Jestem daleki od zachwycania się naszą pracą, ale o jednym mogę zapewnić: OKO.press jest dziś niezależne tak bardzo, jak tylko media mogą być. Jedyna - najmilsza dla dziennikarza - zależność dotyczy Waszego wsparcia. W tym roku możecie je pierwszy raz okazać przekazując nam 1 % podatku. Będziecie mieli lepsze OKO.press na burzliwe czasy, które nadciągają
Najważniejsza i zarazem najprzyjemniejsza w pracy dziennikarskiej jest niezależność. Oczywiście liczy się prawda, odwaga i determinacja w tropieniu wszelkich odmian zła, obrona demokracji i jej wartości na czele z wolnością, równością i prawdą, liczy się też cierpliwe współtworzenie lustra, w którym społeczeństwo może się przejrzeć, ale niezależność jest warunkiem koniecznym, bez niej medium nie istnieje jako medium, któremu można ufać i które samemu sobie ufa, które samo w siebie wierzy.
Przeżywałem to zachłyśnięcie swobodą debiutując jako dziennikarz w podziemnym "Tygodniku Mazowsze" w stanie wojennym 1982 roku, kiedy trzech czwartych zespołu OKO.press nie było jeszcze na świecie. "Tygodnik" formalnie był organem ukrywających się władz "Solidarności", ale faktycznie miał pełną swobodę, choćby ze względu na trudności komunikacyjne...
40 lat później - w świecie, w którym wszystko jest inne - przeżywam déjà vu:
wracają narodowe traumy i rodzi się ten sam sens wspólnoty prawdy przeciwko demagogicznej post-prawdzie, żeby nie powiedzieć patetycznie o imperium kłamstwa.
Jestem daleki od zachwycania się naszą pracą, ale o jednym mogę zapewnić: OKO.press jest dziś niezależne tak bardzo, jak tylko media mogą być.
Każdy, kto choćby raz zajrzał na naszą stronę (a od 16 czerwca 2016 takich osób było 27 324 537, przy ponad 86 mln odsłon), nie może mieć wątpliwości, że OKO.press patrzy władzy na ręce. Po swojemu docenili to nawet rządzący: organizatorzy Kongresu Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry nie wpuścili - jako jedynego - naszego dziennikarza, mimo tego, że miał akredytację.
Jesteśmy jak codzienny wykrywacz kłamstw. Najświeższy przykład, z konwencji wyborczej Dudy 17 lutego, to trzy udokumentowane fałszerstwa: o świetnym wyniku wyborczym Dudy w 2014 roku, o wetowaniu przez niego ustaw i o tym, że ustawa dezubekizacyjna "to jest właśnie ta sprawiedliwa Polska". Prześwietliliśmy też białostockiego nacjonalistę, który zupełnie "przypadkowo" (wg prezydenckiego ministra) chodził za Dudą krok w krok.
Kłamstwa władzy są jak smog. Przenoszą się, wracają po miesiącach, w przekazach dnia krążą od jednego polityka do drugiej polityczki PiS zatruwając powietrze. Żartujemy, że należałby się dodatek za pracę w szkodliwych warunkach dla zdrowia, ale poza codzienną mitręgą tworzymy sylwetki mega-kłamstw na szczytach władzy, bo obowiązuje niePiSana zasada, że im wyżej, tym mniej prawdziwie. Demaskujemy więc opowieści Kaczyńskiego o rodzinie, demokracji i o nauce społecznej Kościoła, bez której zostałby Polakom tylko nihilizm.
Kreślimy sylwetkę premiera-konfabulanta i prezydenta-krętacza.
Dział śledczy OKO.press pod kierunkiem Bianki Mikołajewskiej, dziennikarki dekady, to dzisiaj rzadkość, większość mediów uznaje, że ich na to nie stać. Musicie Państwo wiedzieć, że - niejako w Waszym imieniu, bo z Waszych pieniędzy - uznaliśmy inaczej.
Troje "śledczych" ujawnia przypadki przemocy seksualnej w Kościele (zobacz kilkadziesiąt tekstów) i tuszowania ich przez hierarchię. Z mozołem podlicza publiczne pieniądze, które idą na "dzieła ojca Rydzyka". Księgują horrendalne wypłaty dalekim nawet rodzinom katastrofy smoleńskiej (w sumie 94,5 mln odszkodowań), odtwarzają "układy" (ulubione słowo Kaczyńskiego) rodzinno-partyjno-państwowe, jakie ta władza pieczołowicie buduje.
Polityka PiS wpisuje się groźny światowy trend - od Rosji, Węgier i Turcji aż po Brazylię i do pewnego stopnia USA - triumfów prawicowego populizmu. Kolejne ograniczenia demokracji mają ją przekształcić w inny ustrój, który Jan-Werner Müller - wybitny politolog z Uniwersytetu Princeton, który był gościem OKO.press i naszego Archiwum Osiatyńskiego - nazywa autokracją wyborczą.
W tej bitwie głównym przeciwnikiem władz są wolne sądy, następuje właśnie ostateczny na nie szturm, w tym uderzenie w Sąd Najwyższy.
OKO.press na miarę swych sił próbuje pełnić rolę korespondenta wojennego i upominać się o praworządność.
Jako pierwsi informowaliśmy o akcji olsztyńskiego sędziego Pawła Juszczyszyna, który wykonując wyrok TSUE zażądał ujawnienia list podpisów kandydatów do KRS, co wywołało lawinę zdarzeń. Demaskowaliśmy powiązania sędziów neo-KRS z ministrem Ziobrą i sposób ciułania podpisów kandydatów do KRS (prof. Łętowska określiła to jako "spółdzielnię").
Regularnie publikujemy listę "Sędziów wolności" i dziesiątki, a nawet setki wnikliwych analiz, także korzystając z własnych źródeł w Komisji Europejskiej.
To w OKO.press ukazała się rozmowa z prezesem TSUE, który cierpliwie polemizuje z władzami PiS: „Populiści głoszą, że Europa miażdży państwa członkowskie. Nic bardziej mylnego. Państwa członkowskie są Unią Europejską”.
Siłą rzeczy skupiamy się na PiS, bo od tego są media, by czepiać się rządzących. Dużo piszemy też o skrajnej prawicy, bo w Polsce po PiS, która się przecież zbliża, to polski Jobbik może być największym zagrożeniem. Ujawniliśmy prawdziwą "Piątkę konfederacji", którą skrywają oficjalne wypowiedzi uładzonych konfederatów.
Do opozycji demokratycznej mamy zdrowy (i krytyczny) dystans. Liderów PO i .Nowoczesnej szczególnie zdenerwował sondaż OKO.press z 2017 roku. To był - oczywisty dla nas - wyraz niezależności od polityków, także z partii opozycyjnych, bo wspólna niechęć do władzy nie oznacza taryfy ulgowej.
Zwracaliśmy uwagę, że PO - największa siła opozycyjna - nie rozliczyła się z porażki 2015 roku, a potem z kolejnych w wyborach samorządowych 2018 oraz europejskich i parlamentarnych 2019, na osłodę wygrywając blokiem opozycyjnym Senat (o czym OKO.press poinformowało jako pierwsze).
OKO.press chce być medium obywatelskim. Jesteśmy wszędzie tam, słowem i obrazem, gdzie obywatele walczą o swoje prawa ludzkie, zawodowe, polityczne. Film "Podchodzimy najbliżej barierek" wyraża ten codzienny trud.
Nasi dziennikarze czasem płacą za to cenę, są bici, opluwani, lżeni.
Przemek Witkowski, który w OKO.press ujawnia powiązania i programy prawicowych grup, został pobity na bulwarze we Wrocławiu.
Jakby tych zmartwień było mało, razem z całym światem odkrywamy przerażającą perspektywę katastrofy klimatycznej, która - jak wynika z sondażu OKO.press - jest także polskim strachem nr 1.
W dodatku dotknie ona biedniejszych, co opisaliśmy jako perspektywę "klimatycznego apartheidu". Polska jest czołowym europejskim trucicielem, trzymamy się węgla jak pijany płotu, choć energia z wiatru jest już dwukrotnie tańsza.
Zwycięzca plebiscytu na klimatyczną bzdurę roku 2018 był prezydent Duda, który na COP24 w Katowicach mówił, że węgiel nie szkodzi klimatowi. W edycji 2019 prowadzi wicepremier Gowin.
"Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej" - mówi Konstytucja RP. Naiwnie wierzymy w cały ten artykuł, mimo nieprzyjemnych skojarzeń z nazwą partii bezprawia i niesprawiedliwości. Przyjmujemy perspektywę pracowników, strajkujących, ludzi uboższych, stajemy po stronie kłopotów i trudności. Jesteśmy, staramy się być z protestującymi kobietami, nauczycielami, medykami, a także obrońcami lasów, drzew, rzek i praw zwierząt.
OKO.press cieszy się komfortową dla nas, ale też dla Czytelników nieobecnością reklam. Oznacza to niezależność od biznesu i dodatkową pewność, że za artykułami nie kryją się żadne „sponsorowane treści”.
Taka opinia o naszej redakcji krąży po świecie. Wyraził ją nie byle jaki fachowiec od dziennikarskich układów, były już (po naszych tekstach) redaktor naczelny Wirtualnej Polski Tomasz Machała.
Na zebraniu z pracownikami tłumaczył, że „Łączy nas z Ministerstwem Sprawiedliwości wiele biznesowych interesów, których [...] nie będę demolował, dlatego, że wisi na tym twoja pensja, twoja pensja i jeszcze pensje 25 innych osób”. I puentował: „Można się obrazić na rzeczywistość i iść pracować w OKO.press”.
Mamy do dyspozycji tylko słowa i obrazy: artykuły, filmy, a także memy. Staramy się, by były dobrej jakości, by miały moc. Ale wiele tutaj jest w Waszych rękach.
Bo powiedzmy to na koniec: jesteśmy zależni od Was – naszych Czytelniczek i Czytelników. I tylko od Was, co spełnia marzenie dziennikarza. Utrzymujecie nas z dobrowolnych wpłat, uczestnicząc w obronie wolnego słowa i polskiej demokracji. Od Was zależy jakość naszej pracy.
Od 2020 roku jest dodatkowa możliwość, by nas wesprzeć. Prosimy Was o przekazanie 1% podatku na OKO.press. Dobrze to wykorzystamy.
Tę prośbę wspiera doborowe grono osób, których niezależność jest życiowym mottem:
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze