Mazurek broni reprezentacji PiS w PE, która nie poparła rezolucji wzywającej władze Ugandy, by zaprzestały prześladowań osób LGBT. Faktycznie, było głosowanie odrębne przeciw przywróceniu kary śmierci za homoseksualizm, ale bez większego znaczenia, bo liczy się rezolucja. Jak sprawdziło OKO.press, Kempa i Jurgiel nie głosowali przeciw karze śmierci
PiS i prorządowe media starają się osłabić fatalny wydźwięk faktu, że jego przedstawiciele w Parlamencie Europejskim nie poparli rezolucji 2019/2879 (RSP) "O sytuacji osób LGBT w Ugandzie" z 24 października 2019. Zapis RSP (resolution on topical subjects) podkreśla, że Parlament uznał, że jest to temat o dużym znaczeniu.
Jak już pisaliśmy, 23 europosłów i posłanek PiS (troje było nieobecnych), wstrzymali się od głosu w obronie prześladowanych w Ugandzie osób LGBT, których sytuację Parlament opisał jako „przerażającą”. Do nasilenia prześladowań doszło po zapowiedzi ugandyjskiego ministra ds. etyki i uczciwości (taka nosi nazwę!), że w ustawie o zwalczaniu homoseksualizmu zostanie przywrócony zapis o karze śmierci za „kwalifikowany homoseksualizm”.
Już obecnie „akt płciowy sprzeczny z porządkiem natury” podlega ustawowej karze nawet dożywotniego więzienia.
Biało-czerwona drużyna PiS (26 osób) stanowi największą grupę w 62 osobowej rodzinie politycznej Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) i ma kluczowy wpływ na jej stanowisko. Decyzja, by EKR wstrzymała się od głosu, wywołała mały bunt - 14 osób (39 proc. spoza PiS) rezolucję poparło.
Pozostali eurodeputowani z Polski - z grupy Europejskiej Partii Ludowej (m.in. Arłukowicz, Buzek, Halicki, Hübner, Kalinowski, Kopacz, Lewandowski, Thun) oraz z grupy Socjalistów i Demokratów (m. in. Belka, Biedroń, Cimoszewicz, Spurek) - głosowali w 100 proc. za rezolucją.
Beata Mazurek, eurodeputowana PiS, w rozmowie z wp.pl wyjaśnia, że "jeśli chodzi o głosowanie nad rezolucją dotyczącą sytuacji osób LGBT w Ugandzie, to delegacja z Polski w grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów wstrzymała się od głosu nad całością, lecz poparliśmy zapis potępiający karę śmierci dla tych osób. Zrobiliśmy to poprzez głosowanie oddzielne".
Mazurek chodzi o punkt 4. rezolucji: "Parlament zdecydowanie i niezależnie od okoliczności sprzeciwia się stosowaniu kary śmierci, w tym wszelkim przepisom, które nakładałyby karę śmierci za homoseksualizm; wzywa UE i jej państwa członkowskie, aby nadal zachęcały rząd Ugandy do ponownego rozważenia swojego stanowiska w sprawie kary śmierci”.
W poprzednim tekście OKO.press podważaliśmy wyjaśnienia Mazurek. Tymczasem rzeczywiście w załączniku do protokołu z głosowań z 24 października można znaleźć na s. 6 ślad takiego głosowania. Nie ma nawet nazwy rezolucji, jest tylko jej numer i wskazany art.
Jak widać za artykułem 4 głosowało 573 europosłów (za całą rezolucję - 521). Beata Mazurek twierdzi, że europosłowie PiS głosowali przeciw karze śmierci, ale wstrzymali się od głosu nad całością. Nie jest to precyzyjne.
Spośród 23 osób z PiS, które wstrzymały się od poparcia rezolucji, nie wszystkie głosowały za art. 4. Nie zrobili tego byli ministrowie Beata Kempa i Krzysztof Jurgiel.
Jak tłumaczy OKO.press informatorka z Brukseli, PiS zachował się sprytnie. "Chcieli za wszelką cenę uniknąć wrażenia, że popierają karę śmierci za homoseksualizm, więc poprosili o głosowanie odrębne z procedurą rejestrowania głosów, żeby można było pokazać: "wszyscy od Bielana po Zalewską głosowaliśmy przeciw karaniu osób LGBT śmiercią".
Ale skoro nie poparli całej rezolucji, to wychodzi na jedno, bo kluczowym żądaniem rezolucji jest powstrzymanie zmian w prawie ugandyjskim - dodaje.
I tłumaczy: "Głosowanie odrębne stosuje się zwykle wtedy, gdy generalnie tekst jako całość jest dla kogoś OK, ale jakiś paragraf jest nie do przyjęcia. Prosi wtedy o głosowanie odrębne, zastrzegając, że jak się tego paragrafu nie wykreśli, to nie zagłosujesz za całością. PiS zrobił odwrotnie, wyjął coś, co mu politycznie pasowało, żeby mieć alibi, że odrzucając rezolucję byli za potępieniem kary śmierci".
"Taki polityczny myk, bym powiedziała" - mówi informatorka.
"Bo przecież art. 4 został w całości tekstu, czyli wstrzymali się również od głosowania przeciw karze śmierci. Ale argumentować będą, że wstrzymali się ze względu na co innego".
Mazurek podała dwa powody: "chodziło o sformułowania, które w reszcie treści [pozostałej części rezolucji] nie do końca odpowiadały europosłom EKR". I drugi: "Rezolucja nie była wystarczająco szeroka, ponieważ z podobnymi problemami mierzą się niestety także inne kraje w Afryce".
Zacznijmy od drugiego, bo jest konkretny. Parlament faktycznie skupia się na sytuacji w Ugandzie:
Co więcej, Parlament próbuje wywrzeć nacisk na polityków ugandyjskich. Przestrzega przed przyjęciem zapowiedzianego przez Simona Lokodo, ministra ds. etyki i uczciwości, ponownego wprowadzenia ustawy o zwalczaniu homoseksualizmu kary śmierci za „kwalifikowany homoseksualizm”.
Z drugiej strony Parlament zauważa, że „rzecznik rządu Ofwono Opondo stwierdził, iż rząd nie zamierza wprowadzać żadnych nowych przepisów dotyczących osób LGBTI, ponieważ obecne przepisy kodeksu karnego są wystarczające".
I wprost "wzywa rząd Ugandy do postępowania zgodnie z tym oświadczeniem".
To wszystko stanowi spójną całość - fundamentalna krytyka z powołaniem się na fakty, w połączeniu z próbą politycznego oddziaływania, by ratować społeczność LGBT w Ugandzie.
Podejmując rezolucje w wielu sprawach Parlament skupia się z reguły na konkretnym problemie czy kraju. Dlatego zarzut Mazurek jest dziwny, zwłaszcza, że nie ma śladu, by grupa Konserwatystów i Reformatorów wnosiła o rozszerzenie zakresu rezolucji.
Parlament nie ogranicza się jednak w rezolucji do Ugandy. Przypomina, że
32 spośród 54 krajów afrykańskich penalizuje stosunki seksualne z osobami tej samej płci, a w Mauretanii, Sudanie, północnej Nigerii i Somalii homoseksualizm już podlega karze śmierci.
Bliski prawdy jest zapewne ogólnikowe wyjaśnienie Mazurek, że inne zapisy rezolucji były nie do przyjęcia dla EKR (czy po prostu dla PiS). Potwierdził to w wp.pl europoseł PiS Zdzisław Krasnodębski, ale nie był w stanie ich wskazać.
Najtrudniejszy dla PiS był zapewne zapis, że
„dyskryminowanie osób LGBTI podważa najbardziej podstawowe zasady praw człowieka zapisane w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Parlament Europejski podkreśla, że orientacja seksualna i tożsamość płciowa to kwestie, które wchodzą w zakres prawa jednostki do prywatności, gwarantowanego prawem międzynarodowym i konstytucjami krajowymi”.
PiS stojąc na gruncie "suwerenności narodowej" musiał mieć też kłopot z jawną próbą "ingerencji w wewnętrzne sprawy" Ugandy, kierowane przez PE wręcz do konkretnych polityków (patrz wyżej).
PE apeluje do delegatury UE w Ugandzie, „by nadal uważnie monitorowała sytuację osób LGBT i wspierała organizacje społeczeństwa obywatelskiego i obrońców praw człowieka oraz osoby LGBTI na miejscu; podkreśla znaczenie podnoszenia świadomości i zrozumienia sytuacji osób LGBTI i ich rodzin”.
Apeluje też do ONZ, by użyć wszelkich możliwych środków w celu „wzmocnienia obrony i propagowania praw człowieka w Ugandzie, zwłaszcza poprzez ukierunkowane wsparcie dla organizacji społeczeństwa obywatelskiego oraz pełne wdrożenie wytycznych UE w sprawie obrońców praw człowieka”.
Taka ingerencja z zewnątrz i postulat wspierania krajowych organizacji społecznych buntujących się przeciw władzy, nie mogła zyskać poklasku PiS.
Podobne były motywy zablokowania przez rząd PiS w Radzie Unii Europejskiej konkluzji w sprawie realizacji Karty Praw Podstawowych (w październiku 2018). Za tamtym szokującym wetem stała niezgoda na wzmiankę o dyskryminacji osób LGBTI, potem żądanie dodania informacji o prześladowaniach chrześcijan i Żydów, ale równie ważne były zapisy o roli Trybunału Sprawiedliwości UE podważającego "suwerenność narodową".
Eurodeputowana i członkini grupy Socjalistów i Demokratów Sylwia Spurek nie dziwi się, że PiS miał problem z rezolucją o sytuacji LGBTI.
"Potępia ona nie tylko groźbę wprowadzenia w Ugandzie kary śmierci za homoseksualizm, ale - szerzej - stosowanie języka nienawiści, wzbudzanie dyskryminacji i wszelkich działań także państwa, które powodują wykluczanie osób LGBTI. A przecież taką kampanię prowadził PiS w kampanii wyborczej i tak działa nadal. Mobilizacja polityków PiS, Ministerstwa Edukacji Narodowej przeciwko »Tęczowemu piątkowi« jest świeżym przykładem. Podobnie jak blokowanie edukacji antydyskryminacyjnej w szkołach. Wstrzemięźliwość wobec potępienia Ugandy wpisuje się w tę linię propagandy i realnej polityki" - mówi OKO.press Spurek w poniedziałek 28 października w południe. Kilka godzin później ogłasza na Twitterze, że odchodzi z Wiosny.
Jak pisaliśmy, homofobiczna propaganda używana przez PiS w kampanii wyborczej (na większą skalę od wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego z hasłem „Wara od naszych dzieci” w marcu 2019) ukazuje „ideologię LGBT” jako źródło zagrożenia dla „normalnych polskich rodzin”, polskiej tradycji i polskości w ogóle. PiS mówi tu jednym głosem z homofobicznymi jastrzębiami w Episkopacie na czele z arcybiskupem krakowskim Markiem Jędraszewskim (ostatnio prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie jego kazania o „tęczowej zarazie”). Jak wskazał sondaż Ipsos dla OKO.press z sierpnia 2019, ten sposób mobilizacji elektoratu okazał się skuteczny:
LGBT+
Krzysztof Jurgiel
Beata Kempa
Beata Mazurek
Parlament Europejski VIII kadencji
homofobia w Ugandzie
Rezolucja PE
Zdzisław Krasnodębski
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze