Wydarzenia na polsko-białoruskiej stawiają nas jako społeczeństwo w sytuacji znanej innym krajom UE: polską granicę próbują przekraczać ludzie z innych kontynentów i kultur, by uciec od wojny, nędzy, zagrożenia, beznadziei egzystencji.
Kluczowa nie jest nawet skala tej migracji, która jest wyolbrzymiana, ale kontekst polityczny – udział reżimu Aleksandra Łukaszenki w zachęcaniu, a nawet dowożeniu migrantów na granicę i w odpowiedzi „wojenna narracja” polskich władz, które uruchamiają uprzedzenia wobec „obcych”.
Burzone jest poczucie bezpieczeństwa i rozbudzana ksenofobia. Sytuacja stanowi wyzwanie dla polskiej demokracji i opinii publicznej.
Tekst „Informatora Granica”, jaki przygotowaliśmy, ma uporządkować wiedzę i sprostować propagandę. Przedstawiamy, jakie są zobowiązania Polski wobec uchodźców i migrantów wyznaczone przez prawo polskie i międzynarodowe oraz wskazujemy, w jakim zakresie władze ich przestrzegają, a w jakim łamią.
Chcemy też zwrócić uwagę – władzom, mediom i całej opinii publicznej – na język, jakiego używamy do opisu tego, co dzieje się na granicy. Bo język może wykluczać i pozbawiać praw, tak samo jak przemoc, wywózki, niedopuszczanie służb medycznych. Nasz informator może też przydać się dziennikarzom i dziennikarkom.
Pisząc ten tekst radziliśmy się prawników, aktywistek, koleżanek i kolegów dziennikarzy. Całość była konsultowana przez Martę Górczyńską, prawniczkę specjalizująca się w ochronie praw uchodźców, migrantów i ofiar handlu ludźmi, współpracującą m.in. z Helsińską Fundacją Praw Człowieka i Fundacją La Strada.
1. Migranci czy uchodźcy? Kim są według prawa? Jak ich nazywać?
Słów uchodźca i migrant często używamy jak synonimów, a to błąd. Te pojęcia mają bowiem różne znaczenie prawne a ich zamienne stosowanie prowadzi do fałszywego pojmowania sytuacji osób, które docierają do Polski.
Uchodźca to termin jasno zdefiniowany w prawie międzynarodowym. Konwencja Genewska z 1951, której Polska jest stroną od 1991 r., stwierdza w art. 1, że jest to “osoba, która na skutek uzasadnionej obawy przed prześladowaniem w kraju pochodzenia z powodu rasy, religii, narodowości, przekonań politycznych lub przynależności do określonej grupy społecznej nie może lub nie chce korzystać z ochrony tego kraju”. Uchodźcami są ludzie, których zdrowie i życie jest zagrożone z powodu czystek etnicznych czy prześladowań.
Z kolei migrant to człowiek, który – najszerzej definiując – podjął decyzję o przemieszczeniu się, niezależnie od przyczyn tej decyzji. Wedle definicji ONZ to osoba, która “przebywa w obcym kraju ponad rok, niezależnie od tego, czy migracja jest dobrowolna czy przymusowa, i niezależnie od tego, czy osoba ta wyemigrowała w sposób legalny”. Dodatek „ponad rok” nie ma oczywiście zastosowania w naszym przypadku.
O ludziach na granicy należałoby zatem mówić i pisać „uchodźcy i/lub migranci”, a dokładniej „Uchodźcy i uchodźczynie i/lub migrantki i migranci”, co w mediach jest niewykonalne. Dlatego rekomendujemy używanie szerszego terminu „migranci i migrantki” wobec wszystkich osób, które docierają do naszej granicy, od czasu do czasu dodając, że są to także – lub mogą być – uchodźcy czy uchodźczynie.
Używając terminu „migranci” warto jednak zdać sobie sprawę z ryzyka lekceważenia sytuacji tych osób.
UNHCR przestrzega, że: „Zacieranie różnic pomiędzy pojęciami uchodźcy i migranci odwraca uwagę od szczególnej ochrony prawnej, jakiej wymagają uchodźcy (…) Nie ma niczego nielegalnego w ubieganiu się o azyl – wręcz przeciwnie, jest to uniwersalne prawo człowieka. Łączenie pojęć uchodźcy i migranci może osłabić publiczne wsparcie dla uchodźców i instytucji azylu w czasie, gdy większa niż kiedykolwiek liczba uchodźców potrzebuje takiej ochrony”.
Dodatkowym ryzykiem, zwłaszcza w Polsce, jest skojarzenie „migracji” z doświadczeniem Polek i Polaków wyjeżdżających do innych krajów UE w poszukiwaniu lepszych zarobków czy wręcz „po socjal”. Można temu skojarzeniu przeciwdziałać wskazując, że osoby, które kryją się po lasach na polsko-białoruskiej granicy, w większości uciekają ze swego kraju ze względu na brak perspektyw na choćby zbliżoną do normalności egzystencję.
Chcą wyrwać się z bezrobocia, biedy, korupcji, uniknąć konfliktów wojennych. Zmuszane szukać innego miejsca do życia, zwykle nie mają możliwości powrotu – naraziłyby się na represje za ucieczkę, nie mają zresztą do czego wracać, bo wyprzedały się, by opłacić przemytników, bilety lotnicze etc.
Trudno nam ocenić, jaki jest stopień zagrożenia prześladowaniem danej osoby we własnym kraju, zwłaszcza gdyby do niego wróciła w wyniku deportacji. Nie wolno nam przesądzać, że „migrant” nie zasługuje na status 'uchodźcy”, zresztą każda z tych osób ma prawo do wystąpienia o ochronę międzynarodową (patrz pyt. 2).
Jest jeszcze słowo azylant. Zgodnie z definicją UE jest to “osoba, która złożyła oficjalny wniosek o udzielenie azylu w innym państwie, ponieważ obawia się, że w ojczyźnie jej życiu zagraża niebezpieczeństwo”. Popularne określenie „ubiegania się o azyl” może być mylące, bo o ile w języku polskim azyl i ochrona międzynarodowa oznaczają coś innego, o tyle w terminologii międzynarodowej najczęściej są używane jako synonimy.
2. Do czego mają prawo? Kto z nich może składać wniosek o ochronę międzynarodową?
Odpowiedź jest jasna: każda osoba na naszej granicy może złożyć taki wniosek. Tak stanowi ustawa o udzielaniu ochrony cudzoziemcom na terenie RP z 2003 roku. Zgodnie z art. 14 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, każdy migrant i każda migrantka ma prawo do ubiegania się o azyl (czyli ochronę międzynarodową) i korzystania z niego.
Zobacz art. 14 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka
Artykuł 14
- Każdy człowiek ma prawo ubiegać się o azyl i korzystać z niego w innym kraju w razie prześladowania.
- Nie można powoływać się na to prawo w przypadku ścigania wszczętego rzeczywiście z powodu popełnienia przestępstwa pospolitego lub czynu sprzecznego z celami i zasadami Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Ani władze, ani funkcjonariusze Straży Granicznej czy policji, ani opinia publiczna nie ma prawa z góry przesądzać, komu przysługuje, a komu nie przysługuje ochrona międzynarodowa. Co więcej, oprócz ochrony międzynarodowej, istnieją inne formy ochrony unijnej i krajowej. Gdyby więc prawo było przestrzegane, migranci i uchodźczynie mieliby kilka możliwości, by uzyskać schronienie w Polsce.
Wniosek o ochronę międzynarodową to – zgodnie z definicją, dokument, który cudzoziemiec ma prawo złożyć na przejściu granicznym, przy odprawie na lotnisku oraz, co ważne, także na tzw. “zielonej granicy”.
Osoby, które tak jak Irakijczycy, Kurdowie, Syryjczycy i inni cudzoziemcy, przekroczyły naszą granicę wbrew obowiązującym przepisom i przebywają w Polsce nielegalnie, także mają prawo ubiegać się o ochronę.
Te osoby na mocy ustawy o udzielaniu ochrony cudzoziemcom na terenie RP z roku 2003, mogą jednak zostać zatrzymane przez Straż Graniczną i umieszczone w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców lub nawet w areszcie dla cudzoziemców. Ale wcześniej funkcjonariusze są zobowiązani przyjąć ich wniosek.
Chęć ubiegania się o ochronę międzynarodową nie musi być wyrażona na piśmie, można ją złożyć słownie. Wystarczy wyraźne stwierdzenie „chcę azylu” lub powołanie się na prześladowania w kraju pochodzenia, nawet bez użycia słowa “azyl”.
Cudzoziemcy mogą również udzielić pełnomocnictwa, aby pełnomocnik czy pełnomocniczka mogła ich wspierać w staraniach o ochronę i pilnować, czy procedury przebiegają zgodnie z prawem. Taką rolę spełniają działający na granicy aktywiści i aktywistki, którzy próbują pomagać migrantom. Pełnomocniczka nie musi być prawnikiem.
Dokładne określenie, czym jest ochrona międzynarodowa a także jakie są prawa i obowiązki uchodźców zostały przedstawione w Konwencji Genewskiej z 1951 roku.
Według prawa cudzoziemiec może otrzymać ochronę międzynarodową lub krajową poprzez:
- Udzielenie mu azylu, gdy przemawiają za tym interesy RP; azyl jest przyznawany przez Ministra Spraw Zagranicznych;
- Nadanie statusu uchodźcy, czyli formy ochrony wynikającej z przepisów prawa międzynarodowego, gdy danej osobie grozi niebezpieczeństwo w kraju pochodzenia z tytułu przynależności do prześladowanej grupy (patrz wyżej);
- Udzielenie ochrony uzupełniającej, gdy nie zostaje nadany status uchodźcy, ale deportacja do kraju pochodzenia wiązałaby się z niebezpieczeństwem dla danej osoby, zagrożeniem jej życia a także „nieludzkim lub poniżającym traktowaniem”. Ta forma ochrony jest również przyznawana, gdy w kraju dochodzi do przemocy wobec ludności cywilnej w wyniku konfliktu zbrojnego;
- Udzielenie ochrony czasowej, przyznawanej masowo uciekającym z kraju pochodzenia osobom, z powodu inwazji czy wojny, do czasu ustąpienia tych niebezpieczeństw.
Do międzynarodowych form ochrony należą status uchodźcy, do unijnych – ochrona uzupełniająca i czasowa, zaś azyl – do krajowych.
Zobacz definicje form ochrony podane przez Urząd ds. Cudzoziemców
Według wyjaśnieńze strony Urzędu ds. Cudzoziemców:
*AZYL to forma ochrony udzielana cudzoziemcom w sytuacji, gdy jest to niezbędne do zapewnienia im bezpieczeństwa oraz gdy przemawia za tym ważny interes Rzeczypospolitej Polskiej.
Jak tłumaczą prawniczki z Centrum Pomocy Prawnej im. Haliny Nieć, azyl to „forma ochrony, która jest instytucją prawa krajowego, nie międzynarodowego. Zasady przyznawania azylu nie opierają się na postanowieniach żadnej międzynarodowej konwencji, ale są regulowane wewnętrznie”. Zgodę na przyznanie azylu wydaje Minister Spraw Zagranicznych RP.
*STATUS UCHODŹCY to międzynarodowa forma ochrony udzielana osobom, które na skutek uzasadnionej obawy przed prześladowaniem w kraju pochodzenia z powodu rasy, religii, narodowości, przekonań politycznych lub przynależności do określonej grupy społecznej nie mogą lub nie chcą korzystać z ochrony tego kraju. Status uchodźcy nadawany jest także małoletniemu dziecku cudzoziemca, który uzyskał status uchodźcy w Rzeczypospolitej Polskiej, urodzonemu na tym terytorium.
W przeciwieństwie do azylu, status uchodźcy wynika z prawa na poziomie międzynarodowym (Konwencji z 1951 roku), a wniosek o nadanie tego statusu może być złożony wyłącznie na terytorium państwa przyjmującego (wnioskować o azyl można jeszcze przed przekroczeniem granicy państwa przyjmującego).
*OCHRONA UZUPEŁNIAJĄCA to forma ochrony, dla ludzi którym odmówiono nadania statusu uchodźcy, lecz którzy w przypadku powrotu do kraju pochodzenia będą realnie narażeni na ryzyko doznania poważnej krzywdy poprzez:
- orzeczenie kary śmierci lub egzekucję;
- tortury, nieludzkie lub poniżające traktowanie;
- poważne i zindywidualizowane zagrożenie dla życia lub zdrowia, wynikające z powszechnego stosowania przemocy wobec ludności cywilnej w sytuacji wewnętrznego lub międzynarodowego konfliktu zbrojnego.
OCHRONY CZASOWEJ udziela się do chwili, gdy możliwy stanie się powrót cudzoziemców do uprzedniego miejsca ich zamieszkania, jednakże nie dłużej niż na okres roku, który może być przedłużony jeśli powrót do kraju pochodzenia nadal będzie się wiązał z niebezpieczeństwem.
Natalia Gebert z inicjatywy Dom Otwarty, od lat zajmująca się pomocą uchodźcom i migrantom, zwraca uwagę, że nawet osoby, które nie otrzymały statusu uchodźcy czy ochrony uzupełniającej, nadal mają szansę na legalny pobyt w Polsce:
„Straż Graniczna powinna wszcząć wobec takiej osoby postępowanie o zobowiązanie do powrotu do kraju pochodzenia, w ramach którego ma obowiązek sprawdzić, czy przymusowy powrót tej osoby będzie dla niej bezpieczny. Jeśli grozi jej tam niebezpieczeństwo, to powinien zostać przyznany pobyt humanitarny”.
Zgodę na pobyt humanitarny uzyskuje się także, gdy prawa danej osoby mogłyby zostać naruszone poprzez zerwanie kontaktu z rodziną. Pobyt humanitarny jest więc zbliżony do ochrony uzupełniającej, ale najczęściej otrzymują go rodziny imigranckie ze względu na dobro dzieci.
Ustawa z 2013 roku o cudzoziemcach przewiduje także formę zgody na pobyt tolerowany. Jest przyznawany, gdy osoba ma zostać wydalona do kraju pochodzenia, ale nie ma dokumentów i w związku z tym nie można potwierdzić jego/jej obywatelstwa.
3. Czy władze mają prawo wypychać migrantów (push-back) na Białoruś?
Informacje dostarczane na bieżąco przez Grupę Granica (związek kilku polskich organizacji pozarządowych – patrz pyt. 12) i Fundacji Ocalenie, miejscowych aktywistów i aktywistek a także relacje mediów wskazują, że na granicy z Białorusią powszechna jest praktyka tzw. push-backów (po polsku „wypychania”), często stosowanych wielokrotnie wobec tych samych osób, którym nie daje się możliwości wystąpienia o ochronę międzynarodową (patrz pyt. 2 i 4).
„Od połowy sierpnia 2021 obywatele różnych krajów przekraczający wschodnią granicę w niedozwolonym miejscu są zawracani i zmuszani do powrotu na Białoruś. Tam z kolei są zatrzymywani przez białoruskie służby i przepędzani w stronę Polski.” – pisała w OKO.press Katarzyna Słubik, prezeska Stowarzyszenia Interwencji Prawnej (należącego do Grupy Granica).
Wywózki migrantek i migrantów na wschodnią granicę Polski, a czasem wręcz – dosłownie – przepychanie ludzi przez graniczne zasieki, to praktyka nielegalna w świetle prawa międzynarodowego, nawet jeśli Polska nie jest tu wyjątkiem (patrz p. 9). “Polska powinna przyjąć osoby czekające na granicy i ocenić ich sytuację indywidualnie, w bezpiecznych i humanitarnych warunkach” – komentują prawnicy i prawniczki z Centrum Pomocy Prawnej im. Haliny Nieć.
Cudzoziemcy docierający do Polski nie mogą zostać cofnięci na Białoruś także dlatego, że nie jest ona uznawana za kraj bezpieczny. Według Human Rights Watch, mimo że na Białorusi oficjalnie obowiązują przepisy prawne dopuszczające azyl, to w praktyce kraj ten nie oferuje ochrony prawnej. Istnieje więc np. ryzyko, że Białoruś odeśle migrantów i migrantki do kraju pochodzenia, gdzie mogą być narażeni na prześladowania.
Wypychając migrantów Polska narusza zatem zasadę non-refoulement, zapisaną nie tylko w Konwencji Genewskiej z 1951 roku, ale również – jednocześnie – w prawie unijnym:
„Zasada non-refoulement stanowi główny element systemu praw podstawowych UE, co znajduje potwierdzenie w przepisach Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (art. 78 ust. 1) a także w art. 18 i 19 Karty praw podstawowych Unii Europejskiej. Zgodnie z tą zasadą zabrania się zawracania uchodźców narażonych na ryzyko prześladowania. Zasada ta obejmuje również osoby ubiegające się o azyl do chwili wydania ostatecznej decyzji w sprawie złożonego przez nie wniosku”.
4. Jak polskie władze próbują „legalizować” wypychanie?
Służby graniczne mają obowiązek przyjmować wnioski o ochronę międzynarodową (pyt. 2), ale tego nie robią. Polska już wcześniej łamała w ten sposób prawo. Świadczą o tym wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz) w sprawach o odmowę wjazdu uchodźcom na przejściu granicznym w Terespolu.
Jeden dotyczył Czeczenów. ETPCz uznał – wbrew twierdzeniom polskich władz – że 20 lipca 2017 roku cudzoziemcy składali wnioski o udzielenie ochrony międzynarodowej, ale zostały one zignorowane przez Straż Graniczną. Trybunał podkreślił, że była to powszechna praktyka na przejściu w Terespolu, potwierdzona m.in. w raportach organizacji społecznych.
Drugi wyrok dotyczył trojga obywateli Syrii, którzy kilkukrotnie między 14 a 18 lipca 2017 roku próbowali złożyć na przejściu w Terespolu wnioski o udzielenie ochrony międzynarodowej, ale Straż Graniczna odsyłała ich z powrotem na Białoruś. ETPCz stwierdził naruszenie kilku przepisów Konwencji Genewskiej przez Polskę.
Od sierpnia 2021 polski rząd ignorując prawo międzynarodowe, unijne i krajowe próbuje „zalegalizować” wywózki na granicę oraz inne praktyki utrudniające składanie wniosków o ochronę.
Zaczęło się od rozporządzenia wiceministra spraw wewnętrznych Macieja Wąsika z 20 sierpnia 2021 roku, które nowelizuje przepisy ograniczające ruch graniczny na przejściach z Rosją, Ukrainą i Białorusią. Od 13 marca 2020 (w związku z epidemią COVID-19) obowiązuje tam zawieszenie ruchu, ale z licznymi wyjątkami, m.in. dla osób narodowości polskiej, białoruskiej, ukraińskiej, pracowników zagranicznych, a także (choć postanowiono o tym stosunkowo późno) osób przekraczających granicę na podstawie wizy humanitarnej. W tych wyjątkach nie ujęto jednak – pomimo protestów RPO – osób ubiegających się o ochronę międzynarodową.
Przeczytaj fragment rozporządzenia
„2a. Osoby, które nie należą do kategorii osób wymienionych w ust. 2 [czyli wyjątków, które nie obejmują m.in. osób ubiegających się o ochronę – przyp. red.], poucza się o obowiązku niezwłocznego opuszczenia terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.
2b. W przypadku ujawnienia osób, o których mowa w ust. 2a, w przejściu granicznym, na którym ruch graniczny został zawieszony lub ograniczony oraz poza zasięgiem terytorialnym przejścia granicznego, osoby takie zawraca się do linii granicy państwowej”.
Co więcej, zdaniem prawników rozporządzenie Wąsika nie mogło mieć mocy, bo stoi w porządku prawnym niżej niż ustawa o udzielaniu ochrony z 2003 r., a także prawo międzynarodowe, które zabrania cofać ludzi na granicę (patrz pyt. 2 i 3).
Dalej idącym krokiem rządu jest tzw. ustawa wywózkowa, która obowiązuje od 25 października 2021 roku. Nakazuje ona opuszczenie przez cudzoziemca terytorium Polski i zakazuje ponownego wjazdu na terytorium RP i innych państw obszaru Schengen, jeśli przekroczył on granicę wbrew przepisom prawa. Postanowienie o opuszczeniu terytorium Polski wydaje komendant placówki Straży Granicznej, który ma też obowiązek sporządzenia protokołu przekroczenia granicy.
Postanowienie jest wykonywane od razu, więc nawet gdyby odwołanie (do komendanta Straży Granicznej) zostało uwzględnione, to migranta czy migrantki nie będzie już na terytorium Polski. Ustawa stwierdza też wprost, że Urząd do Spraw Cudzoziemców może pozostawić bez rozpoznania wniosek o udzielenie ochrony międzynarodowej – nawet gdyby migrantowi udało się go złożyć.
Eksperci nie mają wątpliwości, że ustawa wywózkowa narusza wprost postanowienia Konwencji Genewskiej i obowiązujące nas prawo międzynarodowe, a w szczególności zasadę „non-refoulement” obowiązującą w UE.
5. Czy dzieciom na granicy przysługują szczególne prawa?
Jak pokazuje głośny przykład dzieci z Michałowa, prawa dzieci docierających do wschodniej granicy Polski, nie są przestrzegane. Niemal codziennie rodziny z kilkuletnimi, a nawet kilkumiesięcznymi dziećmi, są wypychane do lasu na granicę polsko-białoruską.
W październiku OKO.press opublikowało informację o czteroosobowej syryjskiej rodzinie, która była czterokrotnie wypychana na granicę pomimo tego, że jedno z ich dzieci było chore a drugie jest po porażeniu mózgowym (rodzice twierdzili, że leczenie go było jednym z motywów ich migracji). Od Straży Granicznej nie otrzymali pomocy, ubrań czy jedzenia. (tutaj ich opowieść).
Polska naruszyła Konwencję o prawach dziecka z 1989 r., w której zobowiązaliśmy się m.in. do „podejmowania niezbędnych kroków, aby zapewnić ochronę i pomoc humanitarną dziecku, które ubiega się o status uchodźcy”.
„Na mocy tej konwencji każdemu dziecko, które znalazło się na terenie Polski należy się ochrona, zabezpieczenie socjalne, medyczne, edukacyjne, takie same jak dziecku, które urodziło się w Polsce” – mówił OKO.press były Rzecznik Praw Dziecka dr Marek Michalak.
Ochronę praw dziecka gwarantuje też unijne rozporządzenie tzw. Dublin III (“Gwarancje dla małoletnich”) oraz przepisy unijnej dyrektywy powrotowej i proceduralnej.
Zobacz też fragment rezolucji Parlamentu Europejskiego dotyczącej ochrony praw dzieci imigranckich
Rezolucja Parlamentu Europejskiego z dnia 17 grudnia 2020 r. w sprawie wdrożenia dyrektywy powrotowej (fragmenty dot. ochrony praw dziecka)
Parlament Europejski (…) uwzględniając Konwencję ONZ o prawach dziecka (…)
- jest zdania, że nie należy odsyłać dzieci pozbawionych opieki, chyba że można dowieść, że jest to dla dobra dziecka, oraz że należy informować dzieci o przysługujących im prawach i środkach odwoławczych w sposób przystępny i w zrozumiałym dla nich języku;
- zwraca uwagę, że w dyrektywie powrotowej przewidziano tymczasowe zawieszenie wykonania wydalenia w oczekiwaniu na kontrolę decyzji dotyczącej powrotu; podkreśla potrzebę zapewnienia takiego zawieszenia w sytuacjach, w których istnieje ryzyko naruszenia zasady non-refoulement; zwraca uwagę, że w większości państw wniesienie odwołania od decyzji dotyczącej powrotu nie ma automatycznie skutku zawieszającego, co może prowadzić do zmniejszenia poziomu ochrony; podkreśla, że środek odwoławczy z automatycznym skutkiem zawieszającym zagwarantowałby, że osoby nie będą odsyłane przed podjęciem ostatecznej decyzji w sprawie procedury powrotu; podkreśla, że dobro dziecka musi być pierwszym aspektem rozważanym w przypadku wszystkich decyzji dotyczących dzieci, w tym w oczekiwaniu na decyzje dotyczące powrotu;
- podkreśla, że zakazy wjazdu mogą mieć nieproporcjonalne skutki, zwłaszcza dla rodzin i dzieci; z zadowoleniem przyjmuje wprowadzoną przez niektóre państwa członkowskie możliwość wyłączenia dzieci z zakresu stosowania zakazu wjazdu, podkreśla jednak, że dobro dziecka powinno być także najważniejszym czynnikiem uwzględnianym podczas podejmowania decyzji dotyczącej (wycofania) zakazu wjazdu dla jego rodziców; wzywa państwa członkowskie do zapewnienia łączenia rodzin i poszanowania prawa do życia rodzinnego, w tym poprzez stosowanie tych zasad jako podstawy do powstrzymania się od nakładania zakazów wjazdu;
- zwraca uwagę, że zgodnie z dyrektywą powrotową przewidziano okoliczności, w których wobec osób powracających można zgodnie z prawem zastosować środek detencyjny; zwraca uwagę, że zastosowanie środka detencyjnego jest możliwe wyłącznie, jeżeli nie ma możliwości skutecznego zastosowania innych wystarczających, lecz łagodniejszych środków przymusu w konkretnym przypadku; z ubolewaniem stwierdza, że w praktyce państwa członkowskie opracowują i stosują bardzo niewiele realnych alternatyw dla środka detencyjnego; wzywa państwa członkowskie, aby w trybie pilnym zapewniły realne, oparte na społeczności alternatywy dla środka detencyjnego, które miałyby mniej szkodliwe skutki dla migrantów, a zwłaszcza dzieci i osób wymagających szczególnego traktowania; wzywa państwa członkowskie, aby przedstawiły środki, które stosują jako alternatywy dla środka detencyjnego;
- zwraca uwagę, że w ośrodkach detencyjnych w Unii Europejskiej nadal przebywa znaczna liczba dzieci zatrzymanych w ramach procedur powrotu, zgadza się z Komitetem Praw Dziecka ONZ, który wyjaśnił, że wobec dzieci nie należy nigdy stosować środka detencyjnego do celów związanych z imigracją, a zatrzymania nigdy nie można uzasadnić dobrem dziecka, co jest również zgodne z Deklaracją nowojorską w sprawie uchodźców i migrantów z dnia 19 września 2016 r.; wzywa państwa członkowskie do zapewnienia odpowiednich, humanitarnych i nieizolacyjnych alternatyw dla zatrzymania;
- wzywa Komisję do dopilnowania, aby państwa członkowskie i Frontex dysponowały odpowiednio umocowanymi organami monitorującymi, które mają zdolności i kompetencje, wysoki poziom niezależności i wiedzy fachowej, a także przejrzyste procedury; podkreśla, że monitorowanie powrotów powinno obejmować wszystkie etapy operacji powrotowych, przy zapewnieniu odpowiednich zasobów; wzywa Komisję i państwa członkowskie do wykorzystywania istniejących niezależnych organów monitorujących, takich jak organizacje krajowe i międzynarodowe oraz krajowe instytucje praw człowieka, przez współpracę z nimi lub przez ich wyznaczenie jako systemów monitorowania przymusowych powrotów; wzywa Komisję do zapewnienia ustanowienia mechanizmu monitorowania po powrocie, aby móc poznać losy osób zobowiązanych do powrotu, gdy jest to prawnie i praktycznie możliwe, ze szczególnym uwzględnieniem grup wymagających szczególnego traktowania, takich jak małoletni bez opieki i rodziny; wzywa państwa członkowskie do odpowiedniego przekazywania obowiązków służb odpowiedzialnych za ochronę dzieci między organami krajowymi, aby zadbać o opiekę nad dziećmi zobowiązanymi do powrotu oraz zapewnić im dostęp do krajowych instytucji ochrony dzieci; podkreśla potrzebę monitorowania planów reintegracji osób powracających w celu zapewnienia ich skutecznej realizacji; wzywa Komisję do ułatwienia wymiany dobrych praktyk między państwami członkowskimi w odniesieniu do monitorowania po powrocie oraz do przydzielenia odpowiednich środków finansowych na ten cel;
Sejm RP nie tylko przyjął tzw. ustawę wywózkową, ale głosami PiS, Konfederacji i Kukiz ’15, odrzucił 14 października poprawkę Senatu, która zakładała, że rodziny z dziećmi mogłyby złożyć zażalenie wstrzymujące nakaz opuszczenia Polski.
6. Dlaczego migranci i migrantki nie pójdą po prostu na przejście graniczne?
To pytanie uporczywie pojawia się w mediach społecznościowych: dlaczego migrantki i uchodźcy przekraczają nielegalnie granicę, zamiast dostać się do Polski przez przejście graniczne? Powodów jest kilka.
Po pierwsze – otrzymanie wizy do Polski jako kraju UE dla mieszkańców wielu krajów Bliskiego Wschodu i innych regionów świata jest praktycznie niemożliwe, więc normalna forma wjazdu – z wizą, przez przejście graniczne – odpada.
Po drugie – cały czas obowiązuje rozporządzenie covidowe z marca 2020 zawieszające ruch na przejściach granicznych (z wyjątkami – patrz pyt. 4), a wniosków o ochronę międzynarodową na granicy Polski praktycznie się nie przyjmuje, wbrew rekomendacjom Komisji Europejskiej (zdarzyły się tylko pojedyncze przypadki).
Wnioski o ochronę międzynarodową na polskich przejściach już w czasach przedcovidowych rzadko kiedy były przyjmowane (patrz pyt. 4).
Po trzecie – w związku z działaniami Łukaszenki, osoby docierające na Białoruś (na wizie turystycznej), mimo obietnic przemytników o transporcie do Europy Zachodniej, są pozostawiane w środku lasu przy granicy z Polską i zachęcane (a czasem nawet zmuszane przez strażników) do nielegalnego przekraczania granicy.
Jak to się odbywa opisywał w OKO.press Szymon Opryszek, który odbył reporterską podróż szlakiem migrantów na trasie od Stambułu przez Mińsk aż do granicy polsko-białoruskiej.
Co więcej, według niektórych doniesień, próby przejścia przez migrantów i uchodźczynie wzdłuż granicy do przejścia granicznego są blokowane przez białoruskie służby. Marsz migrantów w kierunku przejścia w Kuźnicy został 8 listopada 2021 zatrzymany przez białoruskich pograniczników i zmusili oni ludzi do rozlokowania się wzdłuż granicy.
W sieci pada też czasem pytanie, dlaczego osoby z Bliskiego Wschodu lub Afryki nie przyjadą do Polski legalnie pracować, jak Ukraińcy, Białorusini, Gruzini, Hindusi.
Tu dotykamy kwestii nierówności na poziomie międzynarodowym, czyli tzw. ”mocy paszportu”, określanej w corocznym rankingu Henley Passport Index. Ranking ten pokazuje, do jak wielu krajów obywatel danego państwa może wjechać bez wizy. ”Najgorsze” w rankingu są paszporty afgańskie, irackie, syryjskie, pakistańskie i somalijskie (Polska znalazła się w pierwszej trzydziestce krajów).
O tej barierze mówi OKO.press Natalia Gebert:
„Tzw. bezpieczne ścieżki migracyjne do Europy, przede wszystkim dla migrantów wyjeżdżających „za pracą”, podlegają innym regułom niż prawo uchodźcze. Kraj, który zaprasza do pracy, ma możliwość profilowania, czyli wybierania osób z konkretnym wykształceniem, czy znajomością języka. W Polsce stosowana jest uproszczona procedura wydawania pozwoleń na pracę dla obywateli wielu państw. Ale dla takich krajów jak Irak czy Syria, obowiązują wyśrubowane wymagania. Przyjeżdżający musi np. wykazać, że ma wystarczającą ilość pieniędzy, by w każdej chwili wrócić do kraju pochodzenia. Choćby dla Jezydów, uciekających z obozów dla uchodźców, to absolutnie niemożliwe”.
7. Czy niemieckie władze mogą odsyłać migrantów z powrotem do Polski?
Mimo push-backów, sporej części migrantów i migrantek udaje się przedostać w głąb Polski, a następnie dotrzeć do Niemiec – wg danych z połowy listopada ponad 9 tys. takich osób zostało wychwyconych przez niemiecką Straż Graniczną i trafiały do ośrodków recepcyjnych (m.in. w Eisenhüttenstadt). Nie wiadomo, ilu osobom udało się ominąć i polskie i niemieckie służby.
Urząd ds. Cudzoziemców w Eisenhüttenstadt informował OKO.press, że migrant, który do Niemiec przedostał się przez Polskę, będzie zawrócony do naszego kraju. W praktyce taka osoba jest odprowadzana na dworzec i dostaje bilet na pociąg do Warszawy. Jeżeli znów wróci do Niemiec, zostanie zawrócona ponownie.
Niemcy korzystają z unijnego rozporządzenia Dublin III. Stanowi ono, że za rozpatrzenie wniosku o ochronę międzynarodową danej osoby odpowiedzialne jest to państwo, do którego wjechała jako pierwszego w UE. Niemcy interpretują prawo tak, że mogą odesłać migranta z powrotem do Polski, nawet jeśli nie złożył wniosku o opiekę międzynarodową (bo nie chciał lub nie mógł) i nakazać mu ubiegać się o ochronę właśnie w Polsce.
Dublin III opisuje jednak wyjątki od tej reguły. Kraj, do którego dana osoba będzie odesłana, musi zostać uznany za bezpieczny, czyli gwarantować, że wniosek o ochronę będzie rozpatrzony zgodnie z prawem. W związku z dokonywanymi przez polskie służby push-backami, istnieje wątpliwość, czy Polska spełnia ten warunek. Na razie nie wygląda jednak na to, by ktoś w UE czy Niemczech chciał podnosić ten argument.
Drugi wyjątek (choć nie ostatni), to łączenie rodzin, czyli rozpatrywanie wniosków w kraju, gdzie już przebywa rodzina osoby ubiegającej się o ochronę.
Zgodnie z rozporządzeniem dublińskim: “Gdy wnioskodawca ma członka rodziny – bez względu na to, czy rodzina została założona jeszcze w kraju pochodzenia [czy później] – któremu zezwolono na pobyt jako beneficjentowi ochrony międzynarodowej w państwie członkowskim, to państwo członkowskie jest odpowiedzialne za rozpatrzenie wniosku o udzielenie ochrony międzynarodowej, pod warunkiem że zainteresowane osoby wyrażą taką wolę na piśmie”.
Rozporządzenie Dublin III działa od początku 2014 r., zastępując wcześniejsze rozporządzenie Dublin II, które z kolei w 2003 r. zastąpiło Konwencję Dublińską z 1990 roku. Regulacje obowiązują w 32 państwach – krajach UE oraz Islandii, Norwegii, Lichtensteinie i Szwajcarii.
8. Czy Polska w ogóle przyjmuje uchodźców?
Według oficjalnych danych od stycznia do września 2021 roku wnioski o ochronę międzynarodową złożyło w Polsce prawie 5,2 tys. cudzoziemców.
„Najwięcej obywateli Afganistanu. Było to 1,7 tys. osób, w tym ewakuowani do kraju współpracownicy polskiego kontyngentu wojskowego i dyplomacji. W dalszej kolejności obywatele Białorusi – 1,4 tys. osób” – informuje Urząd Do Spraw Cudzoziemców.
Ochronę otrzymało w tym okresie 934 osób, w znacznej większości Białorusini i Białorusinki. Prawie drugie tyle wniosków zostało odrzuconych, a ponad 600 – umorzonych (umorzenia dotyczą najczęściej sytuacji, w której osoba opuściła Polskę przed wydaniem decyzji).
Pozostałe wnioski – blisko 3 tys. – nadal czekają na rozpatrzenie. Dotyczy to nawet wielu Afgańczyków, których ewakuację z Kabulu władze przedstawiały jako humanitarny gest i swój sukces.
O ile Polska niechętnie udziela ochrony międzynarodowej, o tyle wydaje najwięcej w UE tymczasowych pozwoleń na pobyt do pracy. W 2020 roku na 598 tys. pozwoleń na pobyt, aż 502 tys. było powiązanych właśnie z pracą. Najwięcej dla obywatelek i obywateli Ukrainy.
9. Gdzie trafiają uchodźcy, jeśli ich wniosek zostanie przyjęty? I jaka pomoc im przysługuje?
Postępowanie władz ma na celu nieprzyjmowanie imigrantów, ale są też wyjątki – zwłaszcza, gdy presję na przestrzeganie prawa wywierają działające na granicy aktywistki i aktywiści i/lub gdy konkretnymi przypadkami zainteresują się media. Nie ma jednak danych, ile spośród 934 wydanych do września 2021 decyzji dostały osoby docierające na granicę, a tym bardziej, ile takich osób dostało pomoc w październiku.
Zakres pomocy reguluje ustawa o udzielaniu ochrony cudzoziemcom (rozdział piąty – “Pomoc dla cudzoziemców ubiegających się o udzielenie ochrony międzynarodowej”, art. 70. – 86.). Pomoc obejmuje zapewnienie miejsca do mieszkania, wyżywienia, opieki zdrowotnej oraz pomoc finansową.
Wysokość świadczeń dla cudzoziemców określa rozporządzenie MSWiA z marca 2016 roku:
- Jednorazowa pomoc finansowa na zakup butów i odzieży – 140 złotych;
- Stała pomoc na zakup środków higienicznych – 20 złotych miesięcznie;
- Na wyżywienie 9 złotych dziennie – zarówno na przygotowanie posiłków, jak i wysokość ekwiwalentu, w przypadku konieczności specjalnej diety;
- Miesięczne „kieszonkowe” w wysokości 50 zł.
Wartość pomocy finansowej była wielokrotnie krytykowana jako zbyt niska. Projektowane zmiany również są oceniane jako niewystarczające. Cudzoziemców czeka podwyżka w wysokości… 10 złotych na zakup środków higienicznych.
„Po zmianach od 1 stycznia 2022 r. osoba ubiegająca się o udzielnie ochrony międzynarodowej i zamieszkująca w ośrodku dla cudzoziemców, będzie otrzymywała miesięcznie łącznie 80 zł (na środki higieniczne 30 zł plus „kieszonkowe” 50 zł – przyp. red.)” – pisze Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Pobyt w otwartym ośrodku dla cudzoziemców jest dobrowolny w tym sensie, że można się z niego wyprowadzić, pod warunkiem otrzymania zgody z Urzędu ds. Cudzoziemców.
Większość migrantów i migrantek trafia do ośrodków zamkniętych, czyli zostają poddane detencji. Powody umieszczenia w ośrodku strzeżonym opisuje szczegółowo art. 87 ust. 1 ustawy o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium RP, a także art. 398a ustawy o cudzoziemcach.
Kluczowy jest zapis, że detencję stosuje się, „gdy istnieje znaczne prawdopodobieństwo ucieczki wnioskodawcy” a zarazem stwierdzenie, że „prawdopodobieństwo ucieczki wnioskodawcy istnieje w szczególności, gdy osoby te przekroczyły lub usiłowały przekroczyć granicę wbrew przepisom prawa„. Na mocy tych zapisów do ośrodków strzeżonych są kierowane niemal wszystkie osoby zatrzymane przy nielegalnym przekroczeniu granicy.
Zobacz treść art.87 i art. 398a
Art. 87.
Zatrzymanie cudzoziemca ubiegającego się o udzielenie ochrony międzynarodowej
1.Wnioskodawca lub osoba, w imieniu której wnioskodawca występuje, mogą być zatrzymani wyłącznie:
1) w celu ustalenia lub weryfikacji ich tożsamości;
2) w celu zebrania z ich udziałem informacji, na których opiera się wniosek o udzielenie ochrony międzynarodowej, a których uzyskanie bez zatrzymania byłoby niemożliwe – w przypadku istnienia znacznego prawdopodobieństwa ich ucieczki;
3) w celu wydania lub wykonania decyzji o zobowiązaniu cudzoziemca do powrotu, gdy wobec wnioskodawcy lub osoby, w imieniu której wnioskodawca występuje, toczy się postępowanie w sprawie zobowiązania do powrotu albo gdy wobec wnioskodawcy lub osoby, w imieniu której wnioskodawca występuje, została wydana decyzja o zobowiązaniu do powrotu, a wnioskodawca lub osoba, w imieniu której wnioskodawca występuje, mieli uprzednio możliwość złożenia wniosku o udzielenie ochrony międzynarodowej i istnieje uzasadnione przypuszczenie, że wniosek ten został złożony jedynie w celu opóźnienia wydania albo opóźnienia lub uniemożliwienia wykonania decyzji o zobowiązaniu cudzoziemca do powrotu;
4) w przypadku gdy wymagają tego względy obronności lub bezpieczeństwa państwa lub ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego;
5) zgodnie z art. 28 rozporządzenia 604/2013 – w przypadku gdy istnieje znaczne prawdopodobieństwo ucieczki wnioskodawcy lub osoby, w imieniu której wnioskodawca występuje, a natychmiastowe przekazanie ich do innego państwa członkowskiego nie jest możliwe.
2. Prawdopodobieństwo ucieczki wnioskodawcy lub osoby, w imieniu której wnioskodawca występuje, istnieje w szczególności, w przypadku gdy osoby te:
1) nie dysponują dokumentami poświadczającymi ich tożsamość w chwili składania wniosku o udzielenie ochrony międzynarodowej lub
2) przekroczyły lub usiłowały przekroczyć granicę wbrew przepisom prawa, chyba że przybyły bezpośrednio z terytorium, na którym ich życiu lub wolności zagrażało niebezpieczeństwo prześladowania lub ryzyko wyrządzenia poważnej krzywdy, oraz przedstawiły wiarygodne przyczyny nielegalnego wjazdu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i złożyły wniosek o udzielenie ochrony międzynarodowej niezwłocznie po przekroczeniu granicy, lub
3) wjechały na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w okresie obowiązywania wpisu do wykazu cudzoziemców, których pobyt na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej jest niepożądany, lub do Systemu Informacyjnego Schengen do celów odmowy wjazdu.
Art. 398a. o cudzoziemcach (dotyczy osób, które nie są w procedurze uchodźczej – przyp. red.)
Cudzoziemca umieszcza się w strzeżonym ośrodku, jeżeli:
1) istnieje prawdopodobieństwo wydania decyzji o zobowiązaniu cudzoziemca do powrotu bez określenia terminu dobrowolnego powrotu i wynika ono z okoliczności, o której mowa w art. 315określanie w decyzji terminu dobrowolnego powrotu cudzoziemca oraz państwa powrotu ust. 2 pkt 2, lub
2) wydano decyzję o zobowiązaniu cudzoziemca do powrotu bez określenia terminu dobrowolnego powrotu i istnieje konieczność zabezpieczenia jej wykonania, a wydanie tej decyzji wynika z okoliczności, o której mowa w art. 315określanie w decyzji terminu dobrowolnego powrotu cudzoziemca oraz państwa powrotu ust. 2 pkt 2, lub
3) istnieje konieczność zabezpieczenia przekazania cudzoziemca do państwa trzeciego na podstawie umowy międzynarodowej o przekazywaniu i przyjmowaniu osób, a jego natychmiastowe przekazanie do tego państwa nie jest możliwe, lub
4) wystąpił przynajmniej jeden z przypadków, o których mowa w art. 398zastosowanie wobec cudzoziemca innych środków niż umieszczenie w strzeżonym ośrodku ust. 1, oraz:
- a) zastosowanie środków, o których mowa w 398zastosowanie wobec cudzoziemca innych środków niż umieszczenie w strzeżonym ośrodku ust. 2, nie jest możliwe,
- b) cudzoziemiec nie wywiązuje się z obowiązków określonych w postanowieniu o zastosowaniu wobec niego środków, o których mowa w 398zastosowanie wobec cudzoziemca innych środków niż umieszczenie w strzeżonym ośrodku ust. 2.
W Polsce jest kilka strzeżonych (zamkniętych) ośrodków dla cudzoziemców – m.in. w Lesznowoli, Kętrzynie, Białymstoku, Krośnie Odrzańskim, Przemyślu oraz Białej Podlaskiej – i powstają kolejne. W trzech z nich (Kętrzynie, Białej Podlaskiej oraz Przemyślu) umieszcza się także dzieci. Mogą tam trafić małoletni bez rodziny.
Jak wskazuje Stowarzyszenie Interwencji Prawnej, w Polsce dozwolone jest umieszczenie cudzoziemca w ośrodku strzeżonym na 6 miesięcy w trakcie postępowania o udzielenie ochrony międzynarodowej oraz na 18 miesięcy w trakcie postępowania o zobowiązanie do powrotu, czyli deportacji. Oznacza to, że cudzoziemiec, który nie popełnił żadnego przestępstwa, może zostać pozbawiony wolności w sumie na 2 lata.
10. Czy łamanie praw migrantów w Polsce jest wyjątkiem w Unii?
Niestety, Polska nie jest wyjątkiem w krajach Wspólnoty. Push-backi na zewnętrznych granicach UE były stosowane co najmniej od lat 90. XX wieku i stały się częstą praktyką po 2015 roku, czyli od kiedy do granic Europy dociera więcej ludzi.
Jak wynika z danych zebranych przez „The Guardian”, w samym 2020 roku, 40 tys. osób zostało wypchniętych i zawróconych z zewnętrznych granic Unii Europejskiej. W wyniku tych działań śmierć miało ponieść nawet 2 tys. osób.
2 listopada 2021 OKO.press opublikowało świadectwa migrantów trafionych przez polską Straż Graniczną gumowymi kulami. Wcześniej do takich incydentów dochodziło m.in. na granicy grecko-tureckiej – są nagrania, na których grecka Straż Przybrzeżna strzela w kierunku łodzi i pontonów z imigrantami i uchodźcami, by odstraszyć ich od lądu.
W 2004 roku Unia Europejska powołała Europejską Agencję Straży Granicznej i Przybrzeżnej (Frontex), która ma pomagać państwom członkowskim UE i państwom stowarzyszonym w ramach Schengen w ochronie granic zewnętrznych UE. Polska odmawia skorzystania z pomocy Frontexu.
Czytaj więcej o Frontexie
Frontex jest finansowany z budżetu UE i z wkładów państw stowarzyszonych w ramach Schengen. Blisko jedna czwarta pracowników agencji jest oddelegowana przez państwa członkowskie i po zakończeniu pracy we Frontexie ma wrócić do służby krajowej. Liczba funkcjonariuszy wzrasta – do 2027 roku ma urosnąć do trzech tysięcy osób. Budżet Frontexu wzrósł ze 142 mln euro w 2015 roku do 460 mln w roku 2020. Od 2016 r. do zadań Frontexu należy nie tylko kontrola migracji, lecz także zarządzanie granicami i udział w zwalczaniu przestępczości transgranicznej. Siedziba główna Frontexu znajduje się w Warszawie.
Od lat pojawiają się liczne doniesienia o łamaniu prawa międzynarodowego i praw człowieka przez Frontex, przede wszystkim przy stosowaniu push-backów. Zwraca na to uwagę m.in. organizacja Human Rights Watch.
Nieudzielenie pomocy i narażanie na niebezpieczeństwo cudzoziemców docierających do granic UE pozostaje jednak zwykle bezkarne. Wyjątkiem jest rozpoczęty w październiku 2021 proces Matteo Salviniego z włoskiej prawicowej partii Liga (dawniej Liga Północna). Salvini dostał zarzuty narażenia 150 osób uratowanych z tonących pontonów przez organizację Open Arms, które przetrzymywano na Morzu Śródziemnym nie pozwalając dobić do brzegu.
Z drugiej strony, także ratownicy dostają zarzuty i stają przed groźbą więzienia, jak było w przypadku Caroli Rackete z organizacji Sea-Watch.
11. Czy rzeczywiście migranci docierają przede wszystkim do Europy?
Choć wiele osób w Unii Europejskiej zdaje się tak myśleć, to nie jest to prawdą. Większość migrantów i uchodźczyń z Bliskiego Wschodu czy Afryki ucieka do krajów sąsiednich. Pod koniec 2020 r. w Unii Europejskiej mieszkało zaledwie 10 proc. wszystkich uchodźców na świecie. 86 proc. uchodźców przebywa w tzw. krajach rozwijających się.
Rekordowa liczba wniosków została złożona w Europie w czasie tzw. kryzysu migracyjnego w 2015 roku (eksperci w dziedzinie migracji sugerują nazywanie go “kryzysem unijnego systemu azylowego”, bądź “kryzysem solidarności europejskiej”, by podkreślić, że to nie migranci byli za tę sytuację odpowiedzialni).
O ochronę w państwach europejskich ubiegało się aż 1,3 miliona osób, najwięcej od czasu II Wojny Światowej. Unia zaakceptowała zaledwie 292,5 tys. spośród tych wniosków, ale część z nich została pozytywnie rozpatrzona w latach późniejszych.
Jak pisze Helsińska Fundacja Praw Człowieka, „państwa członkowskie podzieliły się na te, które postulowały solidarny podział odpowiedzialności w przyjmowaniu osób poszukujących ochrony, i te, które tej solidarności odmawiały, powołując się na interes narodowy i względy bezpieczeństwa”.
W drugiej grupie znalazła się Polska, a także Węgry, Czechy, Rumunia i Bułgaria. W efekcie UE nie przyjęła systemu relokacji uchodźców i państwa takie jak, Grecja czy Włochy musiały same mierzyć się z problemem zintensyfikowanej imigracji.
W 2020 roku w krajach UE zarejestrowano 472 tys. wniosków o ochronę, z czego 417 tys. złożono po raz pierwszy (bo niektóre osoby o ochronę ubiegają się kilkukrotnie, a proces rozpatrywania wniosku może ciągnąć się latami). W tym samym roku kraje UE udzieliły ochrony niemal 280 tys. osób (59 proc.). Najwięcej pozytywnie rozpatrzonych wniosków pochodziło od osób z Syrii, Wenezueli i Afganistanu.
Europejskie liczby są skromne w porównaniu z globalnymi. Na świecie liczba uchodźców i wewnętrznych przesiedleńców wynosi dziś ponad 80 milionów. UNHCR (Agencja ONZ ds. Uchodźców) nigdy wcześniej nie odnotowała tak wysokiej liczby.
Najliczniejszą grupą tych, którzy uciekają przez niebezpieczeństwem, są osoby tzw. wewnętrznie przesiedlone, czyli zmuszone do opuszczenia domu, ale pozostające w granicach swojego państwa. W 2020 roku było ich od 48 do 50 milionów.
Najwięcej uchodźców i uchodźczyń pochodzi kolejno z: Syrii, Wenezueli, Afganistanu, Sudanu Południowego oraz Mjanmy (dawniej: Birmy). 39 proc. uchodźców i uchodźczyń przebywa w pięciu krajach: Turcji, Kolumbii, Pakistanie, Ugandzie i Niemczech.
42 proc. osób przymusowo przesiedlonych (uchodźców i wewnętrznych przesiedleńców) to osoby poniżej 18. roku życia.
12. Co mogę zrobić jako obywatel, obywatelka by im pomóc?
Od sierpnia 2021 przy granicy z Białorusią działa sieć pomocy migrantkom i migrantom, w którą zaangażowała się zarówno część mieszkańców Podlasia, jak i osoby z całej Polski. Na miejscu są aktywiści i aktywistki z wieloletnim doświadczeniem oraz tacy i takie, które dopiero uczą się, jak pomagać.
Wsparcia pro bono udzielają też docierający na miejsce lekarze i lekarki (m.in. Medycy na Granicy, którzy 14 listopada zakończyli swoją misję i przekazali działania Polskiemu Centrum Pomocy Międzynarodowej), prawnicy i prawniczki.
Pomoc ma miejscu
Według propagandy władzy wszelkie formy pomocy migrantom są nielegalne i oznaczają udział w „wojnie hybrydowej” po stronie Łukaszenki. Jak jest naprawdę? Co jest zgodne z prawem, a co byłoby dla osoby pomagającej ryzykowne?
Jak pisaliśmy w szczegółowym informatorze korzystając z wiedzy adwokatów z Komisji Praw Człowieka Okręgowej Rady Adwokackiej w Białymstoku i konsultacji prof. Ewy Łętowskiej, legalne są wszelkie formy humanitarnej pomocy. Ryzykowna byłaby pomoc w nielegalnym przekraczaniu granicy, umożliwienie lub ułatwienie dalszego przedostania się w głąb kraju i dalej na zachód, i to niezależnie od szlachetności motywów.
Prokuratura może próbować udowodnić, że osoba pomagająca popełniła jedno z trzech przestępstw:
- pomocnictwa w nielegalnym przekroczeniu granicy (art. 49 a kodeksu wykroczeń)
- organizowania innym osobom przekraczania wbrew przepisom granicy (art. 264 kodeksu karnego, zagrożenie nawet do 8 lat)
- ułatwiania innej osobie pobytu na terytorium RP wbrew przepisom (art. 264a kodeksu karnego, do 5 lat).
Z drugiej strony art. 162 kodeksu karnego zobowiązuje (pod sankcją 3 lat więzienia) do „udzielenia pomocy człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”.
W ramach ewentualnego postępowania karnego najważniejszym ustaleniem będzie, czy osoba pomagająca działała z zamiarem dokonania któregoś z trzech czynów zabronionych, czy też dla ratowania zdrowia czy życia migranta czy migrantki. Dlatego warto dokumentować stan zdrowia osób, którym udzielamy pomocy. Robić zdjęcia, nagrania wideo – oczywiście za ich zgodą.
Nawet najbardziej tendencyjna prokuratura nie może postawić zarzutu za:
- przekazanie migrantowi czy migrantce jedzenia, ubrania, śpiwora czy butów;
- (nieodpłatnego) przenocowania;
- pomocy w przeniesieniu rzeczy;
- udostępnienia powerbanku, wi-fi i własnego telefonu oraz pomocy w zakupie karty SIM;
- wskazania drogi, udostępnienia czy naszkicowania mapy (ale bez pytania o cel podróży!);
- podwiezienia do szpitala;
- wpuszczenia do samochodu, by migrant czy migrantka mogła się ogrzać;
- wykonania w imieniu migranta telefonu na wskazany numer i przekazanie jego/jej lokalizacji.
Osoba pomagająca nie ma obowiązku wzywania Straży Granicznej lub policji.
Zdaniem prof. Łętowskiej, należy być ostrożnym przy takich formach pomocy jak:
- podwożenie osoby, jeśli mamy podejrzenie (lub wiemy), że nielegalnie przekroczyła granicę, np. do najbliższego miasta lub punktu, który jest etapem jego/jej dalszej podróży (zwłaszcza gdyby podwożona była grupa osób);
- podwiezienie osoby „na stopa”;
- przeprowadzenie kogoś, kto prosi o wskazanie drogi w lesie, czy doprowadzenie do najbliżej drogi.
Prawniczka Marta Górczyńska, specjalizująca się w prawie migracyjnym, zwraca jednak uwagę, że władza może „ścigać” za powyższe formy pomocy, jednak nie ma ku temu podstaw prawnych. „Taka pomoc również jest legalna, ale przy obecnym rządzie może nieść ryzyko wszczęcia postępowania wyjaśniającego” – tłumaczy Górczyńska.
Zatrzymana przez policję para aktywistów – Paweł Wrabec i Justyna Wolniewicz-Wrabec, którzy przewozili samochodem Irakijczyków, usłyszała zarzuty pomocnictwa w organizacji nielegalnego przekroczenia granicy.
Paweł Wrabec przedstawił „Wyborczej” po wyjściu z aresztu humanitarny motyw: „Nie można pozwolić, żeby ci ludzie umierali. Mam potworny żal do polityków i to różnych opcji, którzy nie starają się zatrzymać ludobójstwa”. Jeśli dojdzie do procesu niezależny sąd może uznać, że za ten akt nieposłuszeństwa obywatelskiego mimo naruszenia prawa nie należy aktywistów karać, ale ryzyko wyroku istnieje.
Zanim zdecydujesz się na konkretną pomoc, czy to będąc na miejscu, czy chcąc na miejsce jechać, skontaktuj się z organizacjami, które mają doświadczenie z Grupy Granica (w skład której wchodzą m.in. Nomada – Stowarzyszenie na Rzecz Integracji Społeczeństwa Wielokulturowego, Stowarzyszenie Interwencji Prawnej, Homo Faber, Polskie Forum Migracyjne, Helsińska Fundacja Praw Człowieka) lub Fundacji Ocalenie.
Pomoc na odległość
Wesprzeć migrantów można biorąc udział w zbiórkach pieniężnych i rzeczowych. Można też pomagać uchodźcom już mieszkającym już w Polsce. Organizacje społeczne, które się tym zajmują mogą potrzebować wolontariuszy. Są to m.in.: krakowskie Centrum Pomocy Prawnej im. Haliny Nieć, wrocławska Nomada, lubelskie Homo Faber, warszawskie: Polskie Forum Migracyjne, Stowarzyszenie Interwencji Prawnej, CHLEBEM I SOLĄ, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Fundacja Ocalenie, Dom Otwarty,Kuchnia Konfliktu, Strefa WolnoSłowa.
Istnieje wiele godnych zaufania zbiórek pieniężnych na pomoc dla migrantów i migrantek:
- zrzutka na rzecz Grupy Granica
- darowizny dla rzecz Fundacji Ocalenie:
- zrzutka Stowarzyszenia Kobiet Filmu na rzecz Grupy Granica.
Możemy też przekazać pomoc rzeczową, np. do Punktu Pomocy Osobom Potrzebującym, który uruchomiła Gmina Michałowo. Informacje są tutaj.
Przed wysyłką rzeczy sprawdź, czy właśnie to jest potrzebne. Nie należy przywozić/wysyłać ubrań i akcesoriów, których nie ma na liście potrzeb!
Na profilu dziennikarza Adama Wajraka można znaleźć wskazówki.
Aktualne i szczegółowe informacje o protestach w związku z sytuacją na granicy, zbiórkach pieniężnych i rzeczowych można znaleźć na stronie: https://obywatele.news/uchodzcy/
13. „Fala, inwazja, nielegalny uchodźca”. Jak mówić, żeby nie zwiększać dyskryminacji?
W mediach pojawiają się określenia stygmatyzujące migrantów bądź takie, które pozbawiają ich człowieczeństwa. Ma to przełożenie na język debaty publicznej, a w konsekwencji – na to, jak mówimy i myślimy o migrantach i uchodźcach w ogóle.
Czego unikać?
- Dehumanizujących metafor, takich jak “fala” bądź “zalew”. Kojarzenie ludzi z żywiołem, wobec którego jesteśmy bezradni, oddala nas od zobaczenia w nich drugiego człowieka i zrozumienia jego sytuacji. Pogłębia strach i uprzedzenia;
- Metafor o charakterze militarnym, np. “inwazja”, „wojna hybrydowa” czy „armia uchodźców” albo “szturmowanie granic”, które budzą negatywne emocje i utwierdzają w błędnym przekonaniu, że migranci są dla nas zagrożeniem;
- Pojęć “nielegalni uchodźcy/migranci”. Nielegalne mogą być działania, lecz nie człowiek. Co więcej, nazywanie tak osób, które np. przekroczyły granicę poza przejściem granicznym, stawia ich na równi z przestępcami, co nie jest prawdą;
- “Imigrant ekonomiczny” – to określenie kojarzy się negatywnie z osobą, która chce „ukraść nasze miejsca pracy” lub „liczy na socjal”. Należy przy tym pamiętać, że wiele osób opuszcza swój kraj w poszukiwaniu pracy z powodu wysokiego bezrobocia, korupcji i braku perspektyw. Inne chcą studiować, albo mieć szansę na leczenie dziecka. Zresztą nawet wyjazd „tylko” w poszukiwaniu lepszego życia nie jest niczym złym;
- Nadmierne uogólnianie – mówienie o uchodźcach/migrantach z „Afryki” lub „Bliskiego Wschodu” utrzymuje wyobrażenie, jak gdyby te ogromne i zróżnicowane regiony były jednym krajem. Podobnie nazywanie wszystkich migrantów „Irakijczykami”, szczególnie gdy chodzi o Kurdów;
- Określeń „ziemia niczyja”, czyli rzekoma przestrzeni pomiędzy dwoma państwami, gdzie nikt nie sprawuje ochrony (nie ma takich terenów; granica to wąska linia);
- „Udaremnienia prób nielegalnego przekroczenia granicy” – to określenie, którego używa Straż Graniczna, pokazując „swoje sukcesy w obronie granicy”. Ale wszystkie osoby schwytane przez SG były już na polskim terytorium, nikt im niczego nie udaremnił, to SG nielegalnie je wywozi i przepycha przez granicę.
Co podkreślać?
- Pamiętaj, że mówisz/piszesz o ludziach. Dlatego ważne, by podchodzić nie tylko z szacunkiem, ale też próbować zrozumieć ich sytuację i dbać o język, który nie będzie stygmatyzujący;
- Pokazuj szerszy kontekst. Migracje i uchodźstwo to złożone zjawiska, które towarzyszą ludzkości od zawsze. Spróbuj odpowiedzieć na pytania, co dzieje się w krajach, z których ludzie decydują się uciekać? Co ich do tego zmusza? Jak wygląda ich droga do polskiej granicy (i dalej) i na jakie niebezpieczeństwa są narażeni?
- Zadbaj, żeby w publikowanych tekstach pojawiały się wypowiedzi migrantów. Nawet jeśli komunikacja wydaje się niemożliwa, bo nie mówimy w żadnym zrozumiałym dla siebie języku, to nadal możemy porozumieć się; z doświadczenia autorów i autorek OKO.press w takich sytuacjach sprawdza się aplikacja Google Translator w telefonie lub pomoc tłumacza, z którym możemy połączyć się telefonicznie.
Dlaczego to jest ważne?
„Informowanie o współczesnym świecie oznacza informowanie o jego różnorodności i wymaga zebrania głosu różnych stron istotnych dla materiału – perspektywa urzędnicza to tylko jedna ze stron. Osoby bez doświadczenia migracyjnego, występujące w roli eksperckiej, nie zawsze rozumieją specyfikę kulturową grup, o których się wypowiadają” – podkreślają naukowcy i naukowczynie zajmujące się tematyką migracyjną.
Język jakiego używamy ma znaczenie, by przeciwdziałać dehumanizującej migrantów propagandzie, budzeniu strachu i pogardy wobec „obcych”. Skrajnym przykładem była konferencja ministrów Mariusza Kamińskiego i Mariusza Błaszczaka 27 września 2021 na której opisali migrantów jako terrorystów, pedofilów i zoofilów; TVP Info tytułowało: „Zgwałcił krowę, chciał dostać się do Polski? Szczegóły ws. migrantów na granicy”. Narracja uczłowieczająca może być odtrutką na hejt i ksenofobię.
14. Skąd dziennikarze wiedzą, co dzieje się w strefie?
Rząd zadecydował, że dziennikarze nie będą mieli dostępu do strefy stanu wyjątkowego. Ten zakaz wywołał bezprecedensową akcję protestacyjną mediów, w której udział wzięło ponad 40 redakcji, w tym wszystkie największe i najważniejsze (poza Polsatem i Interią).
A jednak dziennikarze dostarczają sporo informacji o tym, co spotyka uchodźców na granicy. Jak to robimy?
- Wjeżdżamy do zakazanej strefy pod byle pretekstem, np. „na festyn”, „do kościoła”, „tranzytem” (tak zrobili dziennikarze Onetu, Dużego Formatu, Newsweeka),
- Ignorujemy zakaz i poruszamy się w strefie (także dziennikarze OKO.press),
- Docieramy do grup migrantów i migrantek, którym udało się przekroczyć granicę i wyjść ze strefy zakazanej,
- Odbywamy wyprawy reporterskie szlakiem uchodźców. OKO.press opublikowało cykl reportaży Szymona Opryszka na trasie Stambuł – Mińsk – granica, Maciej Czarnecki z Wyborczej był w Iraku, specjalny projekt przygotowali reporterzy „Outriders”,
- Mamy wiadomości od osób pomagających, które mieszkają w strefie (Dziennik Marianny w OKO.press),
- Dostajemy informacje od organizacji społecznych, które mają swoje źródła i kontakty z samymi uchodźcami (Medycy na Granicy, Grupa Granica, Fundacja Ocalenie),
- Mamy bezpośrednie relacje, które dostajemy przez media społecznościowe od migrantów i migrantek.
- Korzystamy z informacji od migrantów, którym się udało wjechać do Polski lub przedostać do Niemiec.
Oczywiście skazani jesteśmy na wiadomości niepełne, trudno np. ocenić skalę zjawiska push-backów, czy liczbę osób koczujących na granicy. Ale metody działania władz, zarówno polskich, jak białoruskich, a także organizacja transportów migrantów przez reżim Łukaszenki zostały dość dobrze opisane.
15. Propaganda antyuchodźcza
Politycy obozu rządzącego i sprzyjające im media w wypowiedziach o sytuacji na granicy posługują się stereotypami i fałszywymi uproszczeniami. Przedstawiamy kilka najpopularniejszych: składających się na „narrację PiS”.
Propagandowa narracja władzy w skrajnej wersji przedstawiana jest przez Wiadomości TVP i TVP Info. W skondensowanej formie użył jej także prezydent Andrzej Duda przemawiając 21 września w debacie generalnej 76. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych.
16. „Co się stało z tymi dziećmi?” – pytają dzieci. Jak uczyć o granicy?
Sieć organizacji społecznych SOS dla Edukacji przygotowała poradnik dla szkół (i rodziców) „Ludzie na granicy. Jak o tym rozmawiać i uczyć?”.
Autorki piszą, że uczennice i uczniowie rozmawiają o granicy na przerwach i w sieci, czasem poruszają temat na lekcjach i godzinach wychowawczych. Im też trudno pozostać obojętnym wobec ludzkiego cierpienia, trudno też poradzić sobie z własną bezradnością w tej sytuacji.
Nawet do małych dzieci docierają strzępy niepokojących informacji, w tym zdjęcia ich rówieśników z dalekich krajów, które z rodzicami próbują przekroczyć granicę i są za nią wypychane. Zadają sobie – i dorosłym – pytania “co się stało z tymi dziećmi” i “co z nimi będzie dalej”.
Nastolatki w internecie widzą drastyczne zdjęcia z granicy i towarzyszące im tytuły, teksty, a także – zamieszczane pod nimi komentarze, w tym wiele hejterskich. Słyszą wypowiedzi polityków i polityczek, komentatorów, a także sieciowych influencerek. Nie są w stanie się w tym połapać, oddzielić opinii od faktów, ocenić wagę argumentów. Nie wiedzą, czy ignorować, czy zgłaszać siejące nienawiść komentarze w mediach społecznościowych.
Szkoła jest dobrym miejscem do rozmowy o uchodźczyniach i migrantach, którzy szukają bezpieczeństwa i lepszego życia oraz o naszych reakcjach na to, co ich spotyka. O prawie, które reguluje ich status – konwencji genewskiej i polskich ustawach (w tym tej o stanie wyjątkowym). O tym, czy ochrona granic musi oznaczać nieludzkie traktowanie uchodźców i migrantów i czy budowa muru na granicy to dobre rozwiązanie.
Ze starszymi uczniami warto rozmawiać także o tym, co dzieje się na Białorusi i jak to się wiąże z problemem na granicy, o decyzjach polskiego rządu i działaniach Straży Granicznej, a także o strategiach Unii Europejskiej wobec migrantów.
Ekspertki zachęcają nauczycielki i nauczycieli do unikania odruchu, by nie poruszać tematów trudnych, o których nie do końca wiadomo, co myśleć. Młodzi ludzie chcą zrozumieć to, co się dzieje i móc rozmawiać o tym z dorosłymi bez lęku. Nauczyciel nie musi znać odpowiedzi na wszystkie trudne pytania, ale powinien być na nie otwarty.
Nauczycielkom i rodzicom ma pomóc bogaty wybór materiałów i linków, a także scenariuszy zajęć o “ludziach na granicy” . Ekspertki uspokajają, że podstawa programowa – zarówno w swej części ogólnej, jak i w wymaganiach szczegółowych stwarza przestrzeń do takiej edukacji.
Artykuł odbieram jako próbę dania oporu trollom, które opanowały sekcję komentarzy, a których moderacja nie rusza w imię "możliwości wypowiadania się", choć wspomniani osobnicy argumentów mają niewiele, wnioski płytkie, często stosują manipulacje, uogólnienia i nielojalne chwyty erystyczne.
Ponieważ jednak mowa o trollach, to taki artykuł nie odniesie wielkich skutków, niemniej ja dziękuję za podsumowanie najważniejszych kwestii w jednym miejscu. Zawsze to lepiej mieć jeden artykuł (nawet tak długi) niż wyłuskiwać z dziesiątek relacji ważne informacje.
Rzetelny artykuł, OKO trzyma poziom. A trole swoimi wypocinami tylko potwierdzają słuszność poruszonych na tym portalu kwestii.
Polacy nie życzą sobie pasożytów na utrzymanie. Gonić bydłooo!!!
> "skala tej migracji, która jest wyolbrzymiana"
https://arabyouthsurvey.com/en/expert/hussein-ibish/
"21% say they are considering emigration, but not actively trying. And a mere 12% of Arab youth report being in the process of trying to emigrate".
"21% [arabskiej młodzieży] twierdzi, że rozważa emigrację, ale nie podejmuje aktywnych prób. A zaledwie 12% arabskiej młodzieży deklaruje, że jest w trakcie próby emigracji".
Nareszcie przedstawienie sytuacji na granicy z punktu widzenia prawa. Krajowego i międzynarodowego. Widać wyraźnie, że jest ono łamane tak przez Polskę jak i UE. Wizyty urzędników europejskich na nic się nie zdały. Morawiecki, Duda i ich otoczenie mogą spokojnie ubliżać Merkel za rozmowy z Łukaszenką. Sami potrafili jedynie wysłać b marsz Sejmu. Efekt był wspaniały…"Łukaszenka to ciepły człowiek" stwierdził (o ile pamiętam) ten drugi osobnik w Polsce i chyba pierwszy kretyn.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
> "Nazywanie wszystkich wyznawców islamu terrorystami jest jednym z najgorszych
> stereotypów. Najbardziej z rąk islamskich organizacji terrorystycznych
> ucierpieli sami muzułmanie"
Nikt nie twierdzi, że wszyscy muzułmanie to terroryści, ale fakt, że najwięcej ofiar muzułmanów stanowią sami muzułmanie najlepiej ukazuje ścisłe powiązanie ilości muzułmanów z poziomem islamskiego terroryzmu. Po prostu z rąk islamistów najwięcej ludzi ginie tam, gdzie mieszka najwięcej wyznawców islamu, czyli w krajach islamskich.
> Przekraczanie granicy w celu ubiegania się o azyl
> nie niesie zagrożenia dla Polski
Sugeruję przyjrzeć się jakie doświadczenia w tej kwestii mają kraje zachodnie.
Konwencja Dotycząca Statusu Uchodźców sporządzona 70 lat temu stanowi w chili obecnej anachronizm niedostosowany do aktualnego stanu techniki sytuacji geopolitycznej. Fakt, że (jak zauważono w artykule) nie jest już od wielu lat przestrzegana przez liczne państwa UE doskonale obrazuje ten problem.
Nie jest to pierwszy pierwszy przypadek w historii, kiedy prawo nie nadąża za zmieniającą się rzeczywistością, powstanie lotnictwa a później lotów kosmicznych wymusiło stworzenie stosownych nowych praw oraz modyfikację wcześniej obowiązujących, planowana obecnie komercyjna eksploracja kosmosu wymusi najpewniej modyfikację stworzonego w latach 60 XX wieku prawa kosmicznego. Tymczasem konwencja tycząca się uchodźców jest jeszcze starsza, powstała w innej rzeczywistości, a jej autorom nie śnił się nawet świat, w którym obecnie żyjemy.
Ministrowie spraw wewnętrznych Austrii, Bułgarii, Cypru, Czech, Danii, Grecji, Węgier, Estonii, Litwy, Łotwy, Słowacji i Polski zwrócili się do Komisji Europejskiej z propozycją zmiany przepisów regulujących ruch graniczny w strefie Schengen tak, aby zabezpieczyć granice przed atakami hybrydowymi z udziałem imigrantów.
"Ostatnie wydarzenia na zewnętrznych granicach Unii Europejskiej (UE) wskazują, że UE musi dostosować istniejące ramy prawne do nowych realiów, co pozwoli nam odpowiednio reagować na próby instrumentalizacji nielegalnej migracji do celów politycznych oraz inne zagrożenia hybrydowe".
I to jest realistyczny kierunek, w którym należy podążać, zamiast powoływać się na świętość istniejącego prawa i upierać się, że przed każdym automobilem powinien zawsze biec człowiek z czerwoną flagą.
Z pewnością 70-letnia konwencja wymaga zmian. Co nie usprawiedliwia przemocy i zgonów na granicy UE.
Dlaczego Polska nie przyłączyła do wnioskujących? Bo łatwiej jest totalnie prześladować uchodźców niż szukać kompromisu, którego nie toleruje większość elektoratu. To pokazuje jakim zad…piem cywilizacyjnym jest ten kraj.
Poczytaj sobie komentarze ludzi pod obcojęzycznymi reportażami z polskiej granicy. Większość tych mieszkańców postępowego zachodu myśli dokładnie to samo, co większość Polaków: każdy naród ma prawo bronić swoich granic.
Polska pokazała na granicy tylko siłę armatek wodnych i nijakiej wartości oblicze zakompleksionej miernoty, drzewiej człeka ułaskawionego przez PAD-a, ale de facto… niemoty mieniącej się wciąż mianem ministra jakich tam ważnych spraw (sic).
Tak, tym krajem rządzi hucpa skrzywionej proweniencji:
– byłe hipisowskie grajki z "patelni solińskiej",
– maniacy pałający nienawiścią wobec lekarzy za ich rzekomą ignorancję w dziedzinie medycyny,
– ofiary (ojców-oprawców) w odwecie za doświadczoną na własnej skórze przemoc domową oraz
– wyimaginowane ofiary rzekomo nieprawomyślnego rozumowania przodków (czyt. aktywnych komunistów).
Można by jeszcze dodać kompleksy takiego jednego z racji wrażego pochodzenia połowicy, notabene, od jakiegoś tam, pejsatego…
I tak by bez końca mnożyć… Ale po co? Co to da lub zmieni?
Podzielony Naród na "naszych" i "obcych" to niestety nie Naród. To Hołota antyobywatelska!!!
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
>Słyszą wypowiedzi polityków i polityczek, komentatorów, a także sieciowych influencerek. Nie są w stanie się w tym połapać, oddzielić opinii od faktów, ocenić wagę argumentów. Nie wiedzą, czy ignorować, czy zgłaszać siejące nienawiść komentarze w mediach społecznościowych.
Dlatego właśnie powinno uczyć się dzieci kompetencji medialnych (umiejętności rozumienia mediów, zwłaszcza tych internetowych i posługiwania się nimi). Najlepsze lekarstwo na fake newsy, teorie spiskowe i manipulacje. Nowe pokolenia mogłyby bardzo dużo na tym zyskać. Ale to jest kompletnie nie po drodze autorytarnego rządu, więc ciężko liczyć na taki przedmiot w szkołach.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Z jednej strony to potrzebny, solidny artykuł. Z drugiej – jednak to tylko część prawdy, żeby nie powiedzieć "półprawda". Jak to często zdarza się w dziennikarstwie zaangażowanym ideologicznie, choćby i po słusznej stronie.
Przede wszystkim wynika z niego, że Łukaszenka to wielki dobroczyńca ludzkości. Gdyby nie głupi, bezprawny i antyhumanitarny opór polskich władz, wybawił by ludzi od nędzy i strachu wszystkich potrzebujących przewożąc do Europy, konkretnie na Białoruś skąd już tylko krok do UE.
Artykuł nie tylko pomija problem nieadekwatności prawa międzynarodowego w kwestii migracji do współczesnych realiów, ale same te realia zdaje się przedstawiać jako "niekonfliktowe" w stosunku do prawa. Czyli tekst w stylu – wystarczy stosować prawo, a problem migracji się rozwiąże sam.
Artykuł nie mówi też o naszych zobowiązaniach wobec UE jako państwa granicznego – mamy bronić granic UE przed nielegalnym przekraczaniem. Jak to fizycznie robić nie stosując pushbacków? Albo mur albo ścisły kordon funkcjonariuszy (człowiek przy człowieku) patrzących bezdusznie na koczujących w lesie migrantów.
Gdzie mamy pomieścić przyjmowanych w tej pozornie niewielkiej liczbie migrantów, aby byli pod strażą i mieli zapewnione humanitarne warunki?
Jestem przekonany, że gdybyśmy ich przyjęli (za czym w dużym stopniu jestem) to dzisiaj OKO.press pisałoby w jak niehumanitarnych warunkach przebywają (np. w hali jak na Białorusi), a aktywiści by w ich imieniu składali wnioski do sądu o odszkodowania.
Z ludzkiego punktu widzenia nie ma nic złego, że ktoś chce trafić do kraju, gdzie musie będzie lepiej żyło (choć niektórzy chcą żyć na cudzy koszt). Ale z punktu widzenia ekonomicznego i politycznego nie możemy tego oczekiwania akceptować jako obowiązującego nas prawa do przyjmowania wszystkich migrantów.
A tak na marginesie: Po polsku mówimy – lwy mieszkają w Afryce. Nie ma potrzeby mówienia – lwice i lwy mieszkają w Afryce. W języku polskim (jak i wielu innych) występują nazwy gatunkowe i są one tradycyjnie rodzaju męskiego. Każdy rozumie, że słowo migranci obejmuje także kobiety. jeśli nie ma szczególnej potrzeby ujednoznacznienia, że chodzi także o kobiety, to po polsku mówimy po prostu uchodźcy. Inaczej brzmi to nienaturalnie. Żeby być konsekwentnymi autorzy powinni pisać: uchodźczynie, uchodźcy i uchodźczątka. Nie, nie próbuję kpić z poważnego tematu i ludzkiej tragedii- to tylko uwaga językowa.
Oko.press kłamie.
1. Nielegalna, masowa migracja islamska jest ogromnym zagrożeniem dla kraju:
a) oznacza ogromne koszty – większość z tych imigrantów nie pracuje; trzeba ich nakarmić, utrzymywać i pilnować
b) masowa migracja oznacza znaczny wzrost przestępczości, szczegónie seksualnej
c) społeczność ta nie asymilują się; powstaje społeczeństwo równoległe, doprowadzając do niepokojów społecznych czy powstawania stref no-go
d) kompletnie zmieniają strukturę społeczną: rozmnażają się, jak króliki (a u nas forsuje się ideologię, wg której jedynym prawem kobiety jest prawo do zabijania dziecka)
2. Oprócz samej migracji problemem jest reżim Putina/Łukaszenki, które wykorzystują broń demograficzną (nie "biologiczną", jak bełkocze oko.press) by wysłać nam terrorystów oraz osoby przeszkolone w Rosji. To jest ogromne zagrożenie. Putin chce za pomocą swojego wasala zdestabilizować Polskę. To jest świetna okazja. Dowody widać zresztą na nagraniach Straży Granicznej czy Policji: atak na granicę jest kierowany przez służby Putina/Łukaszenki.
Widać, że plan Putina się nie powiódł. Dzięki postawie Straży Granicznej, Policji, Żołnierzy oraz innych służb. Propaganda stara się teraz rozmasować zagrożenie, sprawić, żebyście o nim zapomnieli. Podobnie, jak media Łukaszenki (który posiłkował się komunikatami np. Grupy Granica) antypolska propaganda skupia się na losie "uchodźców", zupełnie nie pokazując co naprawdę działo się na granicy. Na szczęście jest dużo filmów pokazujących te wydarzenia.
Przy okazji: powinno się je zebrać do kupy i zrobić z tego dokument. Żeby ludzie nie zapomnieli. Pierwsza bitwa może być wygrana ale to dopiero początek kampanii Putina, mającej na celu stworzenie obszaru trwałej destabilizacji. Tak, jak w Mołdawii, Gruzji i Ukrainie.
to jest jakies pomylenie pojec. To nie sa migranci to nie sa uchodzcy. To sa turysci. Wykupili wczasy na Bialorusi. Przebywaja tam legalnie. Nie wiem jakie atrakcje im firma turystyczna zaoferowala. Moze probe nielegalnego przekroczenia granicy polaczonego z waterparkiem? Tego nie wiemy. Wiec jesli im cos sie teraz nie podoba to jedynym zgonym z prawem rozwiazaniem jest dochodzenie sie zwrotu kosztow za nie wywiazanie sie umowy przez biuro turystyczne. I tyle. Po co do tego dorabiac jakies niestworzone historie i polityke. bez sensu
Cytując z filmu: „Czy tobie czasem, Wąski, sufit na łeb się nie spadł?”
a ilu ich do domu zaprosilas? Powinnas skoro tak chcesz pomagac. I plac za nich. Dlaczego polski podatnik ma ponosic koszty lewackich fanaberii
Na razie to polski podatnik ponosi koszmarnie wysokie koszty prawackuch brewerii i niekompetencji. I przy okazji na skutek prawackuch hec Polska pełni rolę kremlowskiego pożytecznego idioty
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Moze wreszcie dotrze do lewackich lbow ze to nie sa uchodzcy ani nawet migranci. To sa turysci ktorzy wykupili wakacje na bialorusi. A ze zaplacili duze pieniadze i wybrali ekstremalna opcje wycieczki to juz jest ich problem i biura podrozy. Polska jedyne co powinna zrobic to obciazyc ich kosztami za cyrk na naszej granicy ktory urzadzaja. Powinni rowniez poniesc koszty leczenia Polskich Policjantow, Straznikow Granicznych i Wojskowych. Lewacy opamietajcie sie. Swiat nie funkcjonuje tak jak wam sie wydaje. Kilka tysiecy lat jest na to przykladem.
Polska to porąbany kraj. Zaświadczacie o tym wy, powyżej wymądrzający się komentatorzy zamieszczonego tu artykułu jak i usiłujący kreować się na demiurgów tudzież trybunów ludu…
To taka przywara nas, Polaków, że ponad nas nie ma mądrzejszych. Co tam autorytety naukowe?
My, a raczej wy, niedouczeni na lekcjach historii i wychowania obywatelskiego wiecie tylko i wyłącznie swoje: Polska to przedmurze chrześcijaństwa, a reszta świata to parchy nic nie znaczące, choćby nawet żebrały o łyk wody pitnej czy kęs chleba… A jak się za nimi ujmiesz lub wyrazisz inne zdanie toś jakowyś, parchaty, bliżej nieokreślony lewak…
Że też jesteście moimi rodakami za nic mającymi empatię czy też altruizm…
Z jakiej matki wyssaliście ten jad?
Tfu!
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
"Od 13 marca 2020 (w związku z epidemią COVID-19) obowiązuje tam zawieszenie ruchu, ale z licznymi wyjątkami, m.in. dla osób narodowości polskiej, białoruskiej, ukraińskiej,"
to szczegół, ale chyba powinna być tu mowa o obywatelstwie, a nie narodowości.