0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Wojtek RADWANSKI / AFPFot. Wojtek RADWANSK...

W polsko-niemieckim sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK.FM dotykamy kwestii delikatnej, bo zahaczającej o uprzedzenia, z rasizmem jako ekstremalną ich formą w tle. Dwóm społeczeństwom, które mają zasadniczo różne doświadczenia z migrantami spoza Europy, postawiliśmy pytanie:

"Czy w polityce wobec uchodźców w naszym kraju należałoby Pana(i) zdaniem ograniczać napływ osób innego pochodzenia np. z Afryki?".

Okazuje się, że w Polsce takie ograniczenie popiera 49 proc. (w tym 24 proc. zdecydowanie), a przeciwnych mu jest 47 proc., co oznacza równowagę poglądów.

W Niemczech za ograniczeniem dostępu "uchodźców innego pochodzenia" jest aż 57 proc. (w tym 34 proc. zdecydowanie), a przeciw - 34 proc., co oznacza blisko dwukrotną (1,7 raza) przewagę uprzedzeń, czy, powiedzmy ostrożniej, postawy niechętnej przybyszom z Afryki. Na wykresie niechęć zaznaczyliśmy na czerwono, gotowość przyjęcia uchodźców na zielono:

Jak to możliwe? Tajemnica słowa "uchodźca"?

Ten wynik burzy stereotyp Niemek i Niemców, którzy potrafią współtworzyć państwo multi-kulti z ogromną liczbą 10,5 mln obcokrajowców (osób z innym obywatelstwem niż niemieckie, w tym 900 tys. Polek i Polaków) i aż 22,3 mln "osób pochodzenia migracyjnego" (w tym 2,2 mln z "polskim tłem migracyjnym").

Według danych Federalnego Urzędu Statystycznego 22 311 tys. osób, a więc 27,2 proc. ludności w Niemczech ma "pochodzenie migracyjne", ale liczone jest to według szerokiej definicji: jeśli dana osoba lub przynajmniej jedno z jej rodziców nie urodziło się z niemieckim obywatelstwem. Z tej liczby 10 554 tys. ma obywatelstwo innego kraju niż Niemcy.

Z liczby 22,3 mln osób "z tłem migracyjnym":

  • korzenie europejskie ma 13,9 mln osób (62 proc.), z czego 7,5 mln z krajów Unii Europejskiej,
  • azjatyckie - 5,1 mln imigrantów z Azji, z czego 3,5 mln z Bliskim i Środkowym Wschodem,
  • afrykańskie 1,1 mln osób (5 proc.),
  • 0,7 mln osób (3 proc.) to imigranci z Ameryki Północnej, Środkowej i Południowej oraz Australii i ich potomkowie.

Najczęstszym krajem tła migracyjnego jest Turcja (12 proc.), a następnie Polska (10 proc.), Rosja (6 proc.), Kazachstan (6 proc.) i Syria (5 proc.).

Oznacza to, że związek z Polską ma w Niemczech 2,230 tys. osób (wystarczy, że jedno z rodziców było urodzone w Polsce).

Z liczby 22,3 mln osób z tłem migracyjnym, 10,554 tys. ma obywatelstwo innego kraju niż Niemcy (z tego 8,872 tys. urodziło się poza Niemcami, a 1 682 w Niemczech). 31 grudnia 2021 w Niemczech przebywało dokładnie 870 995 osób posiadających wyłącznie polskie obywatelstwo, które stanowiły 8,3 proc. obcokrajowców.

Nawet jeśli Niemcy, przynajmniej wg sondaży, nie są najbardziej tolerancyjnym narodem w Europie, to powinni być bardziej otwarci na uchodźców "np. z Afryki" niż Polki i Polacy, których zgodnie ze stereotypem cechuje wysoki poziom ksenofobii, a nasze doświadczenie kontaktu z migrantami spoza Europy i w ogóle ludźmi z innych kultur, religii czy koloru skóry jest nikłe.

Tymczasem wynik sondażu jest odwrotny.

Dziwi to także prof. Michała Bilewicza z Centrum Badań nad Uprzedzeniami w Uniwersytecie Warszawskim. Wysuwa hipotezę, że znaczenie może mieć użycie w pytaniu słowa "uchodźcy":

"W naszych badaniach widzimy, że największy opór budzą nielegalni imigranci. A ludzie w Polsce mogą dziś

rozumieć słowo „uchodźca” przez pryzmat pozytywnych doświadczeń z ogromną liczbą ukraińskich uchodźców wojennych i stąd względnie wysoka akceptacja".

Obecność w Polsce - wg danych UNHCR z 10 stycznia 2023 - 1 mln 536 tys. uchodźców i uchodźczyń z Ukrainy (a wjechało do Polski znacznie więcej, np. w Niemczech jest już 1 021 tys. osób*) mogła zatem doprowadzić do nowej społecznej definicji słowa "uchodźca" z pozytywną konotacją.

W Niemczech skojarzenia z tym słowem prowadzą raczej do 2015 roku, kiedy decyzją rządu kanclerz Angeli Merkel przyjęto aż 1 mln 543,8 tys. uchodźców, w tym większość z ogarniętej wojną Syrii. Dodatkowo, kontrast z objętymi opieką państwa uchodźcami z Ukrainy nasilają obecne napięcia na niemieckich granicach (m.in. ze Szwajcarią) przez które masowo przechodzą "nielegalni imigranci" (patrz - dalej).

Poprzednie sondaże sugerowały coś odwrotnego, ale...

Bilewicz powołuje się na Polski Sondaż Uprzedzeń z 2021 roku, kiedy mieliśmy już uchodźców z Donbasu. Wskazywał, że generalnie akceptujemy uchodźców z Ukrainy, ale nie akceptujemy tych z Bliskiego Wschodu, Maghrebu czy Afryki saharyjskiej:

"Gdy pytamy, czy zwiększyć wsparcie państwa dla uchodźców, umożliwić dostęp do służby zdrowia, czy szkół, to dla tych pierwszych Polacy są zdecydowanie za, ale dla tych drugich - przeciw".

Bilewicz przypomina prawidłowość, że osobista znajomość zmniejsza uprzedzenia.

"Już w 2021 roku połowa badanych deklarowała, że zna jakichś Ukraińców, a innych uchodźców - tylko 7 proc. Ci inni to wyłącznie jakieś obrazy, które widzą w mediach". Obecnie osobistą znajomość Ukrainek i Ukraińców deklaruje 92 proc. osób w Polsce.

Także badania Eurobarometru z 2022 roku nie pokazują Polaków jako bardziej tolerancyjnych niż Niemcy. Bilewicz przypomina, że pytano w nich, jakie są dwa największe problemy, przed którymi stoi Unia Europejska. Wśród 14 opcji Polacy wymienili imigrację aż na trzecim miejscu (19 proc. wskazań), Niemcy - znacznie rzadziej, na 6-7 miejscu (11 proc.)

Wskazania największych problemów, przed którymi stoi Unia Europejska w 27 krajach UE:

  1. rosnące ceny - 34 proc. wskazań;
  2. zaopatrzenie w energię - 28 proc.;
  3. sytuacja międzynarodowa - 28 proc.;
  4. stan środowiska i zmiana klimatyczna - 20 proc.;
  5. sytuacja ekonomiczna - 19 proc.;
  6. Imigracja - 13 proc.;
  7. Finanse publiczne państw członkowskich - 13 proc.

Wskazania w Niemczech:

  1. rosnące ceny - 40 proc. wskazań;
  2. zaopatrzenie w energię - 37 proc.;
  3. sytuacja międzynarodowa - 29 proc.;
  4. stan środowiska i zmiana klimatyczna - 24 proc.;
  5. sytuacja ekonomiczna - 15 proc.;
  6. Finanse publiczne państw członkowskich - 15 proc.
  7. Imigracja - 11 proc.;

Wskazania w Polsce:

  1. rosnące ceny - 36 proc. wskazań;
  2. sytuacja międzynarodowa - 30 proc.;
  3. Imigracja - 19 proc.;
  4. Finanse publiczne państw członkowskich - 17 proc.
  5. zaopatrzenie w energię - 16 proc.;
  6. stan środowiska i zmiana klimatyczna - 12 proc.;
  7. sytuacja ekonomiczna - 12 proc.;

W jednym z wcześniejszych Eurobarometrów (2018) Polki i Polacy wypadli też "gorzej" w pytaniu, czy czuliby się dobrze mając imigranta za sąsiada, lekarza, kolegę z pracy, przyjaciela, członka rodziny.

W całej UE (wtedy jeszcze 28 krajów) dominowały odpowiedzi pozytywne (wybrało je 48 proc.), negatywnych było mniej (33 proc.). Niemcy byli powyżej średniej na 13. miejscu (55 proc. pozytywnych do 33 proc. negatywnych). Polacy dużo dalej - na 20. miejscu już z przewagą niechęci do kontaktów z imigrantami (51 proc.) nad akceptacją (41 proc.).

W tym samym sondażu Polki i Polacy zamykali stawkę (razem z Węgrami i Włochami) w ocenie sposobów na zwiększanie integracji imigrantów. Tylko 27 proc. uznało "zdecydowanie", że zapisywanie dzieci imigrantów do przedszkola sprzyja integracji, znacznie mniej niż w całej UE (47 proc.), nie mówiąc o Niemczech (aż 62 proc.). Różnica może wynikać z braku takich doświadczeń w Polsce i znajomości rzeczy w Niemczech.

Z drugiej strony, jak pokazał zamówiony przez fundację Afryka Inaczej sondaż Ibris z sierpnia 2022, uprzedzenia rasistowskie stopniowo się zmniejszają. W porównaniu do roku 2015 staliśmy się bardziej tolerancyjni, otwarci i empatyczni. Mniej boimy się „obcych”, jesteśmy bardziej odporni na antyuchodźczą i ksenofobiczną propagandę obecnej władzy - konkluduje fundacja. Obecność uchodźców z Ukrainy mogła sprzyjać takiemu efektowi.

...w Niemczech nastroje się zmieniają. Ukraiński czynnik?

Już w Eurobarometrze z 2018 roku więcej Niemców (64 proc.) niż Polaków (54 proc.) uznało, że imigranci powiększają przestępczość (średnia UE - 55 proc.). Te obawy Niemców i Niemek, nawet jeśli wyolbrzymione (patrz dalej), mogłyby wyjaśniać ich niechęć. Zwłaszcza, że służby niemieckie próbują obecnie zatrzymać znaczną liczbę Syryjczyków, Afgańczyków i mieszkańców Afryki Północnej, którzy przekraczają ich granice.

W lutym 2022 zatrzymano 3,8 tys. nielegalnych migrantów, w lipcu 6,9 tys., w październiku – co najmniej 15 tys. Do Niemiec dotarło też - według szacunków - kilka tysięcy uchodźców i migrantów, którym udało się przekroczyć granicę polsko-białoruską.

Rośnie przemyt ludzi, a państwo nie jest w stanie zapanować nad nielegalnymi przejściami przez granice z Czechami, Austrią i Szwajcarią - pisze bulwarówka "Bild". "Wyrozumiałość mieszkańców maleje – mówi starosta Stefan Frey (CSU) z dystryktu Starnberg w Bawarii - mamy już więcej uchodźców, niż w 2015 roku".

I dalej znamienna wypowiedź:

"Jest duża różnica między uchodźcami wojennymi z Ukrainy, a ludźmi z innych krajów.

Mieszkańcy powiatu przyjęli prywatnie 1500 Ukraińców, ale ich drzwi są zamknięte dla uchodźców z Afganistanu, Syrii czy Afryki".

Nawet jeśli ton jest histeryczny, a afiliacja polityczna burmistrza skłania go do krytykowania rządu kanclerza Olafa Scholza, oddaje on nastrój, który rozpowszechnia się przynajmniej w Bawarii.

Niemieckie władze oskarżają Szwajcarię, że pomaga przedostać się setkom migrantów do Bazylei, w pobliże granicy z Niemcami i Francją. Szwajcarski program TV "Rundschau" pokazał, jak szwajcarska kolej (SBB) podstawia wagony migrantom przybywającym z Austrii do miejscowości Buchs w kantonie St. Gallen, by mogli dojechać przez Zurych do Bazylei.

Jednocześnie Niemcy przyjęły już ponad milion uchodźców z Ukrainy, którzy otrzymują wsparcie państwa takie same jak obywatele Niemiec. Ponad 100 tys. ukraińskich dzieci poszło do niemieckich szkół.

Jak podaje portal Das Deutsches Schulportal, w niemieckich szkołach już we wrześniu 2022 pracę znalazło około 2700 nauczycielek (głównie kobiety) z Ukrainy.

Przeczytaj także:

Obecność uchodźców z Ukrainy - doświadczenie zdecydowanie pozytywne - może dawać w Niemczech paradoksalny efekt zwiększania niechęci do innych uchodźców, których państwo uznaje za nielegalnych.

Byłby to efekt odwrotny niż w Polsce, gdzie słowo "uchodźca" nabiera uogólnionego pozytywnego znaczenia. W Niemczech znaczna obecność Ukrainek i Ukraińców wyostrza zapewne niechęć do "tych innych", nielegalnych, kulturowo odrębnych, którzy przysparzają nam kłopotów na granicach.

Kobiety bardziej tolerancyjne. Także młodzi ludzie. W obu krajach

W obu krajach bardziej przychylne uchodźcom były kobiety, z tym że wyraźniejszy był efekt w Polsce, gdzie wśród kobiet przeważała postawa prouchodźcza, a wśród mężczyzn odwrotnie. W Niemczech różnica polegała na mniejszej niechęci Niemek niż Niemców:

Bilewicz: "To się powtarza we wszystkich badaniach, także w skali całej Europy: imigrantów za problem uważają raczej mężczyźni niż kobiety. Gdy 24 lutego wybuchła wojna, zanotowaliśmy poprawę stosunku do Ukraińców w Polsce, która była znacznie większa wśród kobiet niż mężczyzn. Jak wiemy z badań psychologicznych, kobiety bardziej empatycznie reagują na cierpienie innych ludzi. Postrzegają uchodźców z troską jako osoby cierpiące. Dla mężczyzn uchodźca to zagrożenie".

Rzecz w tym, o jakim zagrożeniu mówimy.

Uchodźcy z Ukrainy, jeżeli w ogóle są postrzegani jako zagrażający, to jako konkurenci na rynku pracy, czy w dostępie do usług publicznych (tzw. zagrożenia realistyczne). Uchodźcy z Bliskiego Wschodu czy Afryki tworzą tzw. zagrożenia symboliczne, co w prawicowej narracji oznacza, że zagrażają naszym wartościom, naszej moralności. Jakbyśmy przyjęli uchodźców zatrzymywanych na białoruskiej granicy, to Polska stanie się jakimś kalifatem. Tak jak Szwecja, która przestaje być Europą...

Kobiety są mniej podatne na taką prawicową narrację, łatwiej widzą w uchodźcach po prostu ludzi, którzy uciekają przed bombami czy prześladowaniami.

Interesujące (i optymistyczne) są różnice odpowiedzi według wieku. Zarówno w Polsce, jak i w Niemczech widać, że najmniej uprzedzeń mają ludzie najmłodsi. Rosną one wraz z wiekiem, tyle że w Polsce tylko do generacji czterdziestolatków, a w Niemczech dalej aż do 60 plus:

W polskich i niemieckich debatach mowa często o radykalnych młodych mężczyznach ogarniętych nacjonalizmem. W Polsce wielu jest takich mężczyzn wśród wyborców Konfederacji. Według naszego grudniowego sondażu Konfederacja jest popierana przez 22 proc. mężczyzn w wieku 18-39 lat, co dało jej drugie miejsce w tej kategorii, za KO (26 proc.), ale przed PiS (16 proc.), Lewicą 9 proc. i Polską 2050 (6 proc.).

Według tego samego grudniowego sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK.FM kobiety w wieku 18-49 popierają: 1. KO (26 proc.), 2. Lewicę (24 proc.), 3. Polskę 2050 (18 proc.), 4. PiS (10 proc.) i dopiero teraz 5. Konfederację (8 proc.).

W Niemczech ludzie młodzi stanowią podstawę wyborców nacjonalistycznej AfD [nacjonalistycznej, antyuchodźczej i antyunijnej Alternatywy dla Niemiec, założonej w 2013 roku], zwłaszcza na terenie byłej NRD. W wyborach 2021 roku AfD zajęła drugie miejsce za CDU w wyborach do parlamentu Saksonii-Anhalt, ale wśród wyborców poniżej 30 lat okazała się najpopularniejszą partią.

Nasz sondaż pokazuje, że - niezależnie od takich postaw grup młodych ludzi - jako cała generacja są jednak najbardziej tolerancyjni i otwarci także na uchodźców - i to w obu krajach. Nawet w Niemczech w większości (53 do 40 proc.) deklarują, że nie należy ograniczać imigracji osób "innego pochodzenia", co uderza zwłaszcza na tle Niemców i Niemek 50+, którzy w prawie dwóch trzecich uważają, że należy.

W Polsce przewaga osób tolerancyjnych jest wśród młodych znaczna: 60 do 35 proc.

W Eurobarometrze opublikowanym w 2022 (badanie z listopada 2021) zapytano, czy imigracja spoza Europy jest raczej szansą, czy raczej problemem dla mojego kraju.

Odpowiedzi w Polsce (30 proc. - problem, 26 proc. - szansa) były podobne do niemieckich (27 proc. - problem, 26 proc - szansa). Interesujące, że w skali całej próby europejskiej wystąpiły zależności podobne do uzyskanych w naszym sondażu:

  • młodsi badani częściej widzieli imigrantów jako szansę, a starsi jako problem (w kategorii 15-29 lat: 32 proc. - szansa, 18 proc. problem; w kategorii 55+: 18 proc. szansa, 38 proc. - problem);.
  • studenci i uczniowie (40 proc. - szansa, 17 proc. - problem), emeryci (17 proc. - szansa, 35 proc. - problem);
  • ludzie o poglądach lewicowych (31 proc. szansa, 20 proc. - problem), byli bardziej otwarci niż centrowi (20 proc. - szansa, 30 proc. - problem) i prawicowi (16 proc. szansa, 45 proc. - problem; w tym badaniu podział był trójstopniowy).

"NRD" gorsze niż Niemcy Zachodnie

Poziom uprzedzeń okazał się w naszym sondażu o ok. 10 pkt proc. wyższy we wschodnich landach niż zachodnich (a wśród odpowiedzi "zdecydowanie tak" różnica sięga 13 pkt proc. i jest statystycznie istotna: 44 proc. na wschodzie i 31 proc. na zachodzie).

Prof. Bilewicz: "Sporo niemieckich badań daje takie wyniki, jak wasz sondaż: niechęć do uchodźców jest dużo większa w landach wschodnich. Uchodźców jest tam mniej, a jeśli już, to w zamkniętych ośrodkach. I działa opisana już zasada, że łatwiej wzbudzić wrogość do jakiejś grupy, gdy osobiście nie znasz jej przedstawicieli. Właśnie w dawnym NRD najczęściej dochodziło do napaści na ośrodki, ruchy antyuchodźcze są tam najbardziej popularne".

Prawica nie chce obcych. W obu krajach

Poglądy wyborców odpowiadają partyjnym przekazom.

Polska prawica jest generalnie nacjonalistyczna i niechętna obcym (przy czym PiS jest zdecydowanie proukraiński a Konfederacja niekonsekwentnie anty).

Zarówno Jarosław Kaczyński jak Krzysztof Bosak obrażają i wyśmiewają tzw. poprawność polityczną, która zabrania rasistowskich żartów czy zachowań, wyśmiewają społeczeństwa multi-kulti, tworzą legendy o przestępczości i terrorystycznych skłonnościach uchodźców spoza Europy itd.

Mariusz Błaszczak jeszcze jako minister spraw wewnętrznych w styczniu 2018 straszył uchodźcami: "W metropoliach zachodnich trudno wyjść po zmroku na ulice, bo tam jest niebezpiecznie, a u nas jest bezpiecznie", na co żywiołowo odpowiedzieli czytelnicy i czytelniczki OKO.press.

Błaszczak twierdził też, że francuskie służby w ogóle nie reagują na przestępstwa popełniane przez koczujących w Calais imigrantów, bo krępuje ich “poprawność polityczna” i “ideologia multi-kulti”.

Elektorat PiS i w jeszcze większym stopniu Konfederacji jest w większości za ograniczaniem obecności "na przykład Afrykańczyków", przy czym przewaga postaw niechętnych nad akceptującymi w elektoracie Konfederacji jest aż dwukrotna.

Opozycja jest bardziej niż zwykle zróżnicowana, z czterokrotną przewagą tolerancji wśród wyborców Lewicy, dla których temat uchodźczy okazuje się elementem wyróżniającym w politycznej tożsamości. W elektoracie Koalicji Obywatelskiej przewaga jest dwukrotna, w elektoracie Polski 2050 tylko 1,3 raza.

Jak mówi prof. Bilewicz, w Niemczech stosunek do uchodźców mocno różnicuje stanowiska w debacie. Lewica myśli o uchodźcach w kategoriach humanitarnych, a także jako potencjalnej korzyści dla rynku pracy, prawica buduje kapitał na hasłach antyuchodźczych.

"W naszych badaniach bezpośrednio przed dojściem PiS do władzy w 2015 roku widać było, że głosowanie na trzy wtedy główne partie prawicy (PiS, Korwin i Kukiz-15, który wciągnął na swoje listy narodowców), szczególnie wśród młodych wyborców, wiązało się z lękiem przed migrantami.

Takie antyuchodźcze emocje pozwoliły wygrać prawicy wybory. Ale fascynacja młodych ludzi taką narracją zanika. W Polskim Sondażu Uprzedzeń antyimigranckie postawy były znacznie słabsze niż w edycji z 2017 roku, czyli bezpośrednio po fali antyuchodźczej propagandy rozkręconej przez polityków i prorządowe media. Szczególnie zmieniało się wśród młodych ludzi, co wasz sondaż potwierdza" - mówi Bilewicz.

Interesujące jest też podobieństwo wpływu poglądów politycznych w obu krajach: od lewej do prawej rośnie poparcie dla ograniczeń wobec "uchodźców na przykład z Afryki".

W Polsce niechęć przeważa dopiero w grupie osób o poglądach centroprawicowych i - już wyraźnie, 2,5 raza - prawicowych.

W Niemczech polaryzacja jest jeszcze wyrazistsza. Po lewej stronie przeważa tolerancja (z dwukrotną przewagą). Ale już wśród osób o poglądach centrowych niechęci jest prawie trzy razy więcej niż akceptacji uchodźców, a w grupie centroprawicowej ponad sześć razy!

Przypomnijmy przy okazji, że poglądy prawicowe deklaruje w Polsce 30 proc. badanych, w Niemczech 2,5 proc. (co ogranicza możliwość wnioskowania o tej ostatniej grupie).

Osoby religijne nie słuchają wezwań Franciszka

Zależność odpowiedzi od religijności (deklarowanego uczestnictwa w praktykach religijnych) pokazujemy tylko w Polsce, bo w Niemczech prawie nie ma już takiego zróżnicowania: osoby praktykujące regularnie (minimum raz w miesiącu) stanowiły tylko 11 proc. badanych, a pozostałe 89 proc., albo nie praktykuje wcale (70 proc.) albo kilka razy do roku (19 proc.), co oznacza faktyczny brak związku z instytucją Kościoła.

W Polsce osób praktykujących regularnie było 45 proc. i jak widać na wykresie - przejawiały bardziej niechętne postawy wobec uchodźców niż praktykujące ledwie kilka razy do roku lub wcale:

Wygląda to na sprzeczność z nauczaniem papieża Franciszka, który w setkach apeli do osób wierzących próbuje ich przekonać do biblijnego wezwania z Księgi Kapłańskiej Starego Testamentu: "Przybysza, który się osiedlił wśród was, będziecie uważać za obywatela. Będziesz go miłował jak siebie samego, bo i wy byliście przybyszami w ziemi egipskiej".

Trudno jednak powiedzieć, na ile czynnik religijności działa odrębnie, zwłaszcza że jak wiemy z innych sondaży, jest ściśle powiązany z wiekiem, wykształceniem, poglądami politycznymi.

"Gdybyśmy byli w stanie wytrącić wpływ lewicowości i zobaczyć czy niezależnie od tego religijność nadal ma wpływ na wyniki, to moglibyśmy powiedzieć, że kościoły sprzedają jakiś rodzaj treści antyimigranckich.

Z drugiej strony, Episkopat w kwestii uchodźców zachowuje się przyzwoicie. W 2015, czy 2016 roku wystąpienia hierarchów były dużo bardziej otwarte niż głosy PO, nie mówiąc o PiS. Obie partie prześcigały się w ostrożności, PiS oskarżał KO o chęć zalania kraju tysiącami uchodźców, PO uspokajała, że możliwe jest przyjęcie tylko bardzo małej ich liczby. Prymas Wojciech Polak apelował, by szerzej otworzyć te drzwi. O ile w innych kwestiach widać wpływ zachowawczej postawy Kościoła, to akurat w kwestii uchodźców, nie ma się do czego przyczepić" - mówi Bilewicz.

Polskie doświadczenia: cień granicy z Białorusią

W Polsce kontakt z mieszkańcami Afryki, w domyśle ludźmi czarnoskórymi (choć w Afryce mieszkają też biali), jest ograniczony tak dalece, że widok osoby o czarnej skórze nie tylko w mniejszych miejscowościach budzi sensację, a czasem wywołuje odruchy rasistowskie. Opisaliśmy symptomatyczne zdarzenie oplucia Francuzki o ciemnej skórze w samym centrum hipsterskiej Warszawy.

W powojennej historii polskiego rasizmu były ataki na Romów, mamy też różne odmiany i stadia antysemityzmu (tych wątków nie rozwijamy).

Istotne dla wyniku sondażu jest doświadczenie z uchodźcami i migrantami z Iraku, Afganistanu, Syrii, Somalii, Iranu, Turcji i Tadżykistanu (w kolejności wg narodowości zatrzymanych przez Straż Graniczną), którzy próbują przekroczyć naszą granicę z Białorusią.

Padają ofiarą często brutalnych push-backów, czyli są "wypychani" przez Straż Graniczną na drugą stronę granicy, co doprowadziło już do co wielu ofiar śmiertelnych; tutaj najnowsze informacje o czterech kolejnych. Push-backi są częstą praktyką w całej UE, a liczba ich ofiar idzie w setki jeśli nie tysiące (w 2020 roku wyniosła ok. 2000).

Polacy i Polki w znacznym stopniu "kupili" narrację władzy. W sondażu Ipsos dla OKO.press w listopadzie 2022 roku 52 proc. badanych uznało, że „nie należy uchodźców wpuszczać, a jeżeli uda im się przekroczyć granicę, kazać wracać na stronę białoruską”. Mniej osób (43 proc.) wybrało humanitarną odpowiedź: „Należy ich wpuścić na teren Polski i rozpatrzeć ich wnioski o azyl”.

Warto jednak zwrócić uwagę, że 45 proc. osób o humanitarnym podejściu do uchodźców z granicy białoruskiej szczególnie deprecjonowanych, wręcz odczłowieczanych przez oficjalną propagandę, to niemal tyle samo, ile opowiedziało się przeciwko blokowaniu dostępu takim właśnie uchodźcom w omawianym sondażu.

Wzmacnia to wiarygodność głównego wyniku naszego sondażu.

Postawa wobec "uchodźców" wcześniej przychylna zamieniła się w bardziej wrogą pod wpływem kampanii wyborczej 2015 roku, w której PiS postawił na rozbudzenie lęku przed uchodźcami, a Jarosław Kaczyński wygłosił rasistowską kwestię o "tych ludziach": "roznoszą choroby bardzo niebezpieczne i dawno niewidziane w Europie: cholera na wyspach greckich, dyzenteria w Wiedniu, niektórzy mówią o jeszcze innych, jeszcze cięższych chorobach”. Tłumaczył to specyfiką biologiczną: „No i są pewne przecież różnice związane z geografią – różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które nie są groźne w organizmach tych ludzi, mogą tutaj być groźne”.

Jednak, jak pokazał zamówiony przez Fundację Afryka Inaczej sondaż Ibris z sierpnia 2022 uprzedzenia rasistowskie stopniowo się zmniejszają. W porównaniu z rokiem 2015 staliśmy się bardziej tolerancyjni, otwarci i empatyczni. Mniej boimy się „obcych”, a przy tym jesteśmy bardziej odporni na anty-uchodźczą i ksenofobiczną propagandę obecnej władzy - podsumowuje fundacja.

Obecność uchodźców z Ukrainy mogła facylitować ten efekt na zasadzie promieniowania pozytywnych skojarzeń.

Już przed wojną w Ukrainie i przed wybuchem pandemii, w Polsce pracowało i mieszkało - wg danych GUS na koniec lutego 2020 - aż 1,39 mln obywateli Ukrainy.

Według opublikowanych przez BIGdata danych firmy Selectiv na podstawie analizy użytkowników telefonów komórkowych** w lipcu 2021 było w Polsce:

  • blisko 1,5 mln Ukrainek i Ukraińców (z tego 600 tys. legalnie zatrudnionych);
  • 170 tys. osób z Białorusi;
  • 53 tys. z Rosji;
  • 47 tys. z Indii;
  • 41 tys. z Gruzji;
  • 32 tys. z Wietnamu.

Kolejne miejsca zajmowali Mołdawianie, Chińczycy, Turcy i Koreańczycy. Prawie wszystkie te osoby były imigrantami i w większości przyjechały, żeby w Polsce pracować.

Jednocześnie polskie władze cały czas prowadziły antyuchodźczą politykę. Opisywaliśmy już w 2018 roku bezduszne i bezprawne praktyki wobec uchodźców na granicy w Brześciu-Terespolu.

Integracja uchodźców w Niemczech postępuje, ale...

Bilewicz: "Wynik sondażu jest zaskakujący także dlatego, że sytuacja z uchodźcami w Niemczech się nie pogarsza. Na przykład spada przestępczość imigrantów. Oczywiście są wyjątki. W pierwszej chwili pomyślałem nawet, że kiepskie wyniki w Niemczech mogły być reakcją na zamieszki w Sylwestra 2022/2023 w Berlinie wywołane przez nie tyle imigrantów, co pokolenie dzieci imigrantów. Doszło do napaści na policję, na strażaków. Ale przecież wasze badanie było robione wcześniej 16-21 grudnia" - mówi Bilewicz.

Pozytywną recenzję pięciu lat integracji 1 544 tys. uchodźców z 2015 roku (tylu przyjęły Niemcy, druga była Wielka Brytania - 631 tys., trzecia Francja 364 tys.) przedstawił Adam Krzemiński w "Polityce". O azyl ubiegało się 1,6 mln osób, jedna trzecia to Syryjczycy, co dziesiąty jest Afgańczykiem lub Irakijczykiem.

W końcu 2020 roku wciąż około miliona uchodźców była „na socjalu”, ale sytuacja się poprawia. Niemiecka agencja pracy od czerwca 2016 roku analizuje próbkę 32,5 tys. uchodźców. Po trzech miesiącach pracę miało 4 proc., po roku – 9 proc., a po pięciu latach – około połowa (!).

Przestępczość? Obawy Niemców przed „najazdem” uchodźców zdawały się potwierdzać zdarzenia takie, jak zbiorowe molestowanie kobiet na dworcu w Kolonii w sylwestrową noc 2015 roku, atak terrorystyczny na berlińskim Breitscheidtplatz w 2016 roku, zamach bombowy w Ansbach w 2016 roku, napad siekierą w pociągu pod Würzburgiem w 2017 roku, gwałty i morderstwa dziewcząt w Kandel i Freiburgu w 2018 roku.

W 2019 roku uchodźcy stanowili aż 10 proc. podejrzanych o przestępstwa seksualne oraz o kradzieże, 8 proc. o handel narkotykami, 12 proc. o zabójstwo. Wybuch przestępczości wśród uchodźców był jednak przejściowy. Wśród Algierczyków odsetek podejrzanych o przestępstwa spadł w 2019 roku o 28 proc. w porównaniu z 2018, wśród Marokańczyków – o 25 proc., a wśród Syryjczyków – o 8 proc.

Kluczowa dla integracji (i uniknięcia fałszywych podejrzeń np. policji) jest znajomość niemieckiego. W 2016 roku zaledwie 18 proc. mówiło „dobrze” lub „bardzo dobrze”, w 2018 – 44 proc. Aż 85 proc. uchodźców przeszło kurs językowy. I dobrze się czuje w Niemczech: średnia zadowolenia w skali od 1 do 11 wynosi 6,99, niewiele mniej od rdzennych Niemców – 7,35.

"Na naszych oczach Niemcy i Polacy zdają się mentalnie rozchodzić w przeciwnych kierunkach. W ciągu jednego pokolenia Niemcy wchłonęły ponad 6 mln muzułmanów, 8 proc. ludności, stając się faktycznie społeczeństwem wielokulturowym i wielowyznaniowym. Politycy niemieccy są świadomi ciężaru przeszłości, ale społeczeństwo nastawiają na rozwiązywanie kwestii przyszłościowych. Tymczasem PiS zamurowuje »ideologię polską« w bunkrze resentymentów, roszczeń i etnicznego egoizmu na kontrze do fundamentalnych procesów cywilizacyjnych zachodzących w Europie" - komentuje Krzemiński.

...wciąż są trudności

To wszystko nie znaczy, że problemów z uchodźcami w Niemczech nie ma. Zwłaszcza, że presja na dostanie się do Niemiec rośnie.

Tylko w październiku 2022 odnotowano 12 tys. nielegalnych przekroczeń granic. W lutym zatrzymano 3,8 tys. nielegalnych migrantów, w lipcu 6,9 tys., w październiku 2022 – co najmniej 15 tys. Wśród nich najwięcej Syryjczyków, Afgańczyków i mieszkańców Afryki Północnej.

Uprzedzenia są wciąż żywe. "Gdy widzą czarnoskórego, od razu myślą, że musi być głupi – mówi DW 42-letni Ghańczyk. – Przepraszam, że używam tego słowa, ale gdy większość z nich widzi czarnoskórego, to myśli, że jest on uchodźcą lub sprzedaje narkotyki". Kiedy mieszkał na wsi pod Karlsruhe, policja często go zatrzymywała, sprawdzała, czy zapłacił za zakupy, które ma torbie.

Bilewicz: "Postawy trochę ochłodły w porównaniu z 2015 rokiem, choć nie wiem, czy entuzjazm był wtedy aż tak powszechny, jak się mówiło. Sporo ludzi przyjmowało uchodźców, ale już wtedy zaczął się ruch Pegida (po polsku Patriotyczni Europejczycy przeciw Islamizacji Zachodu, stowarzyszenie utworzone w Dreźnie jesienią 2014), który był generatorem poparcia dla AfD. AfD spolaryzowało wtedy niemieckie społeczeństwo, co wciąż widać w waszych badaniach.

Zgodnie z tym, co psychologia mówi o radykalizacji, obie strony nawzajem się nakręcają: im większa jest radykalizacja społeczeństwa przyjmującego i powstają skrajne ruchy antyimigranckie, tym bardziej radykalizują się imigranci, np. w Niemczech rośnie popularność islamu politycznego, salafickich, czy wahabickich odmian tej religii. Co dalej doprowadza do większej radykalizacji po stronie społeczeństwa przyjmującego itd.

*Od ataku Rosji na Ukrainę wjechały do naszego kraju miliony Ukraińców i Ukrainek; suma wjazdów wyniosła do 13 stycznia 2013 aż 9,13 mln, a wyjazdów 7,3 mln, ale pamiętajmy, że wiele osób krążyło w obie strony.

** Dokładniej - Liczba użytkowników telefonów komórkowych pochodzących spoza Unii Europejskiej oraz spoza Ukrainy, którzy spędzili w Polsce minimum 30 dni w trakcie jednego pobytu w badanych okresach 12.2020 - 08.2021, 12.2019 - 11.2020, 12.2018 - 11.2019

Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM metodą CATI (telefonicznie) 19-21 grudnia 2022, na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie dorosłych Polek i Polaków, N = 1000;

Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM metodą CAWI 16-21 grudnia 2022, na próbie dorosłych Niemców i Niemek N = 1010 osób. Kontrolowano rozkłady wieku, płci i wielkość miejscowości, tak by były zgodne z proporcjami dla dorosłej populacji Niemiec.

Co jeszcze w sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK.FM?

Artykuł jest kolejną odsłoną sondażowej współpracy OKO.press i TOK.FM.

W części sondażu, która prowadzona była w Niemczech i w Polsce, sprawdziliśmy, czy na Święta i Nowy Rok życzymy sobie nawzajem dalszego trwania, czy zmiany obecnych rządów. Okazało się, że w znacznej większości Niemcy i Niemki życzą nam, żeby PiS utraciło władzę:

Zapytaliśmy też, czy nasi zachodni sąsiedzi w razie chęci zmiany miejsca do życia braliby pod uwagę Polskę. Analogiczne pytanie zadaliśmy respondentom w Polsce:

Zapytaliśmy też w obu krajach o to, jak ludzie oceniają przeszłość swego narodu. Czy są z niej raczej dumni, czy się jej wstydzą. Także te odpowiedzi nas zaskoczyły:

Jarosław Kaczyński powtarza, że Niemcy wykorzystując swą hegemoniczną rolę w UE, chcą podporządkować sobie Polskę. W naszym sondażu zgodziło się z nim 52 proc. Polaków i tylko 7 proc. Niemców:

Zapytaliśmy także o reparacje dla Polski za II wojnę światową. Wyniki w Polsce i w Niemczech są jak lustrzane odbicia, 75 proc. za/przeciw:

Sprawdziliśmy, co Polacy i Niemcy sądzą na temat przystąpienia Polski do UE. Czy z perspektywy czasu oceniają to jako dobrą, czy złą decyzję?

Zapytaliśmy również czego ludzie w Polsce i w Niemczech życzą swoim ojczyznom, Ukrainie, Europie, całej ludzkości wreszcie. Okazuje się, że mamy zupełnie inne marzenia:

Zapytaliśmy też o to, jak Polacy i Niemcy wyobrażają sobie przyszłość Unii Europejskiej i czego od niej oczekują.

Sprawdziliśmy jak w Polsce i w Niemczech postrzegana jest współodpowiedzialność Niemiec za wojnę w Ukrainie.

Zapytaliśmy też w obu krajach, jaką strategię powinny przyjąć UE i NATO. Wspierać Ukrainę aż do zwycięstwa? Czy raczej dążyć do pokoju z Rosją, nawet gdyby Ukraina miała stracić część terytorium? Duże różnice!

Pytaliśmy też, czy Ukraina powinna zostać przyjęta do NATO i do UE. Różnice odpowiedzi były uderzająco duże:

Sprawdziliśmy, czy Niemcy i Polacy postrzegają siebie podobnie? Jak zmieniło się to w ostatnich latach, podczas antyniemieckich rządów Prawa i Sprawiedliwości? Jakie jest nasze zdanie o Niemcach? A jakie Niemców o Polakach?

Zapytaliśmy też o to, który sojusz ważniejszy - z USA czy z UE. Spodziewaliśmy, że Polska będzi wychylona w stronę Ameryki, ale wyniki nas zaskoczyły.

Sprawdziliśmy wzajemną percepcję homofobii. Wynik rozwiewa złudzenia o pełnej tolerancji na Zachodzie

W części krajowej grudniowego sondażu opisaliśmy aktualny stan notowań partyjnych:

Przyjrzeliśmy się też bliżej, jaki jest obecnie „sufit poparcia” dla PiS:

Sprawdziliśmy, jakie byłoby poparcie dla Donalda Tuska jako ewentualnego premiera po coraz bardziej prawdopodobnej wygranej opozycji w wyborach 2023 roku:

Powtórzyliśmy nasze kanoniczne pytanie, czy w Polsce rządzonej przez PiS (i prezydenta Dudę) następuje dobra, czy zła zmiana:

W niepolitycznym pytaniu zapytaliśmy Polki i Polaków, co myślą o zasadzie, że małe dzieci muszą się spowiadać przed pierwszą komunią oraz jak sami i same wspominają pierwszą spowiedź.

;
Na zdjęciu Piotr Pacewicz
Piotr Pacewicz

Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze