0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Rys. Iga Kucharska / OKO.pressRys. Iga Kucharska /...

Tę wojnę zaczęła właściwie aneksja Krymu w 2014 roku, ale my zbudziliśmy się z nią 24 lutego 2022 rano. Wtedy była szokiem, dziś jest częścią codzienności. W Ukrainie giną tysiące ludzi, kraj jest zrujnowany, ale trwa w solidarnym, wspaniałym oporze. Polska pomaga, pokazując siłę społeczeństwa obywatelskiego.

Od roku to jest nasza wojna.

W OKO.press przypominamy ten czas, analizujemy, gdzie jesteśmy i co może stać się dalej: z wojną, z Ukrainą, z Rosją. Z Europą i Polską. Oto nasz cykl ROK NA WOJNIE

Przez rok OKO.press opisywało propagandę Kremla, starając się odcyfrować kolejne narracje i wizję świata ludzi Putina. Kontakt z tą jadowitą bestią zaowocował 180 felietonami z cyklu “Goworit Moskwa” oraz tą analizą.

21.02.2022. Putin rusza na podbój świata

21 lutego 2022 Putin ogłosił, że zamierza naprawić “błędy Lenina” w Ukrainie. Czyli to, że niepotrzebnie “stworzył” on ten kraj jako osobny od Rosji. 27 lutego 2022 Putin ogłosił nowe święto: Dzień Operacji Specjalnych. Gdyby udało mu się zrealizować plany, tego dnia w Kijowie defilowałaby jego armia, a prezydent Wołodymir Zełenski by nie żył. A do świata docierałoby właśnie, że “naprawianie błędów Lenina” oznacza:

  • odbicie dla imperium rosyjskiego zachodnich rubieży porzuconych w pokoju brzeskim w 1918,
  • lepszą kontrolę nad południem imperium,
  • a także nowe strefy wpływów dla imperium rosyjskiego w Europie i na świecie.

Plan, jak wiemy, nie wypalił. I tak propaganda Kremla została rzucona na głęboką wodę. Miała nie tylko ukryć skalę niepowodzeń, ale usunąć z widoku świata plan Putina. Bo chwalić to się można tylko udanymi podbojami

Etap 0. Niech ktoś to skasuje

Rankiem w sobotę 26 lutego 2022 w serwisie RIA Nowosti pojawił się (zapewne opublikowany automatycznie) artykuł programowy sławiący nowy “ruski mir”. Po minucie ktoś go skasował, ale to wystarczyło, by plany Putina zarchiwizował sobie internet:

“Na naszych oczach rodzi się nowy świat. Operacja wojskowa Rosji na Ukrainie zapoczątkowała nową erę – i to w trzech wymiarach. Oraz w czwartym, rosyjskim. Zaczyna się nowy okres zarówno w ideologii, jak i w modelu naszego systemu społeczno-gospodarczego - ale o tym nieco później” - pisał publicysta Piotr Akopow.

“Rosja przywraca jedność – przezwyciężono tragedię 1991 roku, tę straszliwą katastrofę w naszej historii. Tak, wielkim kosztem, tak, poprzez tragiczne wydarzenia wojny domowej, bo teraz bracia, rozdzieleni przynależnością do armii rosyjskiej i ukraińskiej, wciąż do siebie strzelają. Ale już nie będzie Ukrainy jako anty-Rosji".

“Rosja przywraca swoją historyczną pełnię, jednocząc świat rosyjski - Wielkorusów, Białorusinów i Małorusów. (...) Władimir Putin bez cienia przesady przyjął na siebie historyczną odpowiedzialność, nie pozostawiając rozwiązania kwestii ukraińskiej przyszłym pokoleniom(...)”.

Powrót Ukrainy byłby z każdą dekadą coraz trudniejszy – derusyfikacja Rosjan i podżeganie ukraińskich Małorusów przeciwko Rosjanom nabierałyby rozpędu. A w przypadku konsolidacji pełnej geopolitycznej i militarnej kontroli Zachodu nad Ukrainą jej powrót do Rosji stałby się całkowicie niemożliwy – Rosja musiałaby o to walczyć z blokiem atlantyckim.

Teraz ten problem zniknął – Ukraina wróciła do Rosji (...).

I tu zaczyna się drugi wymiar nowej ery, która nadchodzi – dotyczy relacji Rosji z Zachodem. Nawet nie Rosji, ale świata rosyjskiego, czyli trzech państw: Rosji, Białorusi i Ukrainy, działających geopolitycznie jako jedność. Zachód widzi teraz, jak Rosja wraca do swoich historycznych granic w Europie. I jest tym oburzony, choć w głębi duszy musi przyznać, że nie mogło być inaczej.

Czy ktoś w starych stolicach europejskich, w Paryżu i Berlinie, poważnie wierzył, że Moskwa zrezygnuje z Kijowa? Że Rosjanie na zawsze będą podzielonym narodem? W tym samym czasie, gdy Europa się jednoczy, kiedy elity niemieckie i francuskie próbują przejąć kontrolę nad integracją europejską od Anglosasów? Zapominając, że zjednoczenie Europy stało się możliwe tylko dzięki zjednoczeniu Niemiec, które nastąpiło zgodnie z dobrą (choć niezbyt mądrą) wolą Rosjan? (...)

Rosja nie tylko rzuciła wyzwanie Zachodowi, ale pokazała, że epokę globalnej dominacji Zachodu można uznać za całkowicie i ostatecznie zakończoną.

Nowy świat będzie budowany przez wszystkie cywilizacje i ośrodki władzy, oczywiście razem z Zachodem (zjednoczonym lub nie) – ale nie na jego zasadach i nie według jego zasad".

Całość można sobie przeczytać tu: https://web.archive.org/web/20220226051154/https://ria.ru/20220226/rossiya-1775162336.html

Etap 1. Koniec lutego. Z chirurgiczną precyzją imperium Putina naprawia lokalne błędy

Propaganda Kremla wykasowała słowa o nowym ruskim mirze - wprowadziła narrację o technicznej, krótkotrwałej i ograniczonej do minimum “wojskowej operacji specjalnej”.

Tu bardzo przydało się to, że formalnie cele “operacji” zostały opisane jako “demilitaryzacja”, “denazyfikacja” i “denuklearyzacja” Ukrainy oraz “obrona ludności Donbasu”. A nie jako “przejęcie kontroli nad Wschodnią Europą”.

Propaganda Kremla ogłosiła wiec, że wrogiem był “kijowski reżim”. Sprzymierzeńcem - cały bratni naród ukraiński.

Techniczny charakter operacji podkreślały pokazywane w telewizji rosyjskie wozy bojowe oznaczone łacińską literą Z, V i O. Znaczenia nikt nie wyjaśniał, bo to sprawa wojskowych.

“Informacje o ofiarach cywilnych po stronie ukraińskiej oraz o tym, że ataki rosyjskie są niecelne, to propaganda zachodnia i ukraińska prowokacja”. “Cywilom bez wojennych zamiarów specjalna operacja wojskowa niczym nie grozi”.

Etap 2. Marzec. Rosja została sprowokowana i musiała wystąpić w swej obronie (i przykręcić śrubę w kraju)

Po tygodniu, kiedy wersja o “chirurgicznej operacji specjalnej” przestała pasować do rzeczywistości bombardowanej Ukrainy, propaganda Kremla zaczęła tworzyć nową opowieść.

“Ale to oni zaczęli”

"Rosja humanitarnie realizuje plan obrony przed agresywnymi planami NATO”. Nie chciało się ono wycofać spod zachodnich rubieży Rosji, choć Putin wyraźnie o to wystąpił w grudniu 2021 roku. Generalnie, rozszerzenie NATO z 1999 roku i rozmowy o członkostwie Ukrainy w NATO zagrażały Rosji. (Ta wersja - zauważmy - stara się przekształcić w narrację o prawie Rosji do agresji na sąsiadów w opowieść, że wszystkiemu winne jest NATO, bo posuwając się z tym swoim Artykułem 5 pod granice Putina, bardzo mu agresję utrudniało, aż poczuł się zmuszony do reakcji. Czyli napadnięty).

Etap 3. Marzec. Zagrożenie dla Rosji było bliskie, atak na nią już zaplanowany

Kolejny zwrot. “Operacja specjalna” jest obroną konieczną przed bezpośrednim zagrożeniem (Zachód bajki o złym NATO nie kupił, w tym momencie Rosję dotykają już poważne, i co gorsza, skoordynowane sankcje).

  • Ukraińcy mieli zamiar zaatakować Rosję. “Pojmani żołnierze Sił Zbrojnych Ukrainy potwierdzają, że w Donbasie szykowano szeroką ofensywę”.
  • Dowodem planowanej agresji jest też... ukraiński masowy opór przeciw inwazji. Putin 3 marca: „Przebieg działań wojennych na Ukrainie pokazuje, że Federacja Rosyjska jest w stanie wojny z neonazistami”.
  • W ciągu marca i kwietnia do listy bezpośrednich zagrożeń dla Rosji dopisana zostanie: broń jądrowa (rzekomo budowana w Ukrainie – prawdziwa i brudna), broń chemiczna oraz biologiczna (w postaci nietoperzy roznoszących zarazki atakujące Słowian itd).

Opowieści o “nazizmie” świat nie kupił - hasło to od tej pory używane będzie stale propagandzie wewnętrznej. Podobnie z zagrożeniem bronią ABC - świat zaczyna tę opowieść interpretować jako groźby użycia tej broni przez samą Rosję i reaguje adekwatnie. Dla narracji o miłującej pokój Rosji jest to zabójcze, więc opowieści propagandy o broni ABC w Ukrainie stają się mniej eksponowane.

Dumna litera Z

Na tym etapie propaganda Kremla zwraca się już do poddanych Putina z informacją, że “operacji specjalnej” nie da się przeprowadzić zupełnie bezkosztowo. Na froncie są co prawda tylko wojskowi kontraktowi, ale giną (początkowo mowa była tylko o rannych). Sankcje dotykają też całą Rosję i przez chwilę propaganda ostrzega, że przed gospodarką Rosji ciężkie chwile (pierwsze załamanie gospodarki udaje się jednak opanować i od tej pory jedyna obowiązująca wersja propagandy Kremla to taka, że Rosja świetnie sobie radzi mimo sankcji).

Symbolem “operacji specjalnej” staje się litera Z.

Powstają pomniki, przypinki, plakaty, a ludzie ustawiają się w Z, by wyrazić poparcie dla władzy. Rosja maluje Z na rakiecie wystrzeliwanej w kosmos.

Etap 4. Marzec-kwiecień. Miłująca pokój i zwycięska Rosja została zaatakowana prowokacją w Buczy

Potężnej Rosji wersja z ofiarą jednak nie przystoi. Sposobem przejęcia kontroli nad narracją jest opowieść o miłującym pokój kraju Putina. Celem “operacji specjalnej” jest przede wszystkim ratowanie ludzi. W “geście dobrej woli” Rosja wycofuje więc wojska spod Kijowa, jest gotowa do rozmów pokojowych.

Mowa rzecz jasna o rosyjskiej katastrofie militarnej pod Kijowem – ale propaganda Kremla próbuje ją zminimalizować wersją o “pierwszym etapie operacji specjalnej”, w którym chodziło tylko o odciągniecie uwagi wojsk ukraińskich od szykowanego uderzenia w Donbasie.

Próbą odzyskania kontroli nad narracją jest wrzucenie nowych, konkretnych propozycji dyplomatycznego wyjścia z impasu.

“Demilitaryzację, denazyfikację i denuklearyzację” Ukrainy zastępuje jakaś wersja jej finlandyzacji: Moskwa pozwoli Ukrainie rządzić się u siebie, pod warunkiem oddania jej spraw wojska i polityki zagranicznej. Propaganda puszcza przecieki z rozmów pokojowych w Stambule o przyznaniu Ukrainie statutu państwa neutralnego jak Austrii.

Nigdy więcej propaganda Kremla nie będzie tak jasno kładła kart na stół. Najwyżej będzie sugerowała możliwość podzielenia Ukrainy między państwa ościenne, w tym Polskę .

Dlaczego?

Bo Rosjanie dokonali mordu na cywilach w podkijowskiej Buczy i wyszło to na jaw, bo się spod Kijowa wycofali.

O ile od soboty 26 lutego propaganda Kremla idzie krok za wydarzeniami i robi, co może, by postawić Moskwę w korzystnym świetle, po Buczy dochodzi do katastrofy informacyjnej.

W świat idą makabryczne zdjęcia ofiar, odtwarzane są ich historie i ostatnie chwile. A propaganda Kremla kluczy: że to manekiny, że statyści. Że trupy z kostnicy. Ostatecznie propaganda przyjmuje wersję, że w Buczy Ukraińcy zamordowali swoich współobywateli tylko po to, by następnie oskarżyć o to Rosję. Jest to jednak kłamstwo wyłącznie na rynek wewnętrzny. Nikt inny w wersję "mordowania na złość Rosji” nie uwierzy. Co każdy zachodni dyplomata jadący do Kijowa podkreśla od tej pory wizytą w Buczy.

Na Buczy propaganda nauczy się, że każdą swoją zbrodnię wojenną należy zwalać na Ukrainę.

Propaganda Kremla będzie to robić stale – mistrzostwem będzie w sierpniu zwalenie mordu na jeńcach wojennych w Ołeniwce na atak ukraińskich HIMARSów (jeńcy, obrońcy Azowstali zostali zamordowani, bo nie udało się ich Rosjanom złamać - w efekcie Moskwa zrezygnowała z organizacji pokazowego “trybunału wojennego” w Mariupolu, a pozostali przy życiu obrońcy odzyskali wolność dzięki wymianie jeńców). Charakterystyczne, że po ogłoszeniu “to nie my, to Ukraińcy”, Moskwa szybko porzuciła opowieść o Ołeniwce. Śmierć jeńców po prostu przestała być dla niej tematem.

Po Buczy Moskwa traci zdolność narzucania swej narracji światu. Co w propagandowej narracji pcha ją w stronę opowieści, że Rosja jest niewinną ofiarą.
  • Propaganda radykalizuje język: bajdurzenia o wyższości cywilizacyjnej Rosji ustępują miejsca wezwaniom do mordów, i to z odniesieniami do Biblii (że Pan Bóg na to pozwala).
  • “Operacja specjalna” przestaje być techniczna – powstaje jej ideologia. Za kilka miesięcy przyjmie ona dojrzałą postać opowieści o walce samotnej Rosji ze złem całego świata oraz z Szatanem.
  • Elementami tego procesu jest też kształtowanie się opowieści bohaterskiej. O poświęceniu i walce do końca żołnierzy naśladujących przodków, od Aleksandra Newskiego [1220-1263] i Aleksandra Suworowa [1729-1800].

Etap 5. Kwiecień-maj. Mariupol, krew, II wojna i Azowstal

W tym czasie putinowskie wojska wciąż posuwają się w Ukrainie do przodu. Na przeszkodzie lądowemu połączeniu Krymu z Rosją stoi Mariupol. Miasto broni się drugi miesiąc. Obrazy niszczonego miasta i relacje o gehennie cywili idą w świat. Propaganda Kremla reaguje na to standardową opowieścią o “zbrodniach nazistów” używających cywili jako tarcz.

„Żeby rozwiązać problem Mariupola, Ukraińcy powinny złożyć broń” - propaganda cytuje Putina.

Obrońcy broń rzeczywiście złożą, ale zanim do tego dojdzie (w maju 2022), Ukraina stworzy mit Azowstali – opowieść o heroicznej obronie, która związała siły barbarzyńskiego najeźdźcy. I która nie zakończyła się śmiercią wszystkich obrońców, bo ludzie są dla Ukrainy ważni. Obrońcy poszli do okrutnej niewoli, ale Ukraina się o nich upomniała i uwolniła.

Na to wszystko propaganda Kremla odpowie mitem II wojny światowej.

Bo akurat na czas zdobywania Mariupola przypada defilada 9 maja w Moskwie. Uroczystość zorganizowana jest jak pradawne “święto wiosny”. Stary (wyjątkowo źle wyglądający wtedy) kapłan Putin domaga się od młodych ofiary krwi. W imię niesprecyzowanych celów.

  • „Zachód ogłosił totalną wojnę hybrydową z Rosją, gdy tylko Rosja zaczęła wyrażać swoje oceny i opierać się na wartościach narodowych” (14 kwietnia);
  • „Mamy do czynienia nie tylko z siłami antyrosyjskimi, ale także antychrześcijańskimi. Mówiąc najprościej, z satanistami (20 kwietnia);
  • “Wszystko, co teraz dzieje się w Ukrainie, wynika z tego, że „Stany Zjednoczone zamierzają teraz dokończyć swój »antyrosyjski« projekt”(2 maja);
  • “Nazizm” jest “nazizmem żydowskim”, bo Hitler, tak jak prezydent Zełenski, miał żydowskie korzenie – oznajmi na poważnie szef MSZ Rosji Ławrow (3 maja);
  • „Obrona Ojczyzny, gdy decydowano o jej losie, zawsze była święta”. „Zwracam się teraz do naszych Sił Zbrojnych i milicji Donbasu. Walczycie o Ojczyznę, o jej przyszłość, aby nikt nie zapomniał lekcji z II wojny światowej”. (Putin, 9 maja).

Wobec niepowodzenia ataku na Donbas, propaganda wkrótce przestanie się jednak upierać przy wersji o “pierwszym etapie”. Zaostrza się cenzura: zakazane zostaje porównywanie ZSRR i Rosji Putina do Niemiec Hitlera.

Etap 6. Maj-czerwiec: Seks i historia. "Operacja specjalna" zapuszcza korzenie

Rosyjski walec na froncie milimetr po milimetrze przesuwa się na zachód. Niewiele ma to już wspólnego z trzydniową operacją specjalną. Jednak propaganda Kremla cały czas powtarza, że przebiega ona “zgodnie z planem”.

Wydaje się to czystym kłamstwem, jeśli założymy, że chodzi o techniczny plan zdobycia Kijowa w trzy dni.

Ale jeśli “plan" polega na tym, że nie patrząc na koszty i ofiary, Putin chce odbić tyle, ile się da – to rzeczywiście działa zgodnie z planem.

Wtedy tak tego nie odczytuję - choć propaganda znów odwołuje się do pierwotnych planów Putina i przekręca je po swojemu: Putin kontynuuje kurs Piotra I. To znaczy walczy z przeważającymi siłami wroga i jest gotowy na wieloletnią walkę, by odzyskać to, co utracone (ceny węglowodorów w tym czasie zwyżkują, Rosja mimo sankcji zarabia krocie).

  • “Rosja de facto kontynuuje kurs Piotra Wielkiego, zdecydowanie broni swojego miejsca w świecie i skupia się przede wszystkim na swoich narodowych interesach”.
  • “Terytorium współczesnej Rosji jest mniejsze w porównaniu z wielkością imperium rosyjskiego i ZSRR, ale »nie na zawsze«”.
  • Zachód mści się dziś na Rosji za klęski pod Połtawą, Borodino, Stalingradem i Berlinem.

Ponieważ przebieranie Putina w szaty cara bawić może tylko uczestników balu na Kremlu, reszta dostaje opowieść o historycznej konieczności ochrony tradycyjnych wartości Rosji.

Propaganda Kremla rozpętuje kampanię anty-LGBT

Od tej pory będzie to element stały przekazu. W ramach dokręcania śruby Moskwa proceduje projekt wprowadzający kary za “propagowanie nietradycyjnych stosunków”. Tym propagowaniem może być to, co za takie uzna władza. Nie jest to np. wydawanie “Lolity” Nabokova, ale już obsadzanie mężczyzn w żeńskich rolach na scenie – tak. Przepisy zostaną przyjęte jesienią.

Propagandystka Margarita Simonjan ogłasza (także jesienią), że wolałaby umrzeć, niż żyć w świecie, w którym jej córki nie mogłyby nosić sukienek...

Walka z LGBT i zmianą płci stanie się też głównym argumentem za przeprowadzeniem we wrześniu “częściowej mobilizacji”. Wtedy skończy się też opowieść, że “operacja specjalna” jest zadaniem tylko dla fachowców.

Jej cel (podbić, ile się da) się jednak nie zmienia.

Etap 7 Lipiec-wrzesień. Strach. Rosja nie może przegrać

Pojawiające się coraz częściej zaklęcie “Rosja nie może przegrać” jest dowodem na to, że sukces “operacji specjalnej” przestaje być oczywisty. Na froncie pojawiły się HIMARSy.

Najpierw hasło to pojawia się w programach publicystycznych. Potem staje się obowiązkowym elementem wypowiedzi każdego wojskowego na froncie (“Pobieda budiet za nami”, czyli “Zwyciężymy”). W styczniu 2023 zaczyna to powtarzać sam Putin.

  • „Rosja nie może przegrać, bo nacjonalizm jest w Rosji niemożliwy, mamy wielonarodowy, dzięki Bogu, kraj”.
  • Rosja nie jest sama – ma sojuszników. Propaganda Kremla upiera się, że po stronie Putina walczą “wojska alianckie”. Chodzi o wojska marionetkowych republik donbaskich – niestety, jesienią, po aneksji Donnasu “alianci" przestaną istnieć.
  • “Doświadczenie udziału Rosji w I wojnie światowej pozwala wyciągnąć najważniejszy historyczny wniosek, że armia rosyjska jest niezniszczalna, jeśli armię, rząd i społeczeństwo łączy wspólny cel – zwycięstwo nad wrogiem".

Etap 8. Wrzesień-październik. Celem wojny jest wojna, czyli "wzmocnienie suwerenności Rosji"

Nikt już nie opowiada, że celem “operacji specjalnej” nie jest odebranie Ukrainie części terytoriów. Tak propaganda twierdziła wiosną. Teraz jest już jednak jasne, że całej Ukrainy nie da się zdobyć. A coś zdobyć trzeba.

Mamy jesień. W podbitej przez Putina chersońszczyźnie narasta panika, a ofensywa ukraińska na północy odrzuca Rosjan daleko na wschód.

  • Putin ogłasza sukces: Rosja od 24 lutego niczego nie straciła ani nie straci — gdyż w “operacji specjalnej” chodziło o wzmocnienie suwerenności Rosji. A suwerenność się wzmocniła. Oznacza to prawdopodobnie, że mimo porażek Putin nie zmienia swoich agresywnych planów, bo “nikt mu nic nie będzie kazał”.
  • Putin ogłasza drugi sukces: anektuje okupowane terytoria, a także ich tereny nadal pozostające pod kontrolą Ukrainy i ogłasza, że Rosja ma teraz 150 mln mieszkańców.

Główny plan Putina nadal więc „nie podlega korekcie, Sztab Generalny podejmuje decyzje operacyjne”. Teraz jednak ten cel coraz bardziej nazywa się "wyzwoleniem całego terytorium Donbasu. Prace te trwają pomimo tych prób kontrofensywy armii ukraińskiej” - mówi Putin: „Zwracam uwagę na to, że nie walczy cała armia, walczy tylko część armii rosyjskiej, tylko jednostki kontraktowe”.

Po raz kolejny Putin dostosowuje środki do swojego celu. Ogłasza “częściową mobilizację”.

Na początku jest ona dramatyczną klęską, ujawnia się bałagan, bezwład, zacofanie Rosji. Propaganda reaguje jednak na to ze spokojem: “były przejściowe trudności, ale zostały/ną pokonane” (dla młodszych Czytelników i Czytelniczek – to stały element propagandy komunistycznej przed 1989 rokuem).

Propaganda wyciąga też z szafy narzędzie pt. “Zgniły Zachód”

Za czasów sowieckich pojęcie to oznaczało zarazem wroga groźnego i przeżartego dekadencją. Talk więc na tym etapie propaganda Kremla korzysta już z całego arsenału zimnowojennego:

  • Rosjanie (wszyscy) muszą się bronić, bo zagraża im potężny Zachód, a jego broń transportowana jest do Ukrainy po to, by Rosjanom przymusowo zmieniać płeć, a dzieciom zabierać “mamę i tatę”.
  • Jednocześnie Zachód ten jest słaby i przegniły. Pleni się tam LGBT, rządzą (nawet wojskiem) kobiety i starcy a “normalnym ludziom” na siłę zmieniają płeć.
  • Putin wszystko to przewidział i wie, że nie ma takiej ceny, jakiej nie warto zapłacić, by obronić suwerenność przed takim Zachodem. Suwerenność polega na prawie do łamania wszystkich międzynarodowych traktatów i norm (nawet antydopingowych).

Tak oto teoria “Zgniłego Zachodu” wyjaśnia prawo Putina do podboju.

Etap 9. Październik-luty’23. Rosja straszy (się). Ma superbroń i użyje jej, albo nie

W podsumowaniu roku moskiewskiej propagandy mało było o rosyjskim straszeniu bronią jądrową. Bo tak naprawdę nie jest to element poważny, choć stale obecny. Broń atomowa ma przecież znaczenie, dopóki nie zostanie użyta. Także w propagandzie. Ta nie może straszyć Rosjan, że zaraz cały świat wyleci w powietrze, bo kto by wtedy się trudził umieraniem za Putina na froncie? Propaganda Kremla powtarza co jakiś czas “Na co nam świat, skoro nie byłoby w nim Rosji”.

Ale choć Putin dysponuje bronią jądrową, to woli swoich obywateli straszyć zagrożeniem ze strony LGBT.

Straszenie bombą, naddźwiękowymi pociskami i fantazje o zmieceniu z powierzchni ziemi Waszyngtonu są jednak znakiem, że propaganda Kremla jest w poważnej kropce. Wytworzone dotychczas narracje o:

  • ”ukraińskim żydowskim nazizmie”,
  • “historycznych prawach Rosji do Ukrainy”,
  • "kolejnej II wojnie światowej",
  • “spisku Zachodu przeciw Rosji”,
  • “próbie zrobienia z niej zachodniej kolonii”,
  • “ataku na tradycyjne wartości rodzinne”

stają się nieużyteczne wobec jednego faktu:

Mimo potwornych strat Ukraina istnieje. Jest osobna, ma wyraźną, jasną i odmienną od rosyjskiej propagandy opowieść o sobie i świecie.

Rosyjska narracja w końcu się poddaje. Skończyły się bajki o złej ukraińskiej władzy i Ukraińcach marzących o zostaniu Rosjanami. Kijów przestał być matką rosyjskich miast. Nawet jeśli przyjąć za Putinem, że Ukraina była sztucznym tworem Lenina, to teraz istnieje naprawdę.

Putin testuje więc, czy da się ukraińską państwowość zniszczyć. Od połowy października (pod pretekstem ataku na most krymski) Ukraina jest ostrzeliwana z broni dalekiego zasięgu. Ukraina jednak trwa. I to mimo że Putin zaczął nazywać swoją operację specjalną “wojną”. A jego propaganda przekroczyła kolejną granicę: pokazała śmierć na froncie na żywo. Śmierć żołnierzy ukraińskich.

Propaganda przyznaje, że w tej sytuacji trudno jest ustalić konkretnie, o co teraz chodzi Putinowi.

Co chce podbić. Takie jednak jest jego carskie prawo, żeby nie mówić - jeśli nie chce.

Zginęło kilkaset tysięcy osób, gospodarka Rosji tonie, Ukraina jest zrujnowana. Putin jednak planu nie zmienia. Propaganda Kremla zręcznie ten plan schowała pod hasłem “odzyskania Donbasu”. Ale tu chodzi po prostu o podbój.

O tym, jak go teraz zrealizuje, Putin opowie w orędziu 21 lutego 2023.

Jego propaganda w ostatnich dniach podpowiada poddanym, że atakując Ukrainę, Putin uratował Rosję przed atakiem USA. Oraz że Rosja jest gotowa do rozmów pokojowych - tylko USA ich nie chcą.

;

Udostępnij:

Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022

Komentarze