Miasta, gminy i wsie, miliony ludzi, mnóstwo ważnych tematów i jeden wspólny cel: przeciwstawić się kłamstwu. Za to właśnie portal wPolityce.pl uhonorował Jacka Kurskiego. W laudacji na cześć bohatera zabrakło jednak kilku faktów. Więc uzupełniliśmy
Gdyby siłę mediów mierzyć liczbą przyznawanych przez nie nagród, obóz propolski, niegdyś zwany niepokornym, byłby potęgą.
Imperium Tomasza Sakiewicza dopracowało się trzech: Człowieka Roku „Gazety Polskiej”, Nagrody Klubów Gazety Polskiej i Nagrody im. Grzegorza I Wielkiego miesięcznika „Niezależna Gazeta Polska - Nowe Państwo”. Imperium braci Jacka i Michała Karnowskich we wtorek 7 czerwca wystartowało natomiast ze swoją drugą nagrodą - obok Człowieka Wolności Tygodnika "Sieci" przyznaje teraz także Biało-Czerwone Róże portalu wPolityce.pl.
To o tyle ambitne przedsięwzięcia, że przy tak wielu nagrodach wkrótce nie wystarczy prezydentów, premierów i ministrów do nagradzania. "Gazeta Polska" od 2015 roku nagradzała m.in.:
Od "Sieci" nagrodę otrzymywali zaś dla kontrastu m.in.:
Z powyższego zestawienia rozumie się bez pudła, że nowy laur Biało-Czerwonych Róż portalu wPolityce.pl gwoli efektu świeżości powinien otrzymać ktoś wymykający się z tego szablonu. Dlatego kapituła nagrody zdecydowała o uhonorowaniu dla odmiany byłego posła i członka komitetu politycznego partii rządzącej, człowieka - jak ujął to celnie Michał Karnowski - "mężnego, dzielnego i odważnego", konkretnie prezesa Telewizji Polskiej Jacka Kurskiego. Wiwat!
We wzruszającej skądinąd laudacji redaktora Karnowskiego na cześć laureata zabrakło jednak kilku istotnych faktów, prawdopodobnie w wyniku zwykłego, ludzkiego przeoczenia. Przedstawiamy zatem fragmenty tego podniosłego tekstu, z tym że uzupełnione i doprecyzowane, by obraz zasług Jacka Kurskiego był pełen.
"8 stycznia 2016 roku Jacek Kurski został prezesem zarządu Telewizji Polskiej. Formalnie dokonała się tylko prosta zmiana w kierownictwie spółki. Dziś już jednak widać, że ta data zapamiętana zostanie jako znacznie poważniejsze wydarzenie" - stwierdził na początku Michał Karnowski. I zdecydowanie zbyt skromnie ocenił dokonania laureata. Że ta data zostanie zapamiętana jako poważne wydarzenie, widać było już przecież kilka miesięcy po nominacji.
Niemal z marszu po objęciu ważnego stanowiska, w sierpniu 2016 roku, prezes Kurski zdefiniował na nowo misję mediów publicznych oraz kryteria, wedle których powinien być rozliczany szef Telewizji Polskiej:
"Kiedy zostawałem prezesem TVP, Nowoczesna remisowała z PiS 27-29. Dziś, po przywróceniu elementarnego pluralizmu, jest 40-15. Ta kotwica pluralizmu i normalnego przekazu ma ogromny wpływ na stabilność polityczną i ład demokratyczny w kraju".
Dziwne, że Michał Karnowski o tym zapomniał, bo słowa te padły w tygodniku "Sieci".
Zmianę związane z rządami Kurskiego na Woronicza we wrześniu 2016 roku pokazały twarde liczby. Raport Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji podawał, że w pierwszym półroczu 2016 roku odnotowano wyraźny wzrost obecności wszystkich naczelnych organów państwowych na antenach TVP. Największy wzrost zanotował rząd – z 71 (2015) do 153 godzin (2016). Wzrosła też obecność premiera (z 22 do 46 godzin) oraz prezydenta (z 20 do 38 godzin). Do tego w pierwszym półroczu 2016 roku najwięcej czasu antenowego przypadło PiS - 165 godzin, o 105 godzin więcej niż otrzymała PO. Dla porównania, w pierwszym półroczu 2015 roku PO była obecna w TVP przez ponad 92 godziny, PiS - 40 godzin mniej.
Jacek Kurski zaczął więc z przytupem, od pierwszych miesięcy było wiadomo, z jakim fenomenem mamy do czynienia. Takie są fakty. Faktem jest, że szybko te osiągnięcia pobił. Między 24 września a 7 października 2018, w trakcie kampanii przed wyborami samorządowymi, 73 proc. wypowiedzi należało do przedstawicieli PiS (w drugim tygodniu 76 proc.). Platforma Obywatelska to 22 proc., zaledwie 5 proc. czasu dostali politycy pozostałych komitetów wyborczych. W lutym 2019 roku wypowiedzi polityków Zjednoczonej Prawicy było 6 razy więcej niż przedstawicieli opozycji. Wreszcie w 2021 roku Polska zajęła najniższe w historii miejsce w rankingu wolności prasy Reporterów bez Granic, m.in. przez otwartą pomoc TVP w kampanii Andrzeja Dudy.
Oddajmy ponownie głos redaktorowi Karnowskiemu:
"Rozpoczął się czas pracy nad realizacją wielkiego marzenia obozu propolskiego — budowy silnych, mądrych, odpowiedzialnych i atrakcyjnych mediów publicznych, narodowych, polskich. Mediów zdolnych obronić polską rację stanu, przeciwstawić się kłamstwu, demoralizacji, złu".
Oj tak, rozpoczął się, rozpoczął z rozmachem.
W ramach misji przeciwstawiania się kłamstwu Jacek Kurski dokonał rewolucyjnego, kopernikańskiego wręcz zwrotu, jeśli chodzi o misję i standardy TVP: by walczyć z fałszem, niepotrzebna jest prawda, a w walce z demoralizacją — moralność. Dzięki temu odkryciu za prezesury Kurskiego pracownicy TVP wyzwolili się wreszcie z okowów burżuazyjnych konstruktów rodem ze zgniłego Zachodu, z niewoli faktów, standardów i profesjonalnego warsztatu.
Ot, na przykład 5 czerwca 2017 "Wiadomości" TVP pokazały materiał o tym, jak muzułmanie obchodzą ramadan. „W tym czasie aktywniejsi stają się islamscy radykałowie” – mówił lektor. Zilustrowano to filmem, w którym „islamski radykał” demoluje sklep w Paryżu.
Kiedyś, w czasach przed Kurskim, gdy TVP była - jak to ujął redaktor Karnowski - na dnie, jakiś gorliwiec nierozumiejący ducha nowych czasów, zapewne sprawdziłby, czy film jest prawdziwy. Ale za prezesury Jacka Kurskiego takie metody rodem z III RP odeszły do lamusa, dlatego materiał o "islamskich radykałach" spokojnie można było zilustrować w 100 proc. wyreżyserowanym filmem francuskiego komika znalezionym na You Tube. A skoro było można, tak właśnie uczyniono.
Pewne przeszkody pojawiły się jednak w przypadku walki z demoralizacją i złem. TVP a priori wyszła z założenia, że zdemoralizowane i złe są osoby LGBT, należało więc - rzecz oczywiście oczywista - wykreować demoralizację i zło, by cnota i moralność zatriumfowały. I wnet przystąpiono do rzeczy.
6 września 2019 w OKO.press opisaliśmy, jak podstawiona wolontariuszka wyposażona w szpiegowski sprzęt (okulary ze wmontowaną kamerą) nagrywała wewnętrzne spotkania Kampanii Przeciwko Homofobii, organizacji walczącej o prawa osób LGBT. Wypytywała pracowników m.in. o stosunek do katolików, prowokując ich do obraźliwych wypowiedzi. Próbowała też zdobyć dostęp do bazy danych organizacji. Nakryta na nagrywaniu twierdziła, że robi to, bo ma słabą pamięć.
9 września wolontariuszka wróciła pod siedzibę KPH. Towarzyszyło jej trzech mężczyzn z kamerą telewizyjną. Jak wtedy ustaliliśmy, dwaj z nich — operator kamery i realizator dźwięku - od lat pracowali w TVP, m.in. dla "Wiadomości".
Z tego nowatorskiego procesu kreacyjnego rodem z filmów o Jamesie Bondzie (choć są również tacy, którzy twierdzą, że o inspektorze Clouseau) wyłonił się dokument "Inwazja", w którym osoby LGBT porównano do potopu szwedzkiego, zagorzałych komunistów oraz osób postulujących legalizację pedofilii.
A że wszystko bez związku z rzeczywistością? Jako się rzekło, związki z rzeczywistością to złogi czasów minionych, których to Jacek Kurski bezkompromisowo z TVP się pozbył.
Zaczerpnijmy ponownie ze słów Michała Karnowskiego.
"To przez niego [Kurskiego] Polacy znają obiektywne dane, wiedzą o osiągnięciach obozu politycznego pana premiera Jarosława Kaczyńskiego".
Prawda, znają. Chyba najbardziej w czasach Jacka Kurskiego do świadomości społecznej przebiły się następujące trzy dane, dwie matematyczne i jedna geograficzna:
Wiedzę o tych ważnych danych pozyskaliśmy dzięki materiałowi w "Wiadomościach" TVP. Maciej Sawicki 24 czerwca 2020, tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich, wyklarował Polakom na liczbach i współrzędnych, dlaczego ubiegający się o reelekcję Andrzej Duda jest człowiekiem i kandydatem bez skazy.
Ale TVP nie tylko przedstawia dane, ale również w sposób oryginalny je prezentuje, wszystko ma się rozumieć w imię prawdy oraz aby - znów odwołajmy się do słów Karnowskiego - zwyciężała uczciwość, a nie cynizm i draństwo.
7 czerwca 2020 roku "Wiadomości" TVP poinformowały widzów, że protestujące wówczas pielęgniarki są pazerne, bo domagają się wyższych pensji, a rząd PiS przecież daje mnóstwo pieniędzy na zdrowie. TVP mogło ograniczyć się tylko do pierwszej konstatacji, bo wiadomo wszak, że każdy, kto domaga się czegoś od obozu propolskiego, od ludzi — to po raz kolejny Karnowski — kochających Polskę, musi być z definicji łasym na narodowe frukty wichrzycielem. Mogło się TVP ograniczyć, ale łatwo się domyślić, że się nie ograniczyło. I pokazało liczby na wykresach, by udowodnić, że pieniędzy na zdrowie i pielęgniarki jest mnóstwo.
W taki oto sposób:
Co w tym wykresie kreatywnego?
Jak wskazywaliśmy w OKO.press:
Nie ma wątpliwości, w czasach Kurskiego kreatywność w TVP jest wszystkim, stara, nudna poprawność - niczym.
Mowa Michała Karnowskiego na cześć obsypanego biało-czerwonym kwieciem bohatera była obszerna. Jej obszerne fragmenty publikujemy za portalem wPolityce poniżej, by każdy z Państwa mógł sprawdzić, czy czegoś w niej jeszcze nie zabrakło, czy jakaś zasługa Jacka Kurskiego nie została przeoczona lub niedostatecznie szczegółowo rozwinięta.
OKO.press ze swej strony przypomina, że licznymi osiągnięciami Jacka Kurskiego zajmujemy się od lat, dokumentując je z oddaniem i często dużym wysiłkiem woli. Obszerny wybór opisu dokonań prezesa TVP prezentujemy w zakładce poniżej. Ważne dla polskiej demokracji, by o nich nigdy nie zapomnieć:
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Komentarze