Cofnąć nominacje dla neo-sędziów, uchylić obwieszczenia o konkursach dla nich i odsunąć od orzekania. Nie spełniają kryteriów etycznych. Odwołać KRS i dublerów z TK. Sądy mają być nowoczesne i sprawiedliwe – tak o sprzątaniu po PiS mówi OKO.press, profesor UŁ Anna Rakowska
W poniedziałek 11 grudnia 2023 roku Sejm ma wybrać nowego premiera Donalda Tuska, który sformułuje nowy rząd. Jego jednym z głównych zadań będzie przywrócenie praworządności. To zadanie będzie kluczowe dla nowego ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.
Będzie on też prokuratorem generalnym. W sądach i prokuraturze jest dużo ludzi Ziobry, którzy mogą sabotować zmiany. A nowa władza obiecała rozliczenie afer PiS. Zmiany muszą więc być szybkie. Tym bardziej, że sądy są w stanie upadku.
Są już pomysły na zmiany. Gotowy jest tzw. pięciopak praworządnościowy, który ma pomóc szybko naprawić wymiar sprawiedliwości. To projekty ustaw naprawy TK, KRS, SN, sądów powszechnych i prokuratury. Przygotowali je przed wyborami sędziowie SN, sędziowie ze stowarzyszenia sędziów Iustitia, prokuratorzy z Lex Super Omnia i eksperci pod auspicjami Fundacji Batorego.
Od wyborów trwa też debata o tym, jak naprawić sądy i docelowo je ułożyć. Padają różne pomysły. Ale już wyklarowało się, że sędziów dublerów z TK można odwołać uchwałą Sejmu. Podobnie można odwołać z nielegalnej neo-KRS 15 członków-sędziów.
OKO.press i Archiwum Osiatyńskiego biorą udział w tej debacie.
Opublikowaliśmy już wywiady z sędziami Igorem Tuleyą i Waldemarem Żurkiem, prezesem stowarzyszenia sędziów Iustitia prof. Krystianem Markiewiczem, adwokatem Michałem Wawrykiewiczem z Wolnych Sądów, sędzią Trybunału Sprawiedliwości UE prof. Markiem Safjanem, byłym I prezesem Sądu Najwyższego prof. Adamem Strzemboszem, sędzią Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku i byłą RPO prof. Ewą Łętowską, z byłym RPO, senatorem, dr. hab. Adamem Bodnarem, z byłym prezesem TK i RPO prof. Andrzejem Zollem, konstytucjonalistą i filozofem prawa prof. Wojciechem Sadurskim, posłem KO Bogdanem Zdrojewskim, który w poprzedniej kadencji z ramienia Senatu był członkiem neo-KRS, profesorem Marcinem Matczakiem z UW, byłym wiceprezesem TK Stanisławem Biernatem, prokuratorem Krzysztofem Parchimowiczem, byłym prezesem Lex Super Omnia oraz prokurator Ewą Wrzosek.
Opublikowaliśmy też teksty Magdaleny Krzyżanowskiej-Mierzewskiej, byłej prawniczki z Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i ekspertki Fundacji Batorego, dr. Marcina Szweda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Krzysztofa Izdebskiego, eksperta Fundacji Batorego, dr. Witolda Zontka z katedry Wydziału Prawa Karnego UJ, dr Barbary Grabowskiej-Moroz z Instytutu Demokracji Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego, adwokatki Małgorzaty Szuleki, członkini zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, dr. Pawła Filipka i dr. hab. Macieja Taborowskiego z Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk, konstytucjonalisty dr. Michała Ziółkowskiego z Akademii Leona Koźmińskiego oraz prof. Macieja Bernatta z Uniwersytetu Warszawskiego, dyrektora Centrum Studiów Antymonopolowych i Regulacyjnych oraz kierownika Katedry Europejskiego Prawa Gospodarczego na Wydziale Zarządzania UW.
Dziś głos oddajemy adwokat i profesor Uniwersytetu Łódzkiego, dr hab. Annie Rakowskiej. Specjalizuje się w prawie konstytucyjnym. Zajmuje się też prawem wyborczym, prawami człowieka i władzą sądowniczą. Krytykowała rząd PiS za zamach na wymiar sprawiedliwości i za wprowadzenie stanu wyjątkowego na granicy. Była członkinią Zespołu ds. Kontroli Konstytucyjności Prawa przy Marszałku Senatu.
Poniżej publikujemy jej tekst o tym jak można szybko naprawić sądy po czasach ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Rakowska pisze też, jak docelowo powinny wyglądać sądy.
"Pytanie, jak przywrócić standardy praworządności w wymiarze sprawiedliwości po ostatnich wyborach parlamentarnych przestało być li tylko pytaniem retorycznym. Działania władzy przez ostatnie osiem lat zdewastowały sądownictwo, a nasze konstytucyjne prawo do niezależnego, niezawisłego sądu stało się co najmniej wątpliwe.
Nowa władza musi więc podjąć starania zmierzające do przywrócenia praworządności i standardów konstytucyjnych. Niestety, niemal każdy element systemu sądownictwa został naznaczony piętnem „reform” wprowadzanych przez rząd PiS, dlatego też proces przywracania praworządności musi dotyczyć każdego z nich. Oczywiście nie będzie łatwo.
Co prawda w Sejmie i w Senacie ugrupowania prodemokratyczne mają większość, tym niemniej urząd prezydenta nadal sprawuje Andrzej Duda, który nie tylko brał czynny udział w dewastowaniu sądownictwa, ale nadal publicznie deklaruje, że będzie „bronił osiągnięć ostatnich ośmiu lat”, a więc – zapewne – wetował ustawy przywracające standardy. Co więc w takich warunkach ustrojowych można zrobić?
Pierwszą instytucją, którą udało się PiS przejąć i upolitycznić, był Trybunał Konstytucyjny. Nie bez przyczyny. Ten ruch ułatwił przeprowadzanie kolejnych niekonstytucyjnych zmian ustrojowych, w szczególności właśnie w sądownictwie.
W środowisku prawniczym nie budzi wątpliwości niekonstytucyjność i niezgodność ze standardami europejskimi wyboru przez Sejm w grudniu 2015 roku trzech tzw. sędziów-dublerów. Ocena ta znajduje potwierdzenie nie tylko w opiniach konstytucjonalistów, ale także w orzecznictwie sądów, w tym międzynarodowych.
Dość podać jako przykład wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Xero Flor przeciwko Polsce (skarga nr 4907/18, wyrok z 7 maja 2021 roku), w którym ETPCz uznał, że Trybunał Konstytucyjny, w którym zasiada sędzia-dubler nie spełnia standardów sądu ustanowionego ustawą.
Rację mają więc ci prawnicy, którzy twierdzą, że skoro poza konstytucyjne działania zostały zapoczątkowane przez Sejm w drodze uchwał (Sejm VII kadencji w drodze uchwał „unieważnił” wybór do TK pięciu sędziów, w tym trzech wybranych legalnie), to przywrócenie stanu zgodnego z konstytucją również mogłoby nastąpić w drodze uchwał Sejmu.
Być może zatem, jak twierdzi Piotr Mikuli [profesor nauk prawnych z UJ, członek Polskiego Towarzystwa Prawa Konstytucyjnego – red.], konieczne na początku procesu przywracania praworządności będzie odwołanie się do stanu wyższej konieczności konstytucyjnej, demokracji zdolnej do obrony.
Sytuacja, w której Trybunał Konstytucyjny, z uwagi na obecność sędziów-dublerów, jest w istocie niezdolny do orzekania, a jego wyroki mogą być skutecznie kwestionowane, jest bowiem nie do przyjęcia w demokratycznym państwie prawnym, podobnie jak nie do przyjęcia byłaby perspektywa tolerowania przez państwo (demokratyczną większość) stanu naruszającego standardy praworządności.
W sytuacji stanu wyższej konieczności konstytucyjnej na pierwsze miejsce wysuwa się realizacja podstawowych wartości konstytucyjnych, co otwiera możliwość takiego podejścia interpretacyjnego, które zakłada odwoływanie się do co prawda niestandardowych, ale uzasadnionych systemowo rozwiązań, koniecznych z punktu widzenia aksjologii Konstytucji.
Pierwszym krokiem na drodze przywracania praworządności w TK powinno więc być pozbycie się trzech sędziów-dublerów, co może nastąpić w drodze uchwał sejmowych. Na stanowiska sędziowskie, które oni przez ostatnie osiem lat zajmowali, powinni wrócić sędziowie wybrani zgodnie z konstytucją przez Sejm VII kadencji.
Krajowa Rada Sądownictwa jest drugim organem, któremu władza PiS w ciągu ostatnich ośmiu lat nadała poza konstytucyjny charakter, uchwalając ustawę o wyborze 15 sędziów wchodzących do KRS przez Sejm, a nie – jak tego wymaga aksjologia i systematyka konstytucji i co nigdy nie budziło jakichkolwiek wątpliwości wśród konstytucjonalistów – przez sędziów.
Zasiadająca w KRS – organie który decyduje o nominacjach, awansach, czy stanie spoczynku orzeczników – piętnastka sędziów zatruwa cały system sądownictwa i nadaje temu organowi niekonstytucyjny charakter.
Podobnie jak w przypadku Trybunału Konstytucyjnego, tak też w przypadku KRS, ocena co do niezgodności składu tego organu ze standardami konstytucyjnymi jest oczywista. Wynika z orzecznictwa, w tym sądów międzynarodowych, jak ETPCz i Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Dlatego też tak samo zasadne jest podjęcie przez Sejm X kadencji uchwał dotyczących prowadzących do usunięcia wybranych przez Sejm sędziowskich członków KRS i to powinien być drugi krok na drodze do przywracania praworządności.
Zgłaszając taki postulat należy pamiętać, że niemożliwe jest – na gruncie obowiązującej ustawy o KRS – przeprowadzenie wyborów sędziów-członków KRS zgodnie ze standardami konstytucyjnymi; oczywiście należy podjąć próbę naprawienia tej sytuacji poprzez uchwalenie ustawy przywracającej procedurę praworządną.
Nie wiadomo jednak, jak w stosunku do takiej ustawy zachowa się urzędujący prezydent. Ryzyko to jednak nie przekreśla ustrojowej pilnej konieczności usunięcia z KRS jej „niekonstytucyjnej części”. Mniejszym złem byłaby bowiem KRS niekompletna, aniżeli KRS niekonstytucyjna.
W sądach powszechnych, a więc tych, które są najbliżej obywatela i które rozstrzygają nasze sprawy, wskazać należy na dwa zasadnicze problemy: problem osób powoływanych w ostatnich latach na stanowiska prezesów i wiceprezesów oraz problem neosędziów, a więc osób powołanych na stanowiska sędziowskie w procedurze, w której brała udział niekonstytucyjna KRS.
3.1. Prezesi, wiceprezesi
Nieprawością poprzedniej władzy była – nazywana „faksową” – przeprowadzona wymiana prezesów i wiceprezesów sądów. Stanowiska utracili wówczas prezesi, którzy nie deklarowali współpracy z antydemokratycznym reżimem; inne postawy prezentowali i prezentują ci, którzy posady po odwołanych prezesach przyjęli.
Trzecim krokiem do przywrócenia praworządności powinno więc być odwołanie prezesów i wiceprezesów sądów, powołanych w ciągu ostatnich 6 lat. Ustawa – prawo o ustroju sądów powszechnych daje taką możliwość. Zgodnie z jej artykułem 27, prezes i wiceprezes sądu mogą być odwołani przez Ministra Sprawiedliwości w toku kadencji w przypadku m.in., gdy dalszego pełnienia funkcji nie da się pogodzić z innych powodów z dobrem wymiaru sprawiedliwości. Nie ma wątpliwości, że spełnia tę przesłankę każdy, kto przyjmuje stanowisko prezesa sądu od władzy systematycznie niszczącej niezależność sądownictwa.
Odnośnie do procedury, to odwołanie prezesa albo wiceprezesa sądu następuje po zasięgnięciu opinii kolegium właściwego sądu, a należy pamiętać, że na skutek decyzji PiS-owskiej większości, w kolegiach zasiadają jedynie prezesi i wiceprezesi. Co oznacza, że opinia kolegium będzie musiała być negatywna.
To jednak nie koniec procedury. Jeżeli opinia kolegium będzie negatywna, to Minister Sprawiedliwości może zwrócić się do KRS. Co prawda negatywna opinia Krajowej Rady Sądownictwa podjęta większością dwóch trzecich głosów byłaby dla Ministra Sprawiedliwości wiążąca, ale pamiętajmy, że w KRS nie będą już zasiadali członkowie – sędziowie niekonstytucyjnie wybrani przez Sejm. Oczywiście nie wiadomo, czy KRS byłaby w ogóle zdolna do działania, bo po usunięciu z niej 15 członków – sędziów pozostanie w niej 10 członków.
Tym niemniej nie wstrzymałoby to możliwości odwołania prezesów, gdyż – jak stanowi ustawa – niewydanie opinii przez KRS w terminie trzydziestu dni od dnia przedstawienia przez Ministra Sprawiedliwości zamiaru odwołania prezesa albo wiceprezesa sądu, nie stoi na przeszkodzie temu odwołaniu.
3.2. Neosędziowie
Neosędziowie, czyli sędziowie powołani w procedurze, w której udział brała neoKRS, są bardzo poważnym problemem wymiaru sprawiedliwości. Co najistotniejsze, prowadzone przed nimi postępowania i wydawane przez nich wyroki nie dają podsądnym gwarancji stabilności i pewności orzeczeń, gdyż – jak stwierdza chociażby ETPCz – sąd z ich udziałem nie spełnia wymagań zgodnego z prawem, a więc ustanowionego ustawą.
Oczywiście, to nie jedynie udział neoKRS w ich nominacjach procedurę tę skaził. Podobnie skaziły ją inne nieprawidłowości, jak chociażby brak wymaganych opinii, skróty i niejasność wymagań oraz ocen kandydatów. Przede wszystkim jednak trzeba zwrócić uwagę na okoliczność, o której ostatnio szeroko pisał Tomasz Pietrzykowski [profesor i prorektor Uniwersytetu Śląskiego – red.], to jest na niespełnianie przez tak powołanych sędziów etycznych wymagań, jakie stawia się prawnikom aspirującym do zawodów zaufania publicznego. Wynikające ze zgody na uzyskanie awansu dzięki organowi, który był złożony z osób w większości zaangażowanych w łamanie konstytucji i ustaw i którego zadaniem było uczynienie wymiaru sprawiedliwości politycznie dyspozycyjnym wobec władzy.
Tacy neosędziowie z pewnością nie wypełniają standardów stawianych piastunom trzeciej władzy. Immanentnym elementem niezawisłości sędziowskiej jest bowiem tzw. wewnętrzna niezależność sędziego. A żadna osoba, która korzystając z niekonstytucyjnych uwarunkowań, zdecydowała się na awans w upolitycznionej procedurze, przesłanki wewnętrznej niezależności nie spełnia.
Na marginesie wspomnieć należy, że w systemie wymiaru sprawiedliwości jest wielu sędziów, którzy standardy te spełniają. Dla niech nie do pomyślenia było poddawać się procedurom awansowym niezgodnym z konstytucją i standardami praworządności. Dlatego – z jednej strony – obecnym neosędziom było łatwiej, bo ubiegając się o stanowiska nie mieli konkurencji. Po drugie dla nas obywateli lepiej byłoby, gdyby nasze sprawy rozsądzali sędziowie niezawiśli, mający silne moralne kręgosłupy, dla których oczywistym było i jest, że dla własnych korzyści nie można korzystać z nielegalnych procedur awansowych.
Wobec tego jak postąpić z neosędziami zgłaszane są różne pomysły, począwszy od stwierdzenia, że nie są sędziami i postulatu, by „poszli tam, skąd przyszli”. Aż po – niestety – także takie, że nie ma wyjścia, trzeba ich tolerować. Szukając rozwiązania tej sytuacji należy mieć na względzie, nie tylko to, że niezależnie od oceny ich statusu niewątpliwe jest, że sąd z udziałem neosędziów nie jest sądem prawidłowo obsadzonym i nie jest sądem ustanowionym ustawą.
Ale także trzeba brać pod uwagę wszystkie wymienione wcześniej uwarunkowania. Nie da się zbudować niezawisłego sądownictwa, które sprawiedliwie i niezależnie rozsądza sprawy w oparciu o sędziów-cwaniaków, którzy nie zawahali się uzyskać statusu sędziego w nielegalnej, niekonstytucyjnej, niepraworządnej procedurze.
Wyjściem z obecnej sytuacji, które można rozważyć, jest powtórzenie konkursów, w których obecni neosędziowie uzyskali stanowiska sędziowskie. Oczywiście warunkiem ich ponownego przeprowadzenia jest nadanie KRS konstytucyjnego charakteru oraz ustanowienie procedury nominacyjnej wypełniającej standardy praworządności. To zaś wymaga zmian ustawowych.
Tym niemniej – i to powinien być czwarty krok na drodze przywracania konstytucyjnych standardów – nowy Minister Sprawiedliwości powinien niezwłocznie uchylić obwieszczenia o konkursach na stanowiska sędziowskie, w których neosędziowie objęli urzędy. Straciliby oni w ten sposób stanowiska sędziowskie i prawo sądzenia.
Problem neosędziów dotyczy nie tylko sądów powszechnych, ale także Sądu Najwyższego. Zastanawiając się, jakie możliwości ograniczania niepraworządności w SN dają obowiązujące regulacje, trzeba wspomnieć, że zgodnie z artykułem 31 ustawy o SN, o liczbie wolnych stanowisk sędziego w poszczególnych izbach Sądu Najwyższego obwieszcza prezydent – po zasięgnięciu opinii Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego – w „Monitorze Polskim”.
Należy zakładać, że nie uda się skłonić obecnego prezydenta do uchylenia obwieszczeń, w oparciu o które przeprowadzono nielegalne konkursy na stanowiska sędziowskie w SN, tym niemniej można co najmniej wyłączyć możliwość powoływania doń nowych neosędziów.
Obwieszczenie o wolnym stanowisku sędziowskim jest aktem urzędowym prezydenta, wymaga więc dla swojej ważności kontrasygnaty (niezależnie od tego, że inne stanowisko zajął TK w postanowieniu wydanym 23 lutego 2022 r. w sprawie P 10/19 – warto wspomnieć, że w jego wydaniu brało udział dwóch dublerów, tj. Mariusz Muszyński i Justyn Piskorski). Tym samym więc obwieszenia nieopatrzone kontrasygnatą premiera są nieważne i nie mogą zostać opublikowane w „Monitorze Polskim”, ani spowodować wszczęcia procedury nominacyjnej.
Przywrócenie minimum standardów praworządności w sądownictwie, a więc usunięcie elementów niekonstytucyjnych z organów władzy sądowniczej, jest absolutnie koniecznym elementem reformy wymiaru sprawiedliwości. Nie zbuduje się bowiem sprawiedliwego, sprawnego sądownictwa w oparciu o ludzi, którzy akceptowali nielegalne procedury i ochoczo z nich korzystali dla własnych korzyści.
Wymiar sprawiedliwości bowiem, aby spełniał standardy sądu ustanowionego ustawą i niezależnego, musi być sprawowany przez sędziów, którzy wypełniają wszystkie wymogi niezawisłości sędziowskiej, a więc są m.in. niezależni wewnętrznie, umieją zachować się w sposób odpowiadający godności urzędu sędziego. Tylko z takimi sędziami uda się przeprowadzić reformę sądownictwa.
Czyli po pierwsze. Uporządkować bałagan, który zostawiła dotychczasowa władza, usunąć niejasności i nieprawidłowości procedur, nadmierną kazuistykę i wewnętrzną sprzeczność chociażby przepisów o postępowaniach sądowych. Po drugie. Konieczne jest przeprowadzenie dalej idących zmian: „odchudzenie” właściwości sądów z zadań, które nie są wymierzaniem sprawiedliwości, a czynnościami de facto administracyjnymi.
Zbudowanie statusu sędziego – piastuna władzy, który będzie miał realne możliwości pochylenia się nad każdą rozsądzaną sprawą. Jego decyzje będą od początku przemyślane i umotywowane i nie będzie mógł być poddawany systemowi „zachęt” do współpracy z władzą, które przecież skrupulatnie wykorzystywała dotychczasowa większość polityczna.
Konieczne będzie też przeorganizowanie całego aparatu wspomagającego sędziów tak, aby był on profesjonalny, odpowiednio przygotowany i aby stanowił realną pomoc dla orzeczników wymierzających sprawiedliwość.
Rozwiązania zapewniające nowoczesny i profesjonalny wymiar sprawiedliwości są dyskutowane w środowiskach prawniczych i powinny stanowić przedmiot prac nowo powołanych komisji kodyfikacyjnych. Pierwszym krokiem musi jednak być usunięcie nielegalnych i niekonstytucyjnych elementów systemu sądownictwa, z bezprawia. Bowiem nie da się stworzyć sprawiedliwego sądu, rozpoznającego sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki, niezależnie, bezstronnie i niezawiśle. Jak tego wymaga artykuł 45 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej".
Jeśli raz w miesiącu chcesz otrzymywać specjalne materiały dotyczące praworządności jako pierwszy, zapisz się na newsletter przez stronę Archiwum Osiatyńskiego. Projekt wspiera fundusz Aktywni Obywatele – Program Krajowy.
Sądownictwo
Andrzej Duda
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prokuratura
Prokuratura Krajowa
Sąd Najwyższy
Trybunał Konstytucyjny
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Anna Rakowska
KPO
neo sędziowie
praworządność
reforma sądownictwa
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze