odpowiedzialności Zawodowej uznała, że minister nie ma prawa zawieszania sędziów za wydane orzeczenia.
Lasota wytoczył też absurdalne postępowanie dyscyplinarne sędzi Paulinie Asłanowicz z Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Ściga ją za to, że w oświadczeniu o przynależności do stowarzyszeń nie wpisała nazwy stowarzyszenia, do którego należy. A jest to stowarzyszenie związane z chorobą jej syna i gdyby sędzia wpisała jego nazwę, to ujawniłaby, na co choruje jej syn.
Wnioski o wydanie zabezpieczeń przygotowane przez prof. Michała Romanowskiego są obszerne, każdy liczy ponad 70 stron.
Adwokat pisze w nich, że władza polityczna korzystająca z posłusznych lub zastraszonych prezesów sądów może niszczyć niezależność sędziego poprzez przenoszenie go do wydziału, gdzie są rozpoznawane sprawy różne od tych, w których sędzia specjalizuje się nawet przez kilkadziesiąt lat. Romanowski chce, by sąd ocenił legalność takiego działania, a także to, czy karne przenosiny przynoszą dobro wymiarowi sprawiedliwości, bo tylko w takiej sytuacji sędzia może być przeniesiony.
Romanowski od razu daje odpowiedź. Zaznacza, że przeniesienie sędzi od lat specjalizujących się w prawie karnym nie jest korzyścią dla wymiaru sprawiedliwości. Prawo karne różni się od prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, także procedurami. Sędzie muszą więc się wdrożyć w procedowanie nowego rodzaju spraw, pozostawiając jednocześnie stosy niezałatwionych spraw karnych. Romanowski porównuje to do tego, że lekarzowi onkologowi nakazuje się z dnia na dzień zajmować stomatologią.
Zaznacza, że zmiana wydziału jest sankcją za stosowanie wyroków ETPCz i TSUE oraz za badanie statusu neo-sędziów. Pisze we wnioskach, że sędzie miały obowiązek ustalać, czy wyroki sądu I instancji, które oceniały w apelacji, wydał sąd właściwie obsadzony. A nie jest takim sądem skład orzekający z udziałem neo-sędziego.
Prof. Romanowski dużo pisze o roli sędziów, którzy są zaporą przed autorytarną władzą, a także o znaczeniu praworządności w demokratycznym państwie, o trójpodziale władze. I o tym, że obecna władza chce to wszystko zniszczyć. A wszyscy, którzy nie będą się z nią zgadzali, mają być ukarani. Profesor przekonuje, że największym zagrożeniem dla władzy są właśnie sądy, bo mają „moc nakazania lub zakazania partii rządzącej określonego zachowania się”.
Romanowski podkreśla: „Niektórzy sędziowie myślą, iż ich kariera jest uzależniona od władzy wykonawczej. Takie myślenie oznacza śmierć władzy sądowniczej. Władza sądownicza podporządkowana władzy wykonawczej traci status władzy, staje się narzędziem w rękach władzy wykonawczej. Dzisiaj w Polsce władza nie pyta prawników, po której są stronie, ale po czyjej są stronie. Dlatego uzyskanie efektu mrożącego [paraliżującego sędziów - red.] jest tak ważne we współczesnej Polsce [dla władzy - red.]”.
Dodaje: „Istota i skutek rozstrzygnięcia niniejszej sprawy sprowadzi się do ustalenia, czy sędziowie sądów powszechnych w Rzeczpospolitej Polskiej poddali się efektowi mrożącemu niezawisłość sędziów wobec partii rządzącej Prawo i Sprawiedliwość, zaplanowanemu przez jej szefa Jarosława Kaczyńskiego i przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Innymi słowy, rozstrzygnięcie niniejszej sprawy będzie stanowić odpowiedź na pytanie, czy partia rządząca Prawo i Sprawiedliwość podporządkowała sobie sądy, a więc czy sądy są wolne, aby zagwarantować każdemu prawo do sprawiedliwego wyroku w sporze z partią rządzącą i nie tylko”.
Romanowski pisze we wnioskach o zabezpieczenie, że jedyną „winą” trzech sędzi było to, że „biły” się o dobro wymiaru sprawiedliwości (podsądnych). „Ale przecież o wolność trzeba się bić jak o zdrowie i o relacje z drugim człowiekiem. Wolność wypełnia życie każdego z nas. Nie ma bezpieczeństwa i słuszności bez wolności” - podkreśla.
Nie ma wątpliwości, że przeniesienie sędzi to represja za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE, ale też wywarcie efektu mrożącego na innych sędziach oraz „wyczyszczenie” II wydziału karnego Sądu Apelacyjnego w Warszawie z niezawisłych sędziów. A to ten wydział kontroluje zgody na podsłuchy i operacje specjalne dla służb specjalnych.
Romanowski wylicza, że karna zsyłka do wydziału pracy narusza szereg przepisów krajowych i międzynarodowych. M.in. artykuł 180 Konstytucji, który mówi o nieusuwalności sędziów i artykuł 6 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (gwarantuje prawo do niezależnego sądu) oraz przepisy ustawy o sądach. Profesor Romanowski zarzuca, że przenosząc sędzie, nie kierowano się kryterium stażu pracy sędziego (przenosi się sędziów najkrócej pracujących w wydziale, a w wydziale karnym są to neo-sędziowie). Nie brano też pod uwagę specjalizacji. Dlatego nie miało to żadnego związku z dobrem wymiaru sprawiedliwości.
Profesor podkreśla, że sędzie zostały przeniesione wbrew swej woli, w wydziale karnym są braki kadrowe (szacuje, że brakuje 8-10 etatów orzeczniczych), a sędzie miały dobre wyniki. Zwraca uwagę, że przenosząc sędzie celem rzekomego wzmocnienia wydziału pracy, Radzik jednocześnie rozesłał po sądach w Polsce pismo, że szuka sędziów do orzekania na delegacji w wydziale karnym.
Romanowski wskazuje, że wydział pracy i ubezpieczeń społecznych nie występował o wzmocnienie kadrowe. Potwierdziła to w piśmie do prezesa sądu apelacyjnego z sierpnia 2022 roku przewodnicząca wydziału pracy Magdalena Kostro-Wesołowska. W tym wydziale orzekało w 13 sędziów, w tym trzech ze zmniejszonym obciążeniem sprawami. Przewodnicząca podkreślała, że bardziej niż nowych sędziów potrzeba asystentów sędziów, bo teraz jeden asystent przypada na trzech sędziów. Zwracała się też o więcej pracowników biurowych i o zwiększenie powierzchni biurowej. Zaznaczała w piśmie do prezesa, że przeniesienie wybitnych karnistek nieznających prawa pracy nie poprawi w najbliżej przyszłości wyników jej wydziału.
Profesor Romanowski podnosi też, że etaty orzecznicze zajmują sędziowie funkcyjni lub sędziowie delegowani, którzy mają zmniejszony przydział spraw nawet o 85 procent. To aluzja do przydzielonych do tych wydziałów Piotra Schaba i Przemysława Radzika - czyli prezesa i wiceprezesa sądu - oraz Dariusza Drajewicza, członka neo-KRS orzekającego tu na delegacji.
Profesor we wniosku o zabezpieczenie przypomina jeszcze, że w październiku 2021 roku TSUE w wyroku dotyczącym sędziego Waldemara Żurka z Sądu Okręgowego w Krakowie orzekł, że przeniesienie sędziego bez jego zgody może naruszać zasady niezależności i nieusuwalności sędziego. TSUE orzekł, że przenoszenie sędziów jako forma represji jest sprzeczne z prawem UE i niezawisłością sędziowską. Że może to być sposób na kontrolę ich orzecznictwa.
Profesor Michał Romanowski tak komentuje dla OKO.press złożenie trzech precedensowych wniosków o zabezpieczenie: „Chcę przywrócić sędzie do orzekania, bo przeniesiono je do wydziału pracy w sposób naruszający przepisy ustawy o ustroju sądów powszechnych oraz ze szkodą dla wymiaru sprawiedliwości. Czyli dla wszystkich korzystających z sądów. Bo naruszono prawo do orzeczenia wydanego przez kompetentnego sędziego oraz prawo do rozpoznania sprawy w rozsądnym terminie [sędzie zostawiły kilkadziesiąt spraw karnych, które muszą od nowa rozpoznać inni sędziowie, co wydłuży terminy ich załatwienia - red.].
Przeniesiono jedne z najwybitniejszych karnistek, by od teraz zajmowały się sprawami z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych. Do czego Panie sędzie nie są przygotowane. Co więcej, mają one kontrolować orzecznictwo sądów I instancji z tego zakresu, do czego wymagana jest nie tylko znajomość innych przepisów oraz procedury, ale też odrębne orzecznictwo sądów”.
Profesor Romanowski nie ma wątpliwości, że są to represje: „Rzeczywistym celem jest wypchnięcie ich z zawodu sędziego tylko dlatego, że prezentują pogląd prawny, iż obecna KRS jest sprzeczną z Konstytucją, a w konsekwencji wyłaniani z jej udziałem sędziowie są tzw. neo-sędziami. Paradoksem tej całej sytuacji jest to, że nawet neo I prezes SN Małgorzata Manowska dostrzega represyjny i bezprawny charakter ich przesunięcia do wydziału pracy, wzywając prezesa sądu apelacyjnego do zrezygnowania z tego.
To niesłychane, że sędziowie pełniący funkcje prezesów sądów, w tym wypadku Schab i Radzik, w sposób jawny stają się narzędziem w rękach władzy wykonawczej, zmierzającej do przejęcia kontroli nad sądami. Monteskiusz trafnie podnosił, że nie pyta się, jakie są prawa, ale jacy są sędziowie.
Oznacza to, że jacy są sędziowie i jacy są prezesi sądów, takie są prawa”.
Profesor Romanowski mówi jeszcze: „Schab i Radzik są prezesami, którzy nie wahają się gardzić prawem oraz przedkładać własne interesy ponad dobro wymiaru sprawiedliwości. Ale rządy prawa to nie rządy prymitywnej siły większości. Rządy prawa to rządy wolności od strachu przed prymitywną siłą większości. Potrzebujemy takich sędziów jak Marzanna Piekarska-Drążek, Ewa Gregajtys i Ewa Leszczyńska-Furtak”.
Karne przenoszenie sędziów do innych wydziałów to jedna z form represji wobec niezależnych sędziów za niepodobające się władzy orzeczenia, obronę praworządności i stosowanie prawa UE. Sędziom przede wszystkim wytacza się postępowania dyscyplinarne i sprawy karne, jednak zmiana wydziału w ostatnim czasie jest coraz częstsza.
Jako pierwszego potraktowano tak byłego rzecznika legalnej KRS i sędziego Sądu Okręgowego w Krakowie Waldemara Żurka. To jeden z symboli wolnych sądów. Z wydziału cywilnego odwoławczego został zesłany do wydziały cywilnego I instancyjnego, w którym zawalono go sprawami. Nie pytając go o zgodę, przeniosła go tam w 2018 roku prezes krakowskiego sądu Dagmara Pawełczyk-Woicka, nominatka ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i członkini nielegalnej neo-KRS.
Potem podobny los spotkał sędziego Łukasza Bilińskiego z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia. Biliński zasłynął uniewinnianiem ulicznej opozycji za protesty przeciwko władzy. Powoływał się przy tym na Konstytucję i prawo międzynarodowe. W 2019 roku został przesunięty z wydziału karnego do wydziału pracy. Za tą decyzją stał ówczesny prezes sądu Maciej Mitera, członek neo-KRS I kadencji.
Zmiany wydziału objęły też kolejnych sędziów okręgowych z Krakowa. Prezeska Pawełczyk-Woicka w 2021 roku za wykonanie wyroków ETPCz i TSUE karnie przeniosła: Wojciecha Maczugę, Beatę Morawiec i Katarzynę Wierzbicką. Macieja Czajkę przeniesiono z wydziału karnego do cywilnego, ale po protestach sędziów prezeska się z tego wycofała.
Mniej więcej w tym samym czasie do innego wydziału zesłano dwójkę sędziów z Sądu Okręgowego w Warszawie, również za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE. To Piotr Gąciarek, który za to został potem bezterminowo zawieszony i Anna Ptaszek. Zostali przeniesieni z wydziałów karnych do wydziału wykonawczego, w którym pracują sami i zajmują się wykonywaniem wyroków wydanych przez innych sędziów. Przeniósł ich ówczesny prezes sądu Piotr Schab i jego zastępca Przemysław Radzik.
Karnie zmieniono też wydział sędziemu Pawłowi Juszczyszynowi z Sądu Rejonowego w Olsztynie. To pierwszy polski sędzia zawieszony przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną za wykonanie wyroku TSUE. Zawieszenie sędziego uchylił Adam Roch z Izby w 2022 roku, ale nie wrócił on do macierzystego wydziały cywilnego, tylko został zesłany do wydziału rodzinnego. To decyzja prezesa sądu i członka neo-KRS Macieja Nawackiego, który wcześniej blokował powrót sędziego do sądu mimo przywrócenia go do orzekania przez sąd pracy.
Sądownictwo
Małgorzata Manowska
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Dorota Tyrała
dyscyplinarki
Europejski Trybunał Praw Człowieka
Ewa Gregajtys
Ewa Leszczyńska-Furtak
Izba Dyscyplinarna
Marzanna Piekarska - Drążek
Michał Lasota
Paulina Asłanowicz
Piotr Schab
prof. Michał Romanowski
Przemysław Radzik
przeniesienia
przywrócenie do pracy
Sąd Apelacyjny w Warszawie
wniosek o zabezpieczenie
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze