0:00
0:00

0:00

To będzie długi tekst, lojalnie ostrzegam, nietypowy dla OKO.press, osobisty. Nie obrażę się, jak nie doczytacie, choć koniec jest o nas samych i o Was, naszych Czytelnikach. Na początek

o pinczerkach.

Jest późny wieczór 12 grudnia 2019. Na stronie Sejmu pojawia się ustawa dyscyplinująca vel kagańcowa. Rzucam okiem, jest jeszcze gorsza niż się spodziewaliśmy. Trzeba zareagować natychmiast, bo OKO.press próbuje łączyć ogień z wodą, czyli analityczną uwagę z szybkością mediów.

Wybieram art. 9d., szczególnie bezwstydny. W kwadrans graficzka Hanka Szukalska, jedna z osób mniej widocznych (pisze rzadko), ale kluczowych dla OKO.press, tworzy mema z cytatem wpisanym w twarz Zbigniewa Ziobry. Doskonały prawda?

Chcielibyśmy mieć analizę, jeszcze tego wieczora. Dzwonię do kilkorga prawników z kręgu Archiwum Osiatyńskiego mówią, że to duży dokument, potrzebują czasu.

Profesor Ewa Łętowska, jakby kto nie pamiętał, pierwsza rzecznik praw obywatelskich (1988-1992) i sędzia Trybunału Konstytucyjnego (2002-2011), nie odbiera. Ale oddzwania: "Widziałam, że już jest. Napiszę panu pinczerka, najtrudniejszy gatunek. Na 24 będzie dobrze?". "Pinczerka?" - pytam. "Teraz nie ma czasu" - odkłada słuchawkę.

Parę minut po północy dostaję maila. "Autorzy projektu z pewnością wiedzą, że jest niekonstytucyjny i niedemokratycznie obraźliwy. Ma zamknąć usta sędziom, zakazuje »krytyki władz«, jak za PRL. Demonstracyjnie idzie w odwrotnym kierunku niż wyrok TSUE i narusza traktatowe zobowiązania Polski. Na poziomie standardu niezawisłości sędziów i niezależności sądów Polexit właśnie się dokonuje".

Tekst jest niesamowicie skondensowany, momentami trudny. Staram się rozjaśnić śródtytułami, wyjaśniam, co to jest "delikt" (inny problem OKO.press: jak być fachowym i zrozumiałym zarazem).

Przeczytaj także:

Dobrze po północy dzwonię z podziękowaniami, że to takie ważne dla ludzi...

"Dobra, dobra. Teraz o pinczerkach. Pamięta pan jak Szwejk hodował pinczerki? Im mniejszy pinczerek, tym droższy, bo trudniej wyhodować. Tak samo jest z tekstami. Krótszy, trudniej napisać, ale się udało" - mówi prof. Łętowska.

Ostatni zamach 2019 roku

Taki jest nasz - OKO.press - los. Żyjemy tym, co najgorsze w życiu publicznym, im bardziej niebezpieczne, bezczelne, głupsze, tym bardziej staramy się reagować. Ale z drugiej strony słowo - czy to będzie viralowy mem, czy analiza autorytetu prawniczego - niesie ulgę, także nam samym.

Coś zostało powiedziane, nazwane po imieniu, sprawdzone, poddane pod ocenę, ocenione. Nie zostaliśmy z otwartą gębą.

Przy okazji. Cytowany zapis został - jak mówił poseł sprawozdawca Piotr Sak o poprawkach PiS - "uszlachetniony". I teraz brzmi tak:

"Art. 9d. Przedmiotem obrad kolegium i samorządu sędziowskiego nie mogą być sprawy polityczne, w szczególności zabronione jest podejmowanie uchwał podważających zasady funkcjonowania władz Rzeczypospolitej Polskiej i jej konstytucyjnych organów.”

Praca domowa dla Czytelniczek i Czytelników. Czym się różnią te zapisy? Czy różnica jest istotna z punktu widzenia celu ustawy? Odpowiedź uzasadnij.

W razie trudności można zajrzeć do tekstu o kosmetycznie złagodzonej ustawie, która ma doprowadzić do zwasalizowania sądów i wyrzucenia z zawodu niepokornych.

Na przeszkodzie tego ostatniego w tym roku zamachu na demokrację stoi ulica, zagranica, a przede wszystkim wysokie morale i solidarność sędziów. Podczas protestów w Szczecinie tłum skandował "Trój-po-dział wła-dzy", co zapewne zdarzyło się w historii świata po raz pierwszy. Następny krok w edukacji prawnej, jaką zawdzięczamy PiS, to może być okrzyk "py-ta-nia pre-ju-dy-cjal-ne".

[baner_akcyjny kampania="remanent2019" typ="typ-2"]

Remanent, czyli metafora podsumowania 2019 roku

Nasze podsumowania roku 2019 (ich plan - niżej) piszemy pod hasłem "remanentu". Z poradnika przedsiębiorcy: "Obowiązkiem prowadzących działalność gospodarczą jest przeprowadzenie rocznego remanentu. Remanent ma na celu wewnętrzną kontrolę realnej wartości stanu magazynowego firmy. Dotyczy półwyrobów, wyrobów gotowych, towarów handlowych, materiałów oraz odpadów i braków".

Przykład z prof. Łętowską pokazuje, że OKO.press codziennie przeprowadza remanent życia publicznego, skupiając zwłaszcza uwagę na tym, co powinno być odpadem, ale ląduje na półkach magazynu.

Jesteśmy specyficznym medium, zajmujemy się towarami najcięższymi: rosnących w niebezpiecznym tempie brakach demokracji, gotowych wyrobach zwanych reformami, które niszczą m.in. sądownictwo i edukację i półwyrobach, które udają, że rozwiązują problemy demografii, zdrowia, emerytur, opieki społecznej.

Wychodzimy też - razem z młodszymi od nas ludźmi na zewnątrz budynku magazynu - i zadajemy pytanie: gdzie się podział śnieg?

I dlaczego emisja CO2 na głowę mieszkańca rośnie w Polsce najszybciej na świecie (!), a rząd przechwala się, że ograniczając zatruwanie świata pójdziemy w swoim tempie?

Żeby nie zajeździć metafory na śmierć, powtórzmy, że ta codzienna kontrola daje satysfakcję, która w dziennikarstwie obywatelskim jest najważniejsza: słyszymy, że dla wielu z was OKO.press jest źródłem oparcia, czy porządkowania świata. Nasze mantry "marszałek nie mówi prawdy", "prezydent nie zna konstytucji", "premier znów skłamał" przywracają miarę rzeczy.

  • Śledztwa zespołu Bianki Mikołajewskiej - obok inwestygacji TVN, Wyborczej, Onetu (a był to rok dziennikarskich odkryć, o czym Bianka napisze w "Remanencie" osobno) - demaskują władców "republiki banasiowej".
  • Relacje (w tym live) z protestów dają poczucie symbolicznego uczestnictwa w proteście.
  • Sondaże OKO.press obnażają to, co propaganda robi ludziom z umysłami.
  • Czasem też odsłaniają głębsze pokłady polskiej duszy, gdy okazuje się np., że jesteśmy we własnym mniemaniu "najbardziej cierpiącym narodem świata". Do tej skazy nawiązywał Timothy Garton Ash w kapitalnym Wykładzie im. Osiatyńskiego:

Nasze podsumowanie 2019 roku jest złe, w podwójnym sensie, że złe rzeczy się wydarzyły, powstało wiele szkód, niektóre będą trudne do odwrócenia i że jesteśmy źli. Mamy trochę dość. Chyba nie tylko my.

W ramach Remanentu OKO.press od 29 do 31 grudnia przeczytacie Państwo na naszej stronie m.in.:

o tym jak w 2019 roku radziła sobie opozycja (piszą Szczęśniak i Danielewski), że polityka PiS wobec środowiska miała za podstawę ołów ze strzelby myśliwego (pisze Jurszo), że jest nadzieja dla klimatu, jeśli odejdziemy od rynkowego fundamentalizmu (pisze Markiewka), że polityka historyczna PiS to ciąg przekłamań i propagandy (pisze Leszczyński), że sądy, sędziowie i społeczeństwo dzielnie bronią się przed kolejnymi atakami na niezależność wymiaru sprawiedliwości (pisze Pankowska), mimo że propaganda Jacka Kurskiego i TVP działa na pełnych obrotach za gigantyczne pieniądze od rządu (pisze Sitnicka).

Przeczytacie również o sytuacji osób LGBT (pisze Ambroziak) i obejrzycie niesamowite filmy z Polski Roberta Kowalskiego. Dowiecie się również od Bartosza Kocejki, że nie taki PiS socjalny, jak się usiłuje przedstawiać, a Bianka Mikołajewska udowodni, że 2019 rok był triumfem dziennikarstwa śledczego. Wskażemy też grzechy główne Kościoła katolickiego (piszą Chrzczonowicz i Klauziński) i pokażemy , z kogo śmialiśmy się w memach Hanny Szukalskiej.

Paweł Adamowicz, koszmar senny w karnawale

Był to rok ciężkich zamachów, nie wiem, czy sobie zasłużyliśmy na taki rok, choć bilans grzechów - zwłaszcza mojego pokolenia (urodzony 1 stycznia 1953) - pozostaje do sporządzenia. Ale jakoś nikt się nie kwapi do rozliczania porażek.

2019 zaczął się koszmarem sennym, w jaki zamienił się karnawał WOŚP. Pawła Adamowicza pożegnaliśmy serią tekstów, relacji video, reportaży z Gdańska. Padł ofiarą człowieka ogarniętego paranoją zemsty na poprzedniej władzy za swe prywatne krzywdy. Ale w tej zbrodni udział miał klimat nienawiści i pogardy, jaki tworzy w Polsce rządząca prawica z PiS, prezydentem, wspierana przez prorządowe media.

"Gdańska TVP zajmowała się w 2018 roku Adamowiczem 1773 razy. Średnio prawie 5 razy dziennie" - pisaliśmy.

Ofiarą mogą być wszyscy, którzy myślą inaczej, którzy podważają prawo do takiego rządzenia. Jak mówił nasz zmarły w 2017 roku patron i przyjaciel prof. Wiktor Osiatyński w nagranym już szeptem testamencie, "nie jest tak, że władza, która sama nazywa się suwerenem, z tytułu aktu wyborczego może wszystko. Bezustannie trzeba przypominać, że władza jest ograniczona".

Tymczasem PiS - idąc za przykładem Węgier, Turcji, Rosji - próbuje zmieniać ustrój z demokracji na autokrację wyborczą. Pozostają wolne wybory, reszta jest stopniowo ograniczana.

W obronie życia przed polityką PiS

Polscy populiści rządzą tak, by demokratów bolało. I OKO.press boli, wiemy, że Państwa też. Wciąż nas zaskakują ci ludzie, których nie krępuje ani odruch etyczny (chlubią się pogardą dla poprawności politycznej), ani dbałość o przyszłe pokolenia, ani opinia międzynarodowa, chyba, że zamruczałby Trump (ale ten nie zamruczy).

Żyjemy jak w scenariuszu, którego nie przyjęłaby nawet wytwórnia filmów klasy C. Za dużo akcji grubych, pomysłów prostackich, dialogów nie mieszczących się w głowie, zwrotów akcji w nerwowym pośpiechu, jakby w ucieczce a zarazem w pogoni za wzmocnieniem władzy.

Ideałem PiS jest państwo, gdzie rywale, czy krytycy zostają publicznie unicestwieni, zdezawuowani, nikt im nie wierzy, zdrajcy narodu, siły obce. Państwo bez niezależnych mediów, jak Węgry.

Władza atakuje, dezawuuje, prowokuje i ogranicza. Przeglądam w myśli i w naszych tekstach kolejne - poza najnowszym atakiem na sądy - zamachy PiS:

  • na edukację - wyjątkowo smutny, bo trudno będzie odtworzyć to, co się zaczęło dobrego dziać w szkołach i co potwierdziły badania PISA, prowadzone w gimnazjach, których już nie ma.

OKO.press towarzyszyło kwietniowemu strajkowi nauczycieli, który był skumulowanym odruchem gniewu i desperacji, próbowaliśmy nawet odpalić Kronikę strajkową. Władze rozegrały protest po swojemu kłamiąc, szkalując, prowokując stronę związkową, ignorując postulaty strajkujących. Ponad 8,6 milionów złotych w zbiórce, którą OKO.press wspierało, dodało nauczycielom otuchy, ale nie zmieniło depresyjnego nastroju.

To jedna z najgorszych reform, trudno będzie odbudować zniszczony system edukacji, który przed czasami min. Zalewskiej działał coraz lepiej m.in. wyrównując szanse dzieci z defaworyzowanych miejsc i środowisk. Potwierdziły to ostatnie badania PISA, prowadzone w gimnazjach, których już nie ma. O tym wszystkim pisze w remanencie Anton Ambroziak

  • na samorządy - ponury, bo ogranicza rozwój miast, blokuje zwłaszcza potencjał metropolii, marzeniem PiS jest uczynić z nich polityczne nekropolie.

Coraz większe koszty polityki kupowania głosów wyborczych przy pomocy ogromnych transferów płacą samorządy. Jak alarmował nas Związek Miast Polskich, gminy i powiaty w 2018 roku wydały na edukację 70,5 mld zł, a z budżetu państwa dostały tylko 47 mld zł. Nie starcza na inne potrzeby, inwestycje i rozwój. Rok 2019 będzie jeszcze gorszy.

Władze PiS widzą rywala właśnie w samorządach, zwłaszcza polskich metropolii. Zdają sobie sprawę, że ich mieszkańcy nie popierają rządów prawicy i - zgodnie z teoriami Barbera czy Floridy - są przeciwni dominacji scentralizowanego państwa, zwłaszcza w wersji prawicowo-narodowo-populistycznej. Bliskie są im wartości UE i idea społeczeństwa otwartego. "Burmistrzowie rządzący światem" w skali Wyszehradu zawarli nawet Pakt Wolnych Miast: Warszawa, Praga, Budapeszt, Bratysława.

Potwierdziły to wyniki wyborów prezydenckich w 107 miastach:

  • na historię - absurdalny, bo tworzy alternatywną przeszłość , ale wymiernie szkodliwy, bo niszczy muzea i instytucje kultury (więcej o tym w Remanencie Adama Leszczyńskiego). I propagandowo skuteczny, skoro - jak pokazał sondaż OKO.press - najwybitniejszymi politykami po 1989 roku według wyborców PiS są Duda, L. Kaczyński, Szydło, J. Kaczyński i Olszewski, dużo dalej Mazowiecki, Kuroń, Wałęsa i inni. Prawica stworzyła swoją historię i jedna trzecia Polski w nią uwierzyła;
  • na zdrowie - bolesny, bo brak pomysłu na ratowanie systemu służby zdrowia sprawił, że sytuacja pacjentów się pogorszyła, a rząd dodatkowo oszczędza na zdrowiu stosując stosuje trik budżetowy, który ujawniliśmy: planując wydatki na 2019 rok wziął pod uwagę PKB, ale ten… z 2017 roku. Coraz więcej pieniędzy na leczenie musimy wydawać z własnej kieszeni, przed czym OKO.press ostrzegało już w 2017 roku).

Ulubionym hasłem populistycznej prawicy jest obrona "życia", chroniony ma być płód, a nawet zarodek (już przed zagnieżdżeniem). Tymczasem

rządy PiS są wielkim zaniechaniem polityki pro-life w bardziej dosłownym sensie: naruszane są podstawowe, biologiczne interesy obecnych i przyszłych pokoleń.

Obniżenie wieku emerytalnego jest kolejnym niebezpiecznym zamachem, także na zdrowy rozsądek, bo żyjemy coraz dłużej, ale jako społeczeństwo się starzejemy.

OKO.press od 2016 roku ostrzega, że program 500 plus, którego jednym z celów było zwiększenie dzietności, to wyraz prawicowych fantazji o tradycyjnej rodzinie (dobrze ujął to Jan Szyszko) i że dzieci z tego nie będzie. Rok 2019 przyniósł pełne potwierdzenie tych ostrzeżeń. Jak szacujemy, urodzi się tylko 370 tys. dzieci, a umrze 407 tys. osób.

Krótkotrwały i minimalny efekt 500 plus w roku 2017 (nazywaliśmy go boomikiem - 402 tys. urodzeń) nie był odwróceniem trendu, nadal spadała liczba pierwszych dzieci. W 2019 roku program 500 plus ostatecznie umarł jako projekt prodemograficzny.

Projekt 500 plus zwłaszcza po wycofaniu się w 2019 roku z kryterium dochodowego przy świadczeniu na pierwsze dziecko nie spełnia już także roli wyrównywania szans i znowu rosną wskaźniki ubóstwa.

Gdybym miał te zamachy omawiać po kolei - przywołując nasze teksty - zamiast pinczerka wyszedłby z tego niemiecki dog. Ale o dwóch chcę napisać więcej.

Mordercze nauczanie o rodzinie, czyli zamach na LGBT

Populiści karmią nas nienawiścią, którą sami wzbudzają. Szczególnie boli zamach na osoby LGBT, wzbudzanie strachu przed nimi i pogardy do nich. Grupę pozbawioną podstawowego prawa do prawnego uregulowania swych związków, żyjącą i tak w obawie przed reakcjami otoczenia, rządzący stygmatyzują stawiając im absurdalny zarzut rodem z pogromów na Żydach i Romach: oni chcą nam odebrać dzieci (Kaczyński: "Wara od naszych dzieci!", Morawiecki: "Dzieci są nietykalne. Kto podniesie na nie rękę, tę ideologiczną rękę, ten podnosi rękę na całą wspólnotę”). Idą tu - nomen omen - ręka w rękę z hierarchami kościoła, na czele z abp. Jędraszewskim i jego "tęczową zarazą".

Bohaterem prawicy 2019 roku został pan Tomasz, homofob z IKEI mianowany przez komisję Episkopatu świeckim apostołem.

Najbliższą przyjaciółką piszącego te słowa jest lesbijka. Podpora naszej redakcji, Anton Ambroziak jest osobą trans. Razem z kilkuset tysiącami, może milionem polskich LGBT, padają ofiarą nienawiści w służbie polityki PiS.

Kamienie, które poleciały - m.in. na naszych dziennikarzy w lipcu Białymstoku czy w październiku w Lublinie (tutaj wideo) - pobłogosławili Kaczyński, Morawiecki i Jędraszewski. Ten ostatni wspiął się na Himalaje hipokryzji, gdy użalał się nad losem rodziców osób LGBT: "A dla rodziców szczerze kochających swoje dzieci nie może być większej tragedii".

Ale odpowiedzią na tę falę homofobii jest też protest i coming out gejów, lesbijek, osób trans, akcja #jestemLGBT. Kolejne marsze równości idą przez Polskę, w Katowicach (6 tysięcy), w Toruniu, Gorzowie Wielkopolskim, Radomsku... nie mówiąc o imponującym święcie w Warszawie.

Retoryka nienawiści i wykluczenia nie zatrzymuje też - na szczęście - zmiany postaw na bardziej otwarte, europejskie, chciałoby się użyć słowa-klucza z exposé Morawieckiego - "normalne": we wrześniowym sondażu OKO.press 42 proc. badanych daje osobom LGBT prawo do małżeństw, a 60 proc. - do związku partnerskiego.

Zagadka: ile razy "ojciec Mateusz" użył słowa "normalne" w swoim listopadowym exposé? Prawidłowa odpowiedź: 41. Normalne czyli zgodne z "duchem polskim", jakby ktoś nie wiedział, niegdysiejszym duchem w wersji PiS: katolicko-narodowym.

Druga zagadka: ile jest polskich rodzin w rozumieniu prezesa Kaczyńskiego (nierozwiedziona para hetero z dwójką lub więcej dzieci)? Maksimum 1,8 mln.

Prześwietlanie Kościoła i odmowa posłuszeństwa

Jak mówił OKO.press Paweł Gużyński, dominikanin, który zainicjował akcję listów do abp. Jędraszewskiego z żądaniem dymisji za "tęczową zarazę", "Kościół sam sobie nie radzi z seksualnością i krzywdzi innych, tym bardziej nie powinien przyjmować tak twardej linii wobec LGBT".

Sytuacja jest zaiste paradoksalna. O seksualności naucza instytucja obarczona przestępstwami seksualnymi księży i ich ukrywaniem przez hierarchów, a katolicka nauka o seksie (analizowaliśmy podstawy programowej katechezy) zyskuje wpływ na życie publiczne: powstają strefy wolne od LGBT (aż protestuje Parlament Europejski), eliminowane są resztki "normalnej" edukacji seksualnej (także tutaj głos zabiera PE), nie ma już finansowania in vitro.

Wzmożeniu obskuranckiego katolicyzmu podniesionego do rangi oficjalnej ideologii (wszystko inne według oficjalnego programu PiS jest "nihilizmem") towarzyszy jednak odruch obronny.

OKO.press w wielu tekstach demaskowało przestępstwa seksualne księży, a w maju 2019 opisaliśmy, jak tuszowało je siedmiu biskupów, m.in. Dziuba, Nycz, Orszulik.

Nigdy nie zapomnę nocy 21 lutego 2019. Transmitowaliśmy niemal na żywo, jak grupa aktywistów obaliła z cokołu prałata Jankowskiego, którego zbrodnie opisała nieżyjąca już Bożena Aksamit w reportażu-oskarżeniu "Sekrety św. Brygidy". Nie rozleciał się, jak Dzierżyński w 1989 roku, aktywiści zadbali, by spoczął łagodnie na oponach.

Ustaliliśmy też, jaka była skala sukcesu obywatelskiego projektu medialnego, czyli filmu braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu": 23 miliony odsłon, średnio po - uwaga! - 27 minut.

Zamach na klimat naszym polskim węglem

W roku 2019 - także w OKO.press - uświadomiliśmy sobie grozę katastrofy klimatycznej. Z niedowierzaniem patrzyliśmy, jak na unijnym szczycie 12-13 grudnia Morawiecki z dumą odmówił podpisania , jako jedyny kraj (1:26), zobowiązania do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku. Oznajmił, że Polska dojdzie do tego „w swoim tempie”.

W rozmowie z nami Philip Alston, wybitny ekspert ONZ, autor pojęcia „apartheid klimatyczny”, mówił: "Chciałbym myśleć, że to tylko blef polskiego premiera, by uzyskać więcej pieniędzy z UE". Ale obawia się, że władze PiS naprawdę chcą opóźnić osiągnięcie neutralności klimatycznej. Cała Europa pójdzie do przodu z odnawialną energią, rozwojem nowych technologii, transformacją gospodarczą. A Polska zostanie jak z czarno-białą telewizją, mówiąc: skoro działa, to jej używajmy przez kolejne 50 lat”.

To najczarniejszy moment tego remanentu.

Jeszcze trochę liczb, bo one mówią najwięcej.

W 2018 roku Polska wypuściła do atmosfery 322,5 mln ton dwutlenku węgla. To o 7,1 mln ton więcej niż w 2017 roku, największy przyrost w liczbach bezwzględnych w Unii Europejskiej i – uwaga – największy na świecie w przeliczeniu na głowę mieszkańca (188 kg w stosunku do 144 kg w Chinach i 121 kg w Indiach). PiS zablokował też rozwój wiatraków, choć energia z wiatru już jest dwukrotnie tańsza niż z węgla. Dla populistów wiatraki to trudny temat, a ruch antywiatrakowy podkręcany przez Annę Zalewską (tak, miała być ministrą zdrowia) poparł PiS w wyborach 2015.

Tragikomicznym przejawem podejścia do klimatu rządzącego PiS jest postawa prezydenta, który zasłużenie wygrał plebiscyt na klimatyczną bzdurę roku twierdząc, że "użytkowanie węgla i opieranie na nim bezpieczeństwa energetycznego nie stoi w sprzeczności z ochroną klimatu"

Duda nie stawił się też 23 września 2019 na tzw. szczycie sekretarza generalnego ONZ Climate Action Summit, gdzie głos zabrało ponad 60 przywódców całego świata. Jak ujawniło OKO.press , siedział sobie w sali obok i czekał aż Donald Trump rozpocznie konkurencyjne spotkanie o wolności religii. Duda sam w Nowym Jorku - opisywaliśmy tłumaczenia Kancelarii Prezydenta.

Antyklimatyczna postawa rządu to może być polityczne samobójstwo. Budzi powszechną krytykę (zobacz sondaż Kantara, a także OKO.press) i bunt młodych w formie Młodzieżowego Strajku Klimatycznego.

Koniec 2019, czyli nadzieja zamienia się w optymizm

Ciągle mnie o to pytają: jest nadzieja? Kiedy skończą się rządy PiS?

Zacznijmy od takiego pinczerka: "Już prawie się skończyły". OKO.press wyliczyło 11 października, że aby zachować władzę PiS musi zdobyć dwa dni później w wyborach parlamentarnych 43 proc. głosów. Zdobył 43,59 proc. Wygrał o włos. Miał znacznie mniejsze poparcie niż wskazywały sondaże.

14 października 2019 opublikowaliśmy tekst To już pewne. Opozycja przejmuje Senat, w dodatku - wybaczcie trochę medialnej próżności - podaliśmy tę wiadomość jako pierwsi.

Nie należy mylić nadziei z optymizmem. Nadzieja - wbrew powiedzeniu, że jest matką głupich - jest mądrą postawą, bo bez niej odechciewa się żyć i działać. Poza tym - jak uczy doświadczenie - historia nas zawsze zaskoczy i nie ma tego złego, co by nie upadło.

Ale demokraci mają dziś w Polsce nie tylko obowiązek nadziei, ale i powody do optymizmu. Kolejne sondaże pokazują na zachwianie pozycji rządzącej partii. Coś się ruszyło w bryle władzy.

PiS stracił walor formacji nie-do-pokonania. Przegranie Senatu i wybór Tomasza Grodzkiego na marszałka Senatu wyszło tym gorzej dla Kaczyńskiego, że to właśnie pana doktora PiS próbował przekabacić. Wrażenie porażki pogłębiło sześć żałosnych protestów wyborczych, które ujawniło OKO.press.

Potem PiS musiał wycofać poselski projekt zniesienia limitu składek na ZUS, co chciał zrobić, by ratować budżet. Zdecydowało twarde „nie” Jarosława Gowina i zapowiedź, że 18 posłów Porozumienia zagłosuje przeciw.

Ale najpoważniejszy cios w wizerunek PiS jako partii, która dyktuje Polsce warunki, zadał – i zadaje nadal – „pancerny Marian” Banaś, szef NIK, który nie zważając na apele, prośby i groźby Kaczyńskiego, Morawieckiego i Kamińskiego nie ustępuje z funkcji szefa Izby. OKO.press nazwało to polityczną operą mydlaną pod tytułem „Pancerny Marian, papierowy Prezes”.

W formie przenikliwego kabaretu politycznego demaskują sytuację Lotne Brygady Opozycji, podejmując kolejne próby ataku na „republikę banasiową”.

Opozycja nareszcie ma Lewicę, coś się zaczyna dziać

OKO.press ma dystans do polityków, byliśmy rozczarowani ich nieumiejętnością wykorzystania w kampanii wyborczej do parlamentu potencjału ruchów obywatelskich, ich politykierstwem. Ale doceniamy to, że wraz z pojawieniem się w Sejmie lewicy otwiera się pole do normalnego uprawiania polityki, wracają prawdziwe spory, rysuje się też wizja dwóch bloków, które tocząc prawdziwy spór polityczny bez populistycznej ględy, będą rywalizowały o polskie umysły.

Donald Tusk, który - jak pokazał nasz sondaż - zapewne nie miał szans na prezydenturę, zgłasza pretensje do patronatu nad polską chadecją. Inna rzecz, czy taki zewnętrzny patron przysłuży się przyszłej centroprawicy. Oraz czy i jak rozwinie się dalej Lewica (o co proszę pytać Agatę Szczęśniak).

Ogromny wpływ będą na to miały wybory prezydenckie. Obiecujemy, że zrobimy wszystko, by każdego kandydata obsłużyć, jak na to zasługuje. Dudę już obsługujemy, także kamerą OKO.press.

I jeszcze wam prywatnie powiem, że czasy PiS mijają powoli, jak zły sen... Mówię tym śmielej, że pamiętam okres najgłębszego pesymizmu, lata 1985-1988, gdy tkwiliśmy w podziemiu "Solidarności", wydając "Tygodnik Mazowsze" i rozpaczliwie trzymając się nadziei. Znajomi wyjeżdżali na Zachód, nikt nie wierzył, że komuna upadnie. Nawet gdy zaczynał się Okrągły Stół, nikt - może poza Jackiem Kuroniem - nie wierzył, że to koniec komuny.

Remanent OKO.press

A jaki jest stan magazynu naszego OKO.press i Archiwum Osiatyńskiego (siostrzanego monitoringu praworządności pod kierunkiem Ani Wójcik)? Mamy trzy i pół roku, tworzymy zespół, starsi uczą się od młodszych i odwrotnie. Pracujemy ciężko, tocząc spory, gdzie mieści się granica między pracą i życiem osobistym (słynna work-life balance), niżej podpisany przyjmuje tu często radykalny punkt widzenia, ale na szczęście bywa przegłosowywany.

Na półkach 2019 roku leży już prawie 3000 artykułów, 60 relacji live, 200 innych materiałów video, 10 podcastów, 120 memów, 350 ilustracji, 450 wykresów.

W sierpniu 2019 zaproponowaliśmy Czytelni/cz/kom Konto Twoje OKO, czyli medialny związek partnerski, rzecz w trudnych czasach bezcenna. Zaufaliście nam i założyliście już ponad 45 tys. kont, dzięki temu lepiej Was poznaliśmy, polecamy to, co Was interesuje, a także w rewanżu za Wasze zaangażowanie specjalne treści.

Chodzi też o to, by być w kontakcie na trudne czasy, a także uniezależnić nasze relacje od potężnego i nieobliczalnego medium, jakim jest FB.

Portal się rozwija, oglądalność rośnie, w wyborczym październiku mieliśmy ponad 2 miliony użytkowników (tzw. unique users). Nie jesteśmy już małym portalem, jesteśmy średnio dużym.

Niestety wraz z rozwojem OKO.press, rosną też koszty dziennikarskie, obsługi strony, prawne. Wciąż tylko 1 na 300 osób czytających wspiera OKO.press, jeśli szybko nie poprawimy tego bilansu to w połowie 2020 roku trzeba będzie ciąć koszty, zamiast rozwijać analizy, śledztwa, video.

Stąd nasze hasło: U nas remanent. Wykup abonament!

Wspierajcie - prosimy - OKO.press regularnie [ABONAMENT NA WOLNOŚĆ SŁOWA], bo tylko comiesięczne wpłaty umożliwiają nam przemyślaną i systematyczną pracę, planowanie i tworzenie mądrzejszego OKA.

Staramy się służyć opinii publicznej, na ile możemy, ale - przepraszam za brutalność - służba też musi żyć (wolontaryjnie pracuje nas tylko dwoje). Chcemy zachować niezależność i wyjątkową jakość naszego portalu: bez reklam, gdzie wszystkie treści są dostępne za darmo.

Żebyśmy nie wyszli na niewdzięczników. Doceniamy to, że kilka tysięcy osób – zupełnie dobrowolnie, z potrzeby serca – wpłaca pieniądze na OKO.press. To wielka satysfakcja pracować w obywatelskim medium, także w takim znaczeniu. Wielu dziennikarzy zazdrości nam tak lojalnej i zaangażowanej publiczności. Ale popatrzcie na te liczby.

Nasze teksty czyta co miesiąc ok. 1,5 mln użytkowników.
Finansowo wspiera nas ok. 5 tys osób. Najczęściej wpłacacie po 30-40 zł.
Oznacza to, że darowizny wpłaca nam tylko 1 osoba na 300 tych, które czytają nasze teksty.

Prosimy Was na koniec o dalsze – bezcenne – pozamaterialne wsparcie. O udostępnianie naszych treści; dyskutowanie z naszymi tekstami; wskazywanie nam błędów, pomyłek, a czasem „wtop”; inspirowanie, podsuwanie tematów; dostarczanie „cynków”. Razem tworzymy OKO.press!

[baner_akcyjny kampania="remanent2019" typ="typ-1"]

;
Na zdjęciu Piotr Pacewicz
Piotr Pacewicz

Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze